Stan wyzwolenia e 03cy


Jarosław Matusiak
ST A N W Y Z W O L E N IA
ST A N W Y Z W O L E N IA
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 3
Copyright by Jarosław Matusiak & e-bookowo
projekt okładki: e-bookowo
ISBN 978-83-62480-78-4
Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo
www.e-bookowo.pl
Kontakt: wydawnictwo@e-bookowo.pl
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości
bez zgody wydawcy zabronione
Wydanie II poprawione 2011
Wydanie I Wydawnictwo Libenter.pl 2010
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 7
Obudziła się i trochę z obowiązku włączyła telefon.
W zasadzie zwykły, solidny dziennikarz nie powinien go
w ogóle wyłączać, ale ona, Matka-Założycielka pierwszej
prywatnej, to znaczy niepublicznej stacji radiowej w mie-
ście stała zbyt wysoko, żeby c z u w a ć jak zwykły re-
daktor. Nikt od niej tego nie wymagał. I tak byli zdzi-
wieni, że po tylu latach i zasługach przyszła do zwykłej
pracy redakcyjnej i nie chciała złapać się gdzieś do za-
rządu, na prezesa; co tylko by sobie wymarzyła. Dla niej
było tu wszystko. A ona kolejny raz pokazała klasę. Wró-
ciła do szarej, dziennikarskiej piechoty. Miała oczywiście
mniej obowiązków i pracowała w zasadzie dla przyjem-
ności. Nie musiała latać z wywieszonym językiem i pa-
trzeć w kalendarz, odliczając dni do Matki Boskiej Pie-
niężnej. Tak naprawdę niewielu jest prawdziwych fre-
elancerów, ale bez żadnych wątpliwości była jednym
z nich.
Wykorzystując jej znajomości i mocną pozycję w dra-
bince towarzyskiej, zarząd i naczelny  jej radia poprosi-
li,  czy może pani, jeśli to pani odpowiada... stworzyć
program dyskusyjny, w którym inne osoby z życia pu-
blicznego przedstawią swój punkt widzenia; podzielą się
z nami na aktualne oraz inne...
Pewnie, że mogła. Dla ukochanej  betki wszystko.
Spotkania z innymi vajperami to była właściwie cała jej
praca. Dla lokalnej stacji ciągłe wywiady ze sławnymi
ludzmi to był po prostu hit! I żyła złota przy okazji.
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 8
Normalnie mogliby sobie o tym tylko pomarzyć, a dla
niej to był mały pikuś.
 Program dyskusyjny , jak przeczuwała, szybko
zmieniał się w zwyczajne pogaduchy ze starymi znajo-
mymi z wielkiej i mniejszej polityki, biznesu, innych me-
diów. Było to dla niej o tyle łatwe, że bez trudu mogła ich
znalezć  prawie się nie zmieniali przez te wszystkie lata.
Ciągle widziała te same twarze na przecinaniu wstęgi lub
przyjęciach z każdej okazji. Czasami zaskakiwali ją zu-
pełnie innym, ciekawym stanowiskiem w nowym urzę-
dzie lub nową nazwą partii, ale dosyć szybko przestała
zwracać na to uwagę albo komentować, skoro innym to
nie przeszkadza przez tyle lat i cały czas ich wybierali...
widocznie są ważniejsze sprawy dla ludzi. Zresztą, i tak
niespecjalnie się interesowała sytuacją w kraju, bo jakoś
nie ciągnęło wilka do lasu... Miała już dosyć polityki.
Dziesięć lat opozycji, pięć przy władzy... wystarczy. Po-
dróżowała. To było jej marzenie, które, wyposzczona
przez komunę, miała zamiar realizować do końca życia.
Teraz na jakiś czas wróciła, tak dla odmiany, chociaż nie
miała żadnych konkretnych planów.  Jej stara rozgło-
śnia cały czas istniała. Prosili, żeby rozmawiała, to...
rozmawiała, a że Polskę znowu wpuszczono do Europy,
więc przy okazji chciała zobaczyć, co się dzieje.
***
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 9
Mecz naszych zawodników skończył się sukcesem,
więc było co opijać, a teraz... niechętnie, ale sięgnęła po
alkaprim. Nie było aż tak zle, żeby brać coś mocniejszego
albo wzywać lekarza, żeby przepłukał krew, ale i tak
sporo wypiła jak na jej możliwości.
Ledwie zdążyła włączyć telefon, usłyszała sygnał.
Dzwonił naczelny, młody chłopak, Olivier. Już z kilku
pierwszych słów, przerywanych dziwnymi pauzami,
dowiedziała się, że coś jest nie tak z jej informacją i musi
 w tej chwili... to znaczy... proszę natychmiast zapoznać
się z brukowcami, a następnie, w miarę swoich możliwo-
ści, szybko przyjechać .
Szybko? Natychmiast?
Chciała go poprawić, że mówi się bulwarówki, ale by-
ła tak zdziwiona ostrymi uwagami, że... Do tej pory nikt
sobie na to nie pozwolił, więc coś jednak musiało się wy-
darzyć. Kac minął błyskawicznie. Zapomniała już o no-
tatce, a właściwie nie za bardzo sięgała pamięcią do
ostatniej, szampańskiej nocy. Raczej zaciekawiona, a nie
przestraszona, pojechała do radia.
***
Przypomniała sobie wszystko, jak tylko wzięła do ręki
cuchnące jeszcze drukarnią świeże gazety. Na okładce
były, jak zwykle zresztą, wielkie tytuły:  Ksiądz zbocze-
niec , a drugi tytuł był jeszcze lepszy:  Kolejny ksiądz
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 10
zboczeniec , a obok nich różne zdjęcia  podarte lalki we
właściwych pozycjach, rozwinięta prezerwatywa, roz-
rzucone zabawki... Zwykłe etykiety zastępcze, typowe
dla takich sytuacji. Było jasne, że sprawa jest świeża i fo-
toreporterzy nie zdążyli jeszcze dojechać na miejsce
i cyknąć kilka fotek podejrzanemu, więc były tylko stan-
dardowe  gadżety . Także standardowe nierozwinięcie
tematu z braku szczegółowych informacji było zastąpio-
ne danymi na temat pedofilii w Polsce. Krótko mówiąc,
każda z redakcji zdawała sobie sprawę, że musi uprze-
dzić konkurencję, więc nie miała wyjścia. Brak szczegó-
łów zastąpiono czymkolwiek.
Niestety, wszyscy powoływali się na nich: Radio Beta
podało, poinformowało; odkryło wielką aferę, itd. Fakt,
to mało przyjemne. Zawsze lepiej powoływać się na in-
nych, zasłonić plecami, ale... nie widziała w tym nic
szczególnego. To ma być powód, żeby robić problem od
samego rana?
W ich  znajomym brukowcu,  Expresie , znalazła
jednak zdanie, że  informacja pochodzi z najlepszych
zródeł Radia Beta FM. Na tyle jeszcze miała dziennikar-
skiego nosa, żeby wyłapać takie szczegóły, ale to mógł
być przypadek. Inna sprawa, że  Expres miał więcej
informacji, a konkurencja po prostu im podkradła trochę
wiadomości przez swojego kreta, a jeśli tak... to aferę za-
częli jej koledzy! Z drugiej strony przecież nie mogła im
zabronić  podkręcania dobrych tematów. To był raczej
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 11
obowiązek, więc trudno się czepiać. Nikt pewnie nawet
nie spytał, kto przyniósł informację.
Tak, teraz zrobiło jej się nieprzyjemnie ciepło. Parose-
kundowy niusik z radia zazwyczaj rozpuszczał się
w pamięci jeszcze szybciej niż w eterze, jednak dobrze
wiedziała, że ludziska cały czas bardziej wierzą w  pisa-
ne . To dobrze, oczywiście, ale akurat w tym przypadku
dla niej niedobrze. Aatwo rozpuszczalna radiowa infor-
macja na papierze  ze zdjęciami, długimi analizami 
zamieniała się w aferę, i to jaką! Tylko, dlaczego akurat
teraz... i od razu na pierwsza stronę?  Wołami więk-
szymi od tytułu gazety, i z jeszcze większym zdjęciem.
Wtedy po raz pierwszy, szybko odrzucając grozną
myśl... ale zastanowiła się, czy przypadkiem ktoś jej nie
wrabia? Tylko, kto i dlaczego? Dopiero teraz zaczęła so-
bie przypominać, skąd wytrzasnęła tego księdza, ale czu-
ła jeszcze bardzo miłą i długą noc, zakończoną podwój-
nym, sportowym zwycięstwem. Nie tylko nasza drużyna
była wczoraj w dobrej formie. Zadzwoniła po taksówkę.
***
Jadąc do redakcji, cały czas zastanawiała się, co było
nie tak z jej niusem. Nie bała się rozmowy z naczelnym,
bo to nie pierwsza wpadka. Mimo tego, że wyraznie od-
stawała od innych, to wiedziała... znała swoją siłę. Była
prawie pewna, że Olivier nie spróbuje nawet krzyknąć
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 12
czy bluzgać, jak to robił z innymi dziennikarzami. Nie
odważy się podskoczyć. On był tylko naczelnym  ona
gwiazdą, autorytetem, drogowskazem i czym tylko
chciała, co niektórych, nawet tych z zarządu, musiało
wkurzać, ale nikt nie próbował... tym bardziej ten szczy-
piorek. Jeśli sprawa naprawdę będzie poważna, da się
ewentualnie sprostowanie w informacjach i rozejdzie się
po kościach. Wiedziała już, że nikt w Polsce nie ma ocho-
ty na sprawy w sądzie, szczególnie z mediami. Ciągnęły
się latami i kończyły symbolicznym odszkodowaniem,
a uważać trzeba tylko w czasie kampanii wyborczej, bo
sądy faktycznie pracują wtedy w miarę normalnie. Cały
czas była jeszcze spokojna.
***
Nie pomyliła się. Musiała tylko powiedzieć prawdę,
bo tyle nawet jemu się należało, że za cholerę nie pamię-
ta, skąd się o tym dowiedziała; w ogóle nie pamięta tej
notatki. Ona się nie zajmowała takimi pierdołami z in-
formacji i Oli dobrze o tym wiedział. Jednak już nie takie
numery zdarzały się w redakcji, więc wziął wszystko na
siebie. Aaski nie robił. W końcu wczorajszą noc skończyli
razem... Odważył się tylko ją poprosić, aby przez tydzień
nie pokazywała się na mieście i nie kontaktowała z in-
nymi mediami, gdyby ktoś puścił parę, i to wszystko.
Miał do niej tylko drobny żal, że nie zaprosiła go na po-
www.e-bookowo.pl
Jarosław Matusiak: STAN WYZWOLENIA | 13
przednie imprezy, ale że facet był raczej niepijący, wie-
działa, że tylko się z nią droczy.
 Na razie jest  wporzo . Nic więcej do ciebie, Olu, nie
mam.  Oczywiście wszyscy byli po imieniu.
To było najostrzejsze zdanie z całej rozmowy. Powie-
dział je dosyć głośno, tak żeby inni usłyszeli i zapamięta-
li, że u niego nie ma zmiłuj nawet dla vipów, a co dopie-
ro dla całej reszty. Wiedziała, że tak trzeba, więc nie pro-
testowała. Zamknęła tylko drzwi, zanim skończył ostat-
nie słowo. To też na pewno się rozniesie. Musieli poka-
zać, kto jest kim.
Tylko to  wporzo . Po przyjezdzie, kiedy pierwszy
raz tak się do niej zaczęli zwracać, prawie się obraziła.
Myślała, że jaja sobie z niej robią: wporzo, spoko, siema,
nara. Przez jakiś czas musiała się przyzwyczaić, że nawet
Oli powie albo napisze do niej  dzieki za info . Ale te
skrótowce sms-owe to dzisiaj najmniejszy problem. Co
prawda Oli zachowywał się dziwnie nerwowo; zbyt
nerwowo jak na tak małą sprawę, ale wtedy nie zwróciła
na to większej uwagi. Byli razem, więc miał prawo się
bać, że nie zauważył, nie dopilnował... Jakby się po-
twierdziło, że wiadomość była jednak od niej, to byłoby
kłopotliwe. Tak, miał prawo być zdenerwowany, ale sam
chciał... chcieli. Do niczego nie zmuszała. Miał wiele oka-
zji, a że skorzystał dopiero wczoraj? Akurat od tej strony
większość jego pokolenia była nadrozwinięta.
www.e-bookowo.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
esmeralda i e?
wyzwolenie
Stan cywilny, wyk struktura ludnosci wg 5 str
E
beagle i e?
Psychologiczne problemy dzieci wychowujących się w rodzinach z problemem alkoholowym aktualny stan
Koronka do Miłosierdzia Bożego aranż Paweł Bębenek
stan wojenny w polsce
E
e4
xmaswreath ivy p e?
STAN NAPRĘŻENIA ODKSZTAŁCENIA
E marketing PoĹĽegnanie z banerem 10 2004

więcej podobnych podstron