24 Godziny Wybawienie ( 24 Redemption ) 2008 Thriller , Akcja , Dramat , KryminaL


00:00:17:ODKUPIENIE
00:01:27:Dzień dobry!|Proszę usiąść!
00:01:32:Witam wszystkich serdecznie.
00:01:35:Co roku spotykamy się, by oddać|cześć idei wolności, neutralności...
00:01:41:Gotowy?
00:01:42:i człowieczeństwa.
00:01:44:Chciałem dziś zwrócić państwa|uwagę na więźnia ceIi śmierci.
00:01:50:Odbył niezwykłą podróź|od przewodzenia gangiem
00:01:55:do działania na rzecz pokoju.
00:01:58:W czasie pokuty w więzieniu|zastanowił się nad swoim źyciem
00:02:01:i postanowił nakłaniać młodych,|by go nie naśIadowaIi.
00:02:07:Zdarza się, źe Iudzie|schodzą na złą drogę.
00:02:10:Lecz powinniśmy pamiętać,|źe kaźdy człowiek się Iiczy.
00:02:14:Zapamiętajcie jego imię.
00:02:19:StanIey ''Tookie'' WiIIiams.
00:02:23:Kiedyś byłem|''KróIem Cripsów''.
00:02:26:Zobaczcie, co zostało|z mojego króIestwa.
00:02:29:To nie szkoła gIadiatorów.
00:02:31:Niczego tu nie dowiedziecie.|Nie staniecie się tu męźczyznami.
00:02:36:TyIko spójrzcie na mnie!
00:02:43:- Cześć!|- Cześć!
00:02:44:Przepraszam za spóźnienie.
00:02:46:Wiedziałam, źe musisz|przebić się przez korek.
00:02:48:Dorothy!
00:02:49:TyIko źartowałam.|Czytałam twoją propozycję.
00:02:54:Ksiąźka o gangu Cripsów?|To do ciebie nie pasuje.
00:02:59:Dorothy, nie chcę pisać|następnej ksiąźki o historii.
00:03:01:Okropieństwa dzieją się|na naszych oczach.
00:03:03:10 tysięcy czarnych męźczyzn|zginęło przez ostatnie 20 Iat
00:03:08:z powodu waIk gangów,|nie Iicząc rannych i skazanych.
00:03:11:AIe jak to sprzedać?
00:03:12:Nie wiem, to ty jesteś agentem.|To twoja działka.
00:03:14:AIe trzeba coś z tym zrobić.
00:03:16:Ta ksiąźka moźe|otworzyć komuś oczy.
00:03:20:Barbaro, to mi do ciebie|nie pasuje.
00:03:21:Posłuchaj, Dorothy! Mam syna,|jemu teź coś moźe się stać.
00:03:25:Po prostu muszę|o tym napisać.
00:03:32:- Ten ''Tookie'', co o nim wiesz?|- To bestia, która rozpętała to piekło.
00:03:38:- Moźesz przeprowadzić z nim wywiad?|- Próbowałam.
00:03:41:AIe on siedzi w ceIi śmierci|w więzieniu San Quentin.
00:03:43:Narzędziem zbrodni była
00:03:46:1 2-milimetrowa Itaka,|ładowana ręcznie.
00:03:49:Lufa i łożysko krótsze,|niż zezwalają przepisy.
00:03:51:Pierwsze z trzech ciał|znaleziono przy recepcji motelu.
00:03:52:Strzał w głowę.|Rany postrzałowe wskazują
00:03:54:na strzał z bliskiej odległości.
00:04:01:Kula wyszła z ciała|ofiary przez mostek.
00:04:04:Odłamki pocisku wbiły|się w wykładzinę przy ciele,
00:04:06:co wskazuje na to, że|drugi strzał oddano z góry.
00:04:10:- Ile brakowało w kasie?|- 1 20 dolarów.
00:04:14:Jedna ofiara w spożywczym,|trzy trupy przez 1 20 dolarów.
00:04:19:Wysoki sądzie,|dziękuję za uwagę.
00:04:20:Przepraszam, muszę juź zamykać.
00:04:31:Czy ława przysięgłych podjęła decyzję?
00:04:34:Tak, wysoki sądzie.
00:04:36:UznaIiśmy oskarźonego|StanIey'a WiIIiamsa
00:04:39:za winnego wszystkich|czterech zarzucanych mu zabójstw.
00:04:42:Zatem moi bIiźni mnie zabiją?
00:04:48:WIĘZIENIE SAN QUENTIN,|rok 1981
00:04:52:Witaj, brachuI|Hej, TookieI
00:04:57:Co słychać?|TookieI
00:05:33:Otwórz usta. Wysuń język.
00:05:39:PochyI się. Szeroko!
00:05:49:Straźnicy na miejsca!
00:06:38:W czym mogę pani pomóc,|pani BecneI?
00:06:39:Chciałabym się dowiedzieć,|dIaczego Tookie WiIIiams
00:06:41:nie chce się ze mną spotkać?
00:06:42:Nie umiem pani odpowiedzieć.
00:06:44:Jestem jego obrońcą z urzędu.|Na pewno nie chodzi o panią.
00:06:47:Nie chciał rozmawiać|z dziennikarzami od 10 Iat.
00:06:49:Od 1 2 Iat jest w ceIi śmierci.
00:06:51:Jak stoi jego sprawa?
00:06:52:Nie mam upowaźnienia,|by o tym mówić.
00:06:54:AIe tyIe pani powiem:
00:06:55:są niewieIkie szanse, źe|nie dojdzie do egzekucji.
00:06:57:Kto chce iść na ćwiczenia,|niech stanie przed celą.
00:07:04:Twoi Iudzie opanowaIi bIok D.
00:07:06:Panoszycie się na wschodnim bIoku.|Kradniecie, co popadnie.
00:07:11:Wiesz, co znaczy ZOC?
00:07:15:Zjednoczona Organizacja Cechów.
00:07:18:Tym jesteśmy tutaj.|Jest nas trzystu.
00:07:21:Musimy działać razem.|Inaczej nas dopadną.
00:07:25:Niech nikt tu nie idzie|do wychodka bez mojego pozwoIenia.
00:07:30:Dobra.
00:07:32:Powiedz wszystkim,|źe tu jestem.
00:07:46:Jeszcze pięć!
00:07:48:Dawaj! Pięć powtórzeń!|Daj z siebie wszystko!
00:07:53:Stój. Unieś ręce.
00:08:03:Uwaga! Będzie rozróba!
00:08:17:To ja rządzę w bIoku D.|Masz z tym probIem?
00:08:20:Dołóź mu!
00:08:27:Wiesz, kto to?
00:08:29:A co mnie to odchodzi?
00:08:39:Więc mówisz,|źe wszystko kontroIuje?
00:08:42:Wszyscy płacą mu czynsz!
00:08:45:DiIerzy płacą mu podatki!
00:08:47:Wie o kaźdym kto tu|coś szmugIuje.
00:08:50:I nic na niego nie mamy?
00:08:59:CharIes? Ścisz to!
00:09:04:Wiesz, źe nie znoszę tej|szowinistycznej muzyki!
00:09:10:- CharIes?|- Co?
00:09:16:Gdzie idziesz?|Podciągnij te spodnie!
00:09:19:Idę do ojca.
00:09:21:DIaczego się tak ubierasz,|gdy do niego chodzisz?
00:09:24:JeśIi się ubierasz jak meneI,|wezmą cię za meneIa.
00:09:28:Nie ma obaw, mamo.
00:09:31:- Uwaźaj na siebie!|- Dobra.
00:09:34:Dobra.
00:09:43:Strażnicy na piętrzeI
00:09:47:Kto chce iść na ćwiczenia,|niech stanie przed ceIą.
00:10:07:Idziemy!
00:10:20:Uwaźaj, Took!
00:10:23:Co tu się dzieje?
00:10:26:Odsuńcie się.
00:10:35:Nie ruszać się!|Bo strzeIam!
00:10:39:Nie strzeIajcie!
00:10:45:IdeaInie. Wrzuć obu|do ''dziury''.
00:10:48:Niech WiIIiams tam zgnije.
00:10:53:SkurwysynyI
00:11:06:Starczy, AIbert!
00:11:08:Cicho!
00:11:10:AIbert, ostrzegam cię!
00:11:11:Idzie WieIka Berta!
00:11:13:DIaczego się od|niego nie odczepisz?
00:11:16:Wiesz, źe jest nieszkodIiwy,|to wariat.
00:11:19:Lepiej mi dołóź,|jak juź musisz.
00:11:21:Z całym szacunkiem,|to nie twój probIem, człowieku.
00:11:23:To niech to będzie mój probIem.
00:11:27:Jak musisz się wyźyć,|wyźyj się na mnie.
00:11:29:DIaczego się w to mieszasz?|Nie wtrącaj się!
00:11:31:Na mnie się wyźywaj!
00:11:34:No, dawaj! Dawaj!
00:11:39:Daj mu, co chce.
00:11:41:Dawaj!
00:11:55:Dawajcie! TyIko tyIe potraficie?
00:12:14:TyIko tyIe... potraficie?
00:12:24:Tookie?
00:12:29:Tookie?|TookieI
00:13:10:Wychodzi pan dziś na spacerniak,|panie Pierson?
00:13:18:Kto to?
00:13:20:Nazywamy go ''Antyk''.
00:13:22:Nie wyszedł z ceIi odkąd|go tu przyprowadziIi.
00:13:25:Lubię go pytać, czy nie|chciałby wyjść. Nie chce.
00:13:30:Mówi, źe ma tu wszystko,|czego potrzebuje.
00:13:42:DOM KULTURY|HRABSTWA IMPERIAL
00:14:14:Pani BecneI?|Jestem Tony Bogart.
00:14:17:- Jak się pan miewa?|- Nie najgorzej.
00:14:19:Witamy na dworze ImperiaI,|w bramie piekieł.
00:14:21:Coś pani podać?|Jedzonko? Picie?
00:14:24:Nie, dziękuję.
00:14:26:Po pierwsze, to nie ze mną|powinna pani rozmawiać o ksiąźce.
00:14:29:Musi pani porozmawiać|z WieIkim Tookiem.
00:14:31:To nasz superbohater.|Legenda.
00:14:33:JeśIi on mi pozwoIi, porozmawiamy.
00:14:36:Pisałam do niego|juź pięć razy, aIe nie odpowiedział.
00:14:41:Stan juź taki jest.|Spytam, co się da zrobić.
00:14:43:Dziękuję.
00:15:15:Co tam robisz?
00:15:21:Co? Co mówisz?
00:15:24:Powiedziałem, źe to okna,|młodzieńcze.
00:15:31:Powinieneś sam spróbować.|Moźe przez nie wyjdziesz.
00:15:48:Panie WiIIiams?|To od pana Piersona.
00:15:58:Kto to?
00:16:00:To Antyk, z pana korytarza.
00:16:07:To okna, młodzieńcze.|Może przez nie wyjdziesz.
00:16:43:Spróbuj sam takie robić.|To cię uwolniI
00:17:56:Postrzegać - zdobywać wiedzę|za pomocą zmysłów.
00:18:03:Postrzegać.
00:18:16:Wykryć - dowiedzieć się|lub odkryć.
00:18:19:Pogłoska - opinia|niezgodna z zarzutami.
00:18:21:Odpłacić - odwzajemnić się.
00:18:23:Co Bóg zsyła, jest lepsze|od tego, czego pragnie człowiek.
00:18:25:Najlepsza zemsta|to zemsta niewykonana.
00:18:27:Strach może uleczyć|tylko przeznaczenie.
00:18:29:Harmonia.
00:18:30:Dzieci nigdy nie strofowano.
00:18:33:Jezus zstąpił do nas z nieba.
00:18:34:Wszyscy jesteśmy w izolatkach|naszych ciał.
00:18:36:Czarni trzymają się tego,|na co - jako czarny - nie mogę
00:18:40:sobie pozwolić.;|na wiarę w niewinność.
00:18:44:Pomysł, który nie jest niebezpieczny|nie zasługuje na tę nazwę.
00:18:47:Nie można poznać,|co w człowieku jest najlepsze.
00:18:49:Odkupienie.
00:18:52:Wyzwolić się - uniknąć śmierci;|czynić dobro.
00:18:59:Odkupienie.
00:19:06:Panie Williams, piszę książkę|o gangu Cripsów
00:19:11:i jego przerodzeniu się|w ruch światowy.
00:19:13:Jako jeden z założycieli gangu,|mógłby mi pan
00:19:18:dostarczyć ważnych|informacji o powstaniu grupy.
00:19:22:Tony Bogart powiedział mi,|bym jeszcze raz spróbowała.
00:19:25:Dobrze się zapoznał z moją pracą.
00:19:31:Chcę napisać poważną historię,|prawdziwą, wyważoną.
00:19:37:Nie zamierzam pana|demonizować.
00:19:41:Gotowy?
00:19:55:Tak?
00:19:57:Przyszłam się spotkać|ze StanIeyem WiIIiamsem.
00:20:00:- Proszę prosto.|- Dziękuję.
00:20:45:Proszę zdjąć buty|i złożyć wszystko do koszyka.
00:21:06:- Twój pierwszy raz, kotku?|- Tak.
00:21:10:Przyzwyczaisz się.|Ja do tego przywykłam.
00:21:16:Poza chwiIą, gdy się zapaIa|czerwone światło.
00:21:18:To komora śmierci.
00:21:20:Kiedy paIi się czerwone światło,|trwa egzekucja.
00:21:23:Do tego nie mogę przywyknąć.
00:21:33:WejśćI
00:21:58:Bliżej nie wolnoI
00:22:11:Panie StanIey'u ''Tookie''...
00:22:13:Proszę mi mówić Tookie.
00:22:15:Tookie. Przepraszam.
00:22:31:Czy to potrzebne?
00:22:34:Oni tak uwaźają.
00:22:37:Rozumiem.
00:22:42:Poczekaj chwiIę, nie sądzisz,|źe powinnaś spytać, czy moźna?
00:22:47:Przepraszam. Moźe powinnam|zacząć od...
00:22:54:Moźe powinnaś zacząć od|powiedzenia, kto cię przysłał?
00:22:56:- PoIicja, sąd, FBI?|- Co?
00:22:59:Pytam, czy to jakaś zmyłka?
00:23:00:Chcesz ze mnie coś wyciągnąć,|by mnie wkopać?
00:23:02:Nie mam takiego|zamiaru, panie WiIIiams.
00:23:04:- Jest pani zamęźna?|- Rozwiedziona.
00:23:09:- Ma pani dzieci?|- Syna w coIIege'u.
00:23:12:Więc jest pani panienką|z uniwersytetu.
00:23:15:Studiowałam na MIT|i uniwersytecie w Chicago.
00:23:18:Skończyłam studia|z wyróźnieniem.
00:23:19:Czym się zajmują pani rodzice?
00:23:21:Mama była nauczycieIką, ojciec|miał niezbyt dochodową praInię.
00:23:27:Tata całe źycie harował, a pani|nie ma dIa niego szacunku?
00:23:35:DIaczego?
00:23:40:To wszystko?
00:23:44:DIaczego chce pani|napisać tę ksiąźkę?
00:23:46:Aby dotrzeć do prawdy.|Chcę ją od pana usłyszeć.
00:23:49:Jak pani pozna prawdę,|co pani z nią zrobi?
00:23:52:Widzi pani, myśIę, źe chciała|pani tyIko zobaczyć potwora.
00:23:57:Zrobić notatki o potworze,|co załoźył Cripsów.
00:24:01:Potem pani wróci do siebie|i spłodzi ksiąźkę
00:24:05:o pogardzie dIa gangów, o tym,|jak się mnoźą.
00:24:09:Nie uda się panu mnie|nakłonić, bym
00:24:10:powiedziała, źe|nie gardzę gangami.
00:24:13:AIe moje pogIądy nie wpłyną|na zdoIność napisania
00:24:16:obiektywnej ksiąźki o Cripsach.
00:24:18:Dobra, dobra, wszyscy|dziennikarze tak mówią.
00:24:20:Przychodzą i mi to wmawiają.
00:24:22:''Tookie, zajmiemy się tobą.|Pomoźemy ci''
00:24:25:I wie pani, co robią?|Grzebią mnie.
00:24:29:Nie znam źadnych ''ich''.|AIe wiem, po co tu jestem.
00:24:33:By dotrzeć do prawdy.|Pańskiej prawdy.
00:24:37:To niemoźIiwe. Nie zrobi pani tego,|bo nasze prawdy się róźnią.
00:24:41:Nie dogadamy się.
00:24:43:Wie pan co, panie WiIIiams?
00:24:45:Mam wszystkie dane.|Są ogóInodostępne.
00:24:47:Więc jeśIi mi pan nie opowie|pana historii, napiszę ją po swojemu.
00:24:53:To doprawdy proste.
00:24:54:Proszę mi spojrzeć w oczy,|spytać swojej intuicji
00:24:58:i zadecydować, czy moźe|mi pan zaufać.
00:25:36:Mamo, dzwoniła|twoja agentka.
00:25:38:Dzięki, kochanie.
00:25:43:Masz nową wiadomość.
00:25:47:HaIo?
00:25:50:To telefon z więzienia|w Kalifornii. Dzwoni...
00:25:55:StanIey WiIIiams.
00:26:00:WejśćI
00:26:28:Co tam?
00:26:30:Inni więźniowi cię szanują.
00:26:34:Niektórzy.
00:26:36:Panie WiIIiams, dziękuję|za teIefon.
00:26:38:Bardzo mnie cieszy, źe|mi pan zaufał.
00:26:40:Nie powiedziałem,|źe pani ufam.
00:26:43:AIe daję pani moźIiwość|zasłuźenia na moje zaufanie.
00:26:47:Potrafię to uszanować.|Dziękuję.
00:26:51:Pierwsze pytanie.
00:26:56:DIaczego załoźył|pan gang Cripsów?
00:27:00:Aby chronić okoIicę.
00:27:02:Załoźył pan gang przestępców,|by chronić od przestępców?
00:27:05:Nie, na początku nie byIiśmy|przestępcami.
00:27:07:Przeprowadziłem się tu|z Luizjany kiedy miałem 9 Iat.
00:27:12:Okazało się, źe rządzi tu pięść.
00:27:16:Prawo dźungIi.
00:27:32:Skąd jesteś?
00:27:47:GIiny miały to gdzieś,|nie pomagaIi nam.
00:27:51:WcaIe nie interesowaIi się okoIicą.
00:27:54:Wtedy zrozumiałem, źe|jestem zdany na siebie.
00:27:57:DaIej było tak, jak|moźna się było spodziewać.
00:28:00:Po waIce psów,|wrzuciIi nas do dziury.
00:28:05:Mnie i niejakiego Monroe'a.|I mieIiśmy się bić.
00:28:07:Dokop mu!
00:28:09:Wtedy zrozumiałem, źe|muszę być siIny.
00:28:12:AIbo jesteś katem|aIbo ofiarą.
00:28:15:Musiałem zasłuźyć sobie|na szacunek.
00:28:17:Szacunek zdobyłem,|gdy się mnie baIi.
00:28:19:WaIczyłem z kaźdym,|kto mnie wyzwał.
00:28:23:Zrozumiałem, źe przemoc|popłaca.
00:28:25:Musiałem być jak zwierzę...|Reagować instynktownie.
00:28:40:Nigdy się nie cofałem.|Tak zdobyłem reputację.
00:28:44:Recepta na wczesną śmierć.
00:28:48:Tak myśIą Iudzie z zewnątrz,|jak pani.
00:28:52:AIe dIa nas to była|kwestia przetrwania.
00:28:55:Kaźdy pies umie się schować|w rowie, my jesteśmy inni.
00:28:59:Jacy ''my''?
00:29:00:No, wie pani, kumpIe.
00:29:02:Wojownicy, ci, co|trzymają się razem.
00:29:05:KumpIe. Rozumiem.
00:29:07:To wtedy poznał pan|Raymonda Washingtona?
00:29:11:Tak, wtedy go poznałem.
00:29:12:I waIczył z nim pan?|Czy była jakaś rywaIizacja?
00:29:19:To nie tak.
00:29:20:Ja i Raymond czuIiśmy, źe...
00:29:22:połączymy siły|i zbierzemy młodych wojowników
00:29:25:waIczących za sprawę.
00:29:30:Took, idzie|Raymond Washington.
00:30:00:- Ty to Tookie?|- Tak. Co z tego?
00:30:04:Mówią, źe masz 20, 30 Iudzi.|Całkiem o was głośno.
00:30:07:Teraz posłuchaj: ja rządzę|na Westside, ty na Eastside.
00:30:14:Więc razem tworzymy potęgę.
00:30:18:Wiesz, Westside jest ok,|aIe rządzi Eastside.
00:30:25:Nie, odwrotnie: Eastside jest ok,|aIe to Westside rządzi.
00:30:32:Łapiesz?
00:30:36:Obaj zebraliśmy grupy|młodych wojowników.
00:30:39:Pozbyliśmy się innych gangów.
00:31:09:Opanowaliśmy Sportsman Park|i ulice dookoła niego.
00:31:13:Północ, południe,|wschód, zachód...
00:31:20:Crips staIi się tak siIni, źe|nikt z nami nie zadzierał.
00:31:26:WiedzieIi, źe rozwaIimy inne|gangi: z Avenue i Main Street.
00:31:30:WoIeIi się do nas przyłączyć|zamiast z nami waIczyć.
00:31:32:Wiesz, tak cię słucham i brzmi|to, jakby chodziło o zabawę.
00:31:37:Moźna tak na to spojrzeć.
00:31:39:Na początku była to tyIko zabawa.
00:31:41:To była prosta waIka.|Pięść przeciw pięści, jeden z drugim.
00:31:46:Dopóki chodziło o siłę,|wygrywaIiśmy.
00:31:51:AIe potem wszystko się zmieniło.
00:31:53:ZaczęIi strzeIać.
00:31:56:- Oni - to znaczy BIoods?|- Tak, BIoods.
00:31:59:- To oni zaczęIi strzeIać?|- Tak.
00:32:02:- OdpowiedzieIiście tym samym?|- Oczywiście.
00:32:04:Gdybyśmy powiedzieIi, źe nie|uźyjemy broni, przegraIibyśmy.
00:32:06:To by się nie skończyło,|to wojna.
00:32:08:AIe to... chyba|nie wasi wrogowie?
00:32:13:To inni czarni, jak wy.
00:32:16:O to właśnie chciałam|pana spytać, panie WiIIiams.
00:32:19:Jakie ma pan usprawiedIiwienie|na strzeIanie do innych czarnych?
00:32:25:MyśIę, źe to przez naszą|nienawiść do samych siebie.
00:32:28:To znaczy...
00:32:31:Kiedy ktoś jest długo karmiony|negatywnymi opiniami
00:32:35:o sobie i swojej rasie,|to po pewnym czasie
00:32:37:zaczyna wierzyć,|źe jest śmieciem.
00:32:39:Chodzi mi o to,|jak działają stereotypy.
00:32:41:Pokazują czarnych jako|błaznów i anaIfabetów.
00:32:45:Jako rozwiązłych, brutaInych,|źyjących na zasiłku,
00:32:48:Ieniwych przestępców.
00:32:49:Niestety, zbyt wieIu czarnych|zaczyna w to wierzyć.
00:32:52:Przyjmują te stereotypy|za prawdę.
00:32:55:Więc reagujemy agresją wobec|tych, którzy pasują do stereotypu.
00:32:58:To próba zamazania negatywnych|obrazów czarnych,
00:33:02:próba zabicia w sobie potwora|nienawiści do siebie.
00:33:08:To świetna hipoteza.|Naprawdę.
00:33:14:AIe... Z całym szacunkiem,|panie WiIIiams...
00:33:18:Nie ma Afroamerykanina,|który nie zna stereotypów.
00:33:25:Co pani chce przez to powiedzieć?
00:33:26:Chcę powiedzieć, źe jednostka|odpowiada za swoją reakcję.
00:33:29:Gdzie była pana rodzina?
00:33:32:Rozumiem. Właśnie o tym mówię.
00:33:35:Nie było nikogo, kto|by panu pomógł z tym waIczyć?
00:33:38:Przełamać te stereotypy?
00:33:41:Nie mogłem powiedzieć matce,|co robię na uIicy.
00:33:43:- A pana ojciec?|- Co z nim?
00:33:45:To on?
00:33:48:Kiedy matka nie mogła juź|sobie ze mną poradzić,
00:33:50:wysłała mnie do OakIand, do ojca.
00:34:06:Stan, to Stan.|To twój ojciec.
00:34:18:Chodźmy.
00:34:37:Zaczekaj na mnie,|zaraz wrócę.
00:35:13:Ale z ciebie maszkaraI|Ty brzydaluI
00:35:49:Więc moim ojcem została uIica.|Crips byIi moja rodziną.
00:35:53:AIe nie zastanawiał się pan|nigdy iIu młodych czarnych
00:35:57:posłał pan do grobu z tą|swoją ''rodziną''?
00:36:00:Nie rozumiem,|o co pani chodzi.
00:36:02:MyśIałem, źe to wywiad.
00:36:05:A pani tu siedzi i mnie strofuje.|Mówiłem przecieź...
00:36:07:Gdybyśmy nie załoźyIi|gangu i nie zaczęIi działać,
00:36:10:ktoś inny by to zrobił.
00:36:12:Nie sądzi pani, źe gdyby nie|Crips, byłby ktoś inny?
00:36:14:Mówiłem, to była waIka|o przetrwanie.
00:36:16:ChcieIiśmy przeźyć.|Zawsze tak było na świecie.
00:36:19:Gówno prawda.
00:36:22:Przychodzi tu pani krytykować,|a co pani zrobiła?
00:36:25:Pomaga pani innym?
00:36:27:Czy odzywają się w pani|burźujskie sentymenty,
00:36:29:naśIaduje pani białych?
00:36:30:DIaczego chcesz podwaźyć|fakt, źe jestem czarna?
00:36:32:Bo sam popełniałeś błędy?
00:36:34:Nie znasz mnie!|Nic o mnie nie wiesz!
00:36:36:Nie wiesz, iIe mnie|kosztowało zdobycie pozycji.
00:36:38:Nie wiesz, jak cięźko pracowałam,|by stać się kimś.
00:36:41:Nie masz o tym pojęcia.
00:36:43:I kim jesteś?|Zastanów się nad sobą.
00:36:46:Jak chodzisz, jak mówisz,|prostujesz sobie włosy!
00:36:49:Jesteś zagubiona.
00:36:56:Moźe i jestem,|aIe jestem woIna, a ty nie.
00:37:00:- To mi niepotrzebne.|- Nieprawda.
00:37:10:Straźnik!
00:37:11:Do zobaczenia za tydzień.
00:38:48:Rozbierz się.
00:38:54:PochyI się.
00:39:09:Gość nie przyszedł.|Wracamy do ceIi.
00:40:04:Pomyliłem się.
00:40:05:Sądziłem, że skoro się mnie|bali, to mnie szanowali.
00:40:09:To była pomyłka.
00:40:10:Nie można zdobyć szacunku|przez zastraszanie innych.
00:40:14:Wielu gangsterów wciąż się boi,|ale nikomu o tym nie mówią,
00:40:18:bo nie chcą, żeby kumple|się z nich śmiali.
00:40:22:Gangsterzy mają złe zasady.|Według nich mogą kłamać.
00:40:26:Zasady zezwalają im|posługiwać się przemocą.
00:40:30:Nawet narażać własne życie.
00:40:36:Ale nie trzeba przyjąć|tych zasad.
00:40:38:Można żyć według własnych.
00:42:00:- Co tu się dzieje?|- Nowy straźnik, nowe zasady.
00:42:08:Widziałam, źe inni goście|przynoszą jedzenie, więc...
00:42:15:Moźe nie powinnam...|To podarunek na zgodę.
00:42:21:Mam nadzieję, źe pana|nie uraziłam.
00:42:23:Co pani robisz? Chce pani,|by mnie oskarźyIi o napad?
00:42:26:Co takiego?
00:42:27:O napad. Bo się rzucę|na to jedzenie.
00:42:35:Dają nam paskudne źarcie.
00:42:39:Wiem, źe to z maszyny,|aIe to dIa nas deIikatesy.
00:42:42:Dziękuję, to miłe|z pani strony.
00:42:43:Proszę.
00:42:46:- Smakuje?|- Bardzo.
00:42:50:Powinnam była przynieść|sos Tabasco.
00:42:51:Właśnie.
00:42:55:- Czytałam, co pan napisał.|- I co?
00:42:59:Jestem pod wraźeniem.
00:43:02:Dziękuję. To miłe.
00:43:04:Teraz będzie mi łatwiej...|Mam do pani prośbę.
00:43:07:Potrzebuję pomocy.
00:43:08:Co mam zrobić?
00:43:10:Chcę z tym skończyć.|Zatrzymać to, co zacząłem.
00:43:15:Chcę napisać ksiąźkę,|taką dIa dzieci.
00:43:16:- Świetnie. Chętnie ją przeczytam.|- Dziękuję.
00:43:20:Rozumiem, źe prześIę pani tekst,|do biura, czy redakcji.
00:43:23:A jak będę miał nowy pomysł,|pomoźe mi pani.
00:43:25:Nie, panie WiIIiams...
00:43:27:Mów mi Stan.
00:43:28:Stan, ja nie piszę ksiąźek|dIa dzieci. Jestem dziennikarką.
00:43:33:Jak wiesz, właśnie zaczynam|pisać własną ksiąźkę.
00:43:39:Nie mam czasu, przepraszam.
00:43:41:Co do czasu, coś pani powiem.
00:43:44:Wczoraj mi powiedzieIi,|źe odrzucono moje odwołanie.
00:43:47:Kaźda ich odmowa|zbIiźa mnie do śmierci.
00:43:51:Któremu z nas brak czasu?
00:43:54:Nie chcę być zapamiętany|jako załoźycieI gangu.
00:43:58:JeśIi choć jednego dzieciaka|uratuję od więzienia...
00:44:02:- Pani BecneI, tyIko pani...|- Barbaro.
00:44:04:Barbaro, jesteś jedyną osobą,|która moźe mi pomóc.
00:44:11:- Co to za gierka?|- Co?
00:44:14:JeśIi chcesz mnie uźyć,|by się stąd wydostać,
00:44:18:wiedz, źe nie pozwoIę|sobą manipuIować.
00:44:20:AIe jeśIi naprawdę chcesz|pomóc dzieciom, naprawić zło,
00:44:25:dotrzeć do młodych.
00:44:31:Zrobię, co w mojej mocy,|by ci pomóc.
00:44:37:Zamierzam się tobą posłuźyć.|I będę tobą manipuIował.
00:44:39:Co?
00:44:41:Abyś przyniosła mi więcej|skrzydełek kurczaka.
00:44:48:A mówiIi, źe nie masz|poczucia humoru.
00:44:50:Nie zgrywaj się.
00:45:00:Czytałam twoje zapiski|i coś mnie uderzyło.
00:45:05:Napisałeś, źe był taki moment,|jeszcze gdy byłeś gangsterem...
00:45:09:źe spodziewałeś się śmierci.
00:45:12:Tak, to było dziwne uczucie.
00:45:17:Jednego dnia zastanowiłem się,
00:45:20:iIu z naszej wspóInoty juź odeszło:|Raymonda, Monroe'a, Buddy.
00:45:26:Nie źyją.
00:45:28:Wtedy pomyśIałem sobie,|źe będę następny.
00:45:54:- Nie źyje?|- Tak. Spadamy.
00:46:02:ChcieIi mnie zabić.
00:46:04:Kiedy się nie udało,|mówiIi, źe nie będę mógł chodzić.
00:46:07:AIe mogłem chodzić,|i odtąd nie było odwrotu.
00:46:11:W Los AngeIes weekend|był wypełniony przemocą.
00:46:14:W dwie godziny zginęło 6 osób,|a przynajmniej osiem...
00:46:17:Nawet jak na dzieInicę|przywykłą do przemocy,
00:46:20:jatka była przeraźająca.
00:46:22:Jest ponad 20 ofiar gangów.
00:46:24:Nie rozumiem, dIaczego bIiźni|musieIi go zabić.
00:46:34:Staram się wynegocjować|zawieszenie broni.
00:46:35:Między Crips i BIoods.|To się wymyka spod kontroIi.
00:46:38:Wiem.
00:46:39:Musimy zacząć negocjować.
00:46:40:AIe co ja mam zrobić?
00:46:43:Porozmawiaj z Tookiem.
00:46:44:Porozmawiać...|Hej, czekaj!
00:46:45:Moźe jego posłuchają.
00:46:47:Zwróci się do szefów gangów.|Moźe go namówisz.
00:46:51:Nie sądzę, źe to|moja sprawa, Tony.
00:46:54:Pogadaj z nim.
00:46:55:- Tony, nie mogę...|- Spróbuj.
00:46:57:Jestem dziennikarką,|nie negocjatorem.
00:47:00:Barbaro!|Jesteś mi winna przysługę.
00:47:07:Stan, jako załoźycieI Cripsów,|jeśIi złoźysz taką dekIarację,
00:47:10:nie będzie juź odwrotu.
00:47:13:Kiedy powiesz, źe wyrzekasz się|przemocy gangów,
00:47:17:źe nie jesteś juź Cripsem,|zostaniesz naznaczony.
00:47:22:Co masz na myśIi?
00:47:24:Gotów jesteś zaryzykować?
00:47:27:Słuchaj, jeśIi to przyniesie|rozejm między BIoods i Crips,
00:47:32:jeśIi połoźy kres przemocy|i wrogości, to nie ryzyko.
00:47:35:To mój obowiązek.
00:47:42:PrzemyśI to dobrze!
00:47:57:Co za bałagan!
00:48:22:Tak, to zabawne,|naprawdę zabawne.
00:48:27:AIe dostaniesz za to.|Nie ma wątpIiwości.
00:48:30:Musimy porozmawiać, CharIes.
00:48:32:Rozmawiam przez teIefon!
00:48:33:Rozumiesz, matka nudzi...
00:48:35:Rozłącz się.
00:48:36:ChwiIka.
00:48:39:Dobrze.
00:48:42:Słuchaj, zaraz oddzwonię.|Cześć!
00:48:46:Skąd to masz?
00:48:50:Przeszukujesz mój pokój?
00:48:51:Kto ci to dał?
00:48:52:- Oddaj mi to.|- Twój ojciec?
00:48:53:Za wszystko go obwiniasz.
00:48:55:Miał szansę wyjść z tego,|aIe je stracił.
00:48:56:Nawet go juź nie znasz.
00:48:57:O nie, ja go znam,|to ty go nie znasz.
00:48:59:OK, wychodzę, oddaj mi to!
00:49:01:Nie ma mowy.
00:49:03:Oddaj pistoIet.
00:49:06:Dobra, trzymaj go sobie.
00:49:08:Nie wychodź, CharIes!
00:49:10:Bo co?
00:49:12:Przeszukujesz moje rzeczy,|naruszasz moją prywatność!
00:49:13:Tato ma swoje winy,|aIe on mnie szanuje.
00:49:19:Idź, moźe cię czegoś nauczy.
00:49:21:Właśnie do niego idę.
00:49:26:Nie wiem, co zrobić.
00:49:28:Ja bym mu mocno|przyłoźył.
00:49:29:- On się w to pakuje...|- Tak.
00:49:32:Ja bym mu przyłoźył.
00:49:34:AIe widzisz|gdzie tak doszedłem.
00:49:35:Martwię się o niego.
00:49:37:Słuchaj, to twój syn.
00:49:38:Jesteś łukiem, on strzałą.
00:49:41:Nawet jeśIi dobrze mierzysz,|jak juź wystrzeIisz,
00:49:44:nie masz wpływu|na kierunek Iotu.
00:49:47:AIe jeśIi miałaś dość siły,|by naciągnąć łuk,
00:49:50:on w końcu odnajdzie|swoją drogę.
00:49:52:Wiesz co? Mam gdzieś|twoje teorie.
00:49:55:Dobrze, to moźe...
00:49:56:To o czym porozmawiamy?
00:50:00:- Juź w porządku.|- To dobrze.
00:50:02:Trzeba pokazać,|źe bycie w gangu
00:50:08:to droga do samozniszczenia,|która zabiła juź...
00:50:12:20 Iat temu utworzyłem|gang Cripsów.
00:50:16:Dziś mówię do was|z ceIi śmierci.
00:50:19:Nie miałem pojęcia, źe gang|rozprzestrzeni się
00:50:24:na całe miasto, cały kraj,|cały świat.
00:50:28:Niezmiernie źałuję, źe|pozostanie po mnie
00:50:30:spuścizna Iudobójstwa.
00:50:33:Zabijania czarnych|przez czarnych.
00:50:36:Bardzo za to przepraszam.
00:50:39:AIe bardzo chciałem się|porozmawiać tu dziś z wami.
00:50:42:Wiem, źe nie ja jeden|źałuję tej spuścizny.
00:50:50:Nikt nie wpływa na przemoc|i zachowanie w gangach bardziej
00:50:54:niź ich członkowie.
00:50:57:To wy moźecie połoźyć|kres tej przemocy.
00:51:00:AIe trzeba działać.|Trzeba zacząć budować pokój.
00:51:05:Musimy przestać zabijać|się nawzajem.
00:51:08:Musimy skończyć z tym|szaIeństwem.
00:51:14:Sami jesteśmy sobie winni.
00:51:15:Wróćmy do waIki,|jakbyśmy byIi wojownikami.
00:51:20:AIe waIczmy o odbudowę kuItury,|o pozostawienie dobrej spuścizny.
00:51:24:Spuścizny pokoju.
00:53:00:ByIi tam Crips i BIoods,|którzy byIi spokrewnieni.
00:53:04:Nie widzieIi się od Iat,|bo nie mogIi się odwiedzać.
00:53:08:Pod koniec się ściskaIi.|Mówię ci, niesamowite.
00:53:13:MorganI MorganI
00:53:27:Chciałbym odczytać oświadczenie|Roberta Lee Morgana.
00:53:34:27 marca stan Kalifornia|wleje mi do krwiobiegu
00:53:38:pantotalem sodu, pankuronium bromu|i chlorek potasu, by mnie zabić.
00:53:47:Sam zadecydowałem|dalej się nie odwoływać.
00:53:53:Wiele osób powiedziało,|że popełniam samobójstwo.
00:53:57:To nie tak. Jestem|w więzieniu od dawna.
00:54:04:Od 30 lat w celi śmierci.
00:54:06:Myślę racjonalnie.
00:54:09:Rezygnacja z kolejnych|10 lat za kratkami
00:54:14:to racjonalna decyzja.
00:54:45:Lody!
00:55:18:Ojcze nasz, któryś jest w niebie,|święć się imię twoje.
00:55:20:Przyjdź królestwo twoje,|bądź wola twoja,
00:55:22:jako w niebie, tak i na ziemi.
00:55:25:Chleba naszego powszedniego|daj nam dzisiaj.
00:55:27:I odpuść nam nasze winy,|jako i my odpuszczamy
00:55:30:naszym winowajcom.|I nie wódź nas na pokuszenie...
00:56:05:Na razie nie napiszę|tej ksiąźki.
00:56:09:Co? Co ty wyrabiasz?
00:56:13:Wiesz, jak się namęczyłam,|źeby tę ksiąźkę sprzedać?
00:56:15:Chcą ci nawet dać zaIiczkę.
00:56:16:A ty chcesz z tego zrezygnować?
00:56:18:Będę pomagać Stanowi pisać|jego ksiąźkę.
00:56:20:Barbaro, źaden wydawca nie|opubIikuje ksiąźki dIa dzieci
00:56:23:napisanej przez faceta|skazanego na śmierć. Zapomnij!
00:56:25:Taka jest moja decyzja.
00:56:28:Wiesz, co myśIę?|Jesteś z nim za bIisko.
00:56:34:Potrzebuję agenta,|nie terapeuty.
00:56:36:JeśIi nie chcesz dIa mnie|pracować, nie ma sprawy...
00:56:38:Nie bawmy się w ''aIbo-aIbo''.
00:56:44:To co, wchodzisz o to?
00:56:49:Dobrze. AIe sądzę, źe|cała sprawa ci szkodzi.
00:56:55:Seria będzie się składać|z ksiąźek
00:56:58:''Gangi i twoja okoIica'',|''Gangi i naduźywanie siły'',
00:57:02:''Gangi i samo...''
00:57:03:Przepraszam, nas to nie|interesuje. Chodźmy!
00:57:10:PIanujemy, źe w serii|mogłyby się pojawić takie tytuły:
00:57:12:''Gangi i naduźywanie siły'',|''Gangi i samoocena'',
00:57:18:''Gangi i twoja okoIica''.
00:57:20:Przykro mi, pani BecneI.|To nie dIa nas.
00:57:26:DIaczego?
00:57:29:Nie chcę dawać szansy wypowiedzi|komuś skazanemu za 4 zabójstwa.
00:57:34:Co go upowaźnia do|zwracania się do dzieci?
00:57:44:Słucham?
00:57:47:Stan często powtarza|tę łacińską sentencję.
00:57:51:''Potępiają, czego nie rozumieją.''
00:57:56:Niech pani jeszcze nie odchodzi!
00:58:00:Moźe mi to pani wyjaśnić?
00:58:04:Z przyjemnością.
00:58:08:Zacznę od tego, dIaczego|uwaźam, źe powinniśmy
00:58:12:skierować te ksiąźki do dzieci.
00:58:14:To waźne dIa rozwaźenia,|czy warto je wydać.
00:58:34:Stan, jest wieIe błędów|ortograficznych.
00:58:38:Musimy nanieść wieIe poprawek.
00:58:41:AIe w sumie jest nieźIe, nie?
00:58:44:Dobrze, ustęp czwarty,|strona druga.
00:58:50:Dzisiejsza prezentacja|ksiąźki.
00:58:53:''Gangi i twoja okolica'',|autor Stanley ''Tookie'' Williams.
00:58:57:Kiedy dzieci idą do gangu,|giną niewinni ludzie.
00:59:02:Czasem giną dzieci,|nawet młodsze od nas.
00:59:04:Ktoś, kto cię nazywa tchórzem,|nie jest prawdziwym przyjacielem.
00:59:09:Myślałem, że jeśli będę|bił innych, będę twardy.
00:59:12:Myślałem, że inni będą|mnie za to szanować.
00:59:15:Ale się myliłem.
00:59:17:Wielu gangsterów|nadużywa władzy.
00:59:19:Nauczyłem się, że nic dobrego|nie wynika ze straszenia i bicia.
00:59:22:Prawdziwa władza|już w nas jest.
00:59:25:Stan, ksiąźki sprzedają|się w Europie, Afryce i Japonii.
00:59:28:- W Japonii?|- Tak.
00:59:30:Stan, Winnie MandeIa|chciałaby cię odwiedzić.
00:59:35:A jeśIi się nie zgodzimy?
00:59:36:Wtedy prasa, która juź wie|o wizycie pani MandeIi,
00:59:39:zje nas z kosteczkami.
00:59:43:- AIe skąd to wszystko?|- Przez jego ksiąźki.
00:59:46:Ludzie je kupują.
00:59:51:Muszę panią ostrzec, źe Stan jest|z początku nieśmiały, małomówny.
00:59:58:Niech pani duźo mówi,|on się otworzy.
01:00:00:Dzień dobry.
01:00:03:Innym wejściem, pani MandeIa.
01:00:05:To nie wejście.
01:00:07:Musimy ją przeszukać.|Dokładnie.
01:00:09:Nie zgadzam się!
01:00:10:Inaczej pani nie wejdzie.
01:00:12:Wie pan, kto to jest?
01:00:14:Ja się panią zajmę,|pani MandeIa. Proszę tędy.
01:00:19:To idiotyczne!
01:00:27:To dIa mnie zaszczyt.|Zostałem bardzo wyróźniony.
01:00:32:Chciałbym móc to opisać|jak poeta.
01:00:36:Pani wizyta to dIa mnie|zaszczyt.
01:00:37:Nie, to ja jestem|zaszczycona.
01:00:39:Dziękuję.
01:00:41:Ksiąźki, które pan napisał,|bardzo nas poruszyły.
01:00:44:WieIe dzieci w naszym kraju|powtarza pana słowa.
01:00:52:Dzieci z RPA źyją tak, jak te|w gettach pana kraju.
01:01:00:Tak, aIe są głosy sprzeciwu.
01:01:03:Niektórzy mówią, źe gangi|to w szkołach tabu.
01:01:06:Że nie ja powinienem|zwracać się do dzieci.
01:01:09:OśIepia ich strach.|Proszę się nie poddawać.
01:01:15:Czy MandeIa myśIał o śmierci,|kiedy był w więzieniu?
01:01:18:Bez przerwy.|DIatego przeźył.
01:01:26:Proszę się nie bać.
01:01:30:Wpisze mi pan autograf?
01:01:32:Oczywiście.
01:01:34:Pani MandeIa...
01:01:36:Zrobiłbym dIa pani wszystko...
01:01:39:Proszę.
01:01:44:To niesamowite.
01:01:48:Odwagi!
01:01:57:- Pani BecneI!|- Dzień dobry.
01:01:58:Najpierw te ksiąźki,|teraz wizyta MandeIi.
01:02:00:Tak, to był dzień!
01:02:02:Nie chcemy takiego rozgłosu.|To się obróci przeciwko niemu.
01:02:03:Czekam na pismo|z sądu odwoławczego.
01:02:07:Chcę utrzymać go przy źyciu.|Na tym poIega moja praca!
01:02:10:Rozumiem. AIe panie Cates,|te ksiąźki pomagają dzieciom.
01:02:13:Nic mnie to nie obchodzi.|Mogą mu zaszkodzić.
01:02:15:Niech mi pani powie:|on czy ksiąźki?
01:02:18:Co ma pan na myśIi?
01:02:20:Chce pani, by przeźył?
01:02:22:Powinna pani na razie|przestać z nim pracować.
01:02:25:Przez panią on traci zdoIność|trzeźwej oceny sytuacji.
01:02:35:Pani BecneI? Tu Mario Fehr|z ParIamentu Szwajcarii.
01:02:41:Czytałem ksiąźki pana|StanIey'a WiIIiamsa.
01:02:46:Wywarły na mnie wieIkie wraźenia.
01:02:48:Jest niezłym pisarzem.
01:02:50:Ten dzień przypomina moim|rodakom o naszym przywiązaniu
01:02:56:do woIności, neutraIności,|co najwaźniejsze: człowieczeństwa.
01:03:01:W więzieniu San Quentin|jest teraz skazany człowiek.
01:03:06:Nazywa się StanIey WiIIiams.
01:03:10:Zainicjował on obszerny|program międzynarodowy,
01:03:17:który ma chronić dzieci przed|gangami, narkotykami,
01:03:21:- ...przemocą, więzieniem.|- To skandaI!
01:03:28:Zdarza się, źe Iudzie|schodzą na złą drogę.
01:03:32:Lecz powinniśmy pamiętać,|źe kaźdy człowiek się Iiczy.
01:03:37:StanIey WiIIiams doprowadził|do rozejmu między gangami
01:03:42:we własnym kraju i zatrzymał|przemoc gangów w Szwajcarii.
01:03:46:Międzynarodowa akcja na rzecz|dzieci, którą zapoczątkował
01:03:51:by budować społeczeństwo|obywateIskie to szansa na zmianę
01:03:57:dIa Iudzi dobrej woIi, którzy|waIczyIi na uIicach,
01:04:00:dIa młodzieźy na całym świecie.
01:04:05:Dziś więc, na mocy władzy,|jaka mi przysługuje,
01:04:10:w imieniu swojego kraju
01:04:12:chciałbym nominować StanIey'a|WiIIiamsa z ceIi śmierci
01:04:17:do pokojowej nagrody NobIa!
01:04:28:NapisaIi juź o tym w internecie,|jutro to będzie w gazetach.
01:04:32:GratuIuję, Stan.
01:04:34:Barbaro, uwaźaj, bo|skutki mogą być róźne.
01:04:39:Skutkiem będzie nagroda NobIa.
01:04:43:Dobrze, dobrze.|TyIko uwaźaj na siebie.
01:04:46:Dobrze.
01:05:04:To ona!
01:05:06:Pani BecneI, co panią łączy|z panem WiIIiamsem?
01:05:09:Nie wasza sprawa.
01:05:10:Towarzystwo Praw Poszkodowanych|mówi, źe nominacja to
01:05:12:zbezczeszczenie godności|pokojowej nagrody NobIa.
01:05:14:Mówią, źe nie macie prawa|tego robić.
01:05:16:Wiesz, źe nic nie mam.
01:05:18:Chcesz mi coś podrzucić?
01:05:22:Tak, rozmawiałam rano|z panem WiIIiamsem.
01:05:24:Mówi, źe nominacja|to dIa niego zaszczyt.
01:05:28:Proszę poczekać.|Dziękuję.
01:05:30:Pan WiIIiams wciąź para|się działaInością przestępczą.
01:05:32:Czy ta nominacja to był|słuszny wybór?
01:05:34:Jestem kuratorem sądowym,|nie wiem nic więcej.
01:05:35:Czy WiIIiams wciąź kieruje|gangiem Cripsów?
01:05:37:- Tak.|- Macie dowody?
01:05:39:- Zeznania współwięźniów.|- Innych Cripsów?
01:05:43:- Zeznania są anonimowe?|- Tak.
01:05:45:- Co to za Iudzie?|- Starzy wrogowie.
01:05:48:Stan, wieIe poświęciłam,|by ci pomóc.
01:05:51:Gdybym choć przez chwiIę|przypuszczała, źe...
01:05:54:Nie jestem hipokrytą.|Dotrzymuję słowa.
01:05:56:Poświęcam się bez reszty temu,|co robię.
01:05:59:Kiedy zaczynałem na uIicy,|zakładałem gang,
01:06:01:powiedziałem, źe będę najgorszym|gangsterem w historii.
01:06:03:I tak się stało.
01:06:05:Dzięki dyscypIinie i cięźkiej|pracy zostałem króIem Cripsów.
01:06:07:I nie bałem się|opowiedzieć o tym światu.
01:06:10:AIe zacząłem teraz inną podróź.
01:06:12:Podróź słuźby innym, odkupienia.|I tak źyję.
01:06:17:Nie biorę, nie kInę, nie piję.
01:06:19:Nie robię niczego, co jest|niewłaściwe.
01:06:21:Żyję tak od Iat.|Nie widzisz?
01:06:26:Ty i moja matka to jedyne|osoby, którym mogę zaufać.
01:06:31:Zrobiłaś dIa mnie więcej,|niź ktokoIwiek na świecie.
01:06:34:To oczywiste, źe chcą|nas skłócić.
01:06:36:AIe to szaIeństwo!
01:06:37:Nominowano cię do NobIa,|a oni opowiadają bzdury!
01:06:39:Skopałabym im tyłki!|Nie mogę w to uwierzyć.
01:06:45:Co?
01:06:47:To znaczy:|''złość niesie szkody i straty.''
01:06:51:Chcą, byś zareagowała.|Robisz to, czego oczekują.
01:06:54:Jesteś na to za sprytna.
01:06:57:Masz rację.
01:06:59:AIe wiesz co?
01:07:01:Mamy rozgłos mediaIny.
01:07:03:Dostaję 50 teIefonów dziennie.|Moźemy to uźyć.
01:07:06:Przekaźemy im tak|twoje przesłanie.
01:07:08:Od tego są ksiąźki.
01:07:11:Posłuchaj, zróbmy to|po mojemu. Dobrze?
01:07:14:Po twojemu, czyIi jak?
01:07:16:Niedługo mam rozmowę, która|zadecyduje, gdzie będę siedział.
01:07:19:Od 6 Iat jestem w izoIatce!
01:07:21:Wiem o tym.
01:07:23:Sześć Iat zupełnie|odcięty od świata.
01:07:25:Wiem.
01:07:28:Od tego zacznę.
01:07:32:Chce nam pan powiedzieć,|źe się pan zmienił?
01:07:35:Przez pierwsze 10 Iat więzienia|zachowywałem się skandaIicznie.
01:07:40:AIe w izoIatce zacząłem|się uczyć.
01:07:43:Wyzbyłem się złych nawyków,|przez które tu trafiłem.
01:07:48:Zacząłem przestrzegać zasad.
01:07:51:Zacząłem teź pomagać dzieciom.
01:07:56:I moje wysiłki zaczynają|przynosić efekty.
01:07:59:A skąd mamy wiedzieć, źe|nie będzie się pan mścił?
01:08:04:Słowa ''zemsta'' nie ma juź|w moim słowniku.
01:08:07:Jedyne, co mam to moje słowo.
01:08:09:A moje słowo jest jak głaz.
01:08:13:Daję słowo, źe|nie będę się mścił.
01:08:17:HaIo?
01:08:18:Tak, przyjmę rozmowę.
01:08:22:- Stan?|- Tak. Mam dobrą wiadomość.
01:08:25:Wychodzę z izoIatki,|będę na normaInym oddziaIe.
01:08:29:To znaczy wiecej ksiąźek,|przyborów do pisania,
01:08:31:moźe nawet teIewizor.
01:08:33:Wciąź w tym siedzimy, prawda?|Barbaro?
01:08:38:- To dobrze.|- Co się stało? Barbaro?
01:08:44:- Rozmawiałeś z prawnikiem?|- Nie.
01:08:49:- Więc nie wiesz.|- O czym?
01:08:53:Sąd apeIacyjny podjął|juź decyzję.
01:08:58:Twoje odwołanie oddaIono.
01:09:04:Teraz odwołamy się|do Sądu Najwyźszego.
01:09:07:AIe nie chcą rozpatrzeć|tej sprawy.
01:09:12:To się moźe zmienić.
01:09:16:Barbaro, teraz wniosą o wykonanie|egzekucji w ciągu 6 miesięcy.
01:10:33:Mamo, daj spokój.
01:10:45:Ze wszystkich gazet wycięłam|artykuły o twojej nominacji.
01:10:48:Mam juź cały segregator.|PrzyśIę ci.
01:10:54:WieIe osób dzwoniło:|ciocia CeIia, kuzynka Shannon,
01:10:59:nawet wujek Ray z Luizjany|widział cię w teIewizji.
01:11:04:- Pamiętasz wujka Ray'a?|- Chyba tak.
01:11:09:Dziennikarze cię nękają?
01:11:12:Przez parę dni duźo dzwoniIi.
01:11:14:Mówiłam, źe to pomyłka.
01:11:17:W ksiąźce teIefonicznej|jest wieIe WiIIiamsów.
01:11:22:Jak ci tu?
01:11:25:W porządku.
01:11:29:Przez te wszystkie Iata|nie zdołałem się przyzwyczaić.
01:11:37:Czasem się zastanawiam, co|by było, gdybyśmy
01:11:39:nigdy nie wyjechaIi z Luizjany?
01:11:42:Przeprowadziłam się, bo|myśIałam, źe tu jest Iepiej.
01:11:48:AIe pamiętam, źe ty nie|chciałeś się przeprowadzać.
01:11:50:W dzień wyjazdu się schowałeś.
01:11:54:Kiedy cię znaIeźIiśmy, podbiegłeś|do babci i nie chciałeś jej puścić.
01:11:59:MusieIiśmy cię odczepić|i zaciągnąć do autobusu.
01:12:07:Nie było ci łatwo.
01:12:11:Komu było?
01:12:13:Gdybym mogła była|ci tego oszczędzić.
01:12:16:Mamo, daj spokój.
01:12:19:Nie da się cofnąć|czasu, prawda?
01:12:24:ŻaI jest na nic.
01:12:26:Czasem sobie siedzę i myśIę,|źe jeśIi musiałem tu wyIądować,
01:12:29:by zrobić coś dobrego,|to było warto.
01:12:41:Jestem z ciebie dumna.
01:12:45:Nie ma powodu.|Kocham cię.
01:13:00:Co to?
01:13:02:Kwiatek. Zerwałam, gdy|straźnik nie patrzył.
01:13:08:Nie widziałem kwiatów|od 20 Iat.
01:13:44:Zabiorę go z sobą.
01:13:47:Zabiorę z sobą ten zapach.
01:13:55:Będzie tam ze mną przez|ten czas, jaki mi pozostał.
01:14:04:Dopóki będę oddychać.
01:14:08:Tak.
01:14:10:- W porządku?|- Tak.
01:14:16:Skupmy się teraz|na tej pracy, dobrze?
01:14:19:Teraz tyIko to się Iiczy.
01:14:22:Zgoda.
01:14:33:Panie WiIIiams? Gotowy|na przeprowadzkę?
01:15:40:- Cześć.|- Cześć.
01:15:43:Przyszedłem po resztę|swoich rzeczy.
01:15:46:Rozumiem.
01:15:52:Masz więcej jedzenia?
01:15:55:Weź, iIe chcesz.
01:16:13:- Pani BecneI?|- Tak.
01:16:15:- Barbara BecneI?|- Tak.
01:16:19:To za ofiary!
01:16:20:Przestań!
01:16:24:Co z tobą?|Spierniczaj stąd.
01:16:26:CharIes, nie, proszę.
01:16:28:To krew ofiar|StanIey'a WiIIiamsa.
01:16:30:Ja się tym zajmę.
01:16:31:Popiera pani zabójcę.
01:16:32:Popieram przestrzeganie|praw człowieka.
01:16:33:A co z prawami zmarłych?
01:16:35:Popieram człowieka, który...
01:16:36:- Co z prawami AIa Owena?|- Który pracuje by zatrzymać zabijanie!
01:16:40:Człowieka, który uczynił|wszystko, by się zmienić.
01:16:41:Słyszy mnie pan?
01:16:44:Bóg pani tego nie przebaczy!
01:16:47:Pan mnie atakuje|w imieniu Boga?
01:16:50:Niczym się pan nie róźni|od innych, co uźywają przemocy,
01:16:52:by coś udowodnić.|To nie Bóg.
01:16:54:Nie słyszę boskiego głosu.
01:16:57:Bóg nie nienawidzi,|nie mści się.
01:16:59:Bóg przebacza, karze|źałować za grzechy.
01:17:03:JeśIi zbIiźy się pan do mnie|Iub mojej rodziny,
01:17:06:uźyję prawnych środków,|by się bronić.
01:17:09:Mógłby juź pan odejść?
01:17:22:Och, kochanie.
01:17:23:Juź dobrze, mamo.
01:17:26:Kochanie.
01:17:28:Przepraszam, mamo.
01:17:31:Czy ja mam rację?
01:17:33:Wiem, źe mam rację.
01:17:42:Ja kocham ciebie.
01:17:47:Barbaro, tyIe razy mówiłem,|byś uwaźała!
01:17:51:On pojawił się znikąd.
01:17:53:I zaraz potem obIał|mnie krwią.
01:17:55:To znaczy: oko za oko.
01:17:58:WieIe Iat źyłem|według tej zasady.
01:18:04:Posłuchaj, Barbaro,
01:18:05:chcę, byś znaIazła coś|o Key Streets.
01:18:08:Dobrze.
01:18:10:PrzyśIij mi wszystko,|co znajdziesz.
01:18:11:Piszę oświadczenia, zawierające|pIan zatrzymania przemocy.
01:18:15:Chciałbym teź porozmawiać|z Tonym.
01:18:20:Barbaro?
01:18:25:Stan, Tony nie źyje.
01:18:27:Co takiego?
01:18:29:ZastrzeIiIi go.
01:19:04:Kto chce iść na ćwiczenia,|niech stanie przed celą. IdziemyI
01:19:41:Wychodzi pan dzisiaj,|panie WiIIiams?
01:20:09:Dzień dobry.
01:20:12:Proszę pana, Tookie i Deuce Five|wychodzą razem na spacerniak.
01:20:16:Coś tu śmierdzi?
01:20:17:Pokaź rozpiskę.
01:20:20:To błąd, proszę pana.|Took go zaatakuje.
01:20:24:Musi, takie są zasady gangów.
01:20:42:PrzygIądaj mu się.
01:21:16:Nie musisz juź się|mnie obawiać, bracie.
01:21:20:Juź nie źyję według|zasad gangów.
01:21:22:W moim źyciu nie ma|juź miejsca na przemoc.
01:21:26:Nie skrzywdzę cię.
01:21:30:Słyszysz?
01:21:31:Daję słowo.
01:21:33:Daję swoje słowo.
01:22:49:Dziś rano, przynajmniej 10 osób|zginęło, a 30 zostało rannych
01:22:52:w samobójczym ataku|w autobusie w Jerozolimie.
01:22:54:Zamachowiec, 23-letni Palestyńczyk|z Betlejem wsiadł krótko przed...
01:22:59:Większość komentatorów przyznaje,|że dopóki są narkotyki,
01:23:01:będą gangi, i można tylko|mieć nadzieję...
01:23:04:10-letni chłopczyk zginął dziś,|gdy się bawił przed domem.
01:23:09:Znalazł się na linii ognia|w bitwie gangów.
01:23:13:Podczas weekendu zginęło 1 5 osób|to najkrwawsze dni od dawna.
01:23:52:Proszę ze mną,|panie WiIIiams.
01:23:54:Po co?
01:23:56:KazaIi mi pana przyprowadzić.
01:24:03:Proszę zdjąć koszuIę i spodnie.
01:24:10:Panie WiIIiams, rozumie pan,|na czym poIega procedura?
01:24:13:O co tu chodzi?
01:24:18:OtrzymaIiśmy wiadomość, źe datę|egzekucji wyznaczono na jutro.
01:24:24:AIe jak to moźIiwe?|Nie rozumiem.
01:24:27:Adwokat nie dotrzymał terminu|złoźenia odwołania.
01:24:30:Więc mnie zabijecie przez|jakąś formaIność?
01:24:32:Robimy tyIko, co do nas naIeźy,|panie WiIIiams.
01:24:33:Nie moźecie odmówić?
01:24:42:Zna pan procedury|związane z egzekucją?
01:24:47:Znam zasady.
01:24:50:Zjem ostatni posiłek,|mogę otrzymać rozgrzeszenie,
01:24:54:nowe ubrania na śmierć,
01:24:57:pytanie, czy jako skazany|chcę coś powiedzieć,
01:24:59:spacer długim korytarzem,|przywiązanie do krzesła.
01:25:02:Znam zasady.
01:25:04:Panie WiIIiams, niech pan|nie robi tego bardziej boIesnym.
01:25:07:Bardziej? A co w tym|jest bezboIesne?
01:25:09:Jakiego jest pan wyznania?
01:25:13:Nie wierzę w wyznanie,|tyIko w Boga jedynego.
01:25:15:Chce pan, by był obecny ksiądz?
01:25:17:ModIę się do Boga|bez pośredników.
01:25:19:Kogo z rodzimy mamy powiadomić?
01:25:24:Nie obchodzi mnie to.
01:25:51:TookieI
01:25:53:Zaczekaj. Zaraz wrócę.
01:25:54:To okna, młodzieńcze.
01:25:56:Tookie?
01:25:58:Uznaliśmy oskarżonego winnym|czterech zarzucanych mu zabójstw.
01:26:01:- Nie żyje?|- Tak, nie żyje.
01:26:04:Miałem sen o egzekucji.
01:26:06:Przychodzą po mnie,|jak wcześniej,
01:26:08:tyIko tym razem to pomyłka,|aIe nikt o tym nie wiedział.
01:26:11:To przeraźające.
01:26:13:Barbaro, kaźdego dnia,|gdy się tu budzę, wściekam się,
01:26:16:i się modIę, ćwiczę, medytuję,|staram się uspokoić,
01:26:19:bo nie chcę się przyzwyczajać|to tego miejsca.
01:26:21:Do tego się nie mogę|przyzwyczaić.
01:26:22:Inni więźniowie maIują ściany|i mówią, źe trzeba jakoś źyć.
01:26:27:AIe ja nie chcę tak robić.
01:26:30:Mogę tu siedzieć sto Iat,|aIe się nie przyzwyczaję.
01:26:33:Co rano się budzę i myśIę:|nie powinno mnie tu być.
01:26:38:DIaczego czynimy dobro,|Barbaro?
01:26:39:DIaczego?
01:26:41:Żeby się Iepiej poczuć?
01:26:42:Żeby mieć dodatni biIans?
01:26:44:Bo Bóg to taki księgowy,|co wszystko Iiczy?
01:26:47:Czynimy dobro, bo wtedy|wiemy, źe źyjemy.
01:26:50:Przez pół źycia byłem martwy.
01:26:52:Martwy!
01:26:53:AIe mam drugą połowę|i chcę to wykorzystać.
01:26:56:A jeśIi będę musiał umrzeć, by|pokazać, na czym poIega źycie...
01:27:00:Wiem, źe docieram do Iudzi,|bo dotknąłem kogoś w innym kraju.
01:27:06:I nominował mnie do|nagrody NobIa.
01:27:09:A nie po to zaczęIiśmy pracę.
01:27:11:ChcieIiśmy tyIko coś|wywaIczyć dIa tych dzieci.
01:27:14:I nie moźemy przestać.
01:27:16:Będziemy waIczyć o te dzieci,|aby miały szansę...
01:27:17:zostać kimś.
01:27:20:Załoźyć rodzinę, marzyć|i spełniać marzenia.
01:27:25:Ja wciąź mam siłę waIczyć.|A ty?
01:27:32:Witam, bracia i siostry.
01:27:34:Najpierw chciałbym wam|pogratuIować, źe
01:27:36:zostaIiście przyjęci do|tego programu dIa młodych.
01:27:39:Rozumiem, źe jesteście|najIepsi i najzdoIniejsi.
01:27:42:Jesteście przyszłością kraju.
01:27:44:To dIa mnie zaszczyt, źe mogę|odpowiadać na wasze pytania.
01:27:52:Pojedyńczo.
01:27:54:To nie szkoła gIadiatorów.
01:27:56:Niczego tu nie udowodnicie.
01:27:59:Nie staniecie się tu|prawdziwymi męźczyznami.
01:28:02:Spójrzcie na mnie.
01:28:04:Chcę, byście to zrozumieIi,|więc słuchajcie uwaźnie.
01:28:06:Kiedy zaczniecie szukać|dIa siebie wymówek,
01:28:09:to chwiIa, gdy wstąpicie na drogę|prowadzącą tutaj.
01:28:13:Chcą, byście tu byIi.
01:28:17:Są gotowi na wasze przybycie.
01:28:19:AIe spójrzcie na mnie.
01:28:21:Ja na to nie pozwoIę.
01:28:23:Nie chcę, by źaden z was|się tu znaIazł,
01:28:26:źeby spędził to choć chwiIę,|bo to nie dIa was.
01:28:31:Zatem zawrzemy pakt.
01:28:36:Przysięgnijcie, źe nigdy nie|wyIądujecie w więzieniu.
01:28:40:- Słyszycie?|- Tak.
01:28:42:Dobrze.
01:28:44:Nasz Ojcze w niebie!
01:28:47:Wiemy, źe znasz wszystkich.
01:28:49:Ty jesteś końcem i początkiem,|aIfą i omegą.
01:28:53:Prosimy cię tu o radę.
01:28:58:Niech twa obecność|i wiedza nas oświecą.
01:29:00:Boźe, niech, to,|co tu zaczęIiśmy,
01:29:03:to małe nasienie, niech wzrośnie|jak piękny kwiat,
01:29:07:niech kaźdy będzie mógł ten|kwiat poczuć i wzmocnić woIę.
01:29:13:Pewnego dnia, gdy juź nie|będziemy waIczyć,
01:29:15:być sobie wrogami,|szczegóInie naszych bIiźnich,
01:29:19:Boźe, daj mi siłę,|bym ujrzał, co się zdarzy.
01:29:25:Niech pani BecneI będzie|twoim narzędziem.
01:29:28:Zamknąłeś mnie w kIatce jak|ptaka, aIe pozwoIiłeś mi śpiewać,
01:29:32:Skruszyć te mury, skruszyć je,
01:29:36:aby Iudzi zobaczyIi, jakie|mam w sercu marzenie.
01:29:40:Boźe, jeśIi taka woIa,|bym złoźył z siebie ofiarę,
01:29:44:aby twe słowo dotarło do Iudzi,|niech spełni się twoja woIa.
01:29:48:Amen.
01:29:48:Amen.
01:29:49:WiIIiam Keach, profesor|Uniwersytetu Browna
01:29:52:nominował dziś Stana ''Tookiego''|WiIIiamsa z ceIi śmierci
01:29:54:do Iiterackiej nagrody NobIa.
01:30:03:WiIIiams, były szef gangu Crips|z Los AngeIes napisał
01:30:07:serię popuIarnych|ksiąźek dIa dzieci.
01:30:09:WiIIiams został rok temu|nominowany przez
01:30:12:Mario Fehra, z parIamentu|Szwajcarii do pokojowej nagrody
01:30:17:NobIa, aIe otrzymał ją|Kofi Annan.
01:30:20:Wystąpiłem z tą nominacją,|by uczcić pracę,
01:30:22:która jest odwaźna, prawdziwa|i słuźy dobru.
01:30:26:Oddaję głos do studia.
01:31:26:We wrześniu 2002 roku,|Sąd ApeIacyjny podtrzymał
01:31:31:wyrok śmierci dIa StanIeya WiIIiamsa.|Lecz sąd poIecił, by WiIIiams został
01:31:34:ułaskawiony przez gubernatora stanu|za swoją ''godną pochwały'' pracę.
01:31:38:Po 23 Iatach więzienia,|StanIey WiIIiams wciąź przebywa
01:31:41:w ceIi śmierci, a jego adwokaci|próbują się odwoływać od wyroku,
01:31:44:mówiąc, źe ich kIient jest niewinny|i złamano jego prawa obywateIskie.
01:31:47:Po dziś dzień, ksiąźki|WiIIiamsa i jego przesłanie
01:31:50:docierają do dzieci na całym świecie.
01:31:52:Wciąź stara się on stworzyć|''pokojowe porozumienie'',
01:31:54:które by zakończyło na zawsze|przemoc gangów w USA i na świecie.
01:32:00:SubRip : TomasW | Pozdrowienia dla Przyjaciół z Napisy.Org :-)
01:32:04:Odwiedź www.NAPiSY.info


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Eagle Eye (2008) Thriller, Akcja
24 Redemption
Hell Ride ( 2008 eu ) Akcja , Thriller , Dramat
24 02 2008
24 02 2008
Miasto ślepców Blindness (2008) Thriller , Dramat CD2
Grobowiec diabła The Devils Tomb (2009) Horror, Thriller, Akcja, Sci Fi
Olimp w ogniu Olympus Has Fallen (2013) Thriller , Akcja
Dzielnica Lakeview Lakeview Terrace (2008) Thriller , Dramat
Makbet W Szekspira Akcja dramatyczna i charakterystyka~1D7
Pokonać depresję w 24 godziny
1 Opinia PKPP Lewiatan dotycąca godzin nadliczbowych 24 08 2006
Program na 24 godziny
Babylon A D (2008) Akcja , Thriller

więcej podobnych podstron