P1020786

P1020786



ną i czulą kochanką. Z Carolyn Lyons. Dawno temu, jeszcze w połowie lat sześćdziesiątych, ona też była moją studentką. Przez parę dekad nie szukaliśmy się jednak nawzajem, toteż kiedy przypadkiem spotkaliśmy się pewnego ranka na ulicy, którą Carolyn szła właśnie do pracy, padliśmy sobie w ramiona, jakby to co najmniej kataklizm albo wojna światowa (a nie jej wyjazd na studia prawnicze do Kalifornii) rozdzielił nas na dwadzieścia cztery lata. Wymieniliśmy komplementy o swoim wyglądzie, pośmialiśmy się, wspominając pewien szalony wieczór w moim gabinecie, gdy Carolyn miała dziewiętnaście lat, wygłosiliśmy mnóstwo czułych uwag o przeszłości, po czym bez wahania umówiliśmy się na kolację na następny wieczór.

Carolyn wciąż była piękna, promieniała urodą o wydatnych rysach, chociaż spore kręgi skóry pod jej szarymi oczami zwiotczały i pocieniały jak bibułka, nie z powodu, jak mniemam, chronicznej bezsenności, lecz z winy typowego zespołu rozczarowań, nierzadko obecnego w biografiach czterdziestoparoletnich kobiet sukcesu, którym wieczorne posiłki dostarczane są w plastikowej torbie pod drzwi apartamentu na Manhattanie przez kuriera-imigran-ta. Co do jej ciała, to zajmowało teraz więcej miejsca w przestrzeni. Dwa rozwody, brak dzieci, absorbująca, popłatna praca, wymagająca częstych wyjazdów za ocean -wszystko to zsumowało się w dodatkowe dwanaście kilogramów i dlatego kiedy poszliśmy do łóżka, Carolyn szepnęła: „Nie jestem już taka jak dawniej”, na co odpowiedziałem: ,A myślisz, że ja jestem?” - i nie wracaliśmy więcej do tego tematu.

Na studiach Carolyn dzieliła pokój z jedną z największych numerantek kampusu, niejaką Janie Wyatt, charyzmatyczną aktywistką lat sześćdziesiątych w stylu Abbie Hoffman, dziewczyną z Manhasset, która napisała u mnie

uroczą pracę dyplomową pod tytułem „Sto sposobów perwersyjnych zachowań w bibliotece”. Zacytuję pierwsze zdanie: „Spółkowanie w bibliotece to sama istota rzeczy, występek usankcjonowany, kampusowa czarna msza”. Janie ważyła najwyżej pięćdziesiąt kilo, mierzyła góra metr sześćdziesiąt, albo i to nie — i właśnie ta malutka blondy-neczka, którą można było, zda się, podnieść i podrzucić jedną ręką, właśnie ona była uczelnianą królową świntuchów.

Carolyn w tym okresie bała się Janie. Carolyn mówiła mi ze zgrozą: „Ona sypia z mnóstwem facetów. Równocześnie. Wchodzisz do pokoju jakiegoś studenta albo młodego asystenta, a tam Janie spokojnie rozwiesza wyprane majtki na kranie w łazience”. Student, którego nagle dopadła ochota na seks, donosiła mi Carolyn, zwyczajnie, z marszu, dzwonił do Janie. Jeśli i ona akurat miała chętkę, szli do łóżka. Szedł sobie taki student przez kampus, nagle przystawał, myślał sobie: „Chyba zadzwonię do Janie” - i nie docierał potem na zajęcia. Sporo wykładowców miało Janie za złe tak ostentacyjne wyuzdanie, które utożsamiali z głupotą. Nawet niektórzy koledzy mówili o niej dziwka — co nie przeszkadzało im za chwilę iść z nią do łóżka. A Janie nie była ani głupkiem, ani dziwką. Janie była kimś. kto świetnie wiedział, co robi. Stawała hardo przed człowiekiem, w lekkim rozkroku, malutka, piegowata, z krótką blond czupryną, bez makijażu, jeśli nie liczyć wściekle czerwonej szminki, i spoglądała z rozbrajającym uśmiechem, który mówił: jestem, jaka jestem, robię, co robię, a jak się nie podoba, to twoja strata.

Czym Janie najbardziej mnie zdumiewała? Wieloma rzeczami — w początkowym okresie studenckiej rewolty wyróżniała się pod niejednym względem jako nowy, godny uwagi typ stworzenia. Najbardziej jednak zaskoczyła mnie


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Pogadanka Ludzie nauczyli się jak wykorzystywać energię dawno temu. Już tysiące lat temu używali ogn
Frazeologizm za (czasów) króla Ćwieczka oznacza ‘bardzo dawno temu, za dawnych lat’ lub coś pamięta
image48 Droga jest na pewno długa. Może to się stać za kilka lat, kilkanaście, może też się w ogóle
końca monopolu PZPR tym częściej na łamach „Studiów” pojawiały się artykuły, które jeszcze kilka lat
Dawno, dawno temu, na bezkresnym lazurowym oceanie leżała wyspa, zamieszkana przez szczęśliwe zwierz
scandjvutmp14801 73 a obok czwarta maleńka to ich pies. Dawno, bardzo dawno temu wyszli oni na polo
dziewanna DZIEWANNA ŚW. PIOTRA Dawno, dawno temu mówiono tu i ówdzie, że kiedy na grobie wyrasta dzi
św Mikołaj Biskup Dawno temu żył między nami Biskup Mikołaj Przez wszystkich kochany. Ubogim stale
Dawno temu Krzysztof Kolumb wyruszył z Hiszpanii na wyprawę w poszukiwaniu najkrótszej morskiej drog
DSCp Dawno temu czterech mężczyzn znalazło się w beznadziejnej sytuacji, dryfując na kłodzie dr
Dawno, dawno temu Historia drzew liczy około 350 milionów lat. Prawdopodobnie niemal wszystkie lądy
CCF20091201030 Legenda o powstaniu Kielc Bardzo, bardzo dawno temu książę Mieszko wybrał się z druż
Daw no, dawno temu, daleko stąd, w dużymi domu, mieszkała dziewczynka i chłopiec. Ona miała na imię
STRESZCZENIE STRESZCZENIE Lektury 150 Puddleby (streszczenie rozdziału) Dawno temu na krańcu
skanowanie0078 Dawno, dawno temu Syrenka, pól-kobieta, pót-ryba, przypłynęła do Warszawy z dalekiego

więcej podobnych podstron