SSA47550

SSA47550



ROZDZIAŁ III: FO

Wracając do domu Melchior czuł w sobie jakąś dziwjią lękkość. Ulice, mury, domy stały się jakby obce. Można by sądzić, że unoszą się w powietrzu, i wydawało mu się, że one same mają konsystencję zgęszczonego powietrza. Toteż nie dziwiło go to, że przechodził przez nie bez trudu. Rozstępowały się przed nim jak zasłony i zamykały za nim niby pasma mgły. Zakątki, znane mu z codziennych spacerów, ukazywały teraz tajemnicze budowle z dalekiej, barwnej ojczyzny. Wszystko było przemienione. Miasto, przez które szedł, nie było już tym samym miastem. Było to nowe miasto zmieniających się wizji.

Zdawało się, że i ludzie ulegli jakiejś przemianie. Chwilami chwytał ich przelotne spojrzenia i miał ' wrażenie, że w ich oczach, jak w zwierciadle, widział własne oczy. Czuł, że swymi uśmiechami i skinieniami pozdrawiają go i dają mu zrihki cichego porozumienia.

Na placu przed dworcem, pod ogromnym parasolem, siedziała stara przekupka handlująca jabłkami. Melchior podszedł do niej, kupił parę jabłek, wsadził je do kieszeni i — ku jej wielkiemu zdumieniu — pogłaskał pomarszczone policzki kobiety.

— Tak, tak — powiedział promieniejąc ze szczęścia — znamy się przecież, jesteśmy starymi

r \ \

k)I przyjaciółmi. Widzi pani ten pierścień na moim ręku? I Tego jeszcze pani nie widziała, co? Nikomu nie wolno go zobaczyć, poza panią. Ten pierścień oznacza, źe udaję się teraz w daleką drogę, bardzo daleką. Wie pani przecież, jak to jest, kiedy chcemy wyruszyć w daleką podróż i oto nagle nadchodzi nasz czas i wre-szcie wyruszamy.

Kobieta zdawała się nic nie rozumieć i tylko : patrzyła nań z przerażeniem.

— Wiem — ciągnął dalej — że nie muszę pani i tego wszystkiego mówić. Znamy się przecież dobrze,

• znamy się tak długo, już od czasów mojego dziecin-I stwa...

Przekupka była przerażona coraz bardziej. Bezradnie rozglądała się dokoła. W końcu opanowała się i przerwała Melchiorowi:

—    Jak panu nie wstyd żartować sobie ze starej kobiety?

—    Nie zna mnie pani? — odparł Melchior. — Dlaczego nagle nie chce mnie pani znać? Zawsze siedziała pani w jakimś kącie, kiedy przechodziłem koło pani. Zawsze spotykałem panią, gdzie tylko przyjeżdżałem. Nie pamięta pani, jak siedziała w Genui, na placu przed dworcem, z kolorową papugą na ramieniu, a ja zaraz po przyjeździe kupiłem od pani pomarańcze? A w Wiedniu? W Petersburgu? W Sztokholmie? W stu innych miastach? Zawsze była pani na swoim miejscu i witała mnie swymi owocami, kiedy gdzieś przyjeżdżałem, i patrzyła za mną, kiedy wyjeżdżałem.

—    Myli się pan, drogi panie — powiedziała przekupka nieufnie. — Nigdy stąd nie wyjeżdżałam.

Melchior spojrzał jej prosto w oczy, potrząsnął głową i w końcu powiedział ściszonym głosem: ..

—    Rozumiem. Jest pani przezorna. Nie chce pani, żeby ktoś panią podsłuchał. Obcy jest tutaj, nasz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
IMGD BYŁY SOBIE MISIE TRZY Głodne misie wracają do domu POTRZEBNE B £ D ą • trzy misie w różnych roz
JEZUS UZDRAWIA NIEWIDOMYCH Jezus uzdrawia dwóch niewidomych Pewnego dnia, Jezus wracając do domu, na
Habermas12 120 Rozdział III i wolę - j dojść do przekonań, w których wszystkie jednostki mogą się ze
Habermas12 120 Rozdział III i wolę - .i dojść do przekonań, w których wszystkie jednostki mogą się z
Photo0050 (2) ZADANIE llilrlSTOPIEŃ 1 Pewien mężczyzna wracając do domu stwierdził, że zapomnia
CV5 Rozdział 13DZIECI I RODZICE WRACAJĄ DO ZDROWIA Jedną z pierwszych rzeczy, jakie zrobiłam, gdy z
Zadania 221 3.    Wracając do domu z pracy, Bill na życzenie swojej żony kupił bochen
HISTORIA FILOZOFII NOWOŻYTNEJ część III: Przed rozpoczęciem przebudowy domu, należy znaleźć sobie
Habermas15 126 Rozdział III czego według Kanta każdy dokonuje w pojedynkę i privatim,- przenieść do
Habermas16 128 Rozdział III się do zewnętrznego stosunku interaktywnych oddziaływali na siebie aktor
Habermas19 134 Rozdział III sy socjalizacji i świadomość jednostek, pozostawałaby ograniczona do wąs
habermas4 146 Rozdział III które analizowaliśmy, nawiązując do kluczowych haseł Kanta: w ul hm woli

więcej podobnych podstron