IMGW10 (2)

IMGW10 (2)



200 WACŁAW BERENT

P suwały mi się jakieś pstre kulisy, pozapalały się jakieś I! sztuczne, efektowne blaski. Wyobraźnia (ja dawniej nie miałem wyobraźni!) stała się rekwizytornią bohaterskich kostiumów dla błaznów i komediantów.

—    OJ — szarpnął się Jelsky i skoczył z miejsca.

Kunicki sięgnął znowuż po papierosa (na podłodze leżały

już całe stosy niedopałków), przez dłuższą chwilę milczał, nagle uniósł się na łokciu i patrząc niespokojnie na Jelsky ego zagadnął:

—    Co porabia Zosia Borowska?

Jelsky odwrócił się od tego spojrzenia. — Nie wiem — mruknął. — Czeka prawdopodobnie na kostium z pańskiej rekwizytorni. — I począł spacerować wielkimi krokami po pokoju, manewrując ostrożnie wśród książek porozrzucanych na ziemi.

Kunicki uniósł się jeszcze wyżej na otomanie: nieco przegięty tułów wspierał w ten sposób na wyprężonych w tył ramionach. „Przecież to jest męczennik — pomyślał Jelsky spojrzawszy na jego bladą twarz i ten ruch bezwładny. — Hiob1 na kupie gnoju!"

—    Ją zostaw pan na uboczu — prosił tymczasem Kunicki.

I — Jej nie dotykajmy naszymi językami. Mowa nasza jest

nieczysta: plami nam wszystkie uczucia, bryzga kałem na wszystkich ludzi. I czym mi ona zawiniła? co winien kwiat słoneczny, że się niejeden motyl jego nektarem struje? co winien płomień, że niejedna ćma w nim się spali? co winno słońce, że człowiek czasem tak bardzo cierpi?

—    Bardzo efektowne, choć staromodne kostiumy posiadasz pan w swej rekwizytorni!

—    Ja bym ją po nogach całował i przepraszał — mówił Kunicki już niemal obłędnie, zapatrzony gdzieś w kąt sufitu — po stopach całował i przepraszał za te uczucia, jakie we mnie wzbudziła.

—    Jakież to uczucia?

Kunicki zdał się namyślać przez chwilę.

—    Namiętność — rzekł wreszcie z dziwnym spokojem.

Dla Jelsky’ego ten gnuśny, pełny umęczenia spokój miał

w sobie coś z ohydy; wzdrygnął się: „Tak chyba ślimak w kałuży rozmyśla nad miłością”.

—    Pan jesteś szczery — rzekł.

—    Chcę spojrzeć na to wszystko jasno, trzeźwo, aż do obrzydliwości, aż do wstrętu. I dlatego czynię sobie tę krzywdę, że mówię głośno przed cynikiem. To pomaga nieraz bardzo. Jestem panu szczerze wdzięczny za wizytę. Sam się do niego wybierałem... Co pan o mnie myśli, o to nie dbam... Widzisz pan, bywają rzemieślnicy, z tych słabowitych, marniejszych, rozmarzonych...; taki, raz zobaczywszy scenę, zamarzy o kulisach i przepadnie wśród bandy cyganów jako najmizerniejsze popychadło.

—    Et! — szarpnął się niecierpliwie Jelsky. — Zjedz pan obiadek w towarzystwie Liii i przejdzie. Nie ma z czego robić weltschmerzu2. Za kulisy pan nie pójdziesz i ta wstrzemięźliwość przyjdzie panu nawet łatwo.

—    Diabła tam! — krzyknął Kunicki i zarzucił dłonie na czoło. — Diabła tam! Pójść może i nie pójdę, ale ja chcę być takim jak dawniej! Pamiętasz pan tę naszą rozmowę w kawiarni: „Gorycz, obrzydzenie, wstręt!"— oj tak. Ta droga mego życia wydaje mi się teraz taką szarą, pustą i tak nieskończenie zbyteczną.

—    Borowski — mówił po dłuższej przerwie, zapatrzony gdzieś błędnie — Borowski opowiadał mi raz swoje dzieje. A potem, pamiętam jak dziś: długie i smutne kominy patrzały martwo w dal pustą i niemą. On narzucił się wtedy na mnie. „Widzisz — wołał — dawniej ludzkie namiętności były życia i pracy ramieniem i młotem, dawniej bogowie nie wstydzili się swych namiętności. Dzisiaj są one od biurka i maszyny precz wyklęte i gdzieś głęboko, głęboko pod ziemią za-

1

Hiob — bohater opowieści biblijnej ciężko doświadczony ■    przez Boga, nie utracił wiary w sprawiedliwość boską, za co został

wynagrodzony. (Zob. Księga Hioba). m\

2

Weltschmerz (niem.) — smutek kosmiczny, pesymizm.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
66597 IMGW46 (3) 272 WACŁAW BERENT j co mi w piersiach Żary roznieca, Co mi się do krwi Płomieniem w
IMGV61 (6) 102 WACŁAW BERENT s życiem, stała się alembikiem16 na książkach i dziennikach; poezja — t
IMGW44 (2) 26H WACŁAW BERENT _ Hilda! — szarpnąłem się gniewnie. — Czyżbym ja dla ciebie był rzeczyw
IMGV30 (2) 40 WACŁAW BERENT pracy, błąkała się pokutna po ciemnych zaułkach i czarnych norach nocy.
IMGV37 (2) 54 WACŁAW BERENT zewnątrz, spala się w żarze własnych namiętności. W tym miękkim zapachu
IMGV43 (2) 66 WACŁAW BERENT Kunicki zaczął się wprost niepokoić o siebie. W kilka dni potem, po nieu
IMGW31 (2) WACŁAW BERENT I Muller przysunął się nagle, cicho i potulnie jak chart, i n aj niespodzie
79778 IMGV59 (6) 98 WACŁAW BERENT dzień. Przelewa się to jak piasek w klepsydrze z niezmierną dokład

więcej podobnych podstron