186
Figliki
3. JAKO ŻONA MĘŻA ZWIĄZAŁA
Jedna panna drugiemu pewnie ślubowała,
Potym ją pani matka inszemu oddała.
Gdy było na pokoju, prze Bóg go prosiła,
By mu nogi związała, że ją mać uczyła,
5 A sobie opak ręce na pamięć onego,
Mówiąc, żeć to święta rzecz więzienia Pańskiego. Rzekł: „— Coć z Bogiem, to dobrze.” Potym, by
barana
Związawszy go, skoczyła do drugiego pana.
4. ŻONA MĘŻA NA SERNIK WSADŻIŁA
Żona chłopska do domu inego wpuściła,
A gdy przyszedł mąż z pola, k niemu wyskoczyła: „— Prze Bóg, skryj się, bo cię tu ceklarze szukali. Wleź na sernik, aby cię doma nie zastali!”
5 A szedszy w dom, więc z onym wnet swar
uczyniła,
Rzkomo jako ceklarza z domu go pędziła.
Mąż, słysząc na serniku, nie śmiał się ni ruszyć I obiecał do roku ten dzień zawżdy suszyć.
5. PLEBAN PIESKA NA CMYNTARZU POCHOWAŁ
Plebanowi zdechł piesek, w którym się byl kochał.
Schował go na cmyntarzu, więc ji biskup pozwał. Pleban, wziąwszy dukatów, biskupowi podał,
Powiedając, że: ,,— Ten pies krześcijańskie skonał. 5 Pieniądze, ksze biskupie, wam wszytki odkażał,
Mnie jedno trycezymę mówić za się kazał.”
Biskup, wziąwszy pieniądze, rozgrzeszył plebana,
A z pieska też uczynił wnet parochijana.
V 7'*' ' J1
187
Figlilci
6. NA NIEPEWNE JEDNANIE
Powiedali na kura, iż wleciał ńa gruszkę,
Widząc w polu biegając liszkę, panią duszkę. Przyszedł lis: ,,— Panie kurze, nie wiesz, co się stało? Wszytko się pojednało, co się siebie bało.”
5 Kur się wspina ku górze, mówiąc, iż: „— Chart
bieży!”
A lis skoczy do łasa, sierść się na nim jeży.
Kur zawołał: „— Poczekaj, wszak mamy jednanie!” Lis rzekł: „— Nie wiem, wie li chart o tym, miły
panie!”
7. CO PANNIE KAWKI ZBIERAŁ
Panna w mieście jednemu na pokój biegała,
Gdy go doma nie było, pościel rozmiotała.
On się zakrył za szaty, panna przybieżała,
A ten zamknął komnatę, sama już została.
15 Prosiła go, aby jej pirwej dosiągł kawki,
Co się w dziurze wylągła pod oknem u ławki.
On się z okna wychylił, ona wyskoczyła:
,,— Wziął pan kawkę, wziął kawkę!” — śmiejąc się,
kroczyła.
8. CO MNIMAŁ, IŻ MSZA MA BYĆ Z OBIADU
Jednego z naszej braciej na obiad proszono.
Przyszedł w czas — ano kwiatki obrus potrzęsiono,
Nakładziono serwetów, trociszków, solniczelc,
A on wnet zasię nazad poszedł miłośniczek.
5 Potym go ugoniwszy: „— Przecz idziesz? — pytali — Abowiem już potrawy wnet będą stawiali.”
Rzekł: „— Mnimałem, aby to ku mszy gotowano,
A jam odszedł pieczonki, już jej dopiekano.”
9. TATARZYN MSZEJ SŁUCHAŁ
Tatarski poseł przy mszy trefił się w kościele. Dziwował się, iż popów a świec było wiele.