31800 skanuj0012 (199)

31800 skanuj0012 (199)



Dyplomacja

dem i misjonarzem. Politycy, nawet jeśli są wojownikami, koncentaiją uwagę na rzeczywistym świecie, w którym przyszło im żyć; „realnym” światem proroków jest ten, który7 pragną wprowadzić.

Wilson przekształcił to, z czym zaczynał - potwierdzenie amerykańs-<iej neutralności - w zespół propozycji kładących podwaliny pod globalną wyprawrę krzyżową. Z punktu widzenia Wilsona, między wolnością dla Ameryki a wolnością dla świata nie było istotnej różnicy. Udowadniając, iż nie stracił czasu spędzonego na akademickich spotkaniach, gdzie panuje wszechwładnie egzegeza dzieląca włos na czworo, Wilson przygotował niezwykłą wręcz interpretację tego, co Washington miał na myśli ostrzegając przed uwikłaniem się w obce sprawy. Wilson podał nową definicję tego, co „obce”, definicję, którą z pewnością zaskoczyłby pierwszego prezydenta. Według Wilsona, Washington miał na myśli to, że Ameryka powinna unikać wplątania jej w zamierzenia innych. Z drugiej strony, twierdził Wilson, nic co dotyczy ludzkości „nie może być dla nas obce czy obojętne.”*2 Zatem Ameryka posiadała niczym nie ograniczony przywilej angażowania się za granicą.

Cóż za niezwykły koncept, aby z ostrzeżenia Ojca Założyciela przeciwko uwikłaniu się w obce sprawy sformułować przywilej globalnego interwencjonizmu oraz wypracować filozofię neutralności, która czyniła udział w wojnie nieuchronnym! Wciągając Amerykę wr wojnę światową poprzez artykułowanie swoich wizji lepszego świata, Wilson stwarzał wrażenie witalności i idealizmu, który zdawał się uzasadniać stuletni sen zimowy Ameryki, przebyły tylko po to, by mogła ona teraz wkroczyć na arenę międzynarodową z dynamiką i niewinnością nie znaną jej bardziej wytrawTiym partnerom. Europejska dyplomacja hartowała się - i pokorniała - w7 tyglu dziejową europejscy mężowie stanu postrzegali wydarzenia przez pryzmat marzeń, które okazały się kruche, pryzmat straconych nadziei i ideałów postradanych wobec kruchości ludzkich umiejętności przewidywania. Ameryka nie znała takich ograniczeń, proklamując głośno jeśli nie koniec historii, to z pewnością jej nieistotność, podczas gdy czyniła starania, aby wartości dotąd uważane za unikalne dla Ameryki zamienić na uniwersalne zasady dotyczące wszystkich. Wilsonowi udało się więc, przynajmniej na jakiś czas, pokonać napięcie istniejące w amerykańskim myśleniu między Ameryką bezpieczną a Ameryką nieskazitelną. Ameryka mogła traktować swoje przystąpienie do I Wojny Światowej jako zaangażowanie się w imieniu nie tyiko swoim, lecz wszystkich ludzi, i jako występowanie w roli rycerza-krzyżowca walczącego o uniwersalne wolności.

Zatopienie przez niemieckie okręty podwodne „Lusitanii”, a przede

r-t rc' r~r t r r- f-1rvr\ /n/4^ r.n»in^Irt f\r"7 an*    r    ntQ    nrnmTr



Punkt odniesienia-. Theodore Roosevelt czy Woodrow Wilson

podwodnej stały się bezpośrednimi powodami wypowiedzenia wojny przez Amerykę. Wilson jednak nie uzasadniał przystąpienia Ameryki do wojny konkretnymi pretensjami. Interesy państwa nie były tu istotne; pogwałcenie neutralności Belgii i równowaga sił nie miały nic do rzeczy. Wojna miała swoją moralną, podbudowę, jej podstawowym celem był nowy' i bardziej sprawiedliwy porządek świata. W przemówieniu, w którym zwracał się o wypowiedzenie wojny, Wilson stwierdzał:

Jest rzeczą straszną ... prowadzić ten wielki miłujący pokój naród na wojnę, na najstraszniejszą i najbardziej zgubną ze wszystkich wojen, na której na szali zdaje się leżeć sama cywilizacja. Lecz prawo jest cenniejsze od pokoju i będziemy walczyć o sprawy, które zawsze nam były bliskie - o demokrację, o prawo do głosu we własnych rządach tych, którzy poddani są władzy, o prawa i wolność małych narodów, o powszechne panowanie prawa w takim porozumieniu wolnych ludów, które przyniosłoby pokój i bezpieczeństwo wszystkim narodom i uczyniłoby świat nareszcie wolnym.”43

W wojnie w imię takich zasad nie mogło być kompromisu. Jedynym dopuszczalnym celem było totalne zwycięstwo. Roosevelt zapewne wyraziłby wojenne cele Ameryki politycznymi i strategicznymi założeniami; Wilson natomiast, dumnie głosząc amerykańską bezinteresowność, określił cele wojenne państwa w kategoriach wyłącznie moralnych. Z punktu widzenia Wilsona, wrojna nie była konsekwenq'ą ścierających się interesów państwowych realizowanych bez ograniczeń, ale wynikiem nie sprowokowanego ataku Niemiec na międzynarodowy porządek. A konkretniej - prawdziwym winowajcą był nie naród niemiecki, lecz sam cesarz Niemiec. Nalegając na wypowiedzenie wojny, Wilson dowodził:

„Nie mamy nic przeciwko narodowi niemieckiemu. Odnosimy się do niego z sympatią i przyjaźnią. To nie ludzie popchnęli rząd do rozpętania wojny. Nie stało się to za ich uprzednią wiedzą czy zgodą. Była to wojna, o której rozstrzygano tak, jak o wojnach w dawniejszych nieszczęśliwych czasach, kiedy to władcy nie konsultowali się z poddanymi, a wojny prowokowano i prowadzono w interesie dynastii.”44

Chociaż Wilhelm II od dawna uważany był w Europie za nieobliczalne zagrożenie, żadnemu europejskiemu mężowi stanu nie przyszło do głowy proponowanie usunięcia go z tronu, nikomu nie wydawało się, by zrzucenie z tronu cesarza lub jego dynastii miało być kluczem do pokoju


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
skanuj0032 (112) W przypadku podjęcia czynności resuscytacyjnych, osoby udzielające pomocy powinny k
Zalicza się zawsze do pozycji krótkoterminowych, nawet jeśli są płynne lub wymagalne w terminie dłuż
60542 IMG 58 (2) monopolu religijnego. Takie podejście, nawet jeśli z oczywistych względów bei szans
73182 skanuj0200 36 1. Co to jest strategia i zarządzanie strategiczne Strategie funkcjonalne koncen
49040 scanX (3) Jest coś niesamowitego w przywiązaniu kaukaskich górali do ich rodzinnej ziemi. Nawe
650 Schorowany tygrys, 1949-1953 religii, nawet jeśli odczuwali ulgę, że umiera. Na jego rozkaz zabi
historia dyplomacji (174) nych znajdujemy w nich niewiele. Warto jednak zwrócić uwagę na takie wydaw
Podstawowe koncepcje i definicje 673 Trzeba też zaznaczyć, że nawet jeśli system ten dawał zysk na j

więcej podobnych podstron