oraz wyartykułowanego medium nie tylko obrazu i ruchu, ale i symulta-niczności”1.
W każdym z tych urządzeń, niezależnie od zmian i udogodnień, jakim nieustannie podlegały, mamy do czynienia z ewidentnie już kinematograficzną zasadą wymazywania różnic między obrazami. Są to także instrumenty optyczne - w przeciwieństwie do spektakli cieniowych -lyawniąjące w polu widzenia użytkownika swoją maszynerię: „pojedyncze obrazy jako takie znikąją, by mogły pojawić się ruch i ciągłość. Lecz ruch i ciągłość są widzialną ekspreąją (można by powiedzieć projekcją) relacji między obrazami, są derywowane z nieciągłości obrazów"2. Ale to również szkoła widzenia, skoro „oko, «podmiot» jest uwolnione (w tym sensie jak chemiczna reakcja uwalnia substancję) przez operację, która transformuje sukcesywne, dyskretne obrazy (izolowane nie mąją one znaczenia jako jednostki) w ciągłość, ruch, znaczenie; z przywróceniem ciągłości następuje przywrócenie znaczenia i świadomości”3.
Toteż mimo że nie było jeszcze „filmów” w znaczeniu utrwalonej fotochemicznie serii „ruchomych obrazów” (choć istniały już „impregnacje” zobrazowanych faz ruchu utrwalone na trwałym podłożu), wynikła z nich praktyka książeczki stroboskopowej - swego rodząju hybrydy kul-1 tury druku z kulturą (mechanicznie animowanego) obrazu, rychło przekształconej w aparat zwany filoskopem (od gr. phileo — lubię) — dała i .ad wyraz prosty i efektowny rezultat: „filmu” z materialną podstawą bytową książki. Max Skladanowsky ciął poszczególne kadry zarejestrowane za pomocą bioskopu i składał je w książeczki, które mieściły się w dło-j ni albo w kieszeni (dlatego nazywano je w Niemczech „kinem w dłoni” - Daumenkino) i na tym, a nie na filmach „ekranowych”, dorobił się pieniędzy. Jeśli w tym kontekście spojrzeć na pierwsze pokazy filmów braci Maxa i Emila Skladanowskich w berlińskim Wintergarten pierwszego listopada 1895 roku okaże się, że były one efektem uporczywej drogi, jaką film przebył z kultury książki (druku) do kultury ruchomego obrazu i wskazywały na zasadę kina jako „białego sześcianu”4. Bo (podobnie
Kadry z reklamowego filmu .kieszonkowego’ Maxa Skladanowskyego Liebig-Fleischoctraki (1896); w roli głównej córka twórcy filmu Gertrud
jak w innych varietes) podczas projekcji programu filmowego nie wygaszano świateł, więc kino to nie zawsze była „czarna skrzynka” (co jednak pogarszało jedynie sytuację bioskopu braci Skladanowskich, oferującego marne pod względem jakości projekcji obrazy)5.
Film jako forma kina, nachodząc na kulturę druku przyjął zresztą jego parametry: lineamość struktury i przyczynowo-skutkowość opowieści, następstwo powodowane logiką ciągu, najpierw rozerwanego (analizowanego), w projekcji ponownie scalanego (syntetyzowanego). Krótko mówiąc - stał się „potężnym i najpełniejszym wyrazem techniki fragmen-taryzacji wprowadzonej przez druk”6. Marshallowi McLuhanowi kazało
I. Skąd się (nie) wzięło kina czyli parahistorie obrazu w ruchu 33
William Uricchio, Czy kino miało być telewizją?. Przeł. L Stawowczyk, „Kino’ 1998. nr II. s. 20.
Jean-Louis Baudry, Ideologiczne skutki.... s. 8.
Ibid. Owe archaiczne maszyny widzenia nie zniknęły od razu po tym. jak pojawiło się kino: przez jakiś czas (niekiedy zresztą bardzo długi) - współistniały obok kina jako dowód jego uwikłania także w muzeum przyrządów optycznych: mutoskop funkcjonował nawet do roku 1990 w berlińskim parku rozrywki w dzielnicy Treptow. nie wspominając już o nieustannej obecności książeczek z filmami „kieszonkowymi".
(muzea, galerie) - por. np. Lev Manovich. Poetyka augmentoumej przestrzeni. Przeł. A. Nacher. w: Ewa Rewers (red.). Miasto w sztuce - sztuka miasta. Antologia przekładów. Universitas. Kraków 2009 (w druku).
Por. Andrzej Gwóźdź. Życie jako trik. czyli gra śiuiellna Wima Wendersa .Bracia Skladanowscy". w. Tadeusz Szczepański. Sylwia Kołos (red.). Biografistyka filmowa. Ekranowe interpretacje losów i faktów. Wyd. Adam Marszałek. Toruń 2007. s. 216-229.
Marshall McLuhan. Film: świat na szpulce, w. idem. Wybór pism Przekaźniki czyli przedłużenie człowieka. (Jalaktyka Qutenberga. Poza punktem zbiegu. Przeł. K Jakubowicz, opr. J. Fuksiewicz. WAiF, Warszawa 1975. s. 146.