Strona 1 z 21, 2

No to wio! Wrzucajcie tu swoje karty na początek. W zasadzie, ponieważ zmienił się scenariusz, zmieniły się nieco moje wymagania co do 'tajemniczości' postaci wobec siebie nawzajem- możecie więc wrzucać karty w całości, tak, jak je do mnie przysłaliście, nie te ocenzurowane. Pamiętajcie, że to moja pierwsza sesja na forum, więc okażcie wyrozumiałość jako gracze, haha (a ja okażę litość jako MG;). Gwoli ścisłości, poproszę jeszcze grających o jaką-taką regularność i uprzedzanie mnie (i innych też, czyli najlepiej tu właśnie) o możliwej nieobecności. W przypadku niezapowiedzianej nieobecności przejmuję kontrolę nad charakterem, jeżeli sytuacja będzie tego wymagać, na kilka dni. Po upływie ok. tygodnia zapowiadam opcję możliwego ubicia porzuconej postaci:)
Go, go, go!
Hmn... Widzę, że nie tylko ja znam wszelkich barmanów w Sigil, a przynajmniej Markusa. A może ty sam dodałeś takie coś? Fajnie też, że kierowałeś się moją kartą postaci i Markusem. ^-^

Imię: Lüthir - Wymowa zależna jest od uwarunkowania językowego, zazwyczaj, w "normalnej" mowie Sigilijskiej, wymawia się je "Ludirh". Istoty o "gadopodobnej" wymowie, czyli niektóre Baatezu, wymawiają imię "Ludi>r<", gdzie "r" jest "H" z charczeniem. ("Lüthir, to moje imię. To ja, określa mnie. Określa też i ciebie. Określa nastawienie egzystencji do zaistniałego świata. Ja określam własne imię, własną egzystencję, własny byt, oraz charakter. Określam także ciebie. Jeśli ty masz imię, określasz także mnie. Imiona mają wielkie znaczenie w naszym życiu. Być może dlatego, że nikt nie potrafi bez niego funkcjonować? Być może dlatego, że daje on nam możliwość komunikacji? Jednak czy którykolwiek trep chciałby mieć imię, gdy scigają go twardogłowi? Czy któryś z nich dba o własny ogród? Chyba tak, może nie. Nie wiem. Wiem, iżem Lüthir.")

Budowa Fizyczna - 3
Zwinność - 3
Zręczność - 3
Percepcja - 4
Oddziaływanie - 4
Umysł - 3
Duch - 2

Płeć: Męska ("Jak możesz karać mój ogród takimi litaniami? Nie. Nie! Nie będę ciebie słuchał, mogę zrobić wszystko, ale nigdy mój ogród nie wykarze większości kwiatów nad ogrodem kobiety! Nigdy!")

Rasa: Fey'Ri ("Kim jestem, pytasz mnie, śmiałku? Ja ci odpowiem, nie to co on... Ja jestem Fey'Ri. Fey'Ri, to stworzenia spłodzone z demoniego nasienia, lub w demonim ciele, z elfiego nasienia, lub w elfim ciele. Nie wiem jak przebiegała procedura stworzenia mnie. Nie znałem swych rodziców, jednak wiem, że jestem unikalny. Widzisz te kły? A te ostrza na udach i ramionach? A te ostre, długie paznokcie? Widzisz demona. A widzisz te szklisto-niebieskie oczy? Widzisz te długie uszy? I wątłą posturę? Widzisz elfa.")

Opis: Lüthir ma bardzo długie, niebieskawo-różowo-czarne włosy, przez które przeplata się parę szkielecich kłykci, służących bardziej jako ozdoba, niż jako spinki do podpinania. W niektórych miejscach ma także przyczepione czarne koraliki na szarych nitkach, które mają dla niego wartość sentymentalną. Jego twarz jest zmienna. Raz ma bardzo ostre rysy twarzy, gdy dominuje w jego ciele demon, a raz ma bardzo łagodne, gdy dominuje elf. Ma błyszczące, niebieskie oczy, w których nie ma ani źrenicy, ani tęczówki, nie ma nic, prócz niebieskiego lustra. Odbija ono wszystko. Ma wyjątkowo długie uszy, które przebijają się przez warstwę włosów. Na jego lewym uchu można dostrzeć niewielki, karmazynowo-żółty kolczyk, w którym jest malutka dziurka. Nikt nie wie, dlaczego go nosi. Prócz tego, na udach oraz ramionach wystają z jego ciała pożółkłe, poszarpane przez czas ostrza. To najprawdopodobniej kości, które wyszły z ciała od niedomiaru miejsca w środku nóg i rąk. Mówi, że do dzisiaj krwawią. Na karku ma wypalony niewielki znaczek czerwonego smoka. Tatuaż zdaje się zdradzać jego przeszłość, gdy Lüthir starał się go oblewać dziwnymi kwasami czy atramentami, wy zszedł, jednak wszelkie trudy spływały po jego karku, uszkadzając skórę, ale tylko dookoła tatuażu. Stara się go jednak zakrywać pod ubraniem. ("Jak wyglądam? Co jest?! Wzrok Aoskar odebrał, czy jak?")

Historia: Lüthir urodził się w nieznanych okolicznościach, gdzieś w Arborei, jednak rodzice go porzucili. Nie pamięta jak znalazł się w Sigil, jednak jest tu prawie od zawsze. Gdy był małym chłopcem, pracował dla jednego z przywódców zbieraczy w Ulu, okradając ludzi i pomagając Zbieraczom znosić trupy do Kostnicy. Jednak już gdy zaczął dorastać, dostał się do Dzielnicy Niższej, gdzie pracował w wielu miejscach, byle by utrzymać się przy życiu. W końcu, gdy uzbierał wystarczająco dużo pieniędzy, zaczął naukę w Gmachu Rozrywki, gdzie zaczął się kształcić. W wielu kierunkach. Najlepiej opanował lekcje magii, na których to skupiał się najbardziej. Tak naprawdę nie zna on żadnego czaru, gdyż lekcje pomogły mu przede wszystkim w logicznym myśleniu. Jednak w ostateczności potrafiłby zrobić jedną, dwie lub trzy magiczne sztuczki. O zabiciu wroga jednak nie ma mowy. Niestety, dalszego życia nie pamięta. ("Nie ma mowy! Więcej ci nie powiem, trepie!")

Ekwipunek: Lüthir jest ubrany w bardzo ekscentryczne ubrania. Pokryty jest grubą warstwą ciemno-zielonej, prawie "zgniłej" skóry, najprawdopodobniej z Lim-Lima. Na nadgarstkach, barkach oraz goleniach spoczywają solidne, żelazne ćwieki. Niezgrabnie powbijane w kościano-materiałowe ciuchy. U czarnych butów wiszą bezgłośne koraliki koloru miedzi. Iskrzą się w słońcu, a gdy jest ciemno, przybierają barwę czerwono-różową. Ma przy sobie mnóstwo sakiewek i torb na różne przedmioty. W plecaku trzyma trochę żywności na 7 dni, mały zardzewiały, chociaż nadal solidny, harpun. Zapewne służył kiedyś do nabijania większych ryb, teraz jednak jest to jego stała broń. Prócz tego posiada mnóstwo bezwartościowych szmatek i kamieni, które są w te szmaty zawinięte. Znajdzie się także w jego ekwipunku trochę ćwieków i gwoździ, niektóre są zakrwawione. W sakiewce przy pasie trzyma także czterdzieści miedziaków. ("Nie chiałbym cię zabić, ale zrobiłbym to, gdybyś tylko mi coś wziął bez mojej własnej zgody. Łapiesz?")

Filozofia: Lüthir jest typem człowieka, który nie wierzy w nic, czego nigdy nie ujrzał na własne, szkliste oczy. Nie wierzy w Bogów ani inne istoty wyższe, jeśli nie ma dowodów na to, iż istnieją. Niegdyś należał do frakcji Grabarzy, jednak gdy tylko odkryli, że wstąpił do nich tylko po to, by zjadać zwłoki, ponieważ był głodny, wyrzucili go na ulicę. Nie wyznaje żadnej religii i najczęściej gardzi tymi, co wyznają. Nienawidzi kapłanów, nienawidzi mnichów. Gdy tylko ma okazję, pluje im w twarz i zniesławia. ("Widziałeś to na własne oczy? Nie? Więc jakim prawem wierzysz w to, iż to istnieje? I jeszcze to rozgłaszasz! Jesteś skurlonym bluźniercą i najlepiej by było, gdyby cię zdybano. Nie masz czegoś, co by wskazywało na istnienie pewnej rzeczy, nie otwieraj trumny, a tym bardziej nie trajkocz nią na lewo i prawo.")

Charakter: Chaotyczny Neutralny - ("Słuchaj. Mój ogród jest tak porąbany, że kiedyś zaciukałem gościa drzazgą i zrobiłem sobie z niego kocyk. Czy jestem mordercą? Tak. I nienawidzę tych wszystkich złoczyńców i dobroczyńców. Nie żebym miał coś przeciwko pomaganiu, ale zanim kogoś uratujesz przed śmiercią, zadaj sobie pytanie. Czy jestem gotowy na odpokutowanie za uratowanie czyjegoś życia odebraniem innego? Tak trepie. Chcesz kogoś uratować przed śmiercią, zabij kogoś innego. To się nazywa Neutralność. Zapamiętaj to słowo, inaczej zaszlachtuję cię drzazgą i wytnę ci skórę, po czym zrobię sobie z tego ściery do spania. Łapiesz?")

Honor - Lüthir *nie posiada* honoru. Zazwyczaj żeruje na ludziach, jednak, gdy tylko twierdzi, że może kogoś w przyszłości potrzebować, ratuje go z opresji. Ale jeśli tylko wyczerpie się limit pomocy ze strony kogoś, kto wie o nim coś, czego wiedzieć nie powinien, najczęściej kończy się to nieprzyjemnym zgonem w środku nocy lub w jakieś alecje, gdzie ktoś poszedł się odlać. ("Honor to tylko słowo. Słów, a tym bardziej tych niepoprawnych, należy się wystrzegać. Chcesz do czegoś dążyć, rób to sercem. A jeśli serce masz czyste jak łza lub brudne jak ekskrement, kieruj się umysłem. Jeśli jednak i ten masz zagracony śmieciami, popełnij samobójstwo. Służę pomocą. A! Właśnie, mógłbyś mi przed śmiercią użyczyć parę miedziaków? Tak właściwie to wszystkie jakie masz, śmiałku.")

Pochodzenie/Znajomości - ("Znam wiele osób. Prawie każdego barmana w tym skurlonym mieście. O tak, wielu z nich postawi mi bełta za darmo, bo prawie dla każdego wypełniłem jakieś niemoralne zlecenie. Słyszałeś o Markusie? Felixie? Barkisie? Shi'Mdufie? Tak, znam ich. Ha! Nawet Shi'Mdufa zabiłem! I nie, nie mam rodziny, nikogo nie pamiętam. To chyba nawet dobrze, nie chciałbym mieć wyrzutów sumienia.")

Umiejętności - Lüthir potrafi wiele rzeczy. Począwszy od okradania niewinnych staruszków i pijaków, przez udawanie paru biesich akcentów, aż po język, który sam stworzył. Tak, Lüthir stworzył własny język, w którym to zapisuje notatki, jeśli czegoś potrzebuje. Nigdy nie nauczył nikogo tego języka. Nazwał go "Xao". Prócz tego walczy całkiem dobrze, nieco lepiej niż przeciętny bandyta z Ula, jednak często unika walki bezpośredniej. Potrafi dwie, trzy magiczne sztuczki, którymi to zazwyczaj się popisuje w barach czy podobnych miejscach. Szybko się uczy, miał kontakty z Modronami, dzięki czemu nie ma praktycznie żadnych problemów w komunikacji się z monitorami. Około południa nastaje godzina, w czasie której jego koncentracja osiąga szczyt. Wówczas może wykonać parę zaklęć pod rząd czy też bezproblemowo wygrać podczas jakiejś debaty. ("Ja? Ja umiem wszystko. A tak naprawdę, to potrafiłbym powiedzieć zdanie, które ma sens, a ty byś go nawet nie zrozumiał. I nie będę ci mówił co umiem, bo, po pierwsze, pewnie zauważyłeś to po moim wyglądzie, a, po drugie, nie jest mą wolą, byś wkraczał do mojego zacnego ogrodu, trepie.")
Po to mi Wasze karty, żeby z nich korzystać^^ Zresztą Barkis (najbardziej chyba znany barman na tym forum) i Markus to jeszcze nie wszyscy barmani w Klatce.. Wszystkich to chyba nikt nie zna, Pani <kreśli półokrąg nad sercem> może... I harpun chciałeś zmienić na hak, pamiętasz, rybaku, co by Ci się mieścił w plecaku (poeta ze mnie, hahaha), chyba że chcesz z nim w ręku biegać, bo harpunów, tak jak i halabard, pochowanych w saki, nie kupuję:)
Wszystkich to chyba nikt nie zna


Mwhahaha! "Jestem Lüthir i znam każdego barmana w tym skurlonym mieście!"

I harpun chciałeś zmienić na hak, pamiętasz, rybaku, co by Ci się mieścił w plecaku


Aj tam, to taki mały harpun, minimalny, na szproty. Taki ręczny na kaczki ze stawiku, taki ciut. 20-centymetrowy. xD A jakby nadal coś nie pasowało, to w końcu to Sigil.
Ghoster, widzę połączenie kapitana Sparrowa z Riddickiem
maeliev, nie mam pliku z moja kartą postaci. Nie zapisałam też wiadomości do Ciebie w wysłanych.
Byłbyś tak dobry i podesłał mi kartę lub wstawił ją tutaj?
Z góry dzięki
Manta:

Rasa: Diabelstwo
Płec: Kobieta
Wiek: około 20 lat
Klasa: Złodziej/ Łotrzyk
Wygląd:
CIAŁO: Włosy tak jasne, że wręcz białe. Postrzępione, gęste i sięgające do ramion. Oczy czarne jak smoła. Sylwetka smukła, szerokie biodra, wąskie ramiona, długie palce zakończone czerwonymi, ostrymi paznokciami.
Skóra trupio-blada, przy kostkach i nadgarstkach widoczne delikatne łuski koloru błękitnego.
Szeroki uśmiech szaleńca zdradza ostre kły.
UBIÓR/BROŃ: Typowy dla Ula. Kilka pasów skórzanych oplecionych wokół klatki piersiowej, krótkie, postrzępione spodenki spięte w biodrach paskiem, wysokie (do kolan) buty na płaskiej podeszwie. Wszystko w odcieniach brązu i czerwieni.
Na dłoniach znajdują się naręczne sztylety słabej jakości, w kieszeniach trochę brzdęku, jakaś stara kartka (list?) i parę niepotrzebnych drobiazgów.

Imię: Lena
BF 3
ZW 4
ZR 4
PE 3
OD 3
UM 3
DU 2

Życiowa filozofia: Walcz aby przetrac, bo słabośc prowadzi do zagłady. Naucz się wykorzystywac swoje atuty i kombinuj ile możesz. Inaczej zginiesz w tym nędznym świecie. Nie szufladkuj siebie ani innych, nie daj się omamic sektom, frakcjom czy jakkolwiek oni siebie nazywają. To jest sztuczne, syntetyczne, to nie jest prawdziwe. Prawda jest tu i teraz- to, że trzeba coś zjeśc, gdzieś spac i jakoś przetrwac kolejny dzień.

Charakter: Neutralny dobry (kierujący się ku chaosowi)

Honor: Nie obchodzi mnie na ogół czym albo kim jesteś. Nie bede ginąc za słowa, nie rzucę się w ogień bo złożyłam przysięge przed jakimś skurlem-półmózgiem w szpicowanych szatach ze złota, o nie. Ale nie bede patrzec jak ktoś krzywdzi bezbronnego na moim terenie. Bez namysłu skocze mu do gardła z ukrycia. Brzydzę się złem. Choc sama dobrze nie czynię, ale to już inna historyja.

Pochodzenie: Niewiele pamiętam ze swojego dzieciństwa. Mam starszego brata, ale ostatnio nie mamy kontaktu. To od niego bohaterka się wszystkiego nauczyła, on ją chronił i wychowywał, za co jest mu dozgonnie wdzięczna. Kocha swojego brata szczerze i pragnie go choc jeszcze raz zobaczyc, ale na razie jest to niemożliwe, przez co kobieta cierpi.

A znajomi? Tu, w Ulu nie mam znajomych. Każdy pracuje sam na siebie. I za siebie siem nie oglonda.

Wykształcenie/Umiejętności: Umiem siem skryc w cieniu, znam sie nieco na otwieraniu prostych zamków. Tyle wystarczy aby przetrwac. Szkole swojom zwinnośc, paru opryszków za brzdęk nauczyło mnie bic sie. Przyda sie kiedys, na pewno.
Ogólny opis - Kaduk przeciętnego wzrostu o smukłej twarzy pokrytej w połowie raną, po oparzeniu zapewne. Oczy ma czerwone, lecz lewe nie ma powieki. Ubrany w zwykłe, ciemne ciuchy, jakie może mieć ciura z ulicy - skórzaną kurtkę zapinaną na pasy z klamrami, spodnie wpuszczone w buty z cholewą sięgającą połowy łydki i kapturem na głowie. Włosy - rosnące tylko na prawej połowie łba, a widoczne rzadko, gdyż nosi rzeczony kaptur - długie, czerwone i spięte w kuc. Humor ma nieprzyjemny, a głos szorstki i jakby zduszony, co nie dziwne, biorąc pod uwagę, że blizna na twarzy się nie kończy. Stan lewej ręki - również rzadko widocznej, gdyż obie dłonie skryte są w nabijanych żelaznymi ćwiekami rękawicami - każe przypuszczać, iż rana sięga po palce lewej stopy. Skosem przez plecy, głowicą w dół przy lewym biodrze, wisi krótki miecz o jednosiecznej, wykrzywionej głowni; co dziwne, klinga nie wysuwa się z pochwy. Za pas zatknięte noże, krótsze i dłuższe; pod kurtą i w karwaszach chowa pewnie ich więcej, no bo z taką mordą...?
Imię - Zafon Półłeb.
Cechy

BF - 3
ZW - 4
ZR - 4
PE - 4
OD - 2
UM - 3
DU - 2

Życiowa filozofia/ Wiara - Chaosyta, a raczej wolny strzelec i wyznawca Kultu "Przeżyj Dzień w Ulu Bez Brzdenku". Wierzy, że nie ma za dobrego na pchnięcie pod pachę, ale modli się tylko w nagłych wypadkach.
Charakter - Chaotyczny neutralny.
Honor - Honor się dla niego liczy - gdy ktoś go obrazi, za punkt honoru poczyta sobie ujrzeć go w Księdze Umarłych, choć i zlecenia wykonuje honorowo i skutecznie.
Pochodzenie/ Krewni i Znajomi Królika - Dorósł w Sigil, jako syn samotnej matki Tanar'ri, która z własnej chęci - zaspokojenia chuci - wystawała na ulicy. Kiedyś ją zobaczył "w pracy" - nieuprzejmie przeszkodził klientowi, witając się prawym sierpowym. Pechowo, jego rozmówca był początkującym magikiem, gdyż odwdzięczył się magiczną kulą ognia, a zaraz i drugą z lodu; jednakże dotarła jedynie ta pierwsza, gdyż równocześnie na spotkanie czarownikowi wyszedł nóż - znaczy się, wszedł i wyszedł. Młodemu zaś Zafonowi ostał się Ogień na ciele i Lód w sercu. Matki się wyrzekł, przyjaciółmi nie otoczył, we krwi skąpał niejednokrotnie.
Gdy pewien dabus zabił jego dom deskami, ukradł mu młotek, tak zręcznie, że ni dabus, ni Pani tego zrazu nie zauważyli i kary umknął.
Wykształcenie i umiejętności - Całe życie na ulicy robi swoje. Zamek otworzy, czaszkę również - jeśli trzeba to i bez szkody, i na żyjącym - nożem do dziesięciu metrów trafi w oko, a żarty ma równie ostre jak sztylet. Że jeszcze chodzi i bliznami po cięciach Labiryntu nie tworzy, znaczy że i przeżyć potrafi, choć nie zawsze bierze łatwą robotę.
Ekwipunek - Za pasem trzy krótkie, dobrze wyważone noże z przodu i dwa z tyłu, przy prawym biodrze, po dwa w karwaszach i jeszcze trzy w pasie miecza. Dłuższy, prosty sztylet przy prawym boku, w zdobionej pochwie - widać, że zdobyczny - i miecz przewieszony przez plecy głowicą w dół; głownia jednosieczna, zakrzywiona i dobrze zaostrzona, jelec prosty. W sakwie i w skrytkach pieniądze - nie za dużo zresztą - w bucie uniwersalny wytrych i ostatni nóż. Przy pasie dynda róg do picia i pusty bukłak. W torbie chowa mały worek ziół i maści, którymi się łata.

[Czuję się normalny ]
Chyba dobrze odmieniłem "Lena"? xP
A tak w ogóle to ciekawie się zapowiada. Lubię na początkach sesji robić sobie wrogów, to prowadzi do wyjątkowo ekstremalnych sytuacji pod koniec. Raz w jednym RPGu zwisałem nad przepaścią, jedynym ratunkiem był towarzysz, wyeliminował mnie, bo nazwałem go wcześniej matkoje[...] (postapo).

EDIT: Wszyscy mają cechę "Duch" na 2? Myślałem, że tylko moja postać będzie tak ułomna w wierze, wzywając tylko to, co kiedykolwiek zobaczyła. Albo jesteście materialiści i ujmujecie tutaj parę punktów, by mieć na inne zdolności!

EDIT2: No właśnie bartold, miałem ci powiedzieć, że to nie ma podstaw, ale już sam na to uwagę zwróciłeś, wypowiedz się w temacie sesji, zaskalpuj Lüthira jakimś dobrym tekstem, w obronie pyskatej niewiasty. ^^
[pieprznęło mi sie, tego postu tu nie ma.]
Odmiana przez przypadki imienia "Lena". Przynajmniej według moich zdolności polonistycznych
M. Lena
D. Leny
C. Lenie
B. Lenę
N. Leną
Ms. (o) Lenie.

Myślałem, że tylko moja postać będzie tak ułomna w wierze, wzywając tylko to, co kiedykolwiek zobaczyła.



Nasza drużyna to banda jakiś chorych wyrzutków. Jesteśmy przeżutymi, strawionymi, a następnie wyplutymi resztkami w systemie pokarmowym losu i przeznaczenia. Kto w naszej sytuacji przejmowałby się filozofią życia? Walcz i przetrwaj, albo poddaj się i zgiń marnie, gnido. To jest jedyna słuszna filozofia.
Hahaha, dokładnie to samo pomyślałem, dlatego musiałem zmienić scenariusz. Ale jeszcze się nauczycie, że nie samą miedzią człowiek żyje, hłe hłe...

W ogóle, mała uwaga- jeżeli w sesji, w swoim poście decydujecie się na wstawki 'co KTO INNY niż Wasz bohater zrobił, a czego nie zrobił': Raz, na jakieś delikatne motywy, jak dotychczas przymknę oko, ale starajcie się ich raczej unikać; dwa, muszą się one pokrywać z informacjami z karty, np. Ghoster: 'Lena stała oburzona, chyba zamierzała coś powiedzieć'- jest ok, ma wyższe Oddziaływanie, Manta: 'chwyta pyskacza za skudlone kłaki i przyciąga szarpnięciem do siebie'- również ok, wyższa Zreczność i Zwinność, Bartold: 'Głuchy jesteś? Mówię, trza znaleźć tę dziurę zapomnianą przez cienie'- zgadza się, z takim Oddziaływaniem nie dziw się, jeżeli Twoje słowa będą często puszczany mimo uszu (oczywiście jakość merytoryczna wypowiedzi zależy już od Umysłu), natomiast: 'Ach, ta konsternacja na twar... pysku mieszańca; jakby mu kto w mordę dał'- tu już bym się kłócił, i znowu rozchodzi się o Oddziaływanie; po protu Twoje słowa nie mają dość 'mocy', żeby zrobić takie wrażenie na kimś, kto Oddziaływaniem dwukrotnie Cię przewyższa. Jak już mówiłem, na razie to drobnostki, ale na przyszłość starajcie się raczej pisać, co postać usiłuje zrobić, a nie co zrobiła- oczywiście, w stosunku do pozostałych bohaterów. Sami ze sobą, róbcie jak uważacie (przypomniał mi się kawałek z konwentowej listy Ostatnich Zdań Wypowiadanych Przez Graczy Na Sesji- gracza nazwano 'kowboj': "idę dumnie do króla i wyzywam go na pojedynek na śmierć i życie", heh)
A co, oczekiwałeś paladynów czy rozpraw filozoficznych na temat podszewki w płaszczu Pani?
Dałem 'pełna swobodę w tworzeniu postaci' to dostałem trzech bandytów z Ula, hahahaha, nie no, spodziewałem się po prostu jakiejś zróżnicowanej ekipy, ale uważam, że i tak wyszło zabawnie; niezależnie od siebie każdy chętny spłodził taki charakter. To był jakiś znak, postanowiłem więc zadziałać w kierunku, który zasugerował.
Hah, każdy z nas w pewnym sensie jest dwuklasowcem. Lüthir - Złodziej/Mag. Lena - Złodziej/Hmm... Wojownik? xD Zafon - Złodziej/Paladyn? Przynajmniej tak się zachowuje.
Więc mimo wszystko każdy z nas został kimś więcej niż typowym ulicznikiem. A tak w ogóle, to napisałeś te posty w taki sposób, że ja myślałem, że ze mną idzie jeszcze 3 gości, czyli w drużynie jest 4 ludzi. Czy ty miałeś jakąś dziwną fazę podczas pisania, czy ja podczas czytania? A może to ingerencja Pani?
Hah, i tak będzie ciekawie.

EDIT: Twój ruch, maeliev.
Ech... Przypominam sobie jak niedawno narzekałem na nadmiar wolnego czasu. A tu prosze- wystartowała sesja, rzecz sama w sobie zajmująca, a ja ją po prostu przegapiłem. W związku z tym mam pytanie: czy dało by się do drużyny wcisnąć jeszcze jakiegoś trepa? Choćby malutkiego. Moglibyśmy to jakoś zainscenizować... no na przykład:

Informator posiadający żywotnie ważne informacje naraził się Pani. Podłamany porażką timek poszedł pod gorejącego zalać niepowodzenie. Było dobrze po przeciwszczycie, kiedy w sztok pijana drużyna wytoczyła się na ulicę. Było zupełnie pusto. Dziwki, które znalazły klientów poszły z nimi do swoich gniazdek, te które nie znalazły, poszły spać wściekłe na cały wieloświat. Nawet oprychy pochowały się gdzieś. Od czasu do czasu można było zobaczyć pojedynczego zbieracza. No więc drużyna toczy się po pijaku przez Ul, a tu nagle BANG, otwiera się portal i wylatuje z niego TAK! dobrze myślicie! moja postać! Pierwszak, dość oszołomiony zresztą. Wygląda na przyjaznego, miłego trepa. Ale to tylko pozory...
Oczywiście, jeśli maeliev się zgodzi. Nie chce się narzucać.
O, brakuje w naszej drużynie miłej mordy. Ja tam jestem za.
Nie wiem jak tam inni i maeliev, ale mnie Twoja kandydatura widzi się pozytywnie
O hahahaha, szlag by trafił! Oczywiście jesteś mile widziany, pisz kartę pod wzór w temacie 'Sesja Maelieva' i podeślij mi do sprawdzenia przed opublikowaniem. Tylko, hmm, haha, kurde, będę musiał trochę pomóżdżyć, bo scenariusz już gotowy na trzy trupy.. eee, trzech graczy;P Ale to jeszcze spoko...
Nie wiem tylko, czy mi tu pierwszak pasuje, bo ta trójka jakby takiego zobaczyła na ulicy jak z portalu wypada, to skończyłby w najlepszym wypadku skrojony do gołej dupy, a najprawdopodobniej z nożem w plecach:D Zresztą zaraz to dogadamy via PW. Tak czy siak wychodzi na to, że o Twoim uczestnictwie zadecyduje Manta- jeżeli ona również nie ma problemu, wchodzisz do gry.
Oh oh oh, poważna decyzja w moich rękach
W sumie- gwoli czystej demokracji- już przegłosowane. To ja tylko dodam, że będzie mi bardzo miło powitac nowego gracza.
Jak powiedział Ghoster- miłej mordy to nam brakuje
Hmm... Tak w sumie to nie za bardzo wiem co napisać. Czy udawać twardziela, czy odszczeknąć jakimś tekstem, bo tak naprawdę nie wiem kiedy Lena mówi, a kiedy myśli. "Kursywujesz tekst" podczas dialogu... I podczas rozmyśleń? Czy może jedyna różnica to fakt, iż przed wypowiedzią jest myślnik?
A tak nawiasem, maeliev, napisz może mi na PW jakieś szczegóły, bo mam większą percepcję niż inni, a chciałbym się wywyższyć tym, iż słyszę coś, czego inni nie słyszą. ^^ Aaale to tylko taki pomysł.
Tak samo jak w poprzedniej sesji, kursywuję każdy tekst, który wychodzi bezpośrednio z głowy bohaterki. Czy to będzie myśl, czy wypowiedź.
Różnica właśnie polega an tym myślniku, bo jak wiadomo myślniki rozpoczynają zdania, które są wypowiadane.
Zatem:
To jest jakaś tam myśl...

-Ale to już jest wypowiedź.

Jeżeli taki układ jest dla Was nieczytelny, gubicie się w tym, bądź jest to niewygodne- mówcie od razu, będę pisać inaczej.
A tam już pisownię zmieniać, wystarczy kierować się zasadami języka polskiego, czyli stawiać spację po obu stronach myślnika.
Ty, polonista, skup się lepiej na sesji^^
Jak dla mnie, Manta pisze bardzo jasno, od razu zwróciłem uwagę na zdania po myślniku i bez niego. Btw. w przypadku pierwszego myślnika poprzedzającego wypowiedź powinny być spacje po obu stronach, w przypadku drugiego, może się od 'stykać' z ostatnią znakiem, zaś po nim powinna być spacja (i tak właśnie Manta pisze). W przypadku tutejszego forum, gdzie np. akapity nie działają (wyrównuje automatycznie tekst do lewej), co do pierwszego myślnika przed zdaniem (w przypadku Manty) mógłbym się jedynie doczepić do braku spacji między nim, a pierwszym znakiem w wypowiedzi. Ale nie edytujemy tu tekstu do druku.
Aaa, i Ghoster, przyjrzyj się jeszcze raz pozostałym kartom, co do tej percepcji. Szczególnie Bartoldowej. Sory^^
Dzięki za poparcie Ale jak oczekujecie przyjaznej mordy w drużynie, to możecie się przeliczyć [demoniczny uśmiech].
Oj Ghoster, czepiasz się jak zwykle szczegółów. Wybacz, jeżeli nie wstukam gdzieś spacji. Moje zdolności polonistyczne nie są na poziomie jamochłona, ale Miodkiem to ja też nie jestem. Jednakże język polski uwielbiam, więc nie możesz mi zarzucić, że się nie staram

Dziękuję maeliev za uznanie
Ajj tam, też nie piszę idealnie. Ja zwracam uwagę na błędy wam, wy zwracajcie mi, nikt przecie nieomylny nie jest.

doczepić do braku spacji między nim, a pierwszym znakiem w wypowiedzi


O to mi chodziło. Dobra, nie jestem zbyt dobry w wyrażaniu własnych myśli. Za chwilę odpisnę.

EDIT: No, jak widzisz maeliev, ja potrafię stworzyć coś z niczego. Myślałeś, że ja tak bezcelowo biorę swojej postaci jakieś śrubki, gwoździe i koraliki? Hiah! Mwhahahah! I co, śmiałkowie? Ja stworzę z gwoździa drogę, a z koralika wyeliminuję nieregularności. Też tak potrafisz? Przekonamy się, przekonamy się...

EDIT2: Ale ja skromny.
Ghoster, coś sobie dużo pozwalasz chłopie w tej naszej sesji.
Skąd wiesz, czy MG nie miał w swoim chytrym planie przewidzianego upadku Luthira z wysokości? Albo zranienia, po którym umrze na tężec i gangrenę?
Huah, no właśnie nie byłem pewien co do tego faktu. Może najlepiej będzie, jak poczekamy na maelieva, naprostuje sytuację i... Spadnę z drabinki, łamiąc sobie wszelkie człony. O! Można dodać oszołomienie i krwawienie w stopniu zaawansowanym. I do tego jakieś dodatki pokroju spadającej płyty, która rozcięła skroń i Lüthir cudem uniknął (lub też nie) śmierci. Albo trzy razy walnął się po drodze o stalowe rurki, na stałe przeginając sobie kość udową. Taki scenariusz wystarczający na ukaranie mnie? ^-^
Chyba jakoś wybrnąłem;P
czy MG nie miał w swoim chytrym planie przewidzianego upadku Luthira z wysokości? Albo zranienia, po którym umrze na tężec i gangrenę?

- czy Ty mi próbujesz coś zasugerować?:D
Na ukaranie Cię, Ghoster?
Nawet nie kuś ]:->

Ja tu nic nie sugeruję. Tylko zwracam uwagę
Uhh... Ale... Aleee...
Czyli nie będzie otwartej rany szarpanej na prawym ramieniu, gdzie wda się infekcja i cudem metalowy pręt nie zawadzi o mięśnie? A szkoda.
Tak już miałem wczoraj to zeedytować do fragmentu, gdy rzucił te kulki i na dole dopisał: "I zaczął iść w stronę drabinki", ale skoro już jest jak jest, chyba nie ma większego problemu.
Tak na wypadek, jakby 'czarny' z 'Guwernata' nie został do końca zrozumiany- mający niby być pomocnym, zamieszkujący Budy członek starej gwardii zbieraczy noszący imię Tunelowiec, to osoba^^

Dołączam plan sytuacyjny, bo ciężko mi wyjaśnić werbalnie jak to wygląda między tymi lepiankami. Zaznaczyłem umowną północ, i to będzie 'w głąb Bud', czyli 'południe' to 'w stronę ściany kanału od której zeszliście'. Łatwiej będzie mi opisywać wnętrza, kierunki korytarzy itd. w zrozumiały sposób.

Te bordowe plamy to szmaty w drzwiach, rzecz jasna, szare zaś- łachmaniarze. Idąc w przejście po prawej poszliście w kierunku 'wschodnim'. Teraz powinno być już jaśniej.
Btw, włażąc w wąskie przejścia, idąc po kładce czy skradając się wzdłuż ściany, zaznaczajcie szyk- inaczej będę to robił sam, wg. własnego widzimisię, ze wszelkimi konsekwencjami (od pułapek czyhających na pierwszego, po tropiącego drużynę trokopotakę czyhającego na ostatniego:)
Masz talent Bardzo ładny rysunek. Paint?
No i nawet perspektywę zachowałeś Jak nic, drzemie w Tobie dusza artysty.
A tak serio- dzięki za ten plan, bardzo ułatwia orientację.
Prosiłbym o dodawanie takich pięknych mapek częściej, bo trochę się gubiłem, kompletnie inaczej to wyglądało. xD
A gdzie ta kupa gówna, w którą wpadłem? I czy miły Zafon, w podzięce za splunięcie na oko, wydostanie mnie z gruzu?
Na twe pytanie - pytanie. A komu zawdzięczamy takie położenie? Ale robi sie coraz ciekawiej. Ciekawe kiedy skończymy w La... dobra, nie prowokuję
Zgadzam się, więcej mapków.
Na twe pytanie - odpowiedź. A tego wytłumaczenia, że nie przeze mnie dowiemy się, jak się wszystko skończy. A tak w ogóle, miła morda miała dołączyć. Gdzie ten pierwszak?
Pierwszak na razie łazi po Ulu i nic o was nie wie. Postać już niemal gotowa, czekam na odpowiedni moment.
Teraz byłby idealny. Miła morda wchodzi z bukłakiem wody i pomaga Zafonowi.
Hahaha, grubo się uśmiałem czytając te Wasze kawałki^^
Tak generalnie to 'Plan Sytuacyjny 1' muszę zaktualizować, ale wystarczy opisowo- środkowa z lepianek z wejściami zasłoniętymi szmatą, już nie istnieje.
Ghoster, kupa gówna w która wpadłeś to po prostu 'chodnik' w Budach. Całe dno kanału jest szitem pokryte.
A Zoltan już prawie skończył dopieszczać swego pierwszaka, ale go trochę muszę temperować- jeszcze chwila cierpliwości:)
Tak z góry ostrzegam, nie będzie mnie od dzisiejszego wieczoru (20) do Niedzieli (15-18).
Ej, nie możecie się trochę pośpieszyć? Moja miła morda czeka już na was uśmiechnięta od ucha do ucha, a wy zajmujecie się jakimiś nic nie znaczącymi trepami. Wszystko jest już gotowe a wy się guzdracie... Przyśpieszcie wreszcie!
Coś się wlecze to wszystko, przyznaję... Co mam aktualizować jak jedna odpowiedz na 12 godzin pada, muszę mieć na czym budować, nie mogę pisać za graczy.. Żeby chociaż deklarowali jakieś działania, to bym opisywał ich konsekwencje, a tak to Manta zadała pytanie i dopóki tamci się nie odezwą wszystko stoi:/ W ogóle nie przypuszczałem ze złapanie i przesłuchanie kilku skurli zajmie trzem zawodowym bandytom tyle czasu, ale jak kolesiowi dwa posty w sesji i trzy w komentarzach zajmuje zejście po drabince to się raczej uzbrój w cierpliwość:D.
Już wypieprzę połowę pomysłów co je miałem, byle do tego Tunelowca doszli, to może pomożesz to rozkręcić. A jak tak dalej pójdzie, to sam na drużynę wylezie, spacerując po okolicy, hahaha, bo nie będzie go jak wrzucić. Dawajcie, dawajcie!
Mea culpa, ale zaległem chory i nie miałem siły napisać posta wczoraj... Już jest lepiej.
No, wróciłem, napisałem posta. A fakt, iż wszystko się ciągnie i wlecze, jest dla mnie jak najbardziej do przyjęcia. Dbamy o szczegóły. ^^
Wszakże wszystko można na końcu ładnie spisać, a potem zrobić z tego opowiadanie ("z sesji"). A w tym wypadku, czym więcej, tym lepiej.
Mae, dowiedziałem sie coś od ciulka?
Już, już! Sorry że tak późno, ale do wtorku włącznie, pracuję popołudniem i nocą, więc będę aktualizował późną nocą i popołudniem.
No, Bartold, to mi się podoba! Nareszcie jakiś bandyckie zagranie. Tak trzymaj:)
Oł jeee i o to chodzi! sesja przyspieszyła- już niedługo będe wchodził z tą moją ' przyjazną' mordą.
Czy tylko ja nie mogę przestać się śmiać ze względu na trzy ostatnie wypowiedzi? ^^
A przyjazna morda pewnie uratuje nas od złych, napakowanych zwie... Tzn. zbieraczy, gdy ci nas zaatakują. Wyjdziesz zza szmat w czarnym płaszczu z lśniącym ostrzem?
A wiesz Ghoster że ja naprawde myślałem żeby Cie sprzedać jako trupa? I dalej sie nad tym zastanawiam... ]:->
Maeliev, ja Cię pochlastam za tą kobietę z cieczą sączącą się z sutka. Aż mnie zabolało.
Bartold, mówię Ci, rzućmy go grobojadom na pożarcie i będzie spokój
Niestety, muszę cię rozczarować Ghoster. Nie uratuje was przed trupojadkami. Właściwie to ściągając ich uwagę na siebie w pewien sposób mi pomogliście. Niedługo zrozumiecie o co chodzi
Sorry Manta, życie w Sferach jest brutalne.. A brama Dziupli jest otwarta, ten rygiel to taka wskazówka, że możecie się zamknąć od środka zamiast walczyć z tym tłumem- wolna wola, rzecz jasna. Są do wyboru jeszcze noże o brudnych, pokrytych trupim jadem ostrzachXD
Ghoster, na przyszłość zamiast od razu coś kraść/ rozpieprzać/ atakować, proponuję użyć najpierw opcji 'obejrzyj (zbadaj)':D
W ogóle- daję Wam tylko ogólne opisy, gdyby komukolwiek przyszło do głowy zadawać jakieś pytania, kombinować coś, mogłoby to ułatwić Wam życie- chętnie podam szczegóły i możliwości, może nawet wspomogę rysunkiem.. Ale muszę wiedzieć, że Wasza postać zadaje te pytania (choćby sobie) i szuka tych rozwiązań. Traktujcie tą sesję jak Tormenta na żywo- wiecie, można zabić, zabrać quest item ze ścierwa i pójść dalej, ale można się przyjrzeć, pogadać, zrobić pobocznego questa, obłowić się expem i nagrodami i tez pójść dalej.. Ale już nic nie mówię, to Wasza gra i Wasz styl..;)
Dobrze, Zoltan, widzę, że śledzisz przebieg sesji^^ Bo już chciałem Ci pisać PW cobyś w gotowości oczekiwał. Chyba mi się przyśniło, że już zamieściłeś swoją kartę- zrób to. Chyba, że wolisz to zrobić zaraz po wejściu do gry..? (Pamiętaj, wzbogać ja o wyjaśnienia odnośnie tego charakteru)
Ajj tam, myśleć. Tworzę postać, więc staram się ją zrobić realistyczną i z charakterem. Każdy ma wybuchy, przy których by rozwalił wszystko dookoła. Z tą tylko różnicą, że mój bohater ma je częśniej i silniejsze niż u normalnego człowieka. To sesja, ale jednak fajnie jest czasem się mocno wczuć w życie w Sigil. ^^

EDIT:
Down: Czemu nie?
Jak Cię zaraz będą żywcem pożerać, to poczujesz^^
Nie przeczę, kaganiec na Luthira by się przydał... xD
W środku struktury będzie jeszcze gorzej, prawda?
Lepiej szybko mnie zabijcie, bo co chwila będę was wprawiał w takie kłopoty. Nawet jak mi urwie rękę, drugą mogę pociągnąć łańcuch, który stworzy lawinę metalu, szmat i śmieci. ^^
Maeliev, nie mógłbyś ty strzelić mojej karty postaci, bo mi sie gdzieś zawieruszyła na dysku twardym.
Ghoster, tabletki na uspokojenie...? xD
Raczej kosa w plecy.
Albo gniew MG.

...wybieram gniew MG. Ma lepsze staty xD
Raczej kosa w plecy

- Uważajcie, o co prosicie, bo może być Wam dane, jak mawiał prorok Lebioda^^ Generalnie, Ghoster, ciężko zginąć u mnie na sesji, ale jak ktoś się aż prosi, to w końcu przyjmuję postawę 'kim jestem, by mu odmawiać?'. Tak Ci tylko mówię, gwoli ścisłości. Element komediowy jest ok, jestem za, ale jak zaczynasz pakować w kłopoty wszystkich- a niektórzy niekoniecznie sobie mogą tego życzyć- to już trochę inaczej wygląda. Wprost stąd wychodzimy do drugiej rzeczy, którą muszę powtórzyć- a NIENAWIDZĘ się powtarzać: ze swoją postacią ROBISZ CO CHCESZ, możesz nawet popodgryzać sobie nadgarstki, po prostu mnie o tym informujesz; interakcję ze światem zostawiasz mi, informując mnie o tym CO PRÓBUJESZ ZROBIĆ. Nie 'otwierasz drzwi', tylko 'starasz się otworzyć drzwi'. Nie 'wyciągasz harpun z bramy', tylko 'próbujesz wyciągnąć harpun wbity w bramę'. A im lepiej opiszesz mi, jak to PRÓBUJESZ zrobić (koncentrujesz się i starasz odciąć od rozpraszających czynników zewnętrznych, albo sprawdzasz z drugiej strony jak ostrze uwięzło i starasz się je poprawnie wydostać) tym lepsze będą skutki. Ciężko mnie solidnie poirytować, aczkolwiek ostrzegam, że nie jest to niemożliwe. Na razie tracisz harpun. Przynajmniej jako jedna całość (został Ci z niego śledź do namiotu i rzutka bez lotki;P). A teraz wyjaśnij mi, a propos "Odbycie Githzerai", jakie to jest, takie 'odbycie' (rozumiem, że to przymiotnik?)? Bom nie pojął:D
Manta, dałaś czadu: "Lena stara się wykonać unik, przeskakując pod nogami łachmaniarza" hahaha, myślałem,że z krzesła spadnę (no offence, ofc), bo już wcześniej rozkręciło mnie do śmiechu określenie "bedziesz gryzł ziemie od drugiej strony" łiiiiiiiiiiiiiiii, hahahahaha ech, znowu się popłakałem ze śmiechu Zajebisty tekst
Zoltan, oto Twoja karta:

Zoltan:

Imię: Bashar
Ogólny opis:
Czystej krwi człowiek, mężczyzna w lekko podartej, skórzanej ćwiekowanej kurtce o złym, zaciętym spojrzeniu i potarganych włosach. Chociaż nie ma imponującej postury, to wiesz, że lepiej go unikać dla własnego dobra. Zaś jego oczy... gdy w nie patrzysz, masz wrażenie, że stoisz przed kimś, przed kim nie da się skłamać, a każda próba może zakończyć się natychmiastową śmiercią. Z boku ma krótki, lekko zakrzywiony miecz, przy pasie 3 sztylety do rzucania. Nie możesz dostrzec tuzina zabójczych gwiazdek schowanych w wewnętrznej stronie kurtki, a także długiego, ostrego jak brzytwa sztyletu ukrytego w bucie. Nie możesz też wiedzieć, że jest on zatruty. I dopóki nie zadrzesz z Basharem, będziesz żył w błogiej niewiedzy. A jeśli zadrzesz, będzie to ostatnia rzecz o jakiej dowiesz się w życiu...
Cechy:
Bf:
-2 dobry
-3 zły
Zw:
-3 dobry
-4 Zły
Zr: 5
Pe: 3
Od: 3
Um:
-2 zły
-4 dobry
Du: 2
Historia:
Bashar obudził się pewnego dnia we Wrotach Baldura, mając straszliwy ból głowy i brak wspomnień. Miał na oko 13-14 lat. Żeby przetrwać, musiał kraść i oszukiwać. Sam Bashar
niechętnie wspomina tamten okres. Po jakimś czasie wstąpił do gildii złodziei, później zajmował się dorywczo innymi zajęciami. Doskonalił też umiejętności walki, gdyż szybko zauważył, że jego siła i zwinność mocno przekraczają zdolności wychudzonego nastolatka. Początkowo chciał dociec, kim był przed utratą pamięci, ale po jakimś czasie zrezygnował z tego, skupiając się na rzeczywistości. W wieku ok. 17 lat dołączył do grupy poszukiwaczy przygód. Podczas wojen Dzieci Bhaala drużyna dostała się pomiędzy dwie walczące armie. Bashar zdołał przetrwać, ale na widok jatki uruchomiły się w nim nieznane dotąd bodźce. Do tej pory był on dość uporządkowany. Nie miał poważania dla prawa, ale nie było w nim zła i okrucieństwa, jedynie wola przetrwania za wszelką cenę charakterystyczna dla uliczników. Na widok jatki zaszła w nim przemiana. Stał się istotą chaotycznie złą, nieprzewidywalną i niebezpieczną. Dla zabawy zabił jedyną ocalałą towarzyszkę, uprzednio ją, no, mniejsza z tym. Od tego czasu walczył z mroczną częścią swojej natury, co poważnie osłabiło jego sferę umysłową i duchową. Niecałe dwa lata temu przez przypadek otworzył portal do Sigil, a banda pobliskich oprychów z Ula wyładowała na pierwszaku swoją frustrację. Od tego czasu dał się ponieść swojej mrocznej części, zarabiając jako płatny morderca w Sigil, i wkrótce stał się w tym naprawdę dobry. Dostał nawet ksywę ?Nocny cień? od zamachów, które zazwyczaj wykonywał w nocy cicho i dyskretnie. Teraz jest z niej dumny, ale biedny skurl, który ją wymyślił od dawna gryzie ziemię.
Wiara i filozofia:
Bashar już w nic nie wierzy. Liczy się dla niego tylko on sam i jego ścierające się charaktery. Filozofia? Nie daj sie zabić, trepie!
Charakter:
Praworządny neutralny/ chaotyczny zły
Honor:
Gdy Bashar powstrzymuje swoje usposobienie, to zdarza mu się postępować honorowo, ale gdy opanowuje go ciemna strona charakteru (co ostatnio zdarza się niemal przez cały czas) wartości takie jak honor nic dla niego nie znaczą.
Znajomi:
W Klatce nie ma wielu znajomych. Zna paru ludzi, dzięki którym wie co się dzieje w Ulu i czy są jakieś zlecenia. Reszta to dle niego zwykli, nic nie znaczący ludzie, którzy nie rozumieją jak to jest być wewnętrznie rozdartym, walczącym z samym sobą?
Umiejętności:
Nieźle umie walczyć mieczem i sztyletem, a rzucanie sztyletami i gwiazdkami opanował w stopniu mistrzowskim. Raz na dobę możliwa Zmiana Charakteru (wybór gracza); może pociągnąć za sobą rozpad Ducha (wybór MG), aż do skutku określonego przez MG- przyp. MG
Ekwipunek:
-Skórzana ćwiekowana kurtka. Lekko podarta. Zrobiona z dziwnej, czarnej skóry.
-Krótki, lekko zardzewiały i pokryty krwią miecz do walki wręcz.
-Trzy sztylety do rzucania przy pasie. Podręczna broń dystansowa, niestety skuteczna tylko na krótkim dystansie.
-12 gwiazdek. Używa ich do zabójstw. W pierwszaku mówią na nie 'shurikan', w Sigil po prostu 'gwiazdka'. Jeszcze żadnej nigdy nie zgubił.
-Zatruty sztylet w lewym bucie. Trucizna nie jest już tak mocna, ale ciągle zabójcza.
-Trochę miedziaków. Konkretnie 39 i pół.
-Dziwny kamień. Kiedy Bashar obudził się we Wrotach Baldura, obok niego znajdował się dziwny kamień. Bashar wziął go ze sobą i chociaż kamień jest bezwartościowy, to bardzo przywiązał się do niego. Nikomu go nie pokazuje, a gdyby ktoś wziął go sobie, to reakcja Bashara mogłaby być bardzo gwałtowna.
-Magiczny amulet dający małą odporność na magię. Nie twój interes trepie, skąd go mam. Pilnuj swojego nosa, albo ci go utne.
Rozdwojenie jaźni, jeee
Też Zoltanowi mówiłem, że każdy to odbierze jako chorobę psychiczną, ale on się upiera, że to ja mu 'świra robię z postaci', hahaha... Swoją drogą, co Ty robisz na nogach o tej porze, Bartold??? Nie mów mi, że się budzisz z kogutami...Oo
Usz... Ach... Mistrzu Gry, twoje posty stały się wyjątkowo drastyczne, podkreślając ważne wyrażenia dużymi literami. Boję się ciebie, Mistrzu Gry. A harpun praktycznie rzecz biorąc nie mógł zostać w drewnianych wrotach, bo to gładka platyna z ostrzami skierowanymi tylko w dół. Więc napierając na drzwi, przy każdym takim uderzeniu jednak broń winna się wyciągać bezproblemowo.
A-ale to t-tyl-ylko ta-taki szczegó-gół. - Jąka się z przerażeniem.
Trochę miedziaków. Konkretnie 39 i pół.


Spadłam z krzesła.

Nie mów mi, że się budzisz z kogutami...


Napisał maeliev 13 minut po bartoldzie...

A Ty Ghoster już tak nie kozacz. Bo się jeszcze na tym przejedziesz.
Napisał maeliev 13 minut po bartoldzie...



Cudowna kontra

Ja o tej porze ide jeść śniadanie 4 dni w tygodniu, Mae...

Co do tego rozdwojenia jaźni... Ta "choroba" jest, jak pamiętam, nieudowodnionym jeszcze odłączeniem części świadomości na wskutek traumatycznego przeżycia, przeważnie w wieku dziecięcym. W oderwanej części znajduje się wspomnienie tego przeżycia, a jej charakter dostosowuje się do charakteru przeżycia.
Ergo - 13-letni chłopiec widzi wypruwanie flaków swoich towarzyszy. W traumie staje się istotą złą i okrutną, a jeśli pamięta los, jaki załatwił towarzyszce, dochodzi ból sumienia. W sumie mamy... rozdwojenie jaźni? xD
Sorry za całodniową zamułkę, najpierw spałem do szóstej, a potem poleciałem na jogę, którą dopiero skończyłem.. W ogóle pogode dzisiaj mam taką, że mam ochotę tylko się schować pod kołdrą...
Ghoster- brama była z żelastwa. Akurat trafiłeś w słaby punkt między wzmocnieniami. Zresztą masz tu grafik, hahahaha

Nie wiem, jak tyś wykombinował, że harpun powinien gładko wyjść- specyfika takiego urządzenia nakazuje zupełną odwrotność tej tezy. I skończ z tym 'Mistrzem Gry', samo 'Mistrzu' zupełnie wystarczy^^ Czy mi się wydaje, czy się trochę sfochowałeś?? Łiii, hahahaha
Ahh, ta brama jest żelazna, to zmienia postać rzeczy. Mój harpun... ^^
Ale tutaj cię mam, Mistrzu! "Ostrza skierowane *tylko* w dół", czyli reasumując, tym harpunem można ciąć jedynie jak piłą, co jednak prowadzi do sytuacji, w której można wyciągnąć go bezproblemowo.
"Czy mi się wydaje, czy się trochę sfochowałeś??" - Można to widzieć i tak.
Nie 'skierowane', a 'zakrzywione' w dół, tzn, działają na zasadzie zadry, jak haczyk na ryby. Więźnie w ciele, czy w czymkolwiek, w co tam wejdzie:)
Bartold, masz koło trzydziestu miedziaków. Manta, jak widzę, już się określiła.
Cudowna kontra


Bo ja jestem mistrzynią ciętej riposty

A sesja widzę brnie do przodu dość sukcesywnie. To bardzo zacnie, bardzo.
Bo ja jestem mistrzynią ciętej riposty

- w takim razie, mam nadzieję, że to...
A sesja widzę brnie do przodu dość sukcesywnie. To bardzo zacnie, bardzo

- ...nie jest ironia^^ (btw, rozumiem, że stąd 'Manta'- takie niby łagodne, falujące, z zatrutym kolcem ogonku, hmm?^^)
Dawajcie, dawajcie do przodu, w głowie mam epopeję z naprawdę grubej rury. To ma być tylko rozgrzewka.
Swoją drogą, jeżeli macie jakieś zastrzeżenia lub uwagi co do mojego 'miszczowania', to piszcie śmiało! Chciałbym Wam dostarczyć jak najprzyjemniejszej rozrywki i w ogóle, udoskonalać swój styl jak tylko to możliwe. Wszelkie pomysły i konstruktywna krytyka jak najmilej widziane. Czy np. w takich momentach jak ten, powinienem po prostu stwierdzić, że zrobiliście ściepkę do czapki i bez pytania popchnąć Was przed oblicze Tunelowca? Czy jest ok tak jak jest, bo wolałbym jednak zostawiać Wam maksimum wyboru (możecie zawsze zdecydować się jednak na sieczkę ze zbieraczami, albo wtrynić im dobry kit, wiecie, co mam na myśli)? Momentami (np. dojście/zejście do Bud) popychałem akcję sam, jaki styl Wam bardziej pasuje?
I, tak zupełnie na marginesie, jeżeli wolno spytać, ile Wy wszyscy (w realu) macie lat? Bo to w sumie też ma niejaki wpływ na to, jak powinna wygladać dla Was 'interesująca' historia? W końcu młodzi lubią seks and przemoc, hahaha, a starzy dobre obyczaje (śmieję się oczywiście).
Sesja troche stanęła, weźcie dobrnijcie chociaż do momentu w którym ja sie przyłacze, bo zdycham z nudów. Moja posać nie ma rozdwojenia jaźni, bo ta choroba polega na tym, że w 1 ciele 'mieszkają' 2 osobowości, a u Bashara jest jest jedna świadomośc, która się zmienia. Może się ona przerodzić w rozdwojenie jaźni jeśli maeliev tak zadecyduje. Jeszcze jedna rzecz przyszła mi do głowy: jaki będzie mój charakter początkowy?
Moja posać nie ma rozdwojenia jaźni, bo ta choroba polega na tym, że w 1 ciele 'mieszkają' 2 osobowości, a u Bashara jest jest jedna świadomośc, która się zmienia.

- masz chyba na myśli 'jedna świadomość, która obiera dwa różne spojrzenia na wieloświat', bo sens tego co napisałeś (świadomość, która się zmienia) to właśnie rozdwojenie jaźni^^ Swoją drogą, nieźle się wkopałeś; ciężko będzie grać taką postacią, szczególnie właśnie dlatego, że nie zgadzasz się na rozdwojenie- będziesz cierpiał za własne grzechy, nie mogąc ich nawet zwalić na 'tego drugiego', bo w końcu cały czas jesteś tą samą osobą. Wychodzi na to, że 'zły' będzie wiecznie poirytowany, że dzień wcześniej próbował naprawić wszystko, co dwa dni wcześniej starał się zepsuć, 'dobry' zaś będzie wiecznie nękany przez własne sumienie, hahaha! Oj, napracujesz Ty się, żeby mi ta postać wiarygodnie wyglądała!
A charakter początkowy będzie oczywiście implikowany przez okoliczność, w jakiej wejdziesz do gry- wiesz o czym mówię. I powinieneś już wiedzieć, jaki charakter to będzie:)
Co do wypowiedzi maelieva, dwa posty wyżej:
Imo sesja jest interesująca i sprawna, przynajmniej moim zdaniem. Czasami się gdzieś zatniemy, jednak potem bardzo szybko idzie ta akcja (jak na przykład fragment od drabiny do bramy, niby parę metrów, a to chyba 3 strony, potem w chwilę ktoś nas atakuje, włamujemy się do jakiegoś domu i już kusza z załadowanym bełtem w naszą stronę).
A wiek? Trochę twoje spojrzenie na świat nie odpowiada mojemu (nie pokrywa się, czy jak to sobie tam nazwiesz). To coś zależy po prostu od psychiki jednostki. Jak kto nie opiera się tandetnej modzie i wszystkim "cool grom", to nie doceni piękna. Zresztą, jakby ktoś tutaj byłby taki, to by go nie było, bo Planescape jest dla weteranów.

(btw, rozumiem, że stąd 'Manta'- takie niby łagodne, falujące, z zatrutym kolcem ogonku, hmm?^^)


Czytasz ten nick, piękne, łagodne litery, sylaba, potem druga... Aż dociera do ciebie straszliwa prawda, iż jest to chrzęstnoszkieletowa ryba... W której nazwie ukrywa się dłuto...
Ale dobra, to tylko nick.
W plecaku trzyma trochę żywności na 7 dni, mały zardzewiały, chociaż nadal solidny, harpun. Zapewne służył kiedyś do nabijania większych ryb, teraz jednak jest to jego stała broń

- to by było na tyle względem tej platyny (jako, że ta nie rdzewieje). Zresztą nie martw się, jakbyś chodził po Sigil z takim kawałem merta w łapie, już by Ci dawno kosę sprzedali^^ Poza tym, tak już z czystej ciekawości, czym Ty ciąłeś ten złamany harpun? Zębami?
Btw, od drabiny do bramy przeleźliście połowę Bud, a nie trzy metry..
Btw2, post Ci się zdublował>:)
(btw, rozumiem, że stąd 'Manta'- takie niby łagodne, falujące, z zatrutym kolcem ogonku, hmm?^^)


Interpretacja zawsze jest dowolna, aczkolwiek aby zakończyć te dochodzenia powiem, że mój nick nie ma nic wspólnego z płaszczką ani firmą robiącą sprzęty elektroniczne. Ja po prostu mam na imię Marta, a że we wczesnym dzieciństwie ciężko mi to było to imię wymówić- padło na Mantę. Potem cała rodzina tak do mnie mówiła, a na koniec przeniosło się na znajomych

Jeżeli chodzi o wiek, to Ghoster nie ma się czego wstydzić. Na prawdę możesz nam zdradzić tą okrutną prawdę, skrzętnie ukrywaną :>
Ja mam 19 i aktualnie jestem/będę (za 3 dni) studentką

Może temacik zapoznawczy? Każdy od razu coś napisze o sobie? Bo na każdym forum jest coś takiego, tylko nie na tym
Tu też jest, utonął gdzieś w dziale 'rozmów niefantastycznych'. Ale tam sami dziwni ludzie^^ Załóż nasz własny, obieżysferski, w 'Proch Do Prochu'.
Z tym łokciem to umarłemXD
Dziękować, Mae, dziękować

Mancie gratulujemy pomysłu i odwagi, choć w tym wypadku "panie przodem" chyba jest lekko ironiczne... ;<
Co, poznajemy się, to sesja w kąt? Zasuwać!!! (bo będzie kara;D)
Nie jestem pewna czy dziś i jutro będę miała internet. Po południu wyjeżdżam już do tych Katowic i niby mam tam mieć łączność, ale nie jest to pewne kiedy mi założą. Dlatego jak coś Mae- pisz za mnie
Bartold. Przetłumacz, proszę, ostatnie Twoje pytanie w sesji na nasze, bo nie bardzo kumam- czy mam coś pisać, czy czekać, aż ktoś coś odpowie? Do kogo to? Gdzie się spodziewać? Kogo? Cisza, która zapadła po Twej wypowiedzi sugeruje, że chyba nie ja jeden mam z tym problem^^
Zafon czeka na odpowiedź, po co mamy iść do Zakopanej Wioski, skoro Tunelowiec nie powiedział nam co mamy tam zrobić, a skoro nie żyje, to dowiedzieć już się nie dowiemy. Chyba, że miła mordka nam dopowie.
Brawo. Po raz pierwszy od dłuższego czasu sesja jest dłuższa od komentarzy...
Zafon czeka na odpowiedź, po co mamy iść do Zakopanej Wioski, skoro Tunelowiec nie powiedział nam co mamy tam zrobić, a skoro nie żyje, to dowiedzieć już się nie dowiemy. Chyba, że miła mordka nam dopowie.

- Ty chyba sobie jaja robisz? Tunelowiec miał Wam powiedzieć PO CO iść do Zakopanej Wioski? A z jakiej paki szukaliście Tunelowca??? Hahahaha, no padłem na pysk. Sprawdź pierwsze dziesięć postów sesji, tam się czai odpowiedź:D
Królowa Złodziei i coś, czego nie ma. Anderstud.
Boże mój, wreszcie mam internet. Wojna by wybuchła, a ja bym o tym nie wiedziała. Czas nadrobić zaległości, już się zabieram.
Troche ci to zajmie, sporo się wydarzyło
(...) Bashar, ja jestem Lena. Chcesz siem nieco zabawic, he? (...)


(...) otrzepuje rękami tyłek (...)


Ciekawa sesja się zanosi. ^^
Głodnemu chleb na myśli...
Hejże, ja tak tylko napomknąłem, iż sesja jest realistyczna. ^^
Gwoli sprostowania- przetarcie tyłka w celu otrzepania go z ziemi i kurzu ma się nijak do "chcesz siem nieco zabawić". Bo nawet jeśli- tą zabawą jest przygoda związana z poszukiwaniem Królowej Złodzieji. Możliwe, że to rozumiesz, a jedynie stylizujesz swoją postać na taką, a nie inną. Możliwe jest również, że nie zrozumiałeś tego co napisałam. Tak czy inaczej- pragnę to jedynie sprostować. Bo robisz właśnie z Leny tanią dziwkę.
Może nie ja robię, a konkretniej, moja postać. I tak, pragnę ją tak właśnie stylizować (moją postać, ofc.). Tak gwoli ścisłości.

EDIT: Mógłbym prosić o plan sytuacyjny? ^^ Bo szczerze mówiąc, pogubiłem się. maeliev mówi o tunelu, zoltan chiway o rurze prowadzącej w dół, że stoimy nad nią, a bartold o tym, iż idziemy przed siebie. Co się teraz dzieje?
Mea culpa.
Albo i mea, Bartold^^

Ściek biegnie poziomo, a znajduje się w ścianie głównego, wielkiego Kanału, na dnie którego leżą Budy. Wewnątrz ścieku, w niszach, co kilka metrów umiejscowione są mniejsze kanały odpływowe, prowadzące pionowo w dół, gdzieś wgłąb miejskich podziemi. Na razie ich nie widzicie, Bashar zaglądając 'wgłąb' miał na myśli (chcąc nie chcąc^^) co najwyżej ściek, jeszcze nie kanał- te ukryte są w ciemnościach, gdzieś przed Wami.
Czyli w sumie, Ghoster, jak pójdziecie wspomnianym przeze mnie tunelem przed siebie, jak chce Bartold, to staniecie nad rurą w dół, o której nawija Zoltan:D
Tak na marginesie jeszcze dodam, co już w sesji wspomniałem- ale na wypadek, jakby było źle zrozumiane, tłumaczę ostatecznie: w tunelu ciemno jak w.. jak to w podziemiach^^- macacie drogę albo zorganizujcie sobie noktowizory.

EDYTA 12h PÓŹNIEJ: Ghoster, po to nakreśliłem powyższy schemat, żebyście już więcej nie ZRZUCALI kulek w POZIOMY ściek! Na razie stoicie i gapicie się W DZIURĘ W ŚCIANIE... Jak wyobrażasz sobie ześliznąć się poziomym korytarzem? :D
Czyli w sumie, Ghoster, jak pójdziecie wspomnianym przeze mnie tunelem przed siebie, jak chce Bartold, to staniecie nad rurą w dół, o której nawija Zoltan:D


Reasumując, jesteśmy w nieokreślonym miejscu w tej poziomej rurze. A skoro zoltan chiway nawija o pionowej, znaczy to, że już jesteśmy nad nią. Ja się dostosowałem do wszystkiego, co do tej pory zostało powiedziane. Jeśli nadal jesteśmy w poziomym korytarzu i nie stoimy nad pionowym ściekiem, wysnuj mi taką teorię, czytając 3 ostatnie posty w sesji. xP
Reasumując, jeszcze nawet nie weszliście do środka! Stoicie PRZED ściekiem, w którym jest kompletnie ciemno. Jak napisałem- niezależnie od tego, co miał na myśli Zoltan, bo wybiegł myślą trochę za daleko. Nawet jeśli weszlibyście do środka i zaczęli macać- co wypadałoby nadmienić w sesji^^- nie macie pojęcia, który z kanałów to ten właściwy, bo jest ich cholera wie ile.
Zoltan! Ty też jakoś wyprostuj swój komentarz w sesji, dodaj następny który wyklaruje sytuację czy coś... Bo stoimy w miejscu. Albo zacznę pisać za Was, ale taka sesja chyba się mija z celem? Opowiadania to sobie piszę w domku^^ Dawać czadu!

EDYTKA: Dobra, Bartold w miedzyczasie jak to pisałem dodał jeszcze jeden komentarz, już kompletnie uniemożliwiający wyplątanie się z tego wszystkiego. Czyli musimy założyć, że wszyscy w drużynie, z ludźmi włącznie, macie infrawizję i w dodatku w tunelu, który ma jakieś półtora metra średnicy stoicie sobie spokojnie jeden obok drugiego nad kanalikiem odpływowym.. Trochę mi się to nie zgadza z moja wizją (realizm właśnie padł na mordęXD), ale whatever. Zjem coś żeby się wyluzować i napisze co dalej. Już się nie przejmujcie poprawkami:)
bartold - Skoro tak ciemno, to nie miałoby to sensu patrzyć się w dół, tym bardziej, że celem Lüthira jest nasłuchiwanie. A tak w ogóle, dobrze jest, jak jest. Załóżmy, że jest ciemno jak w d[...] u murzyna, ale coś tam moje jaskrawe oczy oświetlają, wszyscy są na kuckach, siedzimy nad przepaścią, nasłuchujemy kiedy spadnie kulka i sesja toczy się dalej, a wszyscy są szczęśliwi. xP
Mój post miał być ironiczny, znaczy stoimy przed ściekiem a Luthir rzuca kulki na glebe, z czego Zafon w duchu sie chichra. Tekst o skakaniu to też ironia...
Ja proponuje jednak sie cofnąć do fazy wejścia, bo w takiej dupie to my siebie nie powinniśmy zobaczyć, a co dopiero ściek pionowy (w który równie dobrze moglibyśmy wpaść i poskręcać sobie karki). Rewind?
Niee, przewijanie wszystko rozpieprzy- wybrnę z tego jakoś. Dajcie mi mine.. yy, minutkę^^
Może winienem dostać jakieś wskazówki, co tam wypatrzyłem na dole? ^^
Nie napisałeś nawet, że Luthir popatrzył w dół, więc jak może on coś wypatrzyć, skoro ciągle gapi się w linę?
Bodajże maeliev gdzieś pisał, że spojrzałem na dół, ale mniejsza o to, już tam jesteśmy.
Co to? Ludziska się przestraszyły tak bardzo Trokopotaki, że przez 2 dni nic nie pisały? xD
Łee, troko. Obrzydlistwo. Zaraz się z nią jakoś uporamy, o ile wcześniej Lena się nie zesra ze strachu, a Luthir nie umrze na:
-dehydratację
-tężec
-gangrenę
-wykrwawi się na amen.*

*Nie potrzebne skreślić
Mea culpa, bo nie rozumiem, ale gdzie w zdaniu " Za pasem trzy krótkie, dobrze wyważone noże z przodu i dwa z tyłu, przy prawym biodrze, po dwa w karwaszach i jeszcze trzy w pasie miecza." jest cokolwiek o nożu w pachwinie? xD
Ja chyba straciłem dar opowiadania, albo piszę jakieś niezrozumiałe bełkoty... Trokopotaka siedzi w krypcie, a Wy siedzicie trzy czy cztery metry NAD nim, w wyłomie tunelu biegnącego POWYŻEJ. Dałbym sobie rękę obciąć, że w opisie wspomniałem o fakcie, iż wyłom ów znajduje się w miejscu gdzie ściana krypty przechodzi w jej sufit... Czterometrowa drabina raczej też nie stoi tam, żeby pomagać pokonać próg drzwi... Żeby stanąć z bestią twarzą w paszczę, musicie najpierw zejść po drabinie...
Na wypadek jakbym schrzanił poprzednią ilustracją, zamieszczam schemat operacyjny:

Bartold, upadek był dość karkołomny, coś się mogło gdzieś przemieścić, choćby chwilowo.. A może nawet nie był to Twój nóż..? Cholera wie, ciemno było^^
EDYTA: A mam wrażenie, że wiem co Zafon zaraz zrobi...:P
Sry, to przeze mnie, musiałem być lekko wstawiony, albo co. Myślałem, że znikąd znaleźliśmy się nagle w Krypcie, w której jest Trokopotaka. Ostatecznie można przyjąć, że Lüthirowi coś się ubzdurało i myślał, że krokodylek wejdzie po drabinie, i właśnie się do tego przygotowywuje. xP
No ja nie wiem, wszyscy inni chyba zrozumieli że jesteśmy na poziomie wyższym, co zresztą było ze dwa razy podkreślone drabiną, drutem i czterometrowym zeskokiem.

Cóż takiego przewidujesz? xD
Z tym góra-dół i podłoga- sufit to nieźle mnie rozbawiłeś.
Cóż takiego przewidujesz? xD

- Bashar właśnie to zrobił:)
Z tym góra-dół i podłoga- sufit to nieźle mnie rozbawiłeś

- to już tak dla zupełnej jasności;P
Zdychamy na amen?
Rzeczywiście coś sesja stanęła...
Nie bójta nic, zaraz ruszy
Tylko musimy już przejść tą głupią kryptę, bo inaczej nigdy nie dowiemy się kim jest Królowa Złodzieji...
Nic się nie dzieje, to pewnie przeze mnie to trochę stanęło, bo w tej chwili ja muszę się rozprawić z tym krokodylkiem. Chwilowo zauroczyłem się Stalkerem Clear Sky. ^^
To rozprawiaj się, ino żwawo.
Bo już mnie dobija to krążenie po rurach ściekowych
Tak wpadłem sprawdzić, czy jeszcze żyjecie... Kilka dni po mojej ostatniej aktualizacji nic się nie działo, to się zakolegowałem z dwoma takimi Bułgarkami i sobie szaleliśmy po mieście... I tak się zagalopowałem aż do dziś...
Dziś już póóźno i zmęczony jestem, jutro spróbuje to jakoś naprostować... Co naprostować? Ano, jak zwykle, hahaha:
Ghoster, powiedz no mi, czy Ty kiedykolwiek grałeś w rolpleja? Bo mi się nie wydaje... Nie było, nie ma i nigdy nie będzie MG, któremu gracze będą mówić co się dzieje, bo straci on tym samym sens istnienia... Jaka znowu żelazna blacha? Skąd Ci takie rzeczy do głowy przychodzą:D? Jedyne co, to skrzydło wrót krypty, masywny, pokryty rdzą kawał stali, o który mógłbyś sobie co najwyżej rękę połamać, a raczej by nie dźwięczał... Tyle, że nie masz na to siły, bo od upadku na trupy, wiele, wiele postów temu wykrwawiłeś się już kompletnie na śmierć- kombinujesz nad jakimiś śrubami, blachami, ale nie interesuje Cię za bardzo, że Ci postać umiera i nic z tym nie robisz- a co wpis niemalże zwracam Ci na to uwagę. Druga sprawa, w czasie biegania od sarkofagu do ściany, co chyba wyraźnie ustaliliśmy, zjada Cię troko, dlatego jest to niemożliwe. Drugi raz zostajesz zjedzony, bawiąc się skrzydłem wrót. Trzeci zaś, grzebiąc beztrosko w worku, w poszukiwaniu jakiejś śruby- i nieważne, że opisuję Ci, że masz przed sobą uzbrojonego trupa w sarkofagu; to po co ja to robię..? Znowu jest zamotka w sesji, nie wiem za bardzo co mam napisać tak, żeby samemu sobie nie przeczyć, więc edytuj jakoś swój ostatni wpis zgodnie z tym co się dzieje, albo jesteś zjedzony>:)
Jak szukasz blachy- pisz, że jej szukasz, a nie że ją znalazłeś. Sorry, ale trzeci raz nie będzie mi się chciało tego tłumaczyć. Nie krzyczę, ani się nie wymądrzam, jestem bardzo przyjemnie 'na mięciutkim kapciuszku' z piwkiem w łapce, więc wyjaśniam na spokojnie- bo cały czas mam wrażenie, że to chyba Twoja pierwsza sesja. A RPG, choć oferuje maksimum swobody, swe prawidła ma:) Howgh!
P.S. Nowy Stalker jest kozak
czy Ty kiedykolwiek grałeś w rolpleja?


Forumowego? Niet. Żywego, z kumplem. Da.
Może staraj się dokładniej opisywać *wszystko* co znajduje się w pomieszczeniu, podkreślając to, bo szczerze mówiąc, czytam to tylko raz, nie analizuję i nie przewiduję co masz na myśli, a niektóre sytuacje (blacha) po prostu wymyślam, bo w takiej sesji przecie nie będę pytał, czy widzę gdzieś blachę. Chyba, że mam tak robić, ale wtedy to nie będzie forumowa sesja, tylko zlepka pytań, przyczyn i skutków, z której nikt nie wynosi przyjemności. Postać umiera, ale staram się dostosować do sytuacji, w której Mistrz Gry nie pozwala mi po prostu nic z tym zrobić. Chyba tylko "Kładę się na kamieniu i umieram". Właściwie nie wiem, czy by tak nie napisać, bo w realnej sytuacji, taki osobnik już dawno by umarł.
Zedytuję posta, ale jakoś później, bo na razie mam wolne i korzystam z życia, póki mogę.
Możesz przecież urwać kawał rękawa i owinąć szyję świeżym bandażem...
Bardziej chyba chodzi o sposób opisywania czynności. Zobacz - my mówimy, co nasze postaci mają zamiar zrobić, a Ty piszesz: "Metal się zgiął wpół, a trokopotaka cofnął się z cierpienia płynącego z uszu, po czym wpadł brzuchem do góry w brudną kałużę."
Stałeś się wszechmocny, czy tylko zapomniałeś o mechanice, statystyce i rzutach? To tak jakbym napisał "Zafon przywołał zniewoloną Panią Bólu i wykorzystał jej platoniczną miłość, by spaliła Sigil."
Ale ja zostawiam nadal pełne pole do popisu MG, przecie może napisać, że hałas zagłuszył wszystko tylko na chwilę, trokopotaka natychmiast się podniósł, po czym urwał mi rękę.
Ale z tą Panią to niezły pomysł, zawsze MG może napisać, że Pani Bólu przestała mnie lubić, bo namówiłem ją do spalenia Sigil.
Tylko, że MG dlatego jest Master, bo nie musi poprawiac Twoich wypowiedzi ani ciągle się wzrorowac na TWOICH przemyśleniach, ruchach i wizji świata przedstawionego. To on to tworzy, to on Tobie daje pole do popisu, a nie Ty jemu!
Świat się nie kręci dookoła Ciebie, może wreszcie czas to zrozumiec?
Ok, po prostu zbytnio przyzwyczajony jestem do bardziej otwartych sesji, w których znam ludzi i wiem czego mogę się spodziewać, gdy nie mówią szczegółów. Postaram się ograniczyć to do minimum.
PS: Chyba błędem było pisanie imienia postaci przez "ü", bo nikt nie wstawia tych dwóch kropek nad U. xd
Nie pozwala mi na to moje lenistwo, przykro mi. Nienawidzę się bawić w kopiuj-wklej, a tym bardziej nie będę się nadwyrężać dla jakiś dwóch kropek nad "u"
Ok, po prostu zbytnio przyzwyczajony jestem do bardziej otwartych sesji, w których znam ludzi i wiem czego mogę się spodziewać, gdy nie mówią szczegółów. Postaram się ograniczyć to do minimum.
PS: Chyba błędem było pisanie imienia postaci przez "ü", bo nikt nie wstawia tych dwóch kropek nad U. xd

- Już dawno pisałem, że będzie jak w grze komputerowej- wrzucam tylko ogólny obraz za pierwszym ciosem. Tak, jak w grze, stoisz na ulicy i większość przechodniów wygląda dość podobnie; chcesz poznać szczegóły, musisz kliknąć i 'zbadać':)
A z tym u umlaut to nie wiem czego się spodziewałeś, że każdy sobie zainstaluje bibliotekę niemieckich znaków na potrzeby sesji^^
Zastanawia mnie jedno.
-Może byś mi pomógł, trepie?!- Lena syczy na Zafona, wciąż próbując utrzymać Luthira w jakiejkolwiek innej pozycji niż leżąca.


Syczy? A jakim cudem Zafon mógł to syczenie Leny, skoro stał parę dobrych metrów od niej, a wszystko zagłuszały walczące trokopotaki?
Wiem, ale stwierdziłem że to można pominąć i ciut pchnąć grę do przodu.
Maeliev, możesz wreszcie powiedzieć coś na temat położenia tych trokopotak? Bo Bashar ślepi już od paru dni i nic nie widzi. A bez wiedzy gdzie są potworki nie wie co zrobić.
Rozumiem, że Bułgarki czy kogo tam znowu wyrwałaś są sexy, ale zaniedbujesz nas tutaj
Sorry, nie moja wina- przyjechali goście w piątek i zabrali mi komputer z pracowni do salonu, w charakterze grajka... Na szczęście już jest spokój i odzyskałem kontrole nad sprzętem:)
Nie daj się maeliev! Następnym razem podłóż bombę wodorową do myszki i powiedz, że każdy gwałtowny ruch wywoła destrukcję! xd
Jak na razie to Ty się nie daj, bo Luthira wyniesiemy sztywnego zaraz xD
O mistrzu, powiedz nam co mamy robić. ;c
Tak, natchnij nas o wielki i przemocarny
Miałem tutaj długiego, nad wyraz śmisznego i kąśliwego posta o tym, jak to mag z pierwszaka rzucił na maelieva klątwę pecha i jedną z konsekwencji tego (bynajmniej nie jedyną) było zniszczenie jego komputera przez szleńca z siekierą. Niestety, klątwa najwyraźniej dotknęła także mnie, bo post mi się skasował zanim go wysłałem. Nie chce mi się go odtwarzać, dlatego chciałem jedynie wtrącić, że czekamy na mistrza, aż się pojawi.
Dajcie znać jak coś ruszy... <Poszedł z toporem polować na śledzie>
Jestem, jestem... Halołin i te sprawy, rozumiecie;) To przez ten przestój w sesji, kurczę, a ja mam tyle różnych zainteresowań, że natychmiast zacząłem 100 różnych innych rzeczy robić, tu coś piszę , tam gdzieś jeżdżę, do tego praca, towarzystwo i tak goni jedno drugie:D Ale już wracam, jak mnie tak popędzacie, tylko róbcie jakieś konkretne ruchy, oprócz dialogów, żebym miał pole do popisu- bo czasem wymiana trzech zdań zajmuje trzy dni, a ja z braku laku [patrz tłumaczenie w dwóch pierwszych linijkach tego posta]... A bardzo chcę tą sesję doprowadzić do końca:)
Dobra, walczymy dalej.

EDZIA: Aktualizacja mapy posta dalej
Zoltan, trochę *dziwny* ten Twój ostatni post. Tudzież *dziwaczny*
W jakim znaczeniu dziwny? Niezrozumiały, czy co?
Mapa stan bieżący:
Dajcie znać, kiedy będę przytomny.
Sorry za posta po poście, ale jak znowu zedytuję tego powyżej, to dalej nikt nie zauważy, że się coś nowego pojawiło... Darnath, Athlan, a może któryś z Was byłby tak uprzejmy i w ogóle wywalił mojego posta powyżej (#140)? Z góry dzięki.

Przejdźmy do meritum- cholera, pomyliłem się; wydawało mi się, że Luthir poszedł nasłuchiwać pod drzwi, zza których dobiegały głosy, a Bashar poszedł sprawdzić śpiew w Krypcie Błękitu... No to jak z tego teraz wybrniemy, bo małe zamieszanie powstało^^ Nie wiem czy Luthir znowu zaczyna świrować na widok przerażonego karła, czy na skutek zasłyszanego dialogu- jeżeli to pierwsze, to po prostu zrobię edita i wywalę dialog, jeżeli to drugie to mamy bałagan... Dawajcie szybko jakieś sugestie, bo mi zostało 13 godzin, żeby zmienić txt w sesji.
Chyba że, Ghoster, będziesz tak miły i zmienisz swojego ostatniego posta, coby do mojej pomyłki pasował^^

Na koniec najnowsza odsłona mapcy:
Hmm... Chwila, chwila, chwila.
Znajdowaliśmy się w jakimś korytarzu ze schodami (po przeciwnej stronie wejścia do komnaty z dziurą). Śpiewy było słychać z... Krypty Błękitu, racja? Bashar tam wszedł (wszakże prowadziły tam schody w górę, chyba o tym wspominałem), a ja jedynie nasłuchiwałem, stojąc za drzwiami. Pisałem (mam nadzieję...), iż idę w tym samym kierunku, co Bashar.
Jeśli coś jednak umknęło mi/pomyliłem się, napisz to.
EDIT: Sry, nie doczytałem posta. Najlepiej usuń te dziwne dźwięki, z których i tak nic nie zrozumiałem, i po prostu... Napisz coś o wsłuchaniu się. A Fey'Ri świruje, bo karzeł wywołał stukot, który pewnie jakiegoś strażnika przywiedzie do tej krypty.
Btw. Drzwi próbuję zamknąć tak, by być na korytarzu, nie w Krypcie Błękitu, ofc.
Po co ja rysuje mapki? Jaki korytarz ze schodami? Co to jest komnata z dziurą? Stoicie w korytarzu który biegnie prosto. Drogę zagradza przepierzenie z drzwiami. W prawo i w lewo schody prowadzą do dwóch krypt po dwóch stronach korytarza...
Schody mają te kilka metrów, krypta jeszcze więcej średnicy, a drzwi na dole są grube, raczej nikt zza nich nie usłyszy trzasku głową o ścianę... Jakie drzwi próbujesz zamknąć? Jedyne drzwi, to te, za które macie się dostać i SĄ one zamknięte... Nic już nie kumam- może Ty próbujesz zatrzasnąć wrota Krypty Błękitu? Solidne, żelazne, zardzewiałe, dwuskrzydłowe wrociszcza, których przesunięcie o centymetr będzie wymagało przynajmniej łomu, a hałasu narobią takiego, że trokopotaki po drugiej stronie katakumb pouciekają?
A pisałeś o 'małym pomieszczeniu za schodami', co, póki nie napisałeś ostatniego posta, utrzymywało mnie w przekonaniu, że minąłeś schody i poszedłeś w kierunku drzwi. Abstrahujac od faktu, że pojęcia nie mam, skąd miałbyś wiedzieć, czy jest ono małe czy nie (w końcu znajduje się ZA drzwiami), zupełnie do głowy by mi nie przyszło, że standardową kryptę, taką samą jak ta, w której zmieściły się dwie trokopotaki plus kilku śmiałków z Ula i sarkofag, można by nazwać małą. I po co ci fosforyzujący kamień, skoro w krypcie jest jasno, aż blask z niej pada..? W ogóle piszesz o podążaniu w kierunku wrót, potem, że zamykasz drzwi... W zasadzie jak tak czytam tego Twojego posta w sesji (#187, dla ścisłości) to czuję się coraz mniej winny. Znowu narobiłeś bałaganu i niejasności, hahaha, teraz to prostuj! Niniejszym zwalam winę na Ciebie!;)

Ale właśnie wpadłem na pomysł jak to wszystko w miarę uporządkować, także staje na tym, że starasz się wyciągnąć Bashara z krypty, uciekając przez omdlałym karłem. Nic nie edytuj^^
Komnata z dziurą? Ta cała Galeria. Korytarz ze schodami? Chodziło mi o ten odbiegający od Galerii korytarz, po którego dwóch stronach znajdują się właśnie Krypta Błękitu i Jadowita Krypta. A fosforyzującego kamienia wziąć nie mogę? Skoro jasno, to jeden w tę, jeden w tę nie zrobi różnicy, a może i się gdzieś w podziemiach ciemnych przyda. xP
O tym zamykaniu drzwi zapomnij, zaraz to usunę.
"małym pomieszczeniu za schodami" - Hmm... Ja coś takiego napisałem? No cóż, skasuję to.
"utrzymywało mnie w przekonaniu, że minąłeś schody i poszedłeś w kierunku drzwi" - Owszem, w kierunku drzwi od Krypty Błękitu.
"staje na tym, że starasz się wyciągnąć Bashara z krypty, uciekając przez omdlałym karłem." - Cieszę się, że się rozumiemy. Się.
Troche to wszystko nielogiczne, ale teraz już chyba udało wam się to wyprostować. Zafon i Lena słuchają pod drzwiami, a Kudłacz idzie za Basharem. Ok, jedziemy dalej. Ale Manty i bartolda jakoś długo nie ma , what happen?
Pewnie Manta wyrwała jakiegoś Bułgara. xD
Oj oj, prędzej Koreańczyka
Już jestem, sorry za nieobecność, ale miałam trochę zaliczeń na głowie ostatnimi czasy. Już nadrabiam zaległości.
Aktualizacja mapky:


Sorry za zamułę, jak zwykle, ale w weekendy tak mi dowalają w robocie, że padam na ryj... Wracam do domu trzecia rano, zjeżdżam, wstaję i idę zasuwać od nowa, fuckin' wicked circle, nienawidzę być dorosły fizycznie^^
Grudzień się zaczął...
Co Ty chcesz od grudnia? Najwspanialszy miesiąc, zaraz po czerwcu! (bom się narodziła wtedy)
Ja tylko czekam na śnieg, musi być, chociażby na święta. Święta bez śniegu to prawie jak bez Kevina.
<EKHEM>.
<hemmm?>
Stanęło i stoi. Muszę się usprawiedliwić, gdyż wiadomo, przed sesją studenci medyka ryją aż huczy.
Nawał egzaminów, młyn totalny. Do tego problemy z netem. Nienawidzę tego zadupia...
Nie frasuj się Manta, najpierw ryjesz, potem pijesz^^
Ghoster, zdecyduj się tam- idziesz za ekipą, czy podążasz swoją halucynogenną ścieżką, bo muszę wiedzieć jak poprowadzić pewien aspekt historii
Bartold, czy imię Zafon nie wzięło się aby od Carlosa Ruiza Zafona? Właśnie odkryłem takiego hiszpańskiego pisarza, absolutnie mnie zachwycił książką 'Cień Wiatru'- polecam zresztą Wam wszystkim, naprawdę dobra historia, koleś ma świetne pióro i doskonały humor. Właśnie czytam kolejne jego dzieło, a trzecie już w kolejce:)
Sorry za obsuwę ponoworoczna, długo by opowiadać... Od faktu, że moja kobieta pojechała sobie sama na dwutygodniowe wakacje (szaleństwooo^^), przez Zafona i CoD4 MW2, po śmierć przyjaciela (masakra, pochowałem kolejnego rówieśnika... Czwarty w ciągu ostatnich trzech lat...). Ale Wy też widzę nie rozpętaliście tu postowego tajfunu^^ To co, lecimy naszą spokojną i niespieszną sesyjke dalej, rajt?
Maeliev - dokładnie Uwielbiam kolesia.
Wg mnie lećmy powoli sobie
Dlaczego wszyscy myślą o jakichś halucynacjach pół-demona? Podszedł do kupy śmieci, pomyślał o czymś i wszedł do małej chatki/sklepu, w którym jest ciemny korytarz, a dalej drzwi, następnie czekałem aż wnętrze domu opisze MG. Co jak co, Lüthir jest dewiantem, ekscentrykiem, złodziejem, kłamcą, szubrawcą... Ale nie wariatem, przynajmniej jeśli chodzi o jakieś wady mózgu. Czy ja piszę te posty aż tak niewyraźnie? xd
Myślę że jak Maeliev będzie miał dobry dzień to Luthir te wady mózgu szybko nadrobi.
Rozumiem, iż nie będzie zmartwychwstania? Może jednak warto spróbować jeszcze to kontynuować, wrażenia z gry w tę sesję z takimi ludźmi były naprawdę niezwykłe.
Maeliev nam zniknął, a ciężko będzie kontynuowac bez MG
No właśnie, co się z nim stało? Wie ktoś? Czy to może jakiś żart z okazji zbliżającego się prima aprilis?
Wpadam na forum prawie codziennie, ale nic się nie dzieje. Jak tak dalej pójdzie, to zapomnę o sesji i zajmę się innymi sprawami- za miesiąc mam testy na zakończenie gimnazjum i mam coraz mniej czasu wolnego.
Ja również jestem tutaj praktycznie codziennie. Ale cóż z tego.
Uff, no witam Misie Kolorowe! Ależ mnie tu długo nie było, jak ten czas zasuwa.. Sorry, że tak zniknąłem bez słowa, ale dwa ostatnie miechy to komputer widziałem czasem u znajomego, w ogóle jakaś wiosenna deprecha mnie dopadła, wena poszła na grzyby; nic nie napisałem, nic nie namalowałem, generalnie nic nie zrobiłem:/ Dość jednak! Oto wyjrzało jakieś cieplejsze słońce i bateryje me zapiszczały radośnie..!
Nie jęczeć mi tu, poproszę, że co dzień jesteście i nic się nie dzieje, jak ja tu co dzień siedziałem, to Wy się raz na tydzień objawialiście:D Także równowaga w Wieloświecie zachowana; ale wróćmy do tematu- dziś, jutro, a najpóźniej w sobotę^^ (praca, niestety, żywotem mem pomiata jako by to była ta szmata) wracam do Was i sesji... Mam nadzieję, że jeszcze mam do kogo i czego; Wy nadal chętni..? Cała kadra jeszcze się udziela czy jakieś niedobitki tylko?

Strona 1 z 21, 2

Pokrewne tematy