Senny nastrój towarzyszy przerwał mężczyzna, który wpadł do chaty z ciężkim oddechem, tak jakby biegł. Z początku można było określić tylko jego sylwetke, gdyż w chwili kiedy przekroczył próg rozbłysły błyskawice , był to rosły człowiek. Jego dokładniejsze zarysy można było odczytać gdy tylko oświetliło go słabe światło padające ze świec, był on okryty niedźwiedzią skórą, włosy i brodę miał długą, a jego postura dawała do zrozumienia, że był w stanie powalić gołymi rękoma bestię , która zdobiła jego ciało . Mężczyzna zamknął za sobą drzwi zupełnie nie świadom tego, że ma niezapowiedzianych gości, gdy tylko zatrzasną za sobą drzwi i obrócił się w stronę pomieszczenia z jego ust popłyneły szokujące słowa:
"Witam nieznajomi, widzę, że moja córa ugościła Was z szacunkiem. Ale czy z należytym to się dopiero okaże!! Mam nadzieje, że potraktowaliście ją tak dobrze jak ona Was."
Po słowach tych, mysliwy podszedł do swojej córki i zakrył jej ciało futrem leżącym z boku fotela, poczym usiadł na oparciu.
"Jestem Jauram, mam nadzije, że Wy również się przedstawicie...Wróciłem dziś później z polowania, gdyż widziałem coś przykrego...Widziałem ciała dryfujące swobodnie z nurtem rzeki...Słyszałem, że w dole rzeki ciał jest więcej, może nawet setki, wszystkie te truchła zatrzymują się na Wielkiej Tamie, ludzie wyławiają je i wrzucają do wykopywanych dołów.... Źródło smierci musi być ukryte w górze rzeki...Mam zamiar tam wyruszć o świcie..."
Coraz głośniejszy ton ojca przebudził dziewczynę, która otworzyła oczy i przytuliła go szepcząc mu do ucha. Ojciec odwzajemnił jej uścisk i pogłaskał jej gęste i piękne włosy.
"Śpij, śpij... Musisz wypoczywać, nie jestem na Ciebie zły dobrze zrobiłaś, że przygarnełaś naszych przyjaciół...."
Gdy tylko dziewczyna zasneła, Jauram dodał szeptem :
"Jutro wyruszam w górę rzeki, życz mi powodzenia, chcę abyś była bezpieczna... A może Wy szukacie przygód ?"