przekręt.....

Menu


przekręt.....





front247 - 24-11-2007 00:34
dzis po raz pierwszy stalem sie ofiarą nieuczciwego inwestora....niestety nie spisalem zadnej umowy ....i uslyszalem ze za robote przeze mnie wycenioną na 3500 dostane 1000 ...a jak mi sie nie posdoba to do widzenia...........zalamany jestem podwojnie bo robota w wiekszosci polegala na rozprowadzaniu punktow kanalizy i wody oraz elektryki gdzie ewidentnie wszystko bylo wykonane idealnie co przyznala ,,inwestrka,, po czym stwierdzila ze nie maM UMOWY TAKZE DO WIDZENIA....i powiedzcie jak tu ufac ludziom:( zalamka
pozdrawiam dodam ze robilem to 3 tygodnie...



Tomek_J - 24-11-2007 20:25

nie spisalem zadnej umowy (...) i powiedzcie jak tu ufac ludziom:( Jak zamiast podpisać umowę i grzecznie płacvić Vat kręcisz lewe interesy "na gębę", to nie oczekuj współczucia. Sam sobie jestes winien.



mikolayi - 24-11-2007 21:06
...



mikolayi - 24-11-2007 21:10

nie spisalem zadnej umowy (...) i powiedzcie jak tu ufac ludziom:( Jak zamiast podpisać umowę i grzecznie płacvić Vat kręcisz lewe interesy "na gębę", to nie oczekuj współczucia. Sam sobie jestes winien. umowa zawarta ustnie w świetle prawa jest tak samo ważna jak umowa spisana na papierze
a tak na marginesie, połowę domu wybudowałem na umowach "na gębę" do których na końcu wykonawca wystawiał mi faktury. Więc bądź łaskaw nie wydawać sądów o kręceniu lewych czy prawych interesów



Tomek_J - 24-11-2007 22:31

umowa zawarta ustnie w świetle prawa jest tak samo ważna jak umowa spisana na papierze Tak, oczywiście. Tylko jak wykazać fakt jej zawarcia ?...


połowę domu wybudowałem na umowach "na gębę" A ja dom wybudowałem na bazie umowy na piśmie. I tylko dzięki temu mogę teraz próbować dochodzić sprawiedliwości. Gdyby założyciel wątku robił tak samo, można by mu cos doradzić. A tak ?...



mikolayi - 24-11-2007 22:45

umowa zawarta ustnie w świetle prawa jest tak samo ważna jak umowa spisana na papierze Tak, oczywiście. Tylko jak wykazać fakt jej zawarcia ?... http://<a href="http://www.poradapra...a&id=25803</a>
http://<a href="http://64.233.183.10...=pl</a> <br />
generalnie fakt podjęcia pracy jest poświadczeniem zawarcia umowy, choćby w formie ustnej.
PS. mam nadzieję, że reszta mojego postu też do Ciebie trafiła, choć trudno czasem się przyznać do pewnych rzeczy.

Ja dam od 7 do 17 jestem wykonawcą a od 17 do ... jestem inwestorem płacącym wykonawcom więc znam sprawę z obu stron



Tomek_J - 25-11-2007 00:06
Mikolayi, co do pierwszego linka: zwróć uwagę na zdanie, że w szczególnych przypadkach musi być zachowana forma pisemna. Kodeks cywilny mówi, że np. umowa o roboty budowlane mieć formę pisemną pod rygorem nieważności (Art. 647 §4).

W drugim linku z kolei jest dobrze wytłumaczone: jest szansa udowodnienia, że zawarto umowę, bo jest podpisany papier, mówiący o zapłacie w ratach. W przypadku z tego topiku żadnego papierka nie ma - załóżę się ! Zwróć też uwagę, że świadkowie w takich sprawach nie grają roli, bo na każdego świadka jednej strony druga zawsze może wystawić dwóch swoich.

Fakt podjęcia pracy NIE jest poświadczeniem zawarcia umowy, bo nie udowodnisz, że to budowlaniec X wykonał roboty. Inwestor może powiedzieć, że sobie je zrobił własnoręcznie - nie ma zakazu.

Też mam nadzieję, że powyższe informacje do Ciebie trafiła, choć trudno czasem się przyznać do pewnych rzeczy. :) Zwłaszcza komuś, kto jest wykonawcą ;) Jak miożesz na forum doczytać, z jednym ze swoich eks-wykonawców, kłamcą, partaczem i złodziejem, pałuję się w sądzie. Oczywiście gość starał się "odbijać piłeczkę" i w sądzie nawet łgał, że wykonał u mnie mnóstwo prac dodatkowych "na gębę", żądał ode mnie gigantycznych kwot. Czy sądzisz, że Sąd w ogóle zajmuje się tymi jego konfabulacjami ?...

Pozdrawiam

TJ



mikolayi - 25-11-2007 09:32
nie dążę w żaden sposób do konfrontacji z Tobą :) zgadzam sie co do jednego na pewno. Zaufanie dzisiaj trzeba schować do kieszeni.
pozdrawiam :)



front247 - 25-11-2007 20:12
witam
przepraszam jesli nie uscislilem...prowadze interes calkowicie legalnie...nie jestem na wacie tylko rozliczam sie ryczaltowo....takze wystawilem rachunek..ale umowy nie spisalem.. niestety(jesli kolega nie wierzy to moj regon i nip jest do wglądu).
pozdrawiam
dzięki za wszystkie komentarze z tego wnioskuje ze nic nie da rady zrobic..mimo wszystko dzięki



Inka Opole - 25-11-2007 21:28
Przykre jest to ze z kazdej strony mozna zostac oszukanym..i klient wykonawce i wykonawca klienta a doswiadzczenie nam pokazuje ze nawet dosc dokladne umowy to czasem za malo:(
ja na twoim miejscu bym nie odpuszczal



front247 - 25-11-2007 23:40
odwiedze jeszcze jakiegos adwokata i poradze sie jakie mam szanse..jednak przestrzegam wszystkich by zawsze dokladnie spisywaliumowy a najlepiej miec zawsze jakiegos swiadka ze swej strony ktory naocznie potwierdzi ...bo nawet jak slyszalem wsrod znajomycg dochodzi do nieuczciwosci.
pozdrawiam
jestem dobrej mysli bo zachowalem sie uczciwie a kradzione jak mawial moj dziadek,nie tuczy.



saper - 26-11-2007 16:25
Mniie osobiscie dziwi fakt ze wykonawcy nie chca podpisywac umow. Sam jestem wykonawca (nie z branzy budowlanej), i zawsze zabiegam o to aby miec umowe przed rozpoczeciem prac.

A w budownictwie wiekszosc wykonawcow chce na gebe.
Ale jak widac branza budowlana innymi prawami sie zondzi ;-).

pozdrowka
saper



front247 - 26-11-2007 23:46
ja chcialem...ale to zawsze jest tak...ze aby szybko szybko.wycena potem...umowa potem.....w tej mojej sytuacji klientka nie chciala nawet wyceny roboty tylko powiedziala zebym na koniec wystawil rachunek...no i czlowiek glupi uwierzyl......nawet jej nie interesowalo ile robota bedzie kosztowac...
pzdr



saper - 27-11-2007 12:38

ja chcialem...ale to zawsze jest tak...ze aby szybko szybko... No coz - wspolczuje.

pozdrowka
saper



BOHO - 27-11-2007 17:52

ja chcialem...ale to zawsze jest tak...ze aby szybko szybko.wycena potem...umowa potem.....w tej mojej sytuacji klientka nie chciala nawet wyceny roboty tylko powiedziala zebym na koniec wystawil rachunek...no i czlowiek glupi uwierzyl......nawet jej nie interesowalo ile robota bedzie kosztowac...
pzdr
:o

nie interesowała jej cena, którą ma zapłacić ? ? ?

pierwsze słyszę.... do jakiejś księgi ją wpisać..... nie słyszałem do tej pory o takim człowieku, czy inwestorze.....



Inka Opole - 27-11-2007 18:40

:o

nie interesowała jej cena, którą ma zapłacić ? ? ?

pierwsze słyszę.... do jakiejś księgi ją wpisać..... nie słyszałem do tej pory o takim człowieku, czy inwestorze.....
ee nie przesadzajmy ja tam znam takie osoby , wazne bylo wykonanie a nie za ile..



Wowka - 27-11-2007 21:25

....i uslyszalem ze za robote przeze mnie wycenioną na 3500 dostane 1000 ...a jak mi sie nie posdoba to do widzenia....... Zaczynam dostrzegać sens w stwierdzeniach części Forumowiczów, że da się zbudować dom za 100 000 zł. :-?

front247 - powodzenia, niemniej uważam, że ciężko będzie nie mając pisemnej umowy udowodnić ustaloną kwotę wynagrodzenia.
Na naukę nigdy nie jest za późno. Szkoda tylko, że ta trzytygodniowa lekcja kosztowała Cie 2500 zł.

Czy rozważałeś możliwość pojawiania się od czasu do czasu na tej budowie i zadawaniu w obecności innych wykonawców (koniecznie w ich obecności !!!) pytań "tej pani" kiedy zamierza wypłacić resztę umówionej kwoty?
W marketingu najważniejsze jest trafić w czuły punkt klienta :P

Co do adwokata to odradzam. Porada kosztuje. Reprezentacja w sądzie tym bardziej. Kwota roszczenia 2500 zł + odsetki + koszty ... niewarta skórka wyprawki. Sprawa trafi na wokandę za rok, potrwa lat kilka.



front247 - 27-11-2007 23:04
dzis bylem u adwokata..i rokowanie wg niego są pomyslne,stwierdzil ze wcale nie kosztuje to tak duzo i ze warto nawet dla 2500 tys zawalczyc,wg adwokata umowa ustna jest przed sądem tak samo wazna jak pisemna,chodzi tylko o to by udowodnic ze to co jest zrobione to jest przeze mnie ,a nie ze np.juz bylo itd.
sprubuje chocby dla zasady.
pozdrawiam
dzieki za slowa otuchy :) ,niestety to jest mieszkanie w bloku,wlascicielka jest tylko raz w tygodniu,klucze oddalem....zresztą szczerze nie mam ochoty ani na nią patrzec ani rozmawiac..zreszta juz prubowalem no i odeslany zostalem z kwitkiem.Sąd bedzie rostrzygał.



Tomek_J - 28-11-2007 01:31

dzis bylem u adwokata..i rokowanie wg niego są pomyslne,stwierdzil ze wcale nie kosztuje to tak duzo :D:D:D Front, ale Ty naiwny jesteś !!! :D:D:D

Adwokat to taki ktoś, które zawsze Ci powie to, co chcesz usłyszeć. Wiesz dlaczego ? Bo on od ciebie kasę weźmie niezależnie od wyniku sprawy sądowej. I wiesz co ? To dokładnie tak, jak z budowlańcami. Obiecują dom w miesiąc, a w nim złote klamki i platynowe dachówki byleby tylko wziąć zaliczkę, zrobić pozory, że coś z siebie dali i jak najszybciej sp..dalać z placu budowy.

Wiesz jak wygląda sprawa sądowa, w której wszystko jest dobrze udokumentowane, opisane, obfotografowane, potwierdzone zeznaniami świadków itd. ? Poczytaj sobie to, co jest pod linkiem w moim podpisie, sprawa toczy się czwarty rok mimo ewidentnych "przewałów" ze strony pozwanego przeze mnie wykonawcy. A ty nie mając absolutnie nic, co byłoby dla sądu materiałem dowodowym chcesz wnieść pozew ?... Mój drogi, bez względu na odważne tezy Twego adwokata śmiem twierdzić, że nie masz najmniejszych szans wygrania tej sprawy sądowej, o ile Twój inwestor sam się z czymś głupim nie podłoży. A inwestora masz jak widać cwanego, więc nie sądzę, żeby w toku ewentualnego procesu popełnił jakiś błąd. Chcesz pakować się w szarpaninę z klientem ? Twoja sprawa, ale założę się o dobrego "litra" że Ci się nie uda. Nie dlatego, że w zaistniałym sporze nie masz racji (bo zakładam, że masz), lecz dlatego, że w tym sporze nie masz szans ich udowodnić. Trzymasz zakład ?

Dotąd w meczu na przekręty: budowlańcy kontra inwestorzy było 10-0 dla budowlńców. Teraz znalazł się ktoś, kto dla inwestorów zdobył nonorowego gola ;) A Ty po prostu zaakceptuj fakty i nie daj się zrobić w wiadomo co następnym razem.



agaboBIK - 28-11-2007 01:58
zaraz... :evil: i tak latwo im darowc :evil: od tak podkulic ogon i grusc sie ze soba :evil: przeciez to zwykle oszustwa...nie daj im spokojnie zyc..niech im ten dom obrzydnie nich wchodzac do niego zawsze pamietaja ze bogaca sie na czyjejs krzywdzie dzwon nekaj wizytami to twoja kasa ..jak odpuscisz okazesz sie zwyklym mieczakiem..oni sie teraz ciesza i pewnie mysla jak przekrecic nastepnego naiwniaka ...dawaj ich adres dane itp wyzyj sie chociaz :evil: swiat sie nie zawalil..... :wink:



kubaimycha - 28-11-2007 12:06

zaraz... :evil: i tak latwo im darowc :evil: od tak podkulic ogon i grusc sie ze soba :evil: przeciez to zwykle oszustwa...nie daj im spokojnie zyc..niech im ten dom obrzydnie nich wchodzac do niego zawsze pamietaja ze bogaca sie na czyjejs krzywdzie dzwon nekaj wizytami to twoja kasa ..jak odpuscisz okazesz sie zwyklym mieczakiem..oni sie teraz ciesza i pewnie mysla jak przekrecic nastepnego naiwniaka ...dawaj ich adres dane itp wyzyj sie chociaz :evil: swiat sie nie zawalil..... :wink:
...jasne, że tak ! Nie dawaj za wygraną ! Pieniądze drogą nie chodzą, na wszystko trzeba zarobić, więc ceń siebie, swoja pracę i swoją rodzinę, która przecież też w ten sposób ucierpiała ( finansowo i psychicznie )...



sSiwy12 - 28-11-2007 12:33
Tak jak inwestorzy dla zasady powinni walczyc o kazda kwote, tak samo dla zasady wykonawca powinien robić to samo. Tak sie sklada, ze w naszym pieknym kraju oszuści maja sie dobrze, bo zwykle "nie opłaca się ......".
Ja dla zasady pozwałem znane biuro turystyczne o kwote 400,-
Czy to pieniactwo? Dla wielu tak. Ale jak sobie uświadomimy, że na taka kwote rzeczone biuro oszukało kilka tysiecy osób?



agaboBIK - 28-11-2007 14:44
czy to inwestor czy wykonawca wszyscy powinnismy byc uczciwymi ludzmi bo jestesmy od siebie zalezni i nie powinno byc roznicy czy to umowa na gebe czy na kartke papieru......wierze w jedno napewno krzywda wyrzadzona powraca wprawdzie pod rozna postacia ....jesli nie odzyskasz tej kasy zycz im tylko jednego zeby z tymi pieniedzmi zabrali wszystkie twoje zmartwienia i nieszczescia...to dziala ...gwarantuje :D



Tomek_J - 29-11-2007 08:39

nie daj im spokojnie zyc..niech im ten dom obrzydnie nich wchodzac do niego zawsze pamietaja ze bogaca sie na czyjejs krzywdzie dzwon nekaj wizytami (...)dawaj ich adres dane itp wyzyj sie chociaz :evil: No ! Szyby im wytłuc ! Chałupę podpalić ! Psa podtruć ! Drzwy g..wnem wysmarować ! Ruskich z kałachami nasłać ! I co jeszcze ?
Miejże rozum ! Namawiasz człowieka do łamania prawa ! Za samą publikację danych osobowych osoby prywatnej on może zdrowo "beknąć". Co innego podać dane nieuczciwego wykonawcy (bo to firma i nie podlega ustawie o ochronie danych), co innego osoby fizycznej.


Nie dawaj za wygraną ! Pieniądze drogą nie chodzą, na wszystko trzeba zarobić, więc ceń siebie, swoja pracę i swoją rodzinę, która przecież też w ten sposób ucierpiała ( finansowo i psychicznie )... Słusznie ! Z oszustami powinno się walczyć. Tyle, że jest w tym wzystkim maleńki problemik: Front nie jest w stanie udowodnić im winy z powodów, które opisałem wyżej. Podpuszczacie gościa, ale to on poniesie wszystkie koszty tego podpuszczenia ! Pomyślał ktoś z Was o tym ? Łatwo się mówi: walcz, nie odpuszczaj, ale macie jakiś pomysł na realną pomoc Frontowi, inną niż gniewne, acz puste słowa ?...


Tak jak inwestorzy dla zasady powinni walczyc o kazda kwote, tak samo dla zasady wykonawca powinien robić to samo. Dla zasady to ja mogę sobie ścigać Gromadę, bo mnie na to stać. Jesteś pewien, że Front, który już stracił kupę kasy, będzie chętny na nieefektywną stratę kolejnej porcji pieniędzy ?


nie powinno byc roznicy czy to umowa na gebe czy na kartke papieru...... Piękna teoria.

A do wszystkich: chcecie Frontowi doradzać ? To doradzajcie, ale z głową !



rrmi - 29-11-2007 08:44
Mysle , ze Tomek ma racje ,adwokat chce brac sie za sprawe , bo wie , ze swoja kase i tak dostanie.
Tomku , z jednym ale.
Jesli mozna udowodnic , ze to akrat On wykonywal ta prace to moze jednak jest jaks szansa.
Jesli to w bloku to pewnie sa jacys swiadkowie ?
Tyle , ze z gory mozna zalozyc , ze nie beda chcieli isc do sadu :-?

Tak czy inaczej odpuscialabym , bo szansa marna jest.
Mozna ewentualnie chodzic i upominac sie , w obecnosci innych , tak zeby kichy narobic , ale grzecznie[w miare mozliwosci ukladu nerwowego :wink: ].
Nie da rady inaczej , zeby nie narobic sobie wiekszych problemow.



agaboBIK - 29-11-2007 11:53
no tak ..za dane osobowe to on beknie ....prawda....jaaasne Tomku...]..........pewnie zrobia mu sprawe..taka z adwokatem..jasne.............najlepiej doradzac mu ,,z glowa,, ze nie moze zrobic juz nic ..i tymsamym wskazywac droge innym takim inwestora i wykonawca...a co tam niech sie ucza ze oplaca sie byc nieuczciwym ze niektorzy tak robia i zyja sobie spokojnie....ja np jestem oburzona i potepiam nieuczciwych ludzi....realna pomoc ...coz mozemy sie jedynie my inwestorzy ze wstydu zlozyc po 5zeta i oddac Frontowi kase za nich aby nie byli swiadectwem nas...a to raczej nierealne bo za bardzo liczymy kazdy grosz ....przykro mi bardzo ...ale takie slowa ze nic sie nie da zrobic to ne powinnes tu Tomku nawet pisac chyba ze masz ku temu jakis cel ...lub np....doswiadczenie :wink:



Tomek_J - 29-11-2007 20:27

Jesli mozna udowodnic , ze to akrat On wykonywal ta prace to moze jednak jest jaks szansa. Owszem, tylko że powtórzę: takiej szansy nie ma. Mój eks-budowlaniec opowiadał w sądzie cudności o tym, ile to niby on prac dodatkowych wykonał dla mnie i ile niby są one warte. Oczywiście wszystko na umowę ustną. Był na tyle bezczelny, że na piśmie wnosiłl o powołanie kilku świadków, któych notabene nazwiska byłu mi całkowicie nieznane. I co ? I sąd nawet nie odpowiedział mu, po prostu "spuścił" sprawę tych świadków. Dla sądu (jak już pisałem) w takich sprawach powoływanie się na jakieś tam osoby nie ma znaczenia ani sensu, bo i tak nie da się w ten sposób dociec, kto ma rację.


....prawda....jaaasne Tomku...]..........pewnie zrobia mu sprawe..taka z adwokatem..jasne............. Ironia niepotrzebna. Wykaż powołując się na przepisy i orzecznictwo, że Front ma szanse, proszę. Zaś co do danych osobowych: ja nie wahałbym się ani chwili, gdyby ktoś ujawnił moje dane. A zabezpieczyć dowody w takiej sprawie da się prosto, tylko trzeba szybko działać.


najlepiej doradzac mu ,,z glowa,, ze nie moze zrobic juz nic ..i tymsamym wskazywac droge innym takim inwestora i wykonawca...a co tam niech sie ucza ze oplaca sie byc nieuczciwym ze niektorzy tak robia i zyja sobie spokojnie.... Ależ TAK ! TAK, moja droga ! Tak właśnie jest ! Kłamcy, złodzieje, oszuści i inne syny żyją sobie jak pączki w maśle ! Wiesz, dlaczego ? Bo większość ludzi zakłąda, że w razie czego pójdą do sądu po sprawiedliwość i tą sprawiedliwość dostaną. A tymczasem wała dostaną, a nie sprawiedliwość.


takie slowa ze nic sie nie da zrobic to ne powinnes tu Tomku nawet pisac chyba ze masz ku temu jakis cel ...lub np....doswiadczenie Mam jedno i drugie:

1. CEL: Nie wierzę (i mam po temu istotne powody), że Front dojdzie swego na drodze prawnej. Więc chcę, żeby był świadomy, że najprawdopodobniej wtopi kolejną kasę - kto wie, czy nie porównywalną, albo i większą od tej, którą stracił już. Co zrobi - jego sprawa, ale namawianie go w taki sposób, jak to robicie to brak obiektywizmu.

2. DOŚWIADCZENIE: drugi link umieszczony w mojej "stopce".



Wowka - 29-11-2007 21:26
Ponownie podzielam opinie sceptyków. Masz małe szanse na odzyskanie pełnej kwoty na drodze sądowej.

Zdanie przeciwko zdaniu. Która strona zostanie przez Sąd uznana za prawdomówną? No właśnie.... . Jeżeli rzeczywiście Twoja zleceniodawczyni jest osoba pozbawioną zasad to czy problemem moralnym będzie dla niej skłamać po raz kolejny? Skłamać nawet przed sadem? Wystarczy, że powie:
- przecież dała Tobie do ręki całą umówiona kwotę,
- to ona jest Twoją ofiarą. Przecież umowa opiewa właśnie na 1000 zł,
- jesteś partaczem. Musiała wynająć pilnie prawdziwego fachowca (nota bene kuzyna, który akurat przyjechał na dwa tygodnie z Irlandii), który dokonał poprawek po Tobie. Wraz z materiałem kosztowało to dokładnie 2500 zł,
- .........
Jak widzisz, treść zeznań może byc różna.
Przeanalizuj swoją sytuację. Jakie "twarde" dowody będziesz mógł przedstawić Sadowi?
Jeśli ich nie masz to najprawdopodobniej stracisz tylko kolejne pieniądze i przede wszystkim czas. Będziesz musiał zamiast zarabiać stawiac się w sądzie.
Z pewnością na jednej rozprawie rozstrzygniecie nie zapadnie.
Pewnym atutem przemawiającym na Twoja korzyść może być to, że to Ty występujesz do sądu a nie ta pani.

JCo jest pewne? To, że jgwarantowanym wygranym będzie adwokat (zarówno Twój jak i strony przeciwnej). To jest pewne na 99% (ten jeden procent rezerwuję na wypadek Twojej niewypłacalności w postępowaniu komorniczym). Adwokat zawrze z Tobą umowę (musi legitymować się Twoim pisemnym upoważnieniem) i jest mu właściwie obojętne czy jego wynagrodzenie które mu wypłacisz odzyskasz w postaci zwrotu kosztów sądowych, czy też tego zwrotu nie uzyskasz.

Pamiętaj, w przypadku gdybyś przegrał sprawę to musisz liczyć się z koniecznością pokrycia kosztów sądowych poniesionych przez "tę panią".



front247 - 30-11-2007 07:30
witam
Widze ze temat rozgorzal ...to cieszy ,bo to swiadczy ze są ludzie ktorzy takie zachowania potępiają :)
Co do samej sprawy ..hmm powiem tak ja te pieniądze zaras sobie odrobie ,bo przeciez to nie byl moj pierwszy i nie ostatni klient,msciwy z natury też nie jestem,nie po to czlowiek pracuje zeby sie szarpac potem o kase ale......uważam ze musze zawalczyc ..choćby dla zasady...sprobowac po prostu napiętnowac takich ludzi i ich zachowanie..naprawde juz mi nie chodzi o te pieniądze ..tylko ze nie robiąc nic dajemy przyzwolenie na takie dzialanie,niewiadomo kogo i na co oszuka ta osoba potem kogos innego,moze bedzie to cos powazniejszego niz ,,glupie 2500.Do adwokata poszedlem bo preferuje jakby to powiedziec :lol: bardziej legalne metody wymierzania sprawiedliwosci,uda sie czy nie uda spróbowac trzeba.
dziekuje jeszcze raz za slowa poparcia i za opinie..postaram sie informowac o sprawie
pozdrawiam



SAVAGE7 - 30-11-2007 09:14
chłopie. wpadnij tam i oświadcz, że nie chcesz nawet tego tysiaka i rozbierasz dotychczasową robotę do zera. postrasz trochę może zmięknie.



Tomek_J - 30-11-2007 12:23

chłopie. wpadnij tam i oświadcz, że nie chcesz nawet tego tysiaka i rozbierasz dotychczasową robotę do zera. postrasz trochę może zmięknie. Pomyśl zanim coś napiszesz !

1. Tam nikt go nie wpuści
2. Jak wejdzie siłą i zacznie rozbierać, klient wezwie policję i dopiero zaczną się kłopoty Fronta !



SAVAGE7 - 30-11-2007 13:30
chłopie pomyślałem.
nie raz widziałem takie akcje. nie trzeba się włamywać. po prostu przy rozliczeniu następuje hmmm.... tzw. konflikt interesów i wykonawca stwierdza, że dokona rozbiórki tego co zrobił. co ciekawe zadarza się że inwestor przystaje na ten czyn.



mrbud20076 - 30-11-2007 19:38
prowadze firme budowlana dopiero od 4 miesiecy.Trafilem na kilku wrednych inwestorow,to nie jest problem odzyskac pieniadze?Wystarczy ich wyczuc,jednego zalatwilem w prosty sposob,pojechalem do jego miejsca pracy narobilem mu wstydu.po 2 godzinach sam pieniadze przywiuzl.



agaboBIK - 30-11-2007 23:26
poczytalam troszke Tomku i podziwiam cie....faktycznie doswiadczenie to ty masz niezle....no i sam jestes przykladem tego ze walczyc o swoje trzeba.....i choc czasem jest to walka z wiatrakami :cry: ja gardze wszystkimi nieuczciwymi kretaczami i dziwie sie jak mozna cieszyc sie potem takim domem...fuu wstretne :evil:



mrbud20076 - 01-12-2007 17:16
Czesc.Dzisiaj mialem znowu starcie z inwestorem,totalny de.....il...postawilem dom do dachu i powiedzial ze mam mu postawic slupek z klinkieru,ale...za friko.poniewaz w projekcie byl zelbet to w zamian,i niewyplacil mi kasy za pozostale prace.Szkoda nerwow i tak zaplaci,tepic takich niech sami robia,mysla ze to lekka robota.CWANIAKI



Tomek_J - 01-12-2007 19:27

Czesc.Dzisiaj mialem znowu starcie z inwestorem,(...) i niewyplacil mi kasy za pozostale prace. Czym się chwalisz, że znowu się dałeś "zrobić" ? Umowię miałeś ?

A taki byłeś macho w poprzedniej wypowiedzi ! :D

Zaś co do ciężkiej roboty - taka sama, jak każda inna. Są roboty o wiele cięższe niż budowanie. A przede wszystkim: są roboty wiążące się z o wiele większą odpowiedzialnością i wymagające zdecydowanie wyższych kwalifikacji, niż budowlanka.

I jeszcze: posty na tym forum dobitnie świadczą, że na 1 inwestora s...syna przyypada 10 s....synów budowlańców.



front247 - 01-12-2007 22:43
jak ktos wczesniej dobrze napisal,nie chodzi mi glownie o kase chodzi o to by nie czuli sie bezkarnie,by deptac im po piętach,by po prostu walczyc,bo ludzie nieuczciwi dorabiają sie na tkz.szokowaniu innych swoimi pomyslami na przekręty....mi by do glowy nie przyszlo zatrudnic firme do wybudowania domu i pon pol roku powiedziec szefowi tej ekipy ze ,,nie ma umowy wiec kasy nie dostanie.........To sie po prostu w glowie nie miesci.....to nie wazne czy to inwestor czy odwrotnie firma ,wszystko zalezy od czlowieka ,polska to wciąz jest dobry kraj dla takich cwaniakow..bo to jest zwykle chamskie cwaniactwo,zero wyrzutów sumienia..i takie zachowania trzeba tępic do czego namawiam.Nie wolno przyzwalac na cos takiego .
pozdrawiam
oczywiscie mam swiadkow,robilem to z moim pracownikiem ,podpisalem kilka odbiorów materialu zamowionych przez ,,inwestorke,,,rozmawialem paroktrtotnie z sąsiadem ,ktoremu pozyczalem klucze nasadowe,mam rachunki na czesc materialow tam wykorzystanych,...jak by tak usiąsc i pomyslec to dowodow ze tam pracowalem jest dosc duzo.
szkoda ze nie nagralem naszej rozmowy 8) (choc z tego co wiem nagrywanie osob prywatnych jest zabronione),



agaboBIK - 02-12-2007 00:10
TRZYMAJ SIE...i narob im obciachu....moze sie czegos naucza 8)



Tomek_J - 02-12-2007 08:58

jak ktos wczesniej dobrze napisal,nie chodzi mi glownie o kase chodzi o to by nie czuli sie bezkarnie,by deptac im po piętach,by po prostu walczyc, Jak masz na to środki, to jak najbardziej rób swoje - w imię zasad.


oczywiscie mam swiadkow,robilem to z moim pracownikiem Uważaj ! Fakt, że jest to Twój pracownik, to podstawa do podważania jego wuiarygodności. Sąsiad inwestorki wie, że coś robiłeś, ale nie wie co i na jakich uzgodnionych zasadach, poza tym jest bardzo prawdopodobne, że nie będzie chciał spięć z sąsiadką, na którą pewnie będzie skazany przez nastepne dziesięciolecia. Podpisanie odbiorów materiałowych to też nie dowód na to, co dokładnie robiłeś i za ile. Jakby tak usiąść i pomysleć, to dowodów nie masz, tylko poszllaki i to niekoniecznie ekstramocne.


(choc z tego co wiem nagrywanie osob prywatnych jest zabronione), Źle wiesz. Polskie prawo absolutnie nie zabrania nagrywania osób prywatnych.



front247 - 02-12-2007 12:25
Tomek ,widze ze wyciągasz pojedyncze zdania i wyrywasz je z kontekstu..a kontekst jest taki ze....chodzi o udowodnienie ze ja tam bylem,i pracowalem,oraz zed ta i ta robota top moja robota...wiec mysle ze nie mozna tak pesymistycznie podchodzic do sprawy....myslisz ze tak trudno udowodnic ze byles w sklepie spozywczym po bulki o 8 rano? zapewniam cie ze latwo.wiecej optymizmu :wink:
Po za tym w tej sprawie generalnie wszystko jest bardzo przejrzyste,musieliby wszsyscy klamac i isc w zaparte ...raczej niemozliwe zeby wszyscy 8) , a co do podwazania wiarygodnosci to podwazyc mozna wszystko,od umowy po testament..takze to zly przyklad,a mysle ze sąd podejdzie do sprawy w pewnym kontekscie calosci,bo kwota nie jest az tak duza ,to raz,a dwa moze bedzie jakas ugoda ..nie wiem ...przypuszczam ze jednak bedzie pozytywnie...tak sie nastawiam :wink:
pozdrawiam



Tomek_J - 02-12-2007 16:25

Tomek ,widze ze wyciągasz pojedyncze zdania i wyrywasz je z kontekstu.. Front, powtórzę jeszcze raz to, co już tu pisałem, żebyś mnie dobrze zrozumiał:

Mówisz, że zostałeś oszukany przez inwestora.
Przykro mi.
Chcesz walczyć o swoje.
Chwała Ci za to, popieram.
Mówisz, że w tej walce masz spore szanse.
Mam powody mieć odmienne zdanie i to nie jest czczy pesymizm, tylko moj aocena sytuacji.
Jeśli Ci się uda, będę pierwszy, który Ci przyklaśnie i pogratuluje.
Ze s...syństwem trzeba walczyć. Masz czas, ochotę i (niestety) pieniądze - walcz. Tylko licz się z tym, że możesz polec, a to boli.

Szczerze życzę powodzenia !
EOT.



Eunika - 03-12-2007 11:01
No cóż. Uważam, że Tomek maw 100% rację .Mówisz że wszyscy musieliby kłamać.Ale kto? sąsiad potwierdzi, że wogole tam byłeś i tylko to; inwestorka będzie oczywiście kłamać, prawdę powie tylko twój pracownik, ale sąd oceni czy mówi prawdę. Przecież mogłeś się umówic na 1000 zł, bo ceny są różne ( ja płaciłam kafelkarzowi 40 zł od metra ,a koleżanka 15). Szczerze ci wspólczuję, bo człowieka szlag trafia na takich złodzieji którzy cudzą krzywdą się bogacą. Ja bym nie szła do sądu z tą sprawą bo będzie się ciągnęła jak ta Tomka , a na koniec będziesz musiał zapłacić koszty sądowe



coci - 19-12-2007 23:10
w sadzie nie masz szans,daj sobie spokoj,tylko sie nalazisz i powkurzasz.Skoro to mieszkanie w bloku... to ciach plomba z licznika i ladujesz babe w koszta :D Chamstwo najlepiej traktowac chamstwem.Przynajmniej sie lepiej poczujesz :wink:



marcin714 - 02-01-2008 10:48
Też uważam , że sąd ci nie pomoże.

Po pierwsze zrobiłeś w koncu legalny kosztorys? jaka kwota z niego wynika ?
- o zapłatę takiej kwoty mógłbys wnioskować gdy trudno ustalić ustalenia stron .
-z pomocą świadków myślę ,że da się udowodnić ,że to ty zrobiłeś i zakres tej pracy ale nikt nie dojdzie prawdy co do wypłaconego wynagrodzenia. Będzie słowo przeciwko słowu ,że nie dostałeś tych 3 tysięcy. Nawet jak będziesz miał potwierdzenie na 1000 to pozwana będzie twierdzić ,że resztę chciałeś pod stołem i tak dostałeś i ,że jesteś krętacz bo chcesz jeszcze raz zapłatę. Jedyną szansą były by dowody ,że inwestorka oficjalnie neguje wysokość wynagrodzenia. Wtedy biegły wyceniłby robotę i ustalił wynagrodzenie.

Doradzałbym bez sądu użyć perswazji i odebrać swoje jeśli żeczywiście te roboty były warte tyle co mówisz. Nie bierz tego do siebie ale wielu w sytuacji gdy inwestor nie pyta o cenę tylko każe robić nie może sięoprzeć pokusie porządnej fuchy.

Ja pamietam ,że kiedyś też przy robocie na gębę też miałem problem z wypłatą. O sądzie nawet nie myślałem. Poprostyu po nieudanych negocjacjach poszliśmy na budowę i powycinaliśmy wszystkie przewody w puszkach, rozdzielnicach, gniazdkach. Po tym zabiegu instalacja całkowicie nie nadawała się do użytku. Następnie odebraliśmy należność za kable i byłem stratny tylko na robociźnie. Pocieszało mnie tylko to ,że gość albo teraz wyda 2 razy więcej na instalację bo dom był już otynkowany albo całe życie będzie kleił tę instalację która mu została.

Co do statystyk ,że na jednego oszusta inwestora przypada 10 oszustów majstrów to nie sądzę,że tak jest. Poprosty majstrom nie chce siępisać na tym forum bo nawet po nazwisku nie można pojechać więc po co czas marnować? Poza tym o ile majstrowi karierę można złamać na forum o tyle ta kobieta leje na to co tu pisali oniej.



coci - 02-01-2008 11:23
...ta.Dlatego w interesie wykonawcy powinno byc napisanie porzadnej umowy z inwestorem.Inwestor o wielu rzeczach ma prawo nie wiedziec,wszak najczesciej buduje dom po raz pierwszy,natomiast wykonawca "w razie czego"nie zostaje z niczym.
...a slyszales o zasadzie "Klient nasz pan"?Czy sadzisz ze komus,komu "majster"wykonal dobrze robote bedzie sie chcialo macic wode?Watpie.Owszem zawsze moze robic problemy z wyplata reszty pieniedzy,ale jesli inwestor nie chce zaplacic to wykonawca i tak jest w lepszej sytuacji-moze przeciez np.zerwac kafelki,rozebrac mur itd.Moze to brzmi smiesznie,ale tak naprawde ma wieksze mozliwosci egzekfowania naleznosci.
...pisanie na forum...Jesli majstrom nie chce sie pisac na forum to juz problem majstrow,jak chce to niech pisze-nie chce,niech siedzi cicho.Dlaczego inwestorom chce sie pisac-przyszlo ci do glowy?
Powodzenia



Tomek_J - 02-01-2008 14:05

poszliśmy na budowę i powycinaliśmy wszystkie przewody w puszkach, rozdzielnicach, gniazdkach. Po tym zabiegu instalacja całkowicie nie nadawała się do użytku. (...) Co do statystyk ,że na jednego oszusta inwestora przypada 10 oszustów majstrów to nie sądzę,że tak jest. Po przeczytaniu tych 2 zdań uważam, że nie 10-ciu, ale już 11-tu.



Tomek_J - 02-01-2008 14:08

Dlatego w interesie wykonawcy powinno byc napisanie porzadnej umowy z inwestorem. O właśnie ! I w tym kontekście rodzi się pytanie: dlaczego budowlańcy na ogół stają na rzęsach, by nie podpisywać żadnych papierów ? Prosta odpowiedź: bo jak nie ma śladów po ich działalności, to mogą rżnąć z inwestora kasę do woli, robić go w wuja jak chcą, spraprać, co się da, a w końcu zniknąć z budowy.



Sasha - 03-01-2008 06:30
Bla bla bla...

śmieszne jest to że wykonawca płacze na forum że został oszukany przez inwestora - serio, cały ten płacz zakrawa na żart.

Ja mam proste podejście do wykonawców - ten który nie chce podpisać umowy na 100% chce mnie oszukać i to podwójnie. Po pierwsze chce mnie naciągnąć na kasę i uciec z budowy albo w najlepszym razie spierdzielić mi wszystko czego się dotknął + mój materiał, a po drugie oszukuje nas wszystkich nie płacąc podatków.



BOHO - 03-01-2008 09:14

........ale jesli inwestor nie chce zaplacic to wykonawca i tak jest w lepszej sytuacji-moze przeciez np.zerwac kafelki,rozebrac mur itd.Moze to brzmi smiesznie,ale tak naprawde ma wieksze mozliwosci egzekfowania naleznosci. no właśnie - brzmi śmiesznie...... bo nie każdy wykonawca chce od razu zostać przestępcą - włamanie + zniszczenie mienia.....

pomyśl może zanim coś napiszesz.....



coci - 03-01-2008 23:51
[quote] [quote]
Nie twierdze ze kazdy wykonawca chce od razu zostac przestepca(choc wielu z nich jest zwyklymi oszustami i hohsztaplerami-wiem to,bo z kilkoma mialem do czynienia-z jednym wygralem nawet sprawe w sadzie),nigdy tego nie powiedzialem-tym samym nie przekrecaj moich slow!
Teraz pytanie za sto punktow.Czyje to slowa? "...przecierz jakos sie dogadamy" Odpowiedz A-inwestor , B-wykonawca ;Jakies problemy z odpowiedzia?He?Co wogole ma na celu tekst w tym stylu?Bystry od razu wyczuje "bluesa",mniej "otrzaskany w boju" inwestor niestety wlasnie laduje sie w powazne problemy.Przykre,niestety tak jest wciaz bardzo czesto,zbyt czesto.



marcin714 - 12-01-2008 07:20
Taaaa. Ciekawe tylko czemu ci szlachetni zamawiający razem z umową nie chcą już dodatku w postaci VAT na fakturze? Jest wielka zgraja inwestorów oszustów która nie tylko ,że nie chce płacić podatków to wogóle nie chce płacić za robotę. Tz. syndrom wassermana. Zamówić , zrobić , odebrać lub nie , nie zapłacić , twierdzić ,że żlezrobione i sądzić się o odszkodowania. Czyli inwestor cwaniak ma mieć wybudowany dom i jeszcze jakąś kasę na koncie od wykonawcy.
I zgadzam się z tym ,że umowy to podstawa. Bo jak oszust nie chce płacić podatku to jest duza szansa ,że i za robotę nie zapłaci.



Sasha - 12-01-2008 09:31
o!

obrońca wykonawców - miło.

bardzo dobrze - strasz wszystkich - niech podpisują umowy i płacą podatki - będzie tego cała masa pieniędzy do budżetu państwa - na euro2012 w sam raz



Tomek_J - 12-01-2008 20:58

Ciekawe tylko czemu ci szlachetni zamawiający razem z umową nie chcą już dodatku w postaci VAT na fakturze? Jest wielka zgraja inwestorów oszustów która nie tylko ,że nie chce płacić podatków to wogóle nie chce płacić za robotę. Tz. syndrom wassermana. Zamówić , zrobić , odebrać lub nie , nie zapłacić , twierdzić ,że żlezrobione i sądzić się o odszkodowania. Czyli inwestor cwaniak ma mieć wybudowany dom i jeszcze jakąś kasę na koncie od wykonawcy.
I zgadzam się z tym ,że umowy to podstawa. Bo jak oszust nie chce płacić podatku to jest duza szansa ,że i za robotę nie zapłaci.
Ciekawe tylko czemu ci szlachetni budowlańcy, ponoć bez skazy, sami potrafią proponować cenę bez VAT ? Jest o wiele większa banda budowlańców-oszustów, która nie tylko, że nie chce odprowadzać podatków, to w ogóle nie chce nic robić, a tylko orżnąć inwestora. Tzw. syndrom polskiego budowlańca. Zaliczkę zgarnąć, jak najmniej zrobić, to, co się robi zrobić "na odp.... się", a jak się takiemu robi ciepło pod tyłkiem, to porzuca budowe i spiernicza bez słowa, twierdząc, że zrobił wszystko super a nawet w nadmiarze zgodnie z umową plus sto prac dodatkowych w umowie nie ujętych. Czyli budowlaniec złamas ma mieć kasę za nic, inwestor mam mieć świeżo budowany dom do remontu i jeszcze dziękować wykonawcy, że ten raczył go zaszczycać swą obecnością ? I zgadzam się z tym ,że umowy to podstawa. Bo leniom, oszustom i partaczom nie chce się robić, więc niemal pewność, że zaliczkę taki weźmie i nawieje.

Pewien znany mi aż za dobrze budowlaniec miał w myśl umowy do ocieplenia podłogi w budowanym przez siebie domu dać 5 cm styropianu. Dał 3, przed sądem twierdził, że dał 13-15. Twierdził też, że zrobił mnóstwo prac dodatkowych poza umową, a mimo to jakoś dziwnym trafem nie wnioskował, by sprawa z inwestorem miała charakter wzajemny ani też nie wniósł własnego pozwu. Od inwestora za pokwitowaniem dostał pełna kwotę na dachówkę, w hurtowni dał zaliczkowo tylko 2.000, reszta się mu gdzieś zdematerializowała, a sąd uznał go winnym. Z budowy zwiał, nie rozliczając się, przez cały czas budowy wystawił inwestorowi tylko 3 faktury ogółem na kwotę rząd wielkości mniejszą, niż kwota wynikająca z umowy. A to wszystko to zaledwie czubek góry lodowej.

Inny budowlaniec, też znany mi aż za dobrze, miał wykonać dach na budynku gospodarczym. Praca szła raźno dopóki nie zobaczył pierwszych pieniedzy. Jask poszedł w tango, to go przez prawie 3 tygodnie nie było. A inwestor ponosił straty, bo przez to opóźnienie musiał płacić za wynajem boksów. Budowlaniec po wyleczeniu kaca zjawił się, a usłyszawszy, że wyleciał z budowy, zażądał całego wynagrodzenia, wymachując inwestorowi siekierą nad głową. Nie dostał, ale zapewne Marcin714 uważa, że powinien i że jeszcze z nawiązką za straty moralne...

Trzeci wykonawca (jak sądzicie, znany mi ?) miał zrobić schody. Jak się zorientował, że zadanie przekracza jego możliwości intelektualne, nawiał zgarniając na szczęście tylko bardzo niską zaliczkę na materiał.

Czwarty wykonawca po obejrzeniu wzmiankowanego budynku gospodarczego już-już podpisywał umowę na wykoanie tam stropu typu filigran. Ale jak dowiedział się, że przykro dotychczas doświadczony inwestor potrafi budowlańca-partacza i oszusta zaciągnąć przed sąd, to spanikował, inwestorowi oświadczył, że nie, a kierownikowi budowy na stronie powiedział: "Panie, to jakiś dziwny gość, on się sądzi z budowlańcem ?!" Znaczy się: strach d... ścisnął.

Piąty wykonawca, miejscowy murarz, notabene człowiek starej daty, naprawdę niezły w swym fachu, miał wykonać ścianki szczytowe. Robota była terminowa, pilna, bo kolejna ekipa czekała na swoją kolej. Przygotował sobie front robót, ale zapił na umór i w umówionym czasie nie zjawił się na placu budowy. Inwestor musiał sam się przeprosić z kielnią i pustakami. Murarz jak przyszedł po kilku dniach, to się ciężko obraził na inwestora bo go potencjalna kasa ominęła, rzucił w przestrzeń parę niecenzuralnych uwag i zniknął jak niepyszny. Czy on też, drogi Marcinie714, powinien dostac zapłatę ?

O pomniejszych przypadkach nie wspomnę, bo szkoda słów. Jak więc miec dobre zdanie o budowlańcach ?

Na budowlańców jest tylko jeden sposób: nie płacić, póki dany etap robót, jak najściślej określony w umowie na piśmie, nie jest w 100% wykonany w terminie i zgodnie z projektem oraz tą umową. Żadnych zaliczek, żadnych wynagrodzeń a konto ! Choćby budowlaniec płakał rzewnymi łzami, że potrzebuje pieniędzy, bo żona chora, córka w niechcianej ciąży, ojca pobili, matkę zamknęli, a dzieci nie mają co jesć - nie płacić, póki nie zrobione jak trzeba !.



BOHO - 12-01-2008 21:11
dlaczego wszyscy inwestorzy, jak jeden mąż, godzą się dawać budowlańcom zaliczki/zadatki ? skąd się to wzięło ?
normalna i zdroworozsądkowa kolejność to: najpierw praca a potem płaca...... a nie odwrotnie!
nie dajmy się zwariować !



geguś - 12-01-2008 21:25

Tomek_J

Może wyluzuj chłopie do wiosny? Jak czytałem Twoje przeboje z budowlańcami, a to co teraz piszesz, to się zastanawiam czy Ty przypadkiem nie udusił byś gołymi rękoma kilku wykonawców? Tak dla przykładu? Dla swojej radochy?

Nie znasz ludzi a już kilka razy przeczytałem, że życzysz im źle. Jakieś chore ambicje?



Tomek_J - 12-01-2008 21:36

czy Ty przypadkiem nie udusił byś gołymi rękoma kilku wykonawców? Tak dla przykładu? Dla swojej radochy? Nie znasz ludzi a już kilka razy przeczytałem, że życzysz im źle. Tak, masz rację ;) Nie dla własnej radochy, tylko dla przykładu właśnie. I owszem, życzę co niektórym jak najgorzej - nie ma to nic wspólnego z tym, czy ich znam, czy nie. Znam ich wyczyny i to wystarczy. I niech mi nikt nie pitoli, że generalnie budowlańcy to taka biedna, pokrzywdzona kasta, a wszyscy inwestorzy to oszuści. Na 1 inwestora oszusta przypada 10 oszustów - budowlańców.



retrofood - 13-01-2008 12:49

Na budowlańców jest tylko jeden sposób: nie płacić, póki dany etap robót, jak najściślej określony w umowie na piśmie, nie jest w 100% wykonany w terminie i zgodnie z projektem oraz tą umową. Żadnych zaliczek, żadnych wynagrodzeń a konto ! Choćby budowlaniec płakał rzewnymi łzami, że potrzebuje pieniędzy, bo żona chora, córka w niechcianej ciąży, ojca pobili, matkę zamknęli, a dzieci nie mają co jesć - nie płacić, póki nie zrobione jak trzeba !. No widzisz...
jest sposób i to :D nawet bez duszenia!!!!
Ale to musi działać i w drugą stronę: natychmiastowa zapłata po wykonaniu poszczególnych etapów (określonych w umowie) prac. Tak aby i wykonawca zbytnio nie ryzykował. Bo zerowe ryzyko dla obu stron to się nigdy nie zdarzy.



coci - 13-01-2008 13:58

Taaaa. Ciekawe tylko czemu ci szlachetni zamawiający razem z umową nie chcą już dodatku w postaci VAT na fakturze? Jest wielka zgraja inwestorów oszustów która nie tylko ,że nie chce płacić podatków to wogóle nie chce płacić za robotę. Tz. syndrom wassermana. Zamówić , zrobić , odebrać lub nie , nie zapłacić , twierdzić ,że żlezrobione i sądzić się o odszkodowania. Czyli inwestor cwaniak ma mieć wybudowany dom i jeszcze jakąś kasę na koncie od wykonawcy.
I zgadzam się z tym ,że umowy to podstawa. Bo jak oszust nie chce płacić podatku to jest duza szansa ,że i za robotę nie zapłaci.
...tak,tak.
Ja za to jako inwestor niemal zawsze spotykalem sie z taka propozycja:"...no to razem to bedzie XXX PLN"-mowie ok i sie zgadzam,po czym slysze ze jesli chce fakture to "musi jeszcze doliczyc VAT".Pytam sie-po co podaje mi cene bez VAT-u skoro jako prywatny inwestor jest oczywistym ze musi mi wystawic cene na usluge zawierajaca juz odpowiedni podatek VAT.
Co mnie obchodzi cena netto?Kupujac mleko w sklepie tez pytasz ile wynosi cena netto(na wypadek gdybys nie chcial wziac paragonu,czyli dokonac zakupu w szarej strefie)?VAT jak wiadomo placi klient ostateczny.Przeciez wykonawce to(VAT) i tak nic nie kosztuje-teoretycznie!W praktyce zostawia po nim niezatarty slad.Juz sie nie wykreci ze tego czy tamtego nie zrobil,tudziez nie spie...lil.He?A tak(bez faktury) jeszcze zastraszy niezadowolonego klienta ze go poda do skarbowki,ze oszukal Panstwo.Znam takich-niestety.[/b]



agaboBIK - 13-01-2008 14:49
przykre to wszystko co piszecie :cry: i prawdziwe niestety :cry: wszyscy znamy takich delikwentow lopitych po pierwszej zaliczce :evil: ja raczej osobiscie mowilam im bay....ale staralam sie rozliczyc z nimi do konca....to i tak nieszczesliwi ludzie i lepiej trzymac sie od takich z daleka 8)



Tomek_J - 13-01-2008 20:13

Ale to musi działać i w drugą stronę: natychmiastowa zapłata po wykonaniu poszczególnych etapów Retrofood, pod tym konkretnym względem nigdy nie miałem, nie mam i nie zamierzam miec sobie niczego do zarzucenia. Za to uczciwego budowlańca spotkałem w życiu tylko jednego, niestety nie na swojej budowie.



retrofood - 13-01-2008 20:59

Ale to musi działać i w drugą stronę: natychmiastowa zapłata po wykonaniu poszczególnych etapów Retrofood, pod tym konkretnym względem nigdy nie miałem, nie mam i nie zamierzam miec sobie niczego do zarzucenia. Za to uczciwego budowlańca spotkałem w życiu tylko jednego, niestety nie na swojej budowie. ależ ja nic nie mówie o Tobie i nic ci nie zarzucam, tylko wypowiadam zasady ogólne.
w budowlance dobrze nie jest, ale twierdzenie, że winna jest tylko jedna strona to po prostu fałsz zamykający dyskusję.
I nawet kilka innych przypadków wiosny nie czyni.



Sasha - 13-01-2008 22:23
No... uważam że Wykonawcy sami sobie zgotowali ten los! Większość z nich naciąga inwestorów na grubą kasę bo niby czegoś to umowa nie zawiera, a niestety inwestor na początku swojej budowy głupi jest że hoho :) i do tego jeszcze ma syndrom początku budowy i pełne konto bo pierwsza rata kredytu wpłynęła. A nasi Wykonawcy kroją inwestorów jak mogą i dlatego właśnie po takiej budowie pozostaje niesmak - że mnie przecież k...rwa okradli a raczej wyłudzili ode mnie moje ciężko zarobione pieniądze.

PS
Coś na pocieszenie i dla równowagi: Na swojej budowie miałem do tej chwili 5 wykonawców i mogę mieć drobne zastrzeżenia tylko do jednego (ale tylko w zakresie niedopilonwania). Reszta to pełen profesjonalizm i rewelacyjna robota- każdy godny polecenia.



ZW - 14-01-2008 13:38

dzis po raz pierwszy stalem sie ofiarą nieuczciwego inwestora....niestety nie spisalem zadnej umowy ....i uslyszalem ze za robote przeze mnie wycenioną na 3500 dostane 1000 ...a jak mi sie nie posdoba to do widzenia............. Napisz grzeczne przypomnienie o zapłacie na adres inwestorki z opisaniem usług jakie wykonałeś i konta gdzie ma wpłacić.

Jeśli nie poskutkuje napisz polecony z wezwaniem do zapłaty według wzoru z internetu lub od znajomego prawnika. Na tym etapie nie ma sensu płacić za prawnika.

O dziwo kiedyś mi w/w zadziałało w sprawie wydawało się kompletnie beznadziejnej - mała kwota, umowa ustna.

Być może kobieta nie jest w ogóle świadoma tego że "robol" będzie upominał się o swoje. Zanim wpadniesz w pesymizm upewnisz się że wie co robi. Do Twoich pism we własnym interesie jakoś będzie się musiała odnieść. Jest szansa że popełni błąd.

Jeszcze jedno (dopisałem)

Ona nie wie kim jesteś np. nie zna Twojego poziomu pieniactwa.
Nie wie na pewno czy wejdziesz w spór sądowy a co to dla niej oznacza można przeczytać w wątku Tomka_J. Stawianie się na rozprawy, koszty biegłych itp. 4 lata kosztów i męczarni.
Nie wie jak potoczy się sprawa, jakie masz argumenty może sobie na ten temat co najwyżej pogdybać tak jak Ty o niej. Potencjalnie wyrok może być dla niej niekorzystny = ruina dla domowego budżetu.

Być może Twoja stanowczość ją otrzeźwi.

powodzenia i pozdrawiam



rrmi - 14-01-2008 13:53

No... uważam że Wykonawcy sami sobie zgotowali ten los! Większość z nich naciąga inwestorów na grubą kasę bo niby czegoś to umowa nie zawiera, a niestety inwestor na początku swojej budowy głupi jest że hoho :) i do tego jeszcze ma syndrom początku budowy i pełne konto bo pierwsza rata kredytu wpłynęła. A nasi Wykonawcy kroją inwestorów jak mogą i dlatego właśnie po takiej budowie pozostaje niesmak - że mnie przecież k...rwa okradli a raczej wyłudzili ode mnie moje ciężko zarobione pieniądze.
Nie byloby problemu gdyby ludzie nie dawali zaliczek.
Nie mozna placic przeciez za cos co nie zostalo zrobione.
Czesto kilka tygodni przed umowionym terminem rozpczecia prac. :o
Przeciez to sie w glowie nie miesci.

No ale za wykonana prace to juz wypada zaplacic.
Zeby nie mowilo sie pozniej na forum , ze da rade wybudowac dom za 200 tysiecy.Dobrym sposobem inwestorow poznanym przeze mnie na forum jest nie placenie za usluge a pojscie do sadu.
Bardzo proste.

To co napisalam w zaden sposob nie dotyczy TomkaJ,ktory jak wiadomo ,chcac dobrze dawal kase zaliczkowo , a to na dach a to na co innego. Podkreslam to , bo nie bede rozmawiala za chwile o rzeczach oczywistych.

Czlowiek cale zycie sie uczy , ja tez dalam z gory elektrykowi czesc kasy i czekalam ponad miesiac na dokumenty.



ZW - 14-01-2008 13:55

dzis po raz pierwszy stalem sie ofiarą nieuczciwego inwestora....niestety nie spisalem zadnej umowy ....i uslyszalem ze za robote przeze mnie wycenioną na 3500 dostane 1000 ...a jak mi sie nie posdoba to do widzenia............. Napisz grzeczne przypomnienie o zapłacie na adres inwestorki z opisaniem usług jakie wykonałeś i konta gdzie ma wpłacić.

Jeśli nie poskutkuje napisz polecony z wezwaniem do zapłaty według wzoru z internetu lub od znajomego prawnika. Na tym etapie nie ma sensu płacić za prawnika.

O dziwo kiedyś mi w/w zadziałało w sprawie wydawało się kompletnie beznadziejnej - mała kwota, umowa ustna.

Być może kobieta nie jest w ogóle świadoma tego że "robol" będzie upominał się o swoje. Zanim wpadniesz w pesymizm upewnisz się że wie co robi. Do Twoich pism we własnym interesie jakoś będzie się musiała odnieść. Jest szansa że popełni błąd.

Jeszcze jedno (dopisałem)

Ona nie wie kim jesteś np. nie zna Twojego poziomu pieniactwa.
Nie wie na pewno czy wejdziesz w spór sądowy a co to dla niej oznacza można przeczytać w wątku Tomka_J - stawianie się na rozprawy, koszty biegłych itp. 4 lata kosztów i męczarni.
Nie wie jak potoczy się sprawa, jakie masz argumenty może sobie na ten temat co najwyżej pogdybać tak jak Ty o niej. Potencjalnie wyrok może być dla niej niekorzystny = ruina dla domowego budżetu.

Być może Twoja stanowczość ją otrzeźwi.

powodzenia i pozdrawiam



BOHO - 14-01-2008 14:11

Nie byloby problemu gdyby ludzie nie dawali zaliczek.
Nie mozna placic przeciez za cos co nie zostalo zrobione.
Czesto kilka tygodni przed umowionym terminem rozpczecia prac. :o
Przeciez to sie w glowie nie miesci.
jestem dokładnie tego samego zdania! to już jest chore, że goście nie rusza nawet palcem i juz dostają kaskę! kompletne pomieszanie kolejności.....
a jeszcze są tacy, co dają bez jakiegokolwiek potwierdzenia....



Wowka - 14-01-2008 14:21

.... to już jest chore, że goście nie rusza nawet palcem i juz dostają kaskę! kompletne pomieszanie kolejności..... Normalnie przyjęta praktyka. Wykonawca zabezpiecza się przed nieuczciwością zleceniodawcy (są i tacy niestety). Zdarza się, że wykonawca rezerwuje termin dla konkretnego inwestora, przychodzi do pracy i słyszy, że zlecenie już nieaktualne.
Kwestia dogadania się. Kwestia ryzyka. Czy ryzykuje wykonawca, że zleceniodawca nie zapłaci mu za wykonaną pracę? Czy ryzykuje zleceniodawca, że wykonawca nie wykona wcale lub właściwie pracy.


a jeszcze są tacy, co dają bez jakiegokolwiek potwierdzenia.... Masz rację. To już jest bezmyślnością lub też nadmierna życzliwością.
Wykonawca nie powinien "obrazić" się na żądanie pokwitowania. A jeśli to zrobi to .... niech idzie do ..... :evil:



rrmi - 14-01-2008 14:47

Normalnie przyjęta praktyka. Wykonawca zabezpiecza się przed nieuczciwością zleceniodawcy (są i tacy niestety). Zdarza się, że wykonawca rezerwuje termin dla konkretnego inwestora, przychodzi do pracy i słyszy, że zlecenie już nieaktualne. Trudno sie z tym nie zgodzic.



geguś - 14-01-2008 14:55
Tak mnie naszła myśl, jak to te nieszczęsne zaliczki funkcjonują w świecie wczasów. Przecież, aby pojechać gdzieś z biurem podróży, to należy wpłacić zaliczkę kilka miesięcy przed terminem wypadu, ponadto trzeba także uregulować należności z góry. Jak się komuś nie podoba wykonana usługa, to może sądownie domagać się zwrotu kosztów. A ile to ludzi zostało zrobionych w ciula? Bo hotel to się okazała lepianka, a jak już chcieli wracać to nie było czym.

Dlaczego się dziwicie, i chcecie aby w budowlance było inaczej?


Strona 1 z 3 • Zostało znalezionych 224 wypowiedzi • 1, 2, 3

Sitedesign by AltusUmbrae.