Kennan1

Kennan1



304


GKOKGE F. KFNNAN

Nic odnoszę wrażenia, by w Stanach Zjednoczonych świadomość autode-strukcji kraju była dostatecznie szeroka - nie odnajduję jej śladów w prasie, w życiu politycznym, a nawet wżyciu akademickim. Wielu ludzi w tym kraju ma takie czy inne zlc przeczucia, lecz bardzo niewielu zdaje sobie sprawę z rozmiarów nieadckwatności, która cechuje nie tylko nasze tradycyjne instytucje, lecz także nasze nawyki myślowe i założenia.

Przejdę od razu do głównej konkluzji: im jestem staiszy i w im większym stopniu zagłębiam się w dzieje minionych stuleci w Europie i w Stanach Zjednoczonych, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że sama rewolucja przemysłowa była źródłem chaosu i niepowodzeń ery współczesnej. Nic chcę, oczywiście, powiedzieć, że nie powinno było dojść do wynalazków technicznych w pierwszych dekadach XIX wieku, lecz żc rewolucja techniczna nic powinna była przebiegać w sposób niekontrolowany, żc każde udoskonalenie techniczne należało starannie zbadać, uwzględniając jego całościowy wpływ na społeczeństwo. Nic mam pretensji do naszych przodków: byli oni dziećmi swego czasu, podzielali jego naukowy optymizm i nic mogli przewidzieć konsekwencji własnych poczynań. Twierdzę jedynie, że nie widać sposobu rozwiąza nia problemów nowoczesnej cywilizacji w ramach naszego wysoce zurbanizowanego społeczeństwa industrialnego. Społeczeństwo to nosi w sobie zalążki własnych koszmarów - powietrza, którym nic można oddychać, wody nie nadającej się do picia, głodu - i póki ludzie nie zdadzą Sobie sprawy, że trzeba powrócić do prostszej formy życia, do znacznie mniejszej populacji, do społeczeństwa, w którym element rolniczy będzie miał znów dużą przewagę nad wielkomiejskim - póki świadomość ta nic stanic się powszechna i owocna w skutki - nic wiem, jak można by zaradzić kłopotom naszych czasów

W tym sensie jestem, jak sądzę, człowiekiem XVIII wieku i wyznaję pogląd, żc ci spośród naszych przodków, którzy byli rzeczywiście mocno zakorzenieni w XVIII stuleciu, mieli bardziej przekonujący system wartości i lepszy smak niż ci, którzy wyrośli ze społeczeństwa zrodzonego przez rewolucję przemysłową. Mężowie stanu, nawet w Stanach Zjednoczonych, aż do końca XVIII wieku związani byli głównie z wsią wywodzili się z warstwy właścicieli ziemskich i przenosili się do miast w określonych celach tylko na pewien czas. Sam George Washington był człowiekiem tego rodzaju.

Wydaje mi się, żc jednym z dominujących elementów pańskiego tempera mentu intelektualnego jest motyw estetyczny. Jest pan głęboko poruszony k aż dym przejawem brzydoty, złego smaku oraz (łączę te sprawy świadomie) braku szacunku dla tradycji. W swoich książkach bardzo często nawołuje pan do ..zdania sobie sprawy, żc jeśli chce się wydźwignąć wielkie masy ludzi ze stanu degradacji czy prostactwa, to jest rzeczą ważną, by pewni ludzie dostar cza li wzorców dobrych manier i dobrego smaku... " Zwróciła też moją uwagę dominująca rola wartości sielankowych w pańskiej estetyce, a także pańska w izja dobrego żyćia, prezentowana za pomocą swego rodzaju słownego żywe go obrazu idyllicznej przyrody z. epoki przedindustrialnej. A czy mylę się po dojrzewając, żc wrażliwość, z jaką opisuje pan i wychw ala prostotę sposobu bycia Rosjan, rzuca światło na źródła pańskiego przekonania, iż. miał pan.. Ro sję w e krwi", że łączyło pana z nią „jakieś tajemnicze pokrewieństwo, którego sam nic umiałem sobie wyjaśnić”? Czy to uczucie pokrewieństwa nic miałorzeczywistości podłoża w pańskiej tęsknocie za XVIII stuleciem, którą mógł

OD POWSTRZYMYWANIA...    305

pan zaspokoić w Związku Sowieckim lal 50-tycli po prostu obserwując życic przeciętnego Rosjanina ?

A oto-jeśli można zacytować pańskie Memoirs - Gcorge Kennan, ambasador Stanów Zjednoczonych w Związk u Sowieckim, opisujący w ostatnim roku rządów Stalina (lipiec 1952) rosyjskie życic w prywatnych ogródkach działkowych na obrzeżach miasta Moskwy:

Wszystko odbywa się w sposób nieformalny i poufały: słychać uderzenia młotków; pieją koguty, kozy szarpią się na uwięzi, bose kobiety energicznie okopują zagony ziemniaków, mali chłopcy baraszkują w niewielkich strumykach i sta wach. cale rodziny zasiadają przy prostych drewnianych stolach ustawionych w ogródkach pod młodymi drzewami owocowymi. Wielka, dobra ziemia Matki Rosji, długo ignorowana na rzecz śmiesznych, przemysłowych fetyszy wczesnego okresu komunizmu, zdaje się raz jeszcze roztaczać swe dobroczynne, matczyne ciepło nad człowiekiem, bydlęciem i roślinnością; i chyba tylko ambasador amerykański... jest wyraźnie izolowany, jakby oddzielony niewidzialną barierą, od udziału w ogólnym dobrodziejstwie przyrody i wspólnoty ludzkiej.

Nic wierzę, by ludzie mogli żyć w sposób ich satysfakcjonujący pozostając z dala od przyrody. Wszyscy jesteśmy po części zwierzętami i dobrze nam robi świadomość pokrewieństwa z roślinnością i królestwem zwierząt. Żal mi dzieci wychowanych bez jakiegokolwiek kontaktu z psami, końmi i świniami; gdyż życie w pobliżu zwierząt uczy fias czegoś o nas samych. Odpowiednio bliski kontakt z naturą jest, jak sądzę, jednym z ważnych źródeł zdrowia psychicznego. Można to kwestionować, powiadając: „Ludzie żyjący na wsi bywają równic zwariowani jak inni. Mają przywary być może inne, ale nie mniej naganne". Trudno się z tym nie zgodzić.

Co do mnie jednak, to nie przestanę tęsknić za życiem tego rodzaju. Nie jestem człowiekiem miejskim i nie ufam środowisku wielkiego miasta, zwłaszcza współczesnego. Jest to przerażająco skażone środowisko; same tylko ścieki wielkich miast stają się światowym problemem. I nic sądzę, by ludzie stworzeni byli do życia w tak monstrualnych skupiskach. Oparte na kolei żelaznej metropolie XIX wieku-stary Londyn, Berlin, l.dynburgczy Chicago - były cudownymi miastami i są przedmiotem mojej nostalgii. Nic żywię natomiast takich uczuć do rozczłonkowanych i rozproszonych współczesnych miast w Stanach Zjednoczonych. Kolej żelazna z samej swej natury nakładała pewną dyscyplinę na skupiska ludzkie; powstające wokół jej stacji zdumiewająco twórcze koncentracje ludzi - XIX-cznc miasta - wyłaniały się tam, gdzie wszyslko-od stosunków handlowych do życia kulturalnego-działo się w bliskim sąsiedztwie jednego lub więcej naturalnych miejsc przyjazdów i odjazdów. Pojazd motorowy zaprowadza dokładnie przeciwną dyscyplinę: rozbija on i dzieli rzeczy -redukuje całości do drobnych części i rozprasza je we wszystkich kierunkach. Wystarczy spojrzcę na Nowy Joik, który przed sześćdziesięciu laty byl wspaniałym, pełnym uroku miastem; dziś w mieście tym nie można żyć w cywilizowany sposób.

Nie ma już właściwie w Ameryce wsi w społecznym sensie tego słowa. Wielkie miasta przekazują swój charakter na zewnątrz za pomocą telewizji i samochodów. Rozlewają się one niczym powolne potoki lawy, ogarniając wieś i


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kennan4 330 <;i:or<;k f. kfnnan Nic miałem nic do powiedzenia Stalinowi w imieniu rządu Stanó
skanuj0009 (361) Wstęp 16 Wystarczy, by różnic narosło więcej, by nałożyły się na nic granice państw
Któż z nas nic marzy o tym, by zo-
Obraz8 klinicznej . jak większość ich pacjentów ii.i oddziale psychiatrycznym.* Skoro nic nu powod
IMG281 Przede wszystkim, iż nie mając sami nic tęgiego, czym by się mogli popisać, starają się zalec
IMGF85 (2) pośredniej; jrdnakir z wiadomości, które o niej otrzymuje* odnoszę wrażenie, ie cala jej
page0150 142 Summa teologiczna z tego, co,powiedziano powyżej (R. LVI1I, 3). Stąd nic nie przeszkadz
Kennan6 334 (JKOKtiK F. KFNNAN Tak, i właśnie pod tym względem nauczanie historii w szkołach ameryk
scandjvutmp2801 33 nowią całą osnowę naszego pojęcia. Jest to rozwinięcie zdania Arystotelesa, ze n
urodziny stanleya013 62 HAROLD P1NTER GOLDBERG Nie mas?, nic przeciwko temu. by na chwilę usiąść? Bę
BLOOD+1 SAI? WCIAZ ZAŁU JĘ, ŻE NIC NIE ZROBIŁEM, BY GQ ZATRZYMAĆ. h TEZ KIEPYŚ TAKI
CCF20090831101 178 Świadomii do czegoś negatywnego i dlatego nic odnoszą się do siebie za pośrednic
58018 skanuj0009 (361) Wstęp 16 Wystarczy, by różnic narosło więcej, by nałożyły się na nic granice
58 Praca. kcr.sujrpcjGnizm: nov.i ubodzy ma nic. czego można by pożądać, musi stanowić najbardziej
książka4 Nic zauważa %ię, by rodzice podejmowali jakie* instrumentalne d/.ialania wychowawcza za po
PSYCHOLOGIA Nie ma nic w umyśle, czego by nie było wcześniej w zmysłach. Arystoteles
urodziny stanleya013 62 HAROLD PINTER GOLDBERG Nie mas* nic przeciwko temu. by na chwilę usiąść? Będ

więcej podobnych podstron