Dlaczego po szkole nic nie możesz?

Menu


Dlaczego po szkole nic nie możesz?





retrofood - 19-01-2009 07:26
Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Chcesz być elektrykiem? Proszę bardzo. Ale jak skończysz Technikum, to jesteś nikim. Trzeba pójść na kurs (może nawet piekarz i ogrodnik) i zdać egzamin - już jesteś uprawniony do samodzielnej pracy przy urządzeniach elektrycznych. Weźmy takie świadectwo energetyczne. Może wystawiać etnograf i teolog - byle po kursie. Inżynier energetyk, czy też budowlaniec - nie może. Jest za głupi po studiach. Nawet na to, by go na kurs przyjęli.
I tak można ciągnąć tą listę, ciągnąć... jak to strażaków specjalistów potrzeba... Nie wiadomo, co mają robić, byle kurs skończyli...
Czy doszliśmy do etapu cywilizacji kursowej?



anetina - 19-01-2009 07:52
masz racjÄ™
niestety :(

przykład mojego kolegi - po studiach dotyczących rehabilitacji i ... rehabilitować nie może :o
gdyby zamiast na studia, poszedł na policealny roczny kurs rehabilitacji, to już dawno kasę by zarabiał z tego

a tak ... poszedł zapisać się do pośredniaka i na kursy



DPS - 19-01-2009 08:33
No cóż... Ma to się jakoś do wątku bobiczka o naszej ojczyźnie ukochanej. :-?



1950 - 19-01-2009 08:43
bo chodzicie do szkół które nie prowadzą kursów :roll:



malka - 19-01-2009 14:09

masz racjÄ™
niestety :(

przykład mojego kolegi - po studiach dotyczących rehabilitacji i ... rehabilitować nie może :o
gdyby zamiast na studia, poszedł na policealny roczny kurs rehabilitacji, to już dawno kasę by zarabiał z tego

a tak ... poszedł zapisać się do pośredniaka i na kursy
Możesz rozwinąć myśl - bo czegoś nie pojmuję, prawo wykonywania zawodu rehabilitanta, fizjoterapeuty (samodzielnie), dają wyłącznie studia (sa propozycje, by były to wyłącznie studia magisterskie)
No chyba,że kolega ukończył studia na uczelni kogucik, bez akredytacji - to wtedy fakt - ma problem.



magpie101 - 19-01-2009 14:09
Moja siostra konczy teraz 5 letnie studia w Poznaniu fizykoterapii i wszedzie, gdzie sklada papiery o prace pytaja o kursy. Kursy platne robila w trakcie studiow dziennych ale nie ma jakiegos tam kursu, ktory kosztuje 7500 zl :o . Okazuje sie, ze mogla zrobic jakies studium i kursy do tego to prace by miala, a to ze przez 5 lat wkowala to sie nie liczy.
Tylko skoro bez kursow nie ma szans na prace to za co ma te kursy zrobic ciekawa jestem :roll: .



Majka - 19-01-2009 14:26

Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Chcesz być elektrykiem? Proszę bardzo. Ale jak skończysz Technikum, to jesteś nikim. Trzeba pójść na kurs (może nawet piekarz i ogrodnik) i zdać egzamin - już jesteś uprawniony do samodzielnej pracy przy urządzeniach elektrycznych. Weźmy takie świadectwo energetyczne. Może wystawiać etnograf i teolog - byle po kursie. Inżynier energetyk, czy też budowlaniec - nie może. Jest za głupi po studiach. Nawet na to, by go na kurs przyjęli.
I tak można ciągnąć tą listę, ciągnąć... jak to strażaków specjalistów potrzeba... Nie wiadomo, co mają robić, byle kurs skończyli...
Czy doszliśmy do etapu cywilizacji kursowej?
Staszek, to jaki papierek potrzebujesz? 8)

według prawa musi taki kurs ukończyć, aby miał papierek, bez tego to "ręka, noga, mózg na ścianie" jak kontrola wpadnie.



Renia - 19-01-2009 14:32

Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Może dlatego, że istnieje przeświadczenie, że w szkole to tylko teoria i teoria ... a praktyki prawie zero ....
Poza tym większość uczniów w trakcie szkoły olewa praktykę, nawet jak ona jest. Idą na wagary, siedza w kącie i jedza, pala papierosy, a pracodawca tę praktyke "podbija" ...
Więc po szkole to trzeba go uczyc na stanowisku pracy wszystkiego od podstaw, bo niczego nie dotknął, nie widział, nie wykonywał, bo w szkole bylo tylko omówione ...

A na kursach to teorii prawie zero ... a praktyki dużo ..... i każdy po kursie staje/siada na stanowisku pracy i pracuje. Bo wie, że już nie ma zmiłuj się.

Może dlatego ..... :wink:



Marek30022 - 19-01-2009 14:47

Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Może dlatego, że istnieje przeświadczenie, że w szkole to tylko teoria i teoria ... a praktyki prawie zero ....
Poza tym większość uczniów w trakcie szkoły olewa praktykę, nawet jak ona jest. Idą na wagary, siedza w kącie i jedza, pala papierosy, a pracodawca tę praktyke "podbija" ...
Więc po szkole to trzeba go uczyc na stanowisku pracy wszystkiego od podstaw, bo niczego nie dotknął, nie widział, nie wykonywał, bo w szkole bylo tylko omówione ...

A na kursach to teorii prawie zero ... a praktyki dużo ..... i każdy po kursie staje/siada na stanowisku pracy i pracuje. Bo wie, że już nie ma zmiłuj się.

Może dlatego ..... :wink:
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Najpierw tworzy się prawo, które wymaga posiadania jakiś tam uprawnień. Aby zdobyć te uprawnienia należy skończyć jakieś kursy a tym samym dać zarobić organizatorom tych kursów oraz wykladowcom, którzy to walczyli jak lwy aby np. wykonanie jakiś prac uwarunkowane było posiadaniem "specjalnego" uprawnienia, oczywiście dla dobra obywatela.



retrofood - 19-01-2009 14:51


Staszek, to jaki papierek potrzebujesz? 8)
no tego... nowego... inspektora pożarowego.

PS. Mam już z pietnascie różnych, to i ten by się przydał



Majka - 19-01-2009 14:54


Staszek, to jaki papierek potrzebujesz? 8)
no tego... nowego... inspektora pożarowego.

PS. Mam już z pietnascie różnych, to i ten by się przydał z tym to gorzej, łatwiej by było z energetycznym :wink:
Ale podobno mają wprowadzić, że tylko w zakładach powyżej 100 osób 8)



sSiwy12 - 19-01-2009 15:26
KiedyÅ›, kiedy Å›wiat w telewizji byÅ‚ czarno-biaÅ‚y, w którymÅ› kabarecie (Elita?) powstaÅ‚o powiedzonko: „panie, bo nie trzeba być wyksztaÅ‚conym – trzeba być fachowcem”. Dzisiaj trochÄ™ zmieniÅ‚o siÄ™ bo trzeba być „wyksztaÅ‚conym fachowcem specjalistÄ…”. WÅ‚aÅ›nie takich rynek pracy poszukuje – na caÅ‚ym Å›wiecie.
Dzisiaj nie ma „specjalistów od wszystkiego” (no może sÄ…, ale nie sÄ… atrakcyjni na rynku pracy). Dzisiejszy rynek poszukuje specjalistów bardzo „wyspecjalizowanych”, a taka wiedzÄ™ dajÄ… kursy zawodowe, specjalizacje, itp. – nie studia, ani szkoÅ‚y – one dajÄ… tylko ogólnÄ… wiedzÄ™ w danym zakresie.
Daleko nie szukajÄ…c – lekarze od lat sÄ… wÅ‚aÅ›nie tak ksztaÅ‚ceni. UkoÅ„czenie studiów kierunkowych, nie czyni z nich fachowców w danej dziedzinie (wÄ…skiej). MuszÄ… „zdobyć” specjalizacjÄ™, która też opiera siÄ™ na swego rodzaju „kursach” pÅ‚atnych + praktyce.
W Polsce brakuje lekarzy? Nie. Brakuje lekarzy specjalistów.



Broda79 - 19-01-2009 16:21

Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Chcesz być elektrykiem? Proszę bardzo. Ale jak skończysz Technikum, to jesteś nikim. Trzeba pójść na kurs (może nawet piekarz i ogrodnik) i zdać egzamin - już jesteś uprawniony do samodzielnej pracy przy urządzeniach elektrycznych. Weźmy takie świadectwo energetyczne. Może wystawiać etnograf i teolog - byle po kursie. Inżynier energetyk, czy też budowlaniec - nie może. Jest za głupi po studiach. Nawet na to, by go na kurs przyjęli.
I tak można ciągnąć tą listę, ciągnąć... jak to strażaków specjalistów potrzeba... Nie wiadomo, co mają robić, byle kurs skończyli...
Czy doszliśmy do etapu cywilizacji kursowej?
Absolutnie sie nie zgadzam. Pracuję w firmie, która poszukuje na rynku pracy inżynierów a ich po prostu nie ma. Dziwne to trochę jest, że inżynier narzeka, ze nie ma pracy i równocześnie firma, która potrzebuje inżyniera nie może go znaleźć. Sytuacja jak z Monty Pythona. Chciałem tylko powiedzieć (oczywiście nikogo nie chcę obrazc) ale inżynier pracy musi tez sam szukać. Mi sie udało po roku. A zatrudniłem się w trzeciej z kolei firmie w której byłem na rozmowie. We wszystkich chcieli mnie zatrudnić.



cieszynianka - 19-01-2009 16:36
Takie czasy nastały, że w każdym chyba zawodzie trzeba się dokształcać :roll: , nawet gdy ma się już trochę lat pracy za sobą :wink:



retrofood - 19-01-2009 18:57

Dzisiaj nie ma „specjalistów od wszystkiego” (no może sÄ…, ale nie sÄ… atrakcyjni na rynku pracy). Dzisiejszy rynek poszukuje specjalistów bardzo „wyspecjalizowanych”, a taka wiedzÄ™ dajÄ… kursy zawodowe, specjalizacje, itp. – nie studia, ani szkoÅ‚y – one dajÄ… tylko ogólnÄ… wiedzÄ™ w danym zakresie.
Daleko nie szukajÄ…c – lekarze od lat sÄ… wÅ‚aÅ›nie tak ksztaÅ‚ceni. UkoÅ„czenie studiów kierunkowych, nie czyni z nich fachowców w danej dziedzinie (wÄ…skiej). MuszÄ… „zdobyć” specjalizacjÄ™, która też opiera siÄ™ na swego rodzaju „kursach” pÅ‚atnych + praktyce.
W Polsce brakuje lekarzy? Nie. Brakuje lekarzy specjalistów.
Mylisz się. Ja piszę nie o lekarzach, ani prawnikach, bo ich korporacje pilnują chociaż wykształcenia. Ja piszę o większości "fachów" których uprawianie dzisiaj nie wymaga żadnego wykształcenia w sensie szkoły, tylko kursu. Mnie nikt nie pyta o szkoły (lat 10) tylko o "zaswiadczenie kwalifikacyjne", które - jak juz pisałem - dają i piekarzom i ogrodnikom, choć poswiadcza ono uprawnienia elektryka. Ciekawe jaką to "wąską" specjalizację ma technolog rozbiórki nmięsa, ktory za parę stówek idzie na kurs i przed wykładowcami kursu zdaje egzamin.

PS. Bez obrazy dla cytowanych ogrodników, ja tylko przytoczyłem ich dla kontrastu, nie mam zamiaru ich obrażać, bo w swoim fachu są dobrzy. Tylko czemu niektórzy wpiep..ają się w mój?



retrofood - 19-01-2009 19:00

Absolutnie sie nie zgadzam. Pracuję w firmie, która poszukuje na rynku pracy inżynierów a ich po prostu nie ma. Dziwne to trochę jest, że inżynier narzeka, ze nie ma pracy i równocześnie firma, która potrzebuje inżyniera nie może go znaleźć. Sytuacja jak z Monty Pythona. Chciałem tylko powiedzieć (oczywiście nikogo nie chcę obrazc) ale inżynier pracy musi tez sam szukać. Mi sie udało po roku. A zatrudniłem się w trzeciej z kolei firmie w której byłem na rozmowie. We wszystkich chcieli mnie zatrudnić. Ciekawe...
szukałem 4 lata pracy, wszyscy mnie chcieli, dopóki nie doszło do ujawnienia... daty urodzenia. Kontakt się urywał.
Więc nie picuj, że szukają inżynierów. Jakby szukali, to by mieli.



retrofood - 19-01-2009 19:02

Takie czasy nastały, że w każdym chyba zawodzie trzeba się dokształcać :roll: , nawet gdy ma się już trochę lat pracy za sobą :wink: Takie czasy były zawsze. Może tylko wolniej to przebiegało, ale przebiegało.
Więc nic się nie zmieniło.



malka - 19-01-2009 20:03

Takie czasy nastały, że w każdym chyba zawodzie trzeba się dokształcać :roll: , nawet gdy ma się już trochę lat pracy za sobą :wink: Takie czasy były zawsze. Może tylko wolniej to przebiegało, ale przebiegało.
Więc nic się nie zmieniło. Może ja brutalna będę, ale płakać mi się chce (lub smiać - sama nie wiem), jak taki młody cvzłowiek kończy studia i mysli,że to koniec nauki, ze on już wszystko wie bo ma kilka literek przed nazwiskiem :D
A tu dopiero zaczynaja sie schody , bo okazuje sie ,że tak naprawdę to on wie co pisze w książkach i nic więcej.
I trzeba szukać kursów...
I jak juz ktoś wyżej wspomniał o fizjoterapeucie, bez mozliwości zarobku, a dlaczego ??
Bo to czego on uczył sie na I roku studiów, to już archaizm (no moze poza anatomią prawidłową). Juz są nowe sprzęty, aparatura, skuteczniejsze metody, nawet teorie i nazewnictwo.
Czy gdyby ktoś z Was złamał kręgosłup (czego absolutnie nikomu nie życzę), wolałby trafić do magistra wyłącznie po studiach, czy do takiego, który cały czas się uczy, zna nowoczesny sprzęt i najnowsze metody rehabilitacji ?

Po to są kursy i te za kilkaset złotych trwajace kilka godzin i te za kilkadziesiąt tysiecy trwające kilkaset godzin.



anetina - 19-01-2009 20:09

masz racjÄ™
niestety :(

przykład mojego kolegi - po studiach dotyczących rehabilitacji i ... rehabilitować nie może :o
gdyby zamiast na studia, poszedł na policealny roczny kurs rehabilitacji, to już dawno kasę by zarabiał z tego

a tak ... poszedł zapisać się do pośredniaka i na kursy
Możesz rozwinąć myśl - bo czegoś nie pojmuję, prawo wykonywania zawodu rehabilitanta, fizjoterapeuty (samodzielnie), dają wyłącznie studia (sa propozycje, by były to wyłącznie studia magisterskie)
No chyba,że kolega ukończył studia na uczelni kogucik, bez akredytacji - to wtedy fakt - ma problem.
jak się okazało na ostatnim roku, coś tam nie dopilnowała uczelnia
tak że kończąc ją, nie mieli uprawnień do wykonywania zawodu

podobno błąd uczelni

ale kto im odda stracony czas ???



BK - 19-01-2009 20:35
Mamy w kraju silne lobby szkoleniowe.
Przykład - ostatnie przepisy ze "strażakami" - ktoś tak pięknie nagiął dyrektywę UE żeby w naszych przepisach było że MUSI a w dyrektywie że MOŻE albo NALEŻY (ale po angielsku ...)
więc mamy obowiązkowe kursy za 1200 PLN dla "strażaka" w firmie 2 osobowej ...
Świadectwa energetyczne może wydawać albo inżynier z uprawnieniami albo np. filolog czy historyk po kursie za chyba 2500 (nie wiem czy taniej można?)
Żeby zostać tłumaczem np. przysięgłym trzeba iść na kilka kursów a najlepiej na początek studia podyplomowe za 6000 PLN

Po prostu tak jest wszystko ustawione żeby szkoleniowcy mieli jak zarabiać i tyle



retrofood - 19-01-2009 20:55

Może ja brutalna będę, ale płakać mi się chce (lub smiać - sama nie wiem), jak taki młody cvzłowiek kończy studia i mysli,że to koniec nauki, ze on już wszystko wie bo ma kilka literek przed nazwiskiem :D
A tu dopiero zaczynaja sie schody , bo okazuje sie ,że tak naprawdę to on wie co pisze w książkach i nic więcej.
I trzeba szukać kursów...
Tyle, ze taki młody człowiek nie idzie na studia, nie ma kilka literek przed nazwiskiem, tylko idzie na kurs za 700 PLN i ma prawo wykonywania zawodu.
NO TO JAK SIĘ TO, KURNA, NAZYWA??????



retrofood - 19-01-2009 20:57

Świadectwa energetyczne może wydawać albo inżynier z uprawnieniami albo np. filolog czy historyk po kursie za chyba 2500 (nie wiem czy taniej można?) Inzynier z uprawnieniami nic nie może. Bo nie jest mgr (choćby i teolog, lub znawca seksuologii dzikich)



malka - 19-01-2009 21:34

Może ja brutalna będę, ale płakać mi się chce (lub smiać - sama nie wiem), jak taki młody cvzłowiek kończy studia i mysli,że to koniec nauki, ze on już wszystko wie bo ma kilka literek przed nazwiskiem :D
A tu dopiero zaczynaja sie schody , bo okazuje sie ,że tak naprawdę to on wie co pisze w książkach i nic więcej.
I trzeba szukać kursów...
Tyle, ze taki młody człowiek nie idzie na studia, nie ma kilka literek przed nazwiskiem, tylko idzie na kurs za 700 PLN i ma prawo wykonywania zawodu.
NO TO JAK SIĘ TO, KURNA, NAZYWA?????? Dobra, ok - ja konkretny przypadek omawiałam, ale tak z ciekawości, jaki kurs można za 7 stów zrobic i jaki zawód po nim wykonywać. ??

W dupie w sobotÄ™ nie idÄ™ na uczelnie, kursa se zrobiÄ™.



retrofood - 20-01-2009 03:13

Dobra, ok - ja konkretny przypadek omawiałam, ale tak z ciekawości, jaki kurs można za 7 stów zrobic i jaki zawód po nim wykonywać. ??

W dupie w sobotÄ™ nie idÄ™ na uczelnie, kursa se zrobiÄ™.
elektryka.
Mozna robić po przedszkolu, bo zadne wykształcenie nie jest wymagane.



Majka - 20-01-2009 08:59
mówisz o tym?




retrofood - 20-01-2009 13:09
oznacza w życiu "dowolnym"



Majka - 20-01-2009 13:23

oznacza w życiu "dowolnym" a wiesz, że teraz, aby obsługiwać np. piec do pieczenia chleba trzeba mieć taki papierek? lepiej, żeby piekarz sie przeszkolił, niż by elektryk piekł chleb 8)



Renia - 20-01-2009 13:39
a mnie wylewki w garażu robił cukiernik .... musiałam go troche podszkolic :D



retrofood - 20-01-2009 14:09

a mnie wylewki w garażu robił cukiernik .... musiałam go troche podszkolic :D no i jak po szkoleniu? Słodko? :o :D



Renia - 20-01-2009 14:53
obraził się wtedy, że go pouczam, bo uważał, że potrafi .... a wszystko świadczylo o tym, że ma blade pojęcie ....
wysypać, ubic i zatrzeć wylewke kazdy potrafi, ale poziomy i spadki wyprowadzic to juz nie bardzo .... najgorzej z liczeniem procentów



BK - 20-01-2009 19:42
Renia,
ja to wykonawcom przynosiłam na budowę Muratora żeby sobie poczytali, a czasem cytowałam fragmenty artykułów kwestionując fachowość Panów Fachowców



1950 - 20-01-2009 20:02

Renia,
ja to wykonawcom przynosiłam na budowę Muratora żeby sobie poczytali, a czasem cytowałam fragmenty artykułów kwestionując fachowość Panów Fachowców
nie wiem jakich fachowców,
ale nie raz wyłapałem takie bzdury pisane w Muratorze że głowa boli,



BK - 20-01-2009 20:37
Ale moi Panowie byli jakieÅ› trzy epoki dalej, tak czy inaczej

Niemniej raz pokazałam im czasopismo "Budujemy Dom" z wiele mówiącym tytułem na okładce, cytuję: "Co by tu jeszcze sp... , panowie?"



Trociu - 20-01-2009 20:44

Ale moi Panowie byli jakieÅ› trzy epoki dalej, tak czy inaczej

Niemniej raz pokazałam im czasopismo "Budujemy Dom" z wiele mówiącym tytułem na okładce, cytuję: "Co by tu jeszcze sp... , panowie?"
Ale te trzy epoki to liczone in plus czy in minus ;)



Renia - 20-01-2009 20:54

Renia,
ja to wykonawcom przynosiłam na budowę Muratora żeby sobie poczytali, a czasem cytowałam fragmenty artykułów kwestionując fachowość Panów Fachowców
a ja jak pare razy tak zrobiłam (Murator, Twoje Domy, internet, inna literatura itp.), to potem jak przychodziłam, to sie ironicznie pytali co nowego odkryłam w internecie, czego oni nie wiedzą .... :evil:

a np. do góry nogami schiedla chcieli układac

i bez przerwy słyszałam, że ..."teoria swoją drogą, a praktyka swoją " ...
albo ..." my pierwszy raz takie cos słyszymy, a domy budujemy juz 20 lat" ...

i wysmiewali wszystko co sie dało,

a ja swoje i swoje ....
nie letko bylo, nie letko !!! :)

ale z inżynierami to mi sie fajnie gadalo !!! :D :D :D



Renia - 20-01-2009 20:55
a najlepiej jak mój mąz czasem przyjeżdżał na budowę, bali sie go jak diabła, a on biedaczek nie kumał NIC !!!
ha ha ha ha :D

i strasznie sie dziwili, że ja tak sobie moge całymi dniami decydowac



cieszynianka - 20-01-2009 21:23
Ci którzy robili nam wylewki mnie będą wspominać długo (i niedobrze :lol: ), bo rozdarłam paszczę i puściłam wiązankę w szorstkim języku budowlanym, jak usłyszałam,że chcą mi zrobić malutki schodek w salonie przed wejściem na taras, bo inaczej się nie da :evil:
Szorstki język okraszony dużą ilością "przecinków" okazał się bardzo skuteczny, dało się bez schodka :lol:



Renia - 20-01-2009 21:31
zgadza sie, jak sie rozdarlo paszcze, to sie rozwiÄ…zanie znajdowalo .....



malka - 20-01-2009 21:35
Jak mój kierbud rozdarł paszcze, to panowie zabrali zabawki i spierdo...li z budowy - słuch po nich zaginął i moja forsa i narzędzia też :evil: :evil:



Renia - 20-01-2009 21:37
no bo to trza wiedziec kiedy drzec paszczę, najlepiej jak jest przed zapłatą



cieszynianka - 20-01-2009 21:42
Wygląda, że skuteczne darcie paszczy to też sztuka :lol:



Renia - 20-01-2009 21:52
i wyczuc trzeba na kogo mozna a na kogo nie ... :D bo czasem to i bez zapłaty pójdzie, jak sie zniesie !



cyma2704 - 20-01-2009 21:56

Takie czasy nastały, że w każdym chyba zawodzie trzeba się dokształcać :roll: , nawet gdy ma się już trochę lat pracy za sobą :wink: Takie czasy były zawsze. Może tylko wolniej to przebiegało, ale przebiegało.
Więc nic się nie zmieniło. Też jestem zwolennikiem stałego doszkalania się. Ponieważ pracuję w tzw. wolnym zawodzie to muszę przynajmniej raz na 1-2 lata się doszkalać. Robię to z konieczności, a chętnie robiłabym z przyjemnością i z potrzeby. Programy kursów są piękne, ale już w trakcie ich trwania 80% uczestników walczy aby skrócić zajęcia teoretyczne, z praktycznych najlepiej w ogóle zrezygnować, a najlepiej od razu powinni wydać zaświadczenie i nie zawracać głowy. Nie wierzę, że każdy samodzielnie jest w stanie dotrzeć do nowych technologi, ciekawych rozwiązań itd. Jeżeli organizatorzy zapewnią dobrą kadrę to zawsze można czegoś ciekawego się dowiedzieć.



malka - 20-01-2009 22:18

Wygląda, że skuteczne darcie paszczy to też sztuka :lol: Nie da się ukryć :-? Ale paszcza kierbuda okazała się skuteczna ,poszli w piguły nim doprowadzili do katastrofy : dom -budowlanej, mnie -finansowej.



bobiczek - 20-01-2009 23:45

Jak to się stało, że doszliśmy do takiego momentu, że ukończenie szkoły nic nie daje. Żadnej szkoły. Studiów też. Natomiast wiedzę i pieniądze dają kursy. Nawet taki trzydniowy daje więcej niż 3 lata szkoły. Chcesz być elektrykiem? Proszę bardzo. Ale jak skończysz Technikum, to jesteś nikim. Trzeba pójść na kurs (może nawet piekarz i ogrodnik) i zdać egzamin - już jesteś uprawniony do samodzielnej pracy przy urządzeniach elektrycznych. Weźmy takie świadectwo energetyczne. Może wystawiać etnograf i teolog - byle po kursie. Inżynier energetyk, czy też budowlaniec - nie może. Jest za głupi po studiach. Nawet na to, by go na kurs przyjęli.
I tak można ciągnąć tą listę, ciągnąć... jak to strażaków specjalistów potrzeba... Nie wiadomo, co mają robić, byle kurs skończyli...
Czy doszliśmy do etapu cywilizacji kursowej?

tak szczerze Stasiu, to sam nie wierzysz że bez doświadczenia będziesz przydatnym fachowcem i wziętym. Dobrze wiesz że wykształcenie to jedno - a praktyka drugie.
Jedno bez drugiego nic nie warte.
Tak jak kierowca który zrobił wczoraj prawko nie jest jeszcze kierowcą - prawda?
No i o tym ja teraz - miej podstawy, mocne nawet, studenckie - ale bądź praktykiem i nie bój sie słuchać nieuka - bo on może mało odporny na wiedzę, ale wie dużo.
Ta zasada obowiązuje dzisiaj w pracy każdej - stety albo niestety - n ieważne.
Ale słuszna jest



jamles - 21-01-2009 00:53

a mnie wylewki w garażu robił cukiernik .... musiałam go troche podszkolic :D mnie teoretycznie wuefista, , był właścicielem mixokreta, robotę odwaliło czterch młodych gostków,
ich wykształcenia ani kursów nie znam, wylewki wyszły Ok



Broda79 - 21-01-2009 09:53

Absolutnie sie nie zgadzam. Pracuję w firmie, która poszukuje na rynku pracy inżynierów a ich po prostu nie ma. Dziwne to trochę jest, że inżynier narzeka, ze nie ma pracy i równocześnie firma, która potrzebuje inżyniera nie może go znaleźć. Sytuacja jak z Monty Pythona. Chciałem tylko powiedzieć (oczywiście nikogo nie chcę obrazc) ale inżynier pracy musi tez sam szukać. Mi sie udało po roku. A zatrudniłem się w trzeciej z kolei firmie w której byłem na rozmowie. We wszystkich chcieli mnie zatrudnić. Ciekawe...
szukałem 4 lata pracy, wszyscy mnie chcieli, dopóki nie doszło do ujawnienia... daty urodzenia. Kontakt się urywał.
Więc nie picuj, że szukają inżynierów. Jakby szukali, to by mieli. Nie ja po prostu uważam, że źle szukasz. Ja szukałem pracy 2 miesiące. Na 10 ofert odezwało się 7, 5 chciało zatrudnić od razu 2 po trzech miesiącach sie odezwały czy jeszcze nie szukam pracy firm. Nie wiem może masz 70 lat i dlatego Cię nie chcą, ale po niku wnioskuje, że raczej młody chłopak z Ciebie. Dodam, ze jestem rok po studiach, nie miałem doświadczenia w branży, w której szukałem pracy i ciągle szukają ludzi bo ich nam brakuje. I to inżynierów. Dlatego jakoś źle chyba szukasz...



Renia - 21-01-2009 10:14

Nie ja po prostu uważam, że źle szukasz. Ja szukałem pracy 2 miesiące. Na 10 ofert odezwało się 7, 5 chciało zatrudnić od razu 2 po trzech miesiącach sie odezwały czy jeszcze nie szukam pracy firm. Nie wiem może masz 70 lat i dlatego Cię nie chcą, ale po niku wnioskuje, że raczej młody chłopak z Ciebie. Dodam, ze jestem rok po studiach, nie miałem doświadczenia w branży, w której szukałem pracy i ciągle szukają ludzi bo ich nam brakuje. I to inżynierów. Dlatego jakoś źle chyba szukasz... ale pleciesz ... poczytaj troche młody, to nie będziesz tak pochopnie kogos oceniał, że źle szuka ....



Broda79 - 21-01-2009 10:48
Może ja jakiś nienormalny jestem, ale jeszcze nigdy nie miałem kłopotów ze znalezieniem pracy...



Majka - 21-01-2009 10:50

Może ja jakiś nienormalny jestem, ale jeszcze nigdy nie miałem kłopotów ze znalezieniem pracy... boś Ty szczeniak, ludzi po 45 roku nie chcą zatrudniać :roll:



Broda79 - 21-01-2009 10:54
Po 45 roku rzeczywiście nie chcą... Znaczy chyba, że ktoś jest na emeryturze bądź rencie...



Majka - 21-01-2009 10:57

Po 45 roku rzeczywiście nie chcą... Znaczy chyba, że ktoś jest na emeryturze bądź rencie... nie jest. Najwyraźniej wiek 45 lat to dla Ciebie schyłkowa starość.
Ciesz się, że teraz masz pracę, bo poźniej nie będzie tak wesoło, niestety



baileys - 21-01-2009 11:23
zastanawia mnie skad sie bierze magiczne przekonanie Polakow, ze polskie szkoly sa najlepsze, ze wiedzowo bijemy na glowe przyglupawe narody zjednoczonej Europy o tych zza oceanu nie wspominajac?

bo faktem jest, ze po polskiej szkole sredniej tzw profilowanej czyli przygotowujacej do zawodu czy po studiach nawet na klasyfikowanej na 1miejscu panstwowej uczelni mozna co najwyzej aplikowac na stanowisko sprzedawcy w sklepie z pzmiatkami!

bez dodatkowych kursow, zwykle bardzo kosztownych (20tys i wiecej)niewiele w wyuczonym zawodzie mozna osiagnac.

nierzadko kursy te sa prowadzone przez te sama kadre akademicka, ktora przygotowuje cie do tegoz zawodu ale za darmo (na studiach dziennych) albo za symboliczna oplate (studia zaoczne). nam profesura wprost powiedziala, ze "wiedza jest zbyt kosztowna, zeby dzielic sie nia ze studentami czyli przyszla konkurencja w zawodzie za friko!"

w takiej np Irlandii idziesz na studia 3-letnie, placisz za nie ale nie sa kwoty powalajace (zarobisz na studia pracujac w pubie w weekendy) i w ramach studiow masz zapewnione takie kursy i praktyki, ze konczac studia w wieku 22lat jestes w pelni wykwalifikowanym pracownikiem - z wiedza teoretyczna i praktyka! w Polsce po takich samych studiach musisz miec odlozone minimum 30tys na doksztalcenie i doskonalenie zawodowe!



Renia - 21-01-2009 11:37

Po 45 roku rzeczywiście nie chcą... Znaczy chyba, że ktoś jest na emeryturze bądź rencie... tez Cie nie będa wtedy chcieli !
dziwisz sie że nie masz problemów ze znalezieniem pracy jak jestes rok po studiach i pewnie jeszcze dobrze wygladasz (ha ha ha )



Broda79 - 21-01-2009 11:38
Mam nadzieję, że jak będę miał 45 lat to ja będę ludzi zatrudniał a nie oni mnie...



Renia - 21-01-2009 11:43
a emerytów i rencistów to chca ale za 5 zł/godz
od nich trzeba tez płacić ZUS - y !
tylko od studentów sie nie płaci ZUS-ów.
Poza tym taki przecietny emeryt to wydajny jak cholera !!! :evil:
słaby, chory, dźwigac nie może, skleroza, nadcisnienie, zgaga, prostata, zylaki i tysiac innych chorób (przepraszam ale taka jest rzeczywistość), komputera nie potrafi obsluzyć, najbardziej odpoczac chce !

pozyjesz, to Ci sie oczy otworza na rzeczywistośc, a teraz to sie ciesz, że masz te swoje 25 lat i wykorzystuj to !
Powodzenia.



retrofood - 21-01-2009 11:50

Ciekawe...
szukałem 4 lata pracy, wszyscy mnie chcieli, dopóki nie doszło do ujawnienia... daty urodzenia. Kontakt się urywał.
Więc nie picuj, że szukają inżynierów. Jakby szukali, to by mieli.
Nie ja po prostu uważam, że źle szukasz. Ja szukałem pracy 2 miesiące. Na 10 ofert odezwało się 7, 5 chciało zatrudnić od razu 2 po trzech miesiącach sie odezwały czy jeszcze nie szukam pracy firm. Nie wiem może masz 70 lat i dlatego Cię nie chcą, ale po niku wnioskuje, że raczej młody chłopak z Ciebie. Dodam, ze jestem rok po studiach, nie miałem doświadczenia w branży, w której szukałem pracy i ciągle szukają ludzi bo ich nam brakuje. I to inżynierów. Dlatego jakoś źle chyba szukasz... A ja trzydzieści... :D



cieszynianka - 21-01-2009 13:20

Mam nadzieję, że jak będę miał 45 lat to ja będę ludzi zatrudniał a nie oni mnie... Przyszłość bywa nieprzewidywalna :roll:



lakk - 21-01-2009 16:53

Poza tym taki przecietny emeryt to wydajny jak cholera !!! :evil:
słaby, chory, dźwigac nie może, skleroza, nadcisnienie, zgaga, prostata, zylaki i tysiac innych chorób (przepraszam ale taka jest rzeczywistość), komputera nie potrafi obsluzyć, najbardziej odpoczac chce !

pozyjesz, to Ci sie oczy otworza na rzeczywistośc, a teraz to sie ciesz, że masz te swoje 25 lat i wykorzystuj to !
Powodzenia.
Nie jestem przeciętny, ale poczułem się dotknięty



Renia - 21-01-2009 17:33

Nie jestem przeciętny, ale poczułem się dotknięty przepraszam, może faktycznie za mocno bylo
miałam na mysli prawdziwych emerytów w wieku 65 lat, nie takich na wczesniejszej emeryturze i 40-letnich rencistów
ostatnio emeryci i renciści starali sie o pracę, rozmawiałam .... dlatego takie mam refleksje.
A jedną wczesniejszą emerytkę (55 lat) trzeba bylo zwolnić ....
Realia w Polsce sa takie, że w wieku 65 lat nie jest sie zdolnym do wydajnej pracy ... po prostu już tylko chorujemy.

Natomiast zdarzają sie wyjatki, oczywiście. I tego Tobie i sobie zyczę, żebysmy byli zdrowi, wydajni i mogli ewentualnie jeszcze pracować na emeryturze (jak będziemy oczywiście chcieli) :wink:



Renia - 21-01-2009 17:40

w takiej np Irlandii idziesz na studia 3-letnie, placisz za nie ale nie sa kwoty powalajace (zarobisz na studia pracujac w pubie w weekendy) i w ramach studiow masz zapewnione takie kursy i praktyki, ze konczac studia w wieku 22lat jestes w pelni wykwalifikowanym pracownikiem - z wiedza teoretyczna i praktyka! w Polsce po takich samych studiach musisz miec odlozone minimum 30tys na doksztalcenie i doskonalenie zawodowe! Nie zgodziłabym sie z tym, aż tak źle nie jest.
Podyplomówka rok - kilka tysiecy
kursy - od kilkuset zlotych do kilku tysiecy

a który młody czlowiek by miał 30.000 ?



lakk - 21-01-2009 18:01
przeprosiny przyjęte :lol:



malka - 21-01-2009 18:04

Nie zgodziłabym sie z tym, aż tak źle nie jest.
Podyplomówka rok - kilka tysiecy
kursy - od kilkuset zlotych do kilku tysiecy

a który młody czlowiek by miał 30.000 ?
Są młodzi ludzie, którzy by wykonywać zawód "muszą" mieś może nie 30, ale z 20 tyś , by ruszyć i studia (czesto tez płatne) to dopiero pierwszy krok do "kariery" zawodowej.

Tylko szkoda, że nie wszyscy liczą się z takimi kosztami,potem jest rozczarowanie :-?



Renia - 21-01-2009 18:30

1.Przeprosiny przyjęte :D
2.Ja jeszcze z tego pokolenia, które pierwsze projekty liczyło na suwaku logarytmicznym ( czy młodzi wiedzą,co to jest ?) i życie bez komputera jest dla mnie do zniesienia (choć umiem się nim posługiwać).
3.Nie jestem pracodawcą, ale gdybym nim był wolałbym zatrudnić kilku mniej zdrowych emerytów (ale chętnych do pracowania), a nie młodych, którym w głowie zatrudnienie, kasa, fura i komóra.
1. No to ja też się ciesze, nie miałam zamiaru nikogo urażac, po prostu uogólniłam za bardzo
2. Ja też z tego pokolenia, w I klasie liczyłam na liczydle :D , bylo różowo-niebieskie, ale teraz juz nie wiem czy bym umiała :roll:
3. Ja jestem pracodawcą (na etacie), teraz liczy sie tylko wynik ! Wynik i jeszcze raz wynik ! Inaczej wypadasz z rynku, bo konkurencja przechwytuje Twoich klientów i wyprzedza Cie pomysłami .... a Ty gonisz i gonisz .... ech wyscig szczurów. Nie dokonasz niektórych rzeczy z emerytami, nawet tymi mlodszymi i zdrowymi.
To potrafia tylko ci mlodzi, więc ich zatrudniam, wszyscy mogliby byc moimi dziećmi .... I wygrywamy !
Są świetni ! Kreatywni, obowiązkowi, mili, uprzejmi, odpowiedzialni. Takie mam doświadczenia, a takich o których piszesz, po prostu nie zatrudniam, w rozmowie kwalifikacyjnej to lubi wyjść, czego oczekują .... czy tylko profitów czy tez maja ochote dac cos w zamian.

Natomiast po cichu sobie mysle, że na emeryturze to chciałabym pracowac na częśc etatu, pewnie w innej branzy, bo wypade z tego wyscigu, na pewno wypadnę ! Będe dokładnie w takiej samej sytuacji jak dzisiejsi emeryci. No może troche lepszej, bo sie cały czas ucze, mózg ćwiczę i może mnie skleroza później dopadnie niz innych i może mi sie uda uniknąć Altzheimera :D
Byłabym szczęsliwa ...



adam_mk - 21-01-2009 18:37
Odkąd pamiętam, to zawsze musiałem wszystko sam... :cry:
Był taki okres czasu, kiedy pracowałem "zatrudniony".
Pamiętam mojego II szefa.
To był FACET!!!
Wiedział wszystko, zlecał tylko rzeczy wykonywalne, trudniejsze tłumaczył - o co chodzi i jak wykonać.
Do dziś jestem pełen podziwu dla człowieka (jest już profesorem, jak słyszałem).
Mój pierwszy szef pewnie do dziś mnie pamięta! :lol:
Kilka zwrotów w życiu i... kolejny szef, który dawał mi zawsze wiele swobody działania byle cele były osiągane i przepisy nie cierpiały.
Potem...
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem...
I tak do dziÅ›.
Jak była robota do zrobienia i trzeba było mieć "papier" to pytałem - "jakie warunki trzeba spełnić i kiedy egzamin"

Najzabawniej było jak w Izbie pytałem kiedy robią jakiś egzamin mistrzowski, bo mi ta kartka nagle potrzebna.
Powiedzieli, że 10 lat się trzeba przygotowywać....
Czeladnik... praktyka... majstersztyk... egzamin... - czasem dłużej wychodzi!
No to.. zebrałem papierki, położyłem na ladzie, tego samego dnia wykonałem bezbłędnie nakazany majstersztyk a w 3 dni później, bezpośrednio po egzaminie, odebrałem potrzebny papier.
Zaniosłem tam, gdzie był potrzebny i wtedy już MUSIELI mi wydać kolejny papier...

Teraz często gadam o robocie z jakimiś młodymi facetami "na stołku".
Mało razy się zdarzy, że z sensem. Przeważnie sami nie wiedzą czego chcą i oczywiste fakty z ICH branży ich zaskakują!
Ale reguły nie ma, bo z uznanymi starymi fachurami o co nowszym podejściu do problemu też się często gada trudno.
Adam M.



Renia - 21-01-2009 18:53

Pamiętam mojego II szefa.
To był FACET!!!
Wiedział wszystko, zlecał tylko rzeczy wykonywalne, trudniejsze tłumaczył - o co chodzi i jak wykonać.

Teraz często gadam o robocie z jakimiś młodymi facetami "na stołku".
Mało razy się zdarzy, że z sensem. Przeważnie sami nie wiedzą czego chcą i oczywiste fakty z ICH branży ich zaskakują!
Ale reguły nie ma, bo z uznanymi starymi fachurami o co nowszym podejściu do problemu też się często gada trudno.
Adam M.
Ja o takich szefach marzyłam przez całe życie zawodowe .... nigdy takiego nie miałam. Teraz ja próbuje .... żeby tak jak Ty teraz, ktos inny po latach mógl o mnie tak powiedzieć. Bo po sobie zostawiamy tylko wspomienia, dobre lub złe. I niczego sie potem juz zmienic nie da.

I zgadzam się, że regul nie ma. To zalezy od czlowieka a czasem to nawet nie od niego zalezy .... może Pan Bóg stworzył go ulomnym i nie może widziec i rozumiec pewnych spraw .... nie kazdy może.



adam_mk - 21-01-2009 19:08
Babcia mi mawiała: "nie pchaj się na afisz - jak nie potrafisz!".
Zawsze jak brałem się za coś co ewidentnie mnie wtedy przerastało... ale wtedy to ja mały byłem...

A to powiedzenie i do dużych da się zastosować!
Adam M.



Broda79 - 22-01-2009 08:02

Ciekawe...
szukałem 4 lata pracy, wszyscy mnie chcieli, dopóki nie doszło do ujawnienia... daty urodzenia. Kontakt się urywał.
Więc nie picuj, że szukają inżynierów. Jakby szukali, to by mieli.
Nie ja po prostu uważam, że źle szukasz. Ja szukałem pracy 2 miesiące. Na 10 ofert odezwało się 7, 5 chciało zatrudnić od razu 2 po trzech miesiącach sie odezwały czy jeszcze nie szukam pracy firm. Nie wiem może masz 70 lat i dlatego Cię nie chcą, ale po niku wnioskuje, że raczej młody chłopak z Ciebie. Dodam, ze jestem rok po studiach, nie miałem doświadczenia w branży, w której szukałem pracy i ciągle szukają ludzi bo ich nam brakuje. I to inżynierów. Dlatego jakoś źle chyba szukasz... A ja trzydzieści... :D Przepraszam Cię bardzo. jakoś mi się pomyliły osoby. Myślałem, że młodszy jesteś. Akurat u mnie to szukają raczej kogokolwiek z tytułem inzyniera, tylko kasa jest niewielka... Ja to jeszcze mogę robic za te pieniądze, ale inż z takim stażem raczej nie... Ja to rozumiem...



retrofood - 22-01-2009 21:23

Natomiast po cichu sobie mysle, że na emeryturze to chciałabym pracowac na częśc etatu, pewnie w innej branzy, bo wypade z tego wyscigu, na pewno wypadnę ! Będe dokładnie w takiej samej sytuacji jak dzisiejsi emeryci. No może troche lepszej, bo sie cały czas ucze, mózg ćwiczę i może mnie skleroza później dopadnie niz innych i może mi sie uda uniknąć Altzheimera :D
Byłabym szczęsliwa ...
to nie ma wpływu



PikuÅ› - 22-01-2009 21:43
Ten text piszę do młodych absolwentów.
Dlaczego po studiach nic nie możesz ? Bo niewiele umiesz! Poziom kształcenia naszych uczelni w branżach technicznych odpowiada poziomowi techników lat 60-70! Ile jest w tym winy wyższych uczelni, a ile wynika z ogólnego poziomu intelektualnego obecnej młodzieży kształtowanego już od podstawówki?- nie wiem . Wiem jedno,że tak długo jak uczeń czy student będzie miał tylko prawa a nie obowiązki to niewiele się zmieni. Takie nawyki przynosi się potem do pracy z mizernym skutkiem. . Młody mgr inż po obębnieniu często "lewej" praktyki i po kursie a jakże! Uzyskuje uprawnienia budowlane bez ograniczeń! nie posiadając elementarnej wiedzy praktycznej,
natomiast starsi technicy i inżynierowie z ogromną wiedzą i doświadczeniem ale bez magicznego mgr takich uprawnień zrobić nie mogą.
Czasami biorę udział w rozmowach kwalifikacyjnych. Zadowalający poziom prezentuje 10% narybku, a dobry to już są jednostki.
Teraz do Retro.
Starsi pracownicy są fudamentem firmy ale powinni być otwarci na młodzież budując relacje mistrz-uczeń/zamiana ról w/g kompetencji mile widziana/ . Życzę Ci dobrej pracy, co ja piszę doskonałej pracy. I coś jeszcze- dobry fachowiec nie musi się obawiać konkurencji kursantów Pozdrowienia Pikuś



Renia - 24-01-2009 13:57

dobry fachowiec nie musi się obawiać konkurencji kursantów kursantów na pewno nie, ale absolwentów kursu po paru latach chyba tak ....



Renia - 24-01-2009 14:02

to nie ma wpływu mniej więcej wiem z jakich przyczyn dostaje sie Alzheimera i to prawda, że "ćwiczenie" mózgu nic nie pomaga, on i tak przychodzi jak ma "warunki" do tego .... :wink:
Ale po cichu Ci powiem, że przeciwko Alzheimerowi też wytoczyłam walkę ..... zobaczymy za 20 lat, jak dożyję oczywiście :wink:



sSiwy12 - 24-01-2009 14:05

Ale po cichu Ci powiem, że przeciwko Alzheimerowi też wytoczyłam walkę ..... zobaczymy za 20 lat, jak dożyję oczywiście :wink:
Czyżby duże ilości kawy? :lol:



Renia - 24-01-2009 14:07
wprost przeciwnie !!!



rcdcd - 29-01-2009 02:44
nie dokonca jest tak jak autor tematu pisze.

te powazne uprawnienia wymagaja wyksztalcenia - i to w danym kierunku.

po technikum po kursie nie dostaniesz papierow na kierowanie orbotami b/o ...
tak samo w elektryce. SEP mozesz sobie zdac po kursie - ale to tak naprawde nie sa zadne uprawnienia ... zeby projektowac, nadzorowac - musisz miec juz wyzsze i to w odp. kierunku.



retrofood - 29-01-2009 07:25

nie dokonca jest tak jak autor tematu pisze.

te powazne uprawnienia wymagaja wyksztalcenia - i to w danym kierunku.

po technikum po kursie nie dostaniesz papierow na kierowanie orbotami b/o ...
tak samo w elektryce. SEP mozesz sobie zdac po kursie - ale to tak naprawde nie sa zadne uprawnienia ... zeby projektowac, nadzorowac - musisz miec juz wyzsze i to w odp. kierunku.
albo kpisz, albo nie zrozumiałeś problemu.
bo kim jesteś po ukończeniu studiów elektrycznych? NIKIM!!!
dopiero kursy dadzą ci możliwość nabycia uprawnień.
A w kazdym razie piekarz po kursie i uzyskaniu uprawnień SEP ma większe uprawnienia, niż inzynier świeżo po politechnice. Który aby miec uprawnienia musi parę lat terminować aby projektować, nadzorować...



rcdcd - 30-01-2009 14:01
tylko po politechnice nie robisz (nie musisz robic) jak to nazwales kursów. A czekasz by odbyć praktykę.

Więc nie jest tak, że są kursy i tylko kursy. Jak się ktoś nie uczy :P to ma możliwosć pozniejszej edukacji poprzez kursy 8)

Sitedesign by AltusUmbrae.