O wsi i rolnikach - mądrze i spokojnie

Menu


O wsi i rolnikach - mądrze i spokojnie





retrofood - 26-06-2009 20:46

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio.
I wyobraz sobie , że opłacam podwójną składkę zdrowotną , pomimo , że ani ja ani moja rodzina do przychodni nie chodzi jak jest potrzeba. Ot taki niesprawiedliwy paradoks ...... mimo to nie narzekam , nie biadole i przywilejów żadnych się nie domagam.
Czyżbyś był grabarzem??? :o :o :o :o

Sorry, zwracam honor!!!!
I szczerze obiecuję, że więcej nie będę.
Tylko proszę, nie wymądrzaj się głupio, bądź takim, który wie co mówi, a nie takim, który mówi co wie.
I obiecuję żyć w zgodzie.

PS. Ale to nie pod wpływem strachu, bo to chyba ja cie wczesniej straszyć bedę. Ja już to tak jak ten czeski chłop, nawet komunizmu się nie boję. :D



Hocki_klocki - 26-06-2009 20:49

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio.
I wyobraz sobie , że opłacam podwójną składkę zdrowotną , pomimo , że ani ja ani moja rodzina do przychodni nie chodzi jak jest potrzeba. Ot taki niesprawiedliwy paradoks ...... mimo to nie narzekam , nie biadole i przywilejów żadnych się nie domagam.
Czyżbyś był grabarzem??? :o :o :o :o

Sorry, zwracam honor!!!! Pudło Stasiu. :D Zdrowia życzę ..... mimo wszystko. I czegos na otrzezwienie bo się zagalopowałes nieco. Przepraszac nie musisz.



retrofood - 26-06-2009 20:55

Pudło Stasiu. :D Zdrowia życzę ..... mimo wszystko. I czegos na otrzezwienie bo się zagalopowałes nieco. Przepraszac nie musisz. Z paru rzeczy wycofałem się wyżej. Za życzenia dziękuję. Życzę tego samego i obiecuję z kłuciem tej figurki letko się wstrzymać.
Ty też nie galopuj. Uszy lubią odpadać wtedy. Mało ludzi o tym wie, ale my matuzalemy swoje wiemy... :D :D :D



Pepeg z Gumy - 26-06-2009 21:11

Niestety - wciąż wyraźnie widać kompletny brak zrozumienia specyfiki wsi.
.
Oj tak, tak, to najprawdziwsza prawda.
Rozwinę troszkę ten nurt.
W Polsce jest kilka zawodów o wyjątkowej specyfice.
Rolni, górnik,hutnik i stoczniowiec to najbardziej specyficzne zawody polskie w Europie.
Im większa siła profesjonalnego rażenia w postaci blokady bronami, palonej opony lub przypierdolenia oskardem, tym większa specyfika zawodowa.

Dajcie spokój, nikt nie jest w tym kraju przypisany do komputera ,skalpela czy też analogicznie do kilofa i ziemi.
Każdy zawód ma swoją specyfikę , nawet posada alfonsa.

Nie każdy może być fizykiem i nie każdy może być rolnikiem, pomimo rodzinnych, społecznych koneksji i zaszłości.

Rolnik ma w dupie czy stolarz ma za co wykarmić dzieci, więc niech nie pieprzy głupot rodem z PRL-u , że jak on nie wyhoduje buraka, to stolarzówna pójdzie z biedy na ulicę.
Możemy współczuć bez ryzyka obicia ryja stolarzowi albo poradzić mu żeby z mebli przekwalifikował się na trumny,lub całkowicie zmienił zawód na bardziej specyficzny.
Maszyny niech sprzeda, drewno spali zimą przysiądzie przy książce i zostanie np.informatykiem .
Nie daj Bóg tak poradzić chłopu.
Rolnik się nade mną nie pochyla, więc czemu ja się mam wyjątkowo nad rolnikiem wyginać?
Ja też mam specyficzny zawód, z którym rolnik sobie nie poradzi a ja muszę.

Owszem wieś z trudem odrabia opóźnienia, zwłaszcza cywilizacyjne, ale to że idzie to w niektórych dziedzinach tak opornie, to często wcale nie wina specyfiki zawodu rolnika. Znowu się Wyspiański kłania ale nie ten z pozycji zauroczonego gumnem mieszczucha tylko postronnego obserwatora, zwyczajnego chama.
Powiedziałbym więcej: zwód i miejsce jego wykonywania do opóźnień ma się zupełnie nijak.



retrofood - 26-06-2009 21:24

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o



Hocki_klocki - 26-06-2009 21:35

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o

Nigdzie się nie chcę wpychać.
Zdrowia życzę i pozostańmy przy nadziei , że się nie spotkamy ... w okolicznosciach jakie miałem na mysli.



rrmi - 26-06-2009 21:49

Oj tak, tak, to najprawdziwsza prawda.
Rozwinę troszkę ten nurt.
W Polsce jest kilka zawodów o wyjątkowej specyfice.
Rolni, górnik,hutnik i stoczniowiec to najbardziej specyficzne zawody polskie w Europie.
Im większa siła profesjonalnego rażenia w postaci blokady bronami, palonej opony lub przypierdolenia oskardem, tym większa specyfika zawodowa.

Dajcie spokój, nikt nie jest w tym kraju przypisany do komputera ,skalpela czy też analogicznie do kilofa i ziemi.
Każdy zawód ma swoją specyfikę , nawet posada alfonsa.

Nie każdy może być fizykiem i nie każdy może być rolnikiem, pomimo rodzinnych, społecznych koneksji i zaszłości.

Rolnik ma w dupie czy stolarz ma za co wykarmić dzieci, więc niech nie pieprzy głupot rodem z PRL-u , że jak on nie wyhoduje buraka, to stolarzówna pójdzie z biedy na ulicę.
Możemy współczuć bez ryzyka obicia ryja stolarzowi albo poradzić mu żeby z mebli przekwalifikował się na trumny,lub całkowicie zmienił zawód na bardziej specyficzny.
Maszyny niech sprzeda, drewno spali zimą przysiądzie przy książce i zostanie np.informatykiem .
Nie daj Bóg tak poradzić chłopu.
Rolnik się nade mną nie pochyla, więc czemu ja się mam wyjątkowo nad rolnikiem wyginać?
Ja też mam specyficzny zawód, z którym rolnik sobie nie poradzi a ja muszę.

Owszem wieś z trudem odrabia opóźnienia, zwłaszcza cywilizacyjne, ale to że idzie to w niektórych dziedzinach tak opornie, to często wcale nie wina specyfiki zawodu rolnika. Znowu się Wyspiański kłania ale nie ten z pozycji zauroczonego gumnem mieszczucha tylko postronnego obserwatora, zwyczajnego chama.
Powiedziałbym więcej: zwód i miejsce jego wykonywania do opóźnień ma się zupełnie nijak.
Jeszcze chwila i wieczorne modlitwy pod wiejska kapliczka beda w Twojej intencji odprawiane . W trosce o nogi , z zaznaczeniem , ze na rozum juz nie ma czasu i sensu :D
No ale trudno sie z tym co piszesz nie zgodzic .



retrofood - 26-06-2009 22:01

Owszem wieś z trudem odrabia opóźnienia, zwłaszcza cywilizacyjne, ale to że idzie to w niektórych dziedzinach tak opornie, to często wcale nie wina specyfiki zawodu rolnika. Znowu się Wyspiański kłania ale nie ten z pozycji zauroczonego gumnem mieszczucha tylko postronnego obserwatora, zwyczajnego chama.
Powiedziałbym więcej: zwód i miejsce jego wykonywania do opóźnień ma się zupełnie nijak.
DUPA.



ProStaś - 26-06-2009 22:02
Oglądając Samych swoich etc śmiałem się w kułak, o kawałek ziemi, o kota, o wszystko. Śmieszne. Bardzo śmieszne.
A teraz chichot historii....
10 m. kabla pod ziemią ma być zakopane, ze 2 kilometry ode mnie, na polu rolnika (na polu, które jest po drugiej stronie drogi od zagrody; na polu, które tylko w niewielkim zakresie jest uprawiane)
Trza zgody rolnika....
Koncert życzeń, nie do spełnienia, dla nikogo..
I co, że całe moje plany życiowe w rzyć se mogę wsadzić ? Co z tego, że kredyt i niszczenie gotowego domu?
Nie, bo.....nie.
C..uj mu w d..pę i kamieni kupę.
DPS
Nie mogę o tym pisać spokojnie. Wybacz.



Hocki_klocki - 26-06-2009 22:08

Oglądając Samych swoich etc śmiałem się w kułak, o kawałek ziemi, o kota, o wszystko. Śmieszne. Bardzo śmieszne.
A teraz chichot historii....
10 m. kabla pod ziemią ma być zakopane, ze 2 kilometry ode mnie, na polu rolnika (na polu, które jest po drugiej stronie drogi od zagrody; na polu, które tylko w niewielkim zakresie jest uprawiane)
Trza zgody rolnika....
Koncert życzeń, nie do spełnienia, dla nikogo..
I co, że całe moje plany życiowe w rzyć se mogę wsadzić ? Co z tego, że kredyt i niszczenie gotowego domu?
Nie, bo.....nie.
C..uj mu w d..pę i kamieni kupę.
DPS
Nie mogę o tym pisać spokojnie. Wybacz.
Ale takich zyczliwych to akurat i w miescie nie brakuje. Wspólczuje.



Hocki_klocki - 26-06-2009 22:09


DUPA.
Mógłbys rozwinąć ten skrót? :-?



rrmi - 26-06-2009 22:11


DUPA.
Mógłbys rozwinąć ten skrót? :-? Moze w sensie , ze gola ?
W wychodku?



Pepeg z Gumy - 26-06-2009 22:12

Jeszcze chwila i wieczorne modlitwy pod wiejska kapliczka beda w Twojej intencji odprawiane . W trosce o nogi , z zaznaczeniem , ze na rozum juz nie ma czasu i sensu :D
.
:D
Przyjmuje to jednakże jako ciepłe życzenia osoby, mimo wszystko miastowej i życzliwej, bo osobiście na miłość wsi specjalnie liczyć nie mogę, nawet w "temacie troski o nogi".

Właśnie moja Stara w szpitalu oczekuje, lada dzień poważnej operacji neurologicznej, co miejscowa ostoja ludowa tradycji polskiej, odpowiednio wykorzystuje, niekoniecznie na modlitwy pod kapliczką czy mszę w intencji.



rrmi - 26-06-2009 22:25

:D
Przyjmuje to jednakże jako ciepłe życzenia osoby, mimo wszystko miastowej i życzliwej, bo osobiście na miłość wsi specjalnie liczyć nie mogę, nawet w "temacie troski o nogi".
Jak najcieplejsze :D

W szpitalach trzeba teraz uwazac /tak a propos Twojej Starej / , lekarze to tez zawod wybrany , calkiem jak narod jeden co to wypowiadac nie mozna na glosno , bo sie obraza jak wiesniak za wiesniaka .
Nie wiem dlaczego , bo jak na mnie moj kolega mowi wiesniaczka to sie nie gniewam , w koncu na wsi ostalam na starosc :D



retrofood - 26-06-2009 22:33

Owszem wieś z trudem odrabia opóźnienia, zwłaszcza cywilizacyjne, ale to że idzie to w niektórych dziedzinach tak opornie, to często wcale nie wina specyfiki zawodu rolnika. Znowu się Wyspiański kłania ale nie ten z pozycji zauroczonego gumnem mieszczucha tylko postronnego obserwatora, zwyczajnego chama.
Powiedziałbym więcej: zwód i miejsce jego wykonywania do opóźnień ma się zupełnie nijak.
DUPA. Kurde, tyle ostatnio pisałem, ze to się gdzies zapodziało i sam nie wiem!!!!

Jak się kapnę o co chodzi to napiszę jutro...



Pepeg z Gumy - 26-06-2009 22:54


W szpitalach trzeba teraz uwazac /tak a propos Twojej Starej / , lekarze to tez zawod wybrany , calkiem jak narod jeden co to wypowiadac nie mozna na glosno , bo sie obraza jak wiesniak za wiesniaka .
Nie wiem dlaczego , bo jak na mnie moj kolega mowi wiesniaczka to sie nie gniewam , w koncu na wsi ostalam na starosc :D
No jasne :) . A jak tam przebiega asymilacja z miejscowym ziemiaństwem?
Bo my na nazewnictwo otoczenia uodpornieni, lekarzy mamy dosyć przychylnych, może dlatego, że kumple z liceum i w dodatku miastowi.
Za to populacja miejscowa ...hmmm... cóż,trudno nie odnieść wrażenia , że odczuwają nieskrępowane schadenfreude.
Ot, taki koloryt miejscowy autochtonów ale ja ich rozumiem oni są w specyficznej sytuacji : latoś wyjątkowo deszcze padają, więc mają chandrę i muszą odreagować nieurodzaj truskawek.



KiZ - 26-06-2009 23:06

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o Hocki pisze z paki ;)
Tam też masz kogoś z rodziny? 8)



rrmi - 26-06-2009 23:10

No jasne :) . A jak tam przebiega asymilacja z miejscowym ziemiaństwem? A co Ty tak glupio pytasz , chcesz zeby mnie tu samemu diablu przeznaczyli ?
Co tu gadac darmo , wies :lol:
Staram sie upodobnic , ale jakos mi nie wychodzi .
Jak wyjde na ladnie to inaczej i tak wygladam , jak we filcach to tez sie patrza .
Kapelusz wzbudza tez silne emocje , to i w domu siedze :D

Dzisiaj jedna pani , tak na milo naprawde pytala czy ja takie psy w domu trzymam ?
Bo mi wyjasnila tez na milo tak , szczerze bardzo , ze psy to sa zeby szczekac pod ogrodzeniem .
Dobrze , ze nie wiedza , ze ja z psami do szkoly jezdze i jeszcze za to place :roll:

Zeby w temacie lekko bylo , to u nas we wsi to ziemia handluja , droga ta ziemna kurde a oni krus placa cholera , gdzie tu sprawiedliwosc :D
O obozie psim nikt nic nie wie , bo juz bym w kaftanie chyba byla :D



KiZ - 26-06-2009 23:13

Oglądając Samych swoich etc śmiałem się w kułak, o kawałek ziemi, o kota, o wszystko. Śmieszne. Bardzo śmieszne.
A teraz chichot historii....
10 m. kabla pod ziemią ma być zakopane, ze 2 kilometry ode mnie, na polu rolnika (na polu, które jest po drugiej stronie drogi od zagrody; na polu, które tylko w niewielkim zakresie jest uprawiane)
Trza zgody rolnika....
Koncert życzeń, nie do spełnienia, dla nikogo..
I co, że całe moje plany życiowe w rzyć se mogę wsadzić ? Co z tego, że kredyt i niszczenie gotowego domu?
Nie, bo.....nie.
C..uj mu w d..pę i kamieni kupę.
DPS
Nie mogę o tym pisać spokojnie. Wybacz.
Bez to kiedy widzę twórczość na przykład filmową czy kabaretową, w której bohaterem jest zaściankowy, zabobonny i niedomyty wieśniak z Polski B, to zamiast się śmiać (z samego siebie) to mnie dreszcz przechodzi i trwoga przejmuje, bo mam świadomość przemożną, że to true story :o :-?



rrmi - 26-06-2009 23:33


Bez to kiedy widzę twórczość na przykład filmową czy kabaretową, w której bohaterem jest zaściankowy, zabobonny i niedomyty wieśniak z Polski B, to zamiast się śmiać (z samego siebie) to mnie dreszcz przechodzi i trwoga przejmuje, bo mam świadomość przemożną, że to true story :o :-?
I jakos tak jakby na madrze Ci wyszlo , znaczy tak jak przykazane jest :D :wink:



retrofood - 26-06-2009 23:35

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o Hocki pisze z paki ;)
Tam też masz kogoś z rodziny? 8)
Kurde, mam!!! A własciwie, to ... miałem... :D
A w dodatku, jak byłem młody, to umawiałem sie pod Zamkiem.
W Galicji wiedzą gdzie. Bo był tylko jeden taki zamek. Tam grypserki mozna się było nauczyć siedząc na ławkach parkowych, tak w dwa - trzy miesiące. :D
Ja tam chodziłem cztery lata...



Hocki_klocki - 26-06-2009 23:37

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o Hocki pisze z paki ;)
Tam też masz kogoś z rodziny? 8)
Kurde, mam!!! A własciwie, to ... miałem... :D
A w dodatku, jak byłem młody, to umawiałem sie pod Zamkiem.
W Galicji wiedzą gdzie. Bo był tylko jeden taki zamek. Tam grypserki mozna się było nauczyć siedząc na ławkach parkowych, tak w dwa - trzy miesiące. :D
Ja tam chodziłem cztery lata... W Wisniczu ? :D



retrofood - 26-06-2009 23:48

Przestań mnie pouczać i wyzywać od idiotów , bo jeszcze kiedys do mie trafisz i bedzie ci głupio. Po chwili zastanowienia... muszę przyznać Ci rację. Tylko zupełnie nie mam pojęcia jakim cudem moge wpaść w twoje ręce. Bo jest tak:
....
skasowałem wszystko, bo nie widzę żadnej flanki z której nie mam rodzinnej ochrony....
od Burmistrza i Prałata począwszy... poprzez ... port morski... kopalnie węgla... energetyka... budownictwo... europejskie doradztwo... kancelarie prawnicze... tłumaczenia... lingwistyka... na Ambasadzie Ważnego Kraju... kończąc. Wszędzie mam kogoś ze swojej rodziny.
Tyle, że i grabarz miejscowy to też mój znajomy... chociaż nie rodzina (a zresztą: kto to wie?) :D
gdzie Ty tu chcesz się wepchać??? :o :o :o Hocki pisze z paki ;)
Tam też masz kogoś z rodziny? 8)
Kurde, mam!!! A własciwie, to ... miałem... :D
A w dodatku, jak byłem młody, to umawiałem sie pod Zamkiem.
W Galicji wiedzą gdzie. Bo był tylko jeden taki zamek. Tam grypserki mozna się było nauczyć siedząc na ławkach parkowych, tak w dwa - trzy miesiące. :D
Ja tam chodziłem cztery lata... W Wisniczu ? :D No nie... w Rzeszowie... studenckie czasy... taniego wina łyk... :D



Pepeg z Gumy - 27-06-2009 00:49


A co Ty tak glupio pytasz , chcesz zeby mnie tu samemu diablu przeznaczyli ?
Co tu gadac darmo , wies :lol:
Staram sie upodobnic , ale jakos mi nie wychodzi .
Jak wyjde na ladnie to inaczej i tak wygladam , jak we filcach to tez sie patrza .
Kapelusz wzbudza tez silne emocje , to i w domu siedze :D
Noooo! To dobrze.
Wtopić się w koloryt trzeba.A jak!
Miejscową tradycję podtrzymać, czyli opowiedzieć w sklepie przy zakupie pół litry, co ta lafirynda M. wyrabiała "na oczach" z zamiejscowym B .
Życzliwie, aczkolwiek ze wstrętem, donieść społeczeństwu na niespolegliwego sąsiada.
A jak żywe pod nogą przeleci...wiadomo , z buta i dobrze też miejscowym dialektem znienacka zapodać przy wymianie dobrej nowiny.
Celowo mówię "dialektem", czyli narzeczem , albowiem gwara staruszków została już tylko w przekazach pana Kolberga. No wiesz , tego co to po kraju deptał piechotą.

Aha! Z tymi psami to poważny błąd.
Pies bez łańcucha, to wielkopańskie dziwactwo.
Mam nadzieję , że chociaż głośno szczekają i obcego zagryzą w nagłej potrzebie.



retrofood - 27-06-2009 01:00


A co Ty tak glupio pytasz , chcesz zeby mnie tu samemu diablu przeznaczyli ?
Co tu gadac darmo , wies :lol:
Staram sie upodobnic , ale jakos mi nie wychodzi .
Jak wyjde na ladnie to inaczej i tak wygladam , jak we filcach to tez sie patrza .
Kapelusz wzbudza tez silne emocje , to i w domu siedze :D
Noooo! To dobrze.
Wtopić się w koloryt trzeba.A jak!
Miejscową tradycję podtrzymać, czyli opowiedzieć w sklepie przy zakupie pół litry, co ta lafirynda M. wyrabiała "na oczach" z zamiejscowym B .
Życzliwie, aczkolwiek ze wstrętem, donieść społeczeństwu na niespolegliwego sąsiada.
A jak żywe pod nogą przeleci...wiadomo , z buta i dobrze też miejscowym dialektem znienacka zapodać przy wymianie dobrej nowiny.
Celowo mówię "dialektem", czyli narzeczem , albowiem gwara staruszków została już tylko w przekazach pana Kolberga. No wiesz , tego co to po kraju deptał piechotą.

Aha! Z tymi psami to poważny błąd.
Pies bez łańcucha, to wielkopańskie dziwactwo.
Mam nadzieję , że chociaż głośno szczekają i obcego zagryzą w nagłej potrzebie. A co Cię na Reymonta wzięło, hę?"



Hocki_klocki - 27-06-2009 01:02


A co Ty tak glupio pytasz , chcesz zeby mnie tu samemu diablu przeznaczyli ?
Co tu gadac darmo , wies :lol:
Staram sie upodobnic , ale jakos mi nie wychodzi .
Jak wyjde na ladnie to inaczej i tak wygladam , jak we filcach to tez sie patrza .
Kapelusz wzbudza tez silne emocje , to i w domu siedze :D
Noooo! To dobrze.
Wtopić się w koloryt trzeba.A jak!
Miejscową tradycję podtrzymać, czyli opowiedzieć w sklepie przy zakupie pół litry, co ta lafirynda M. wyrabiała "na oczach" z zamiejscowym B .
Życzliwie, aczkolwiek ze wstrętem, donieść społeczeństwu na niespolegliwego sąsiada.
A jak żywe pod nogą przeleci...wiadomo , z buta i dobrze też miejscowym dialektem znienacka zapodać przy wymianie dobrej nowiny.
Celowo mówię "dialektem", czyli narzeczem , albowiem gwara staruszków została już tylko w przekazach pana Kolberga. No wiesz , tego co to po kraju deptał piechotą.

Aha! Z tymi psami to poważny błąd.
Pies bez łańcucha, to wielkopańskie dziwactwo.
Mam nadzieję , że chociaż głośno szczekają i obcego zagryzą w nagłej potrzebie. A co Cię na Reymonta wzięło, hę?" Jak dla mnie to bardziej w klimacie Konopielki Redlinskiego.



Pepeg z Gumy - 27-06-2009 01:11
Albo, równie dobrze, R. Latko i sprawa Kandeli w"Tato, tato sprawa się rypła" :P
:P



retrofood - 27-06-2009 01:55

Jak dla mnie to bardziej w klimacie Konopielki Redlinskiego. Ty tu nie obrażaj towarzystwa i nie podpowiadaj, kto napisał "Konopielkę". Bo my czytali, kiedy Waść jeszcze... z konopii i nie wyskoczył.



Dropsiak - 27-06-2009 12:02

Retro - ten sam eksperyment można powtórzyć na babci z miasta. I wynik może być podobny. Wszystko zależy od tego czyja to babcia :)

ps. W mojej okolicy zabiegi rehabilitacyjne w ramach nFZ wykonują tylko ośrodki gminne /maja jeszcze limity - z tym, ze każdy ośrodek na inny zabieg ;)/, w mieście można ze skierowaniem przyjść dopiero w grudniu :). Pacjenci są odsyłani juz od marca, bo do konca roku terminy zaklepane....
Przerobiłam na mojej mamie.
W grudniu, ale jednak MOŻNA.
Moja matka mieszka na wsi i nie ma szans nawet w następnym grudniu. No chyba, że zapłaci taryfę, ktora bedzie ją wozić. Taryfa musi być z tlenem, bo matka nie toleruje żadnej jazdy, no chyba, że przywiązana do noszy. Ale po 20 km takiej jazdy cierpi potem przez 3 dni.
A rowerem by se sama dojechala i w grudniu, gdyby to miasto było. Gwoli wyjasnienia - grudniu to MOZNA się próbować zapisac na przyszły rok :) A zabiegi potrzebne od razu bo pod nóż... albo i gdzie indziej.
Poza tym moja by se sama rowerem ani w mieście ani na wsi nie dojechała....
Sorki za off w tak fajnej wymianie zdań
:)



Hocki_klocki - 29-06-2009 13:41

Retro - ten sam eksperyment można powtórzyć na babci z miasta. I wynik może być podobny. Wszystko zależy od tego czyja to babcia :)

ps. W mojej okolicy zabiegi rehabilitacyjne w ramach nFZ wykonują tylko ośrodki gminne /maja jeszcze limity - z tym, ze każdy ośrodek na inny zabieg ;)/, w mieście można ze skierowaniem przyjść dopiero w grudniu :). Pacjenci są odsyłani juz od marca, bo do konca roku terminy zaklepane....
Przerobiłam na mojej mamie.
W grudniu, ale jednak MOŻNA.
Moja matka mieszka na wsi i nie ma szans nawet w następnym grudniu. No chyba, że zapłaci taryfę, ktora bedzie ją wozić. Taryfa musi być z tlenem, bo matka nie toleruje żadnej jazdy, no chyba, że przywiązana do noszy. Ale po 20 km takiej jazdy cierpi potem przez 3 dni.
A rowerem by se sama dojechala i w grudniu, gdyby to miasto było. Gwoli wyjasnienia - grudniu to MOZNA się próbować zapisac na przyszły rok :) A zabiegi potrzebne od razu bo pod nóż... albo i gdzie indziej.
Poza tym moja by se sama rowerem ani w mieście ani na wsi nie dojechała....
Sorki za off w tak fajnej wymianie zdań
:)
Będzie jeszcze gorzej. Większość specjalistów jest albo w wieku przedemerytalnym albo emerytalnym.
Młodych jak na lekarstwo. Dramat.
Wynika to m.in z niedofinansowania służby zdrowia.
Nie wszyscy płacą równe składki itp , itd.



retrofood - 29-06-2009 15:03
Mało kto pamięta, ze jak reformowano służbę zdrowia, to wiedziano dokładnie, że składki bedą nierówne i wyliczono, że aby zapewnić finansowanie na poziomie takim jak przed reformą potrzebna jest składka w wysokości 11,5% funduszu płac.
No i wprowadzono składkę na poziomie 7%, ponadto zaraz fundusz się zaczał dramatycznie zmniejszać, bo bezrobocie rosło.
No kto to taki był mądry? Pamięta ktoś?



iza mama gabora - 20-07-2009 16:38
Ło jesooo,i popłakałam se i pośmiałam...Kolejka dla wszystkich!Samogon albo Cognac do wyboru! :wink:


Strona 4 z 4 • Zostało znalezionych 482 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4

Sitedesign by AltusUmbrae.