0013801

0013801



276

—    Sposób ten powinien być dobrym w istocie — rzekł doktór.

—    Jest nim, nie wątp pan, oczekuję po nim jak najlepszych rezultatów.

Po dośó długiój rozmowie wszyscy wyszli de parku na świeże powietrze, oczekując godziny obia-dowój, gdzie na zakręcie alei spostrzeżono Juliana Yandame.

Doktór Gilbert zbliżył się do niego i powiedział mu, że zapowiedział Wilhelmowi, aby mu na ni-czem nie zbywało.

—    Dziękuję panu doktorowi — odrzekł Julian.

Skoro Gilbert tylko odszedł, Vandame popatrzył na niego a w duszy myślał: 4

— Ten doktór wcale mi się nie podoba I Jego wzrok sięga jak świder aż do samego żołądka.

Gilbert też widać przypatrzył się dobrze fizyo-gnomii jego.

—    Nikczemną fizyognomią ma ten chłopak, minę skrytą, oczy nieszczere. Musi to być łotr najgorszego gatunku.

Przechadzali się tak do godziny wpół do sió-dmój. Wkrótce też zadzwoniono na obiad, który przeciągnął się dosyć długo. Następnie zaprowadził Gilbert gości do przeznaczonych pokojów.

Yandame jako służący znalazł się wkrótce w pokoju z swoim panem.

—    No i cóż panie baronie ? — spytał po cichu.

—    Cicho! rzekł baron z żywością ani słowa tutaj. Jutro pojedziemy do Pontarmó.

Julian chciał odpowiedzieć, ale mu Filip nie pozwolił na to.

Widząc, że nic nie wskóra, udał się do swego pokoju.

Filip miał noc bardzo niespokojną. Rozmyślał nad wszystkiem, co Gilbert mu powiedział i doszedł do przekonania, że jedynie jego o zbrodnię posądza.

Gilbert tymczasem zatrzymał Wilhelma i wdał się z nim w rozmowę.

—    Słuchaj Wilhelmie, jutro rychło rano wyjadziesz do Chapelle-en-Seryal. Wstąpisz do oberży pod „Białym koniem". Każesz przygotować śniadanie dla trzech panów a potem powiesz jśj, żeby pamiętała o tern, com ja jej powiedział. A teraz dobrej nocy Wilhelmie.

Stary sługa oddalił się.

Przypatrzmy się teraz co się dzieje w Bry-sur-Marne domu?

Genowefa zajęła pawilon, przydany go głównego domu.

Mimo, że okolica była rozkoszna, mimo, że cisza i samotność panowały dokoła, nie mogła biedaczka przyjść do siebie. Spochmurniała i wszystko wydawało jśj się czcze.

Na drugi zaraz dzień postanowiła baronowa przystąpić do zbrodniozśj roboty.

O jedenastśj godzinie oznajmiono jej, że śniadanie gotowe.

Genowefa udała się do pokoju.

—    I cóż, moje dziecko, — zapytała baronowa, 'która się już znajdowała w pokoju jadalnym, — ja-

t kże ci się podoba w tśj wili róż ?

—    Okolica przecudowna, podziwiam jej piękność.

—    A mimo to jesteś taka smutna ?

—    Jestem cokolwiek zdenerwowaną, ale mam to przekonanie, że to przejdzie.

—    I ja spodziewam się, że smutek cię opuści.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
0013801 268 świętego. Ino ze był straśnie hrubaśny, haj. Ka miał mieć oey, dali mu dwie wantki, haj
0013801 NADANE PRZEZ JANA IHgo W WARSZAWIE DNIA 30 MAJA 1689 ROKU. Oryginał na pargaminie spisany,
0013801 2. Proletarjat kniei. Obok okolic żyznych, z bujną roślinnością, obszarów urodzajnej roli p
0013801 Spis rzeczySt,r. Rozdział I. Powietrze. 1. 99 II. Woda. 15. 99 III.
0013801 ------- i f potrzebował; kiedy bogaty, ckciejże czegokolwiek od niego, nie przyjdzie-ć drug
0013801 I 265 tem. Et quod Scholas sive regimen par-Vulorum Plebanus una cum Conśulibus di-ctae ciy
0013801 138 niein, tym czasem pospieszam z doniesieniem o czynie, godnym naśladowania. Xiąże Konsta
0013801 Zwierciadła tegolwtefeyw Z    fajo1? pńcflrt* y w ?rt{?e X$e0t natU* #Or<
00138 ?b34bfe1c47dc055c8d02cda05623df 139 Optimization and Sensitivity Analysis conclusions concemi
Skrypt PKM 1 00138 276 Rozwiązanie Równania dynamiki Ji Pi + c(ę>j - <p2) + B{(pi - (pi) = 0,
0013801 djvu dze, którą ma wóz jechać, aby ją pogruchotał przez przejechanie. Na Mazowszu pruskiem
0013801 Ha.( 2 )Ha. HACELDAMA, czyli Hahcl-dama. Pole krwie. W pobliskości doliny To-phet, na stron

więcej podobnych podstron