Menu
|
wolna amerykanka, czyli lazenie po cudzych podworkachJoShi - 18-04-2005 12:10 Jakis czas temu moj maz przylapal sasiada jak ten, ze swoim elektrykiem przyszedl zajrzec co tez my tam mamy w naszej skrzynce przylaczeniowej. No nie rozumiem, wzial sobie jakiegos gamonia, ktory nie rozumie co mu w warunkach przylacza zaklad energetyczny postawil jako wymaganie i lazi po domach ludzim do skrzynek zaglada, bez pytania, bo ma specjalny kluczyk i se potrafi sam otworzyc. No zirytowalam sie. Dzis moja siostra (mieszka z nami i zajmuje pokoj z oknem od frontu) poinformowala mnie, ze do naszej skrzynki szla kolejna wycieczka, ktora zostala dosc kategorycznie przez nia odprawiona w polowie drogi. Wycieczka poszla oczywiscie do innego nieogrodzonego domu i se otworzyla skrzynke w celu ogledzin. Po tym incydencie moj maz nie zwazajac na nic zalozyl na skrzynke dodatkowe klodki i najwyzej komisja co to na odbior ma kiedys przyjechac nie bedzie mogla skrzynki otworzyc. Mam nadzieje, ze nas poinformuja kiedy to ma byc, zebysmy mogli zdjac te nasze zabezpieczenia. Tak czy siak no jak tak mozna. Wlazic komus na podworko (to co ze nie ogrodzone) i jeszcze sobie otwierac i sobie zagladac i grzebac. Rece opadaja. A moze to ja jestem jakas dziwna, ze mi sie takie rzeczy nie podobaja. mdzalewscy - 18-04-2005 12:18 ja pierdziele Ty naprawdę JoShi jesteś konfliktowa i we wszystkim szukasz....... Majka - 18-04-2005 12:27 Joshi, masz rację. Raz beda grzebac w skrzynce, potem pogrzebią gdzieś indziej. Bez pytania właścicieli zabronione :evil: Szczególnie, że przecież mieszkacie już w swoim domu. Stawiaj ogrodzenie. smartcat - 18-04-2005 12:27 zachowajmy zdrowy rozsadek. Nikt nie ma prawa tak po prostu grzebac w twojej skrzynce. Ale jakby zapytal o pozwolenie to chyba bys mu pokazała. Mozna zwrocic uwahe ze to chyba nie jest zbyt taktowne postepowanie taka samowolke odprawiac , przeciez maja jezyk i moga zapytać. przy okazji nieco kultury nauczysz ludzi. Ale grzecznie mozna załatwic te sprawę. I z innej beczki. byłem kiedys na pewnym zamknietym osiedlu. Z 30 domów, całośc ogrodzona, na uliczkach dzieciaki sie bawia, jezdza na rowerach i wszystkie malutkie ogródki tez pogrodzone płotami bynajmniej nie azurowymi. KLAUSTROFOBII tam sie nabawiłem. Tak jakos chyba mamy tendencje do grodzenia sie nawet na zamknietych osiedlach bo rozumiem gdzies w terenie to co innego. JoShi - 18-04-2005 12:33 Ale jakby zapytal o pozwolenie to chyba bys mu pokazała. No pewno. Przeciez nie jestem az taki nieuzytek. Chodzi o to, ze ktos sobie wlazl na podworko. Nie zapukal do dzrzwi, zeby sprawdzic czy zapytac tylko sobie bezczelnie otworzyl i zagladal. Tak jakos chyba mamy tendencje do grodzenia sie nawet na zamknietych osiedlach bo rozumiem gdzies w terenie to co innego. No ale jak w takich warunkach nie ogrodzic ? Mowie tu o swoim podworku. Ten pierwszy sasiad, ktory ze swoim elektrykiem-gamoniem rozbebeszali mi skrzynke to nie pierwszy raz przylaz na moje podworko "tak tylko popatrzyc jak mam zrobione" Zwracanie uwagi nie pomoglo. mdzalewscy - 18-04-2005 12:33 o czy wy piszecie "przylapal sasiada " Sąsiada !!! wiecie ile razy u mnie sąsiad był przy skrzynce, bo nie mogł dojść co u siebie jest tam namieszane. Tylko gratulować mu sąsiadki wezwij natychmiast Policję, niech go zamkną, aresztują go, poślij mu pare jobów, dla potrzymania stosunków sąsiedzkich U mnie każdy sąsiad ma prawo wejść i zobaczyć co robię i mam na działce, jak będe to nawet browarek czeka JoShi - 18-04-2005 12:36 Tylko gratulować mu sąsiadki wezwij natychmiast Policję, niech go zamkną, aresztują go, poślij mu pare jobów, dla potrzymania stosunków sąsiedzkich Nie czuje potrzeby podtrzymywania sasiedzkich stosunkow z kims, kto nie rozumie podstawowych zasad dobosasiedzkich ukladow. A podstawowa zasada i to jak widze nie tylko dla mnie jest taka: Co nie Twoje i na cudzym podworku to nie tykaj. Szanuj innych to tez Cie uszanuja. Na szczescie najblizszych sasiadow mam normalnych. Kingaa - 18-04-2005 12:36 ja pierdziele Ty naprawdę JoShi jesteś konfliktowa i we wszystkim szukasz....... Konfliktowa? Mnie też by to wkurzało... my kłódkę na skrzynce założyliśmy od razu, a działkę ogrodziliśmy wcześniej niż zamierzaliśmy, bo przez jej kawałek biegła ścieżka skrótowa i mnie to... wkurzało :evil: I wcale nie chodzi o to, że od razu mają coś ukraść... Po prostu nie cierpię jak ktoś narusza moje terytorium, czy jest to włażenie na działkę czy zaglądanie w okna czy zbytnie zbliżanie się przy rozmowie :-? I to nie o to chodzi, że nikogo nie wpuszczę... chętnie jak ktoś zapuka, zapyta... zresztą to zależy kto to jest - bliscy znajomi niech sobie oglądają do woli bez pytania, ale ktoś obcy? Nie życzę sobie, zeby mi się obcy ludzie pętali po posesji pod moją nieobecność i bez pytania :evil: Tak więc całokowicie rozumiem JoShi. JoShi może jednak pomyślcie o ogrodzeniu, choćby prowizorycznym? Na większość ludzi to jednak działa, dopiero jak jest ogrodzone to uważają, że nie wolno wchodzić :roll: JoShi - 18-04-2005 12:40 JoShi może jednak pomyślcie o ogrodzeniu, choćby prowizorycznym? Na większość ludzi to jednak działa, dopiero jak jest ogrodzone to uważają, że nie wolno wchodzić :roll: No mysle, mysle caly czas. Szczegolnie jak nam ktos buchnal kosz na smieci (wystawiony na kilka godzin w celu oproznienia go przez smieciarke) i jak cudze psy sasikaly mi krzaczek ozdobny i zaczely robic przed schodami to sie zrobilam drazliwa. No i jeszcze teraz sezon budowlany sie zaczal i zaczely sie bezczelne wycieczki po cudzych podworkach. No wiec ogrodzenie docelowe jest w trakcje budowy i chyba nie chce juz inwestowac w tymczasowe. mdzalewscy - 18-04-2005 12:42 no dobra to może, ja jestem inny - w sumie JoShi, możesz miec racje - a ja jestem dosyć otwarty na sąsiadów bo mi dużo pomogli, a przecież nie wszyscy tacy są JoShi - 18-04-2005 12:43 "przylapal sasiada " Sasiad czy obcy (ja go tam nie znam wiec dla mnie obcy mimo ze buduje sie kika dzialek dalej) jak wlazl na moja werande i otworzyl sobie bez pozwolenia to zostal przylapany. Jakos inaczej nie potrafie tego nazwac. Agnieszka1 - 18-04-2005 12:48 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. Magdzia - 18-04-2005 12:50 Popieram JoShi w 100%!!!!!!!!!!! Co to jest, żeby mi ktoś obcy (sąsiad czy nie sąsiad, co za różnica??) łaził po mojej działce, ba, żeby na samym łażeniu się skończyło, ale żeby mi w skrzynce grzebał!!!!!!!!!!! No szczyt bezczelności! Może jeszcze wejdzie mi do domu i zacznie oglądać zawartość szaf i lodówki? A ja mam go w ramach dobrosąsiedzkich stosunków jeszcze browarkiem częstować???????????? :evil: Magdzia - 18-04-2005 12:52 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. No to ma do tego prawo pracownik elektrowni a nie cała delegacja ze wsi! Jeszcze gdyby ta skrzynka była w linii ogrodzenia, to pół biedy, z drogi może popatrzeć. Ale żeby na ganek czy inną werandę mi włazić?????????? Dobrze, że ja mam takich sąsiadów, że jak spacerują i widzą, że j esteśmy na działce, to zawracają (chyba, żeby "dzień dobry" nie mówić). JoShi - 18-04-2005 12:54 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. Kto ? Prywatny elektryk ? Szafka jeszcze nie jest wlasnoscia zakladu bo nie bylo odbioru. Na razie jest moja wlasnoscia i chcialabym zeby do czasu odbioru pozostala w stanie nienaruszonym. Agnieszka1 - 18-04-2005 12:55 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. No to ma do tego prawo pracownik elektrowni a nie cała delegacja ze wsi! Jeszcze gdyby ta skrzynka była w linii ogrodzenia, to pół biedy, z drogi może popatrzeć. Ale żeby na ganek czy inną werandę mi włazić?????????? Dobrze, że ja mam takich sąsiadów, że jak spacerują i widzą, że j esteśmy na działce, to zawracają (chyba, żeby "dzień dobry" nie mówić). Ale ja rozumiem ze gosc co z sasiadem przyszedl to byl z elektrowni bo gdyby nie byl to by kluczyka do szafki nie mial i by nie zagladnal. JoShi - 18-04-2005 12:56 Dobrze, że ja mam takich sąsiadów, że jak spacerują i widzą, że jesteśmy na działce, to zawracają (chyba, żeby "dzień dobry" nie mówić). A moze wlasnie jak ida na taka "wycieczke" i was widza to zawracaja bo z wycieczki nici ? Agnieszka1 - 18-04-2005 12:57 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. Kto ? Prywatny elektryk ? Szafka jeszcze nie jest wlasnoscia zakladu bo nie bylo odbioru. Na razie jest moja wlasnoscia i chcialabym zeby do czasu odbioru pozostala w stanie nienaruszonym. aaaaaaaa nie bylo odbioru, prywatny elektryk - to inna sprawa to co wy bez pradu zyjecie? Pisalas ze juz mieszkacie :roll: a moze mi sie pomylilo mdzalewscy - 18-04-2005 13:00 no cóż możesz JoShi miec racje, nie wiem jak Ci pomóc, może następnym razem potraktuj ich wiatrówką, bo pewnie ostrej nie masz . Wkurzona na maksa wzielam wiatrowke żartuję :wink: :wink: Pamiętasz ile razy już pisałaś na tym forum o niegodziwych Sąsiadach, wychodzi na to prawie wszyscy są przeciwko Tobie. Może szukaj bardziej bezludnego miejsca. Sąsiad mógł spytać, czy może zajrzeć do skrzynki, ale jeśli jest to elektryk z ZE, to ma prawo chyba zaglądać. No już sam nie wiem Magdzia - 18-04-2005 13:00 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. No to ma do tego prawo pracownik elektrowni a nie cała delegacja ze wsi! Jeszcze gdyby ta skrzynka była w linii ogrodzenia, to pół biedy, z drogi może popatrzeć. Ale żeby na ganek czy inną werandę mi włazić?????????? Dobrze, że ja mam takich sąsiadów, że jak spacerują i widzą, że j esteśmy na działce, to zawracają (chyba, żeby "dzień dobry" nie mówić). Ale ja rozumiem ze gosc co z sasiadem przyszedl to byl z elektrowni bo gdyby nie byl to by kluczyka do szafki nie mial i by nie zagladnal. Nadal uważam, że zaglądaś do skrzynki ma prawo PRACOWNIK ELEKTROWNI a nie PRACOWNIK ELEKTROWNI W ASYŚCIE SĄSIADA. A gdyby chodziło np. o licznik wody, który jest w domu, to też sąsiad, gdyby miał ochote popatrzeć, to miałby prawo wejść mi do domu??? Poza tym, wszystko rozbija się o kwestię zwykłej ludziek KULTURY. JoShi wyraźnie napisała, że gdyby przyszedł i zapytał, czy może zobaczyć, porównać, to nie byłoby problemu, a nie, łazi po cudziej działće jak po swojej. Wystarczyłoby pewnie jedno słowo - PROSZĘ. ewasuw - 18-04-2005 13:02 Też bym się wkurzyła... Kingaa - 18-04-2005 13:09 Właśnie, jestem ciekawa jak to jest z tym prawem pracowników ZE do zaglądania? No bo w końcu skrzynka jest na prywatnym terenie, a jak jest ogrodzony to co? ma prawo przejść przez płot? Czy nie jest to przypadkiem tak, że jak chce wejść to mamy obowiązek go wpuścić, żeby sobie pooglądał? JoShi - 18-04-2005 13:10 aaaaaaaa nie bylo odbioru, prywatny elektryk - to inna sprawa to co wy bez pradu zyjecie? Pisalas ze juz mieszkacie :roll: a moze mi sie pomylilo Mam prowizorke z innej skrzynki. Wprawdzie kabel z prowizorki przechodzi przez ta skrzynke i zachacza o bezpieczniki nadpradowe ale licznika w tej drugiej jeszcze nie ma i odbioru nie bylo. JoShi - 18-04-2005 13:14 Pamiętasz ile razy już pisałaś na tym forum o niegodziwych Sąsiadach, wychodzi na to prawie wszyscy są przeciwko Tobie. Bo o tych przyzwoitych nie pisze. Nie sprawiaja klopotow, zyjemy w zgodzie, pomagamy sobie. Nawet karmia mi psa jak wyjezdzam. No ale mieszka kilka takich kanalii co wlasnie na pustyni powinni mieszkac a nie wsrod ludzi. Sąsiad mógł spytać, czy może zajrzeć do skrzynki, ale jeśli jest to elektryk z ZE, to ma prawo chyba zaglądać. No widzisz. Albo nie czytasz uwaznie albo mnie prowokujesz. Tak Czy siak wyjasniam jeszcze raz. Elektryk nie byl z ZE tylko prywatnie zawezwany przez sasiada jego znajomek, ktory mial mu skrzynke zrobic. Jak by byl z ZE to wiedzialby co w skrzynce ma byc i nie musialby u innych patrzec. Zreszta wystarczy w Minsku pojsc do hurtowni elektrycznej i oni dokladnie wiedza jaki w naszym rejonie ma byc typ skrzynki, jakie bezpieczniki. Powiem to glosniej i wyraznie. To nie byl pracownik ZE tylko prywatny elektryk, ktory przyjechal prywatnie na "fuche" do sasiada. M@riusz_Radom - 18-04-2005 13:19 ja pierdziele Ty naprawdę JoShi jesteś konfliktowa i we wszystkim szukasz....... Tu akurat bym się zachował identycznie jak ona. Ci mogli tylko oglądać, inni moga chceć wypruć ze skrzynki całe bebechy coby im "taniej" wyszło przyłącze. MarcinU - 18-04-2005 13:31 Konfliktowa? Mnie też by to wkurzało... my kłódkę na skrzynce założyliśmy od razu, a działkę ogrodziliśmy wcześniej niż zamierzaliśmy, bo przez jej kawałek biegła ścieżka skrótowa i mnie to... wkurzało :evil: I wcale nie chodzi o to, że od razu mają coś ukraść... Po prostu nie cierpię jak ktoś narusza moje terytorium, czy jest to włażenie na działkę czy zaglądanie w okna czy zbytnie zbliżanie się przy rozmowie :-? U mnie na działce dzieci miały boisko. No i OK. Tuz przed budową ogrodziłem działkę likwidując także słupki. Ogrodzenie dla bezpieczeństwa, aby z przyzwyczajenia nikt nie wchodził się tam bawić. Reakcja sąsiadów? - Lekkie, ale wyczuwalne pretensje "Gdzie teraz nasze biedne dzieci będą się bawić?" Ścieżka - jest dwie działki dalej (jeszce niezabudowana). Pomimo sensownie wytyczonych dróg ludzie chodzą przez działkę, CZYJĄŚ DZIAŁKĘ i niewątpliwie nie pytali o pozwolenie. Dlacego? Ano pewnie jest jakieś 20-30 m bliżej. I też pewnie jak ktoś to ogrodzi będzie niezadowolenie. Może uogólnię, ale generalnie to jakoś nie mamy wewnętrznego przekonania że coś jest "czyjeś", a takiego to się nie rusza i nie ogląda bez pozwolenia właściciela. Tam, gdzie "My home is my castle" (to nie w Polsce) nie trzeba się grodzić - wiesz, że jak wejdziesz to nadgorliwy sąsiad może potraktować Cię z dwururki. U nas jak się nie ogrodzisz i ktoś wejdzie to może Cię pozwać jak sobie kolano stłucze na pustaku walającym sie po działce. Mdzalescy - gratuluję otwartości. Mam nadzieję, że nie do czasu ... Jarek.P - 18-04-2005 13:32 JoShi ale szafka jest wlasnoscia zakladu energetycznego i moga sobie przyjsc i zagladac do niej jak chca i ile razy chca przeciez. Ale jak ją rozkradną, to nie ZE będzie niestety za nową płacił, tylko Joshi. ZE co najwyżej naliczy "ryczałtową opłatę za ponowne zaplombowanie i za prąd, który być może został ukradziony w czasie, gdy licznika nie było". Czy tak trudno zrozumieć, że sąsiad mógł po prostu SPYTAĆ? J. M@riusz_Radom - 18-04-2005 13:37 dokładnie tak jak piszesz ;) Miałem takie "cuś" z gazem ziemnym. Uszkodziło się przyłącze i zaczął się ulatniać gaz. Gazownia była na miejscu po 20 minutach a rachunek wystawli za zuzycie 40m gazu ;) Dodam, że ulatniało się z zagiętej rury czyli strumień gazu nie mógł być silny... agusia-rum - 18-04-2005 14:28 Chyba Cię rozumiem JoShi. JoShi moja rada nieco złośliwa ale zacznij otwierać sąsiadom ich skrzynki i dreptać po ich włościach - może skumają ;) Pozdrowienia agusia-rum - 18-04-2005 14:30 Chyba Cię rozumiem JoShi. Kiedyś siedziłam rano na tarasie w domku letniskowym moich rodziców, w stroju jeszcze "nocnym" i popijałam kawkę - nagle przez środek działki przeszedł sąsiad, a mijając taras :evil: , ukłonił się - a na moją uwagę "Dlaczego Pan przechodzi przez naszą działkę?"- odpowiedział "Bo ja zawsze tędy chodzę na ryby". Co tu dużo mówić następnym razem przeszliśmy przez jego teren całą rodzinką od tej pory mamy świety spokój. Pan chyba zrozumiał swój "nietakt" i juz nie chadza po naszym terenie i w dalszym ciągu żyjemy w dobrych stosunkach sąsiedzkich. JoShi moja rada nieco złośliwa ale zacznij otwierać sąsiadom ich skrzynki i dreptać po ich włościach - może skumają ;) Pozdrowienia M@riusz_Radom - 18-04-2005 15:00 JoShi moja rada nieco złośliwa ale zacznij otwierać sąsiadom ich skrzynki i dreptać po ich włościach - może skumają ;) albo wypalą z dubeltówki ;) agusia-rum - 18-04-2005 15:09 Uuupsss Tego wariantu nie wzięłam pod uwagę :wink: :wink: :wink: Aga olinek - 18-04-2005 19:02 JoShi - jak najszybciej ogrodzenie działki !!!!. Jest to naruszenie własności (takie grzebanie w cudzej skrzynce przyłączeniowej przez prywatnie wynajętego elektryka) i może być przez Ciebie zinterpretowane jako napaść na dom (oczywiściwe przesadzam) - kilka lat temu kobieta miała sprawę sądową o zastrzelenie złodzieja transformatorów (zinterpretowane jako próba zaciemnienia dzielnicy przed napadem)- Ty też możesz tak zinterpretować "grzebanie" w skrzynce i sąsiad powinien o tym wiedzieć. PS: Jeszcze kilka kontaktów z elektrykami (nawiązanie do postu o "bezczelnym elektryku") i słowo elektryk będzie wywoływało u Ciebie odruch wymiotny - nie daj się zwariować, świat nie składa się z samych złych ludzi - kilku z nich po prostu nie wie, że robi źle i trzeba im to SPOKOJNIE uświadomić. Pozdrawiam. - 18-04-2005 19:05 Właśnie będziemy grodzic działkę ;) Też mam silnie rozwinięte poczucie własności i nie lubię, jak mi ktoś na "moje niebo wlata". Na szczęście u nas tylko dzieci sąsiada grają w piłkę, nikt inny nie łazi. Później moje się odwdzięczą i będą grać u nich ;) Sąsiad powinien spytać, a nie z łapami lecieć. Jeszcze taki wejdzie kiedyś srawdzić, czy łóżko kupiliście wygodne i czy fajna ta nowa wanna :evil: . BabaB JoShi - 19-04-2005 10:51 Jeszcze kilka kontaktów z elektrykami (nawiązanie do postu o "bezczelnym elektryku") i słowo elektryk będzie wywoływało u Ciebie odruch wymiotny Juz by wywolywalo gdyby nie to, ze moj maz to tez w zasadzie elektryk z wyksztalcenia (technikum i pierwszy fakultet). No i chrzestnego mam elektryka a to porzadny facet. nie daj się zwariować, świat nie składa się z samych złych ludzi No ja wiem, bo mam rownierz naprawde fajnych sasiadow i naprawde niezla rodzine. Aggi - 19-04-2005 18:06 U mnie na działkę brama zawsze pozostaje nie zmknięta, a i tak jakiś ojszczymur popruł siatkę żeby wleźć. Widocznie tak się chciał fachowo zachować :wink: O wizytach różnych bardziej odległych sąsiadów donoszą biźsi sąsiedzi. Powód wizyt nieznany - bo nic na razie nie zginęło. Część działki od drogi jest nieogrodzona, co wykorzystali budujący drogę, robiąc sobie tam plac parkingowy i łamiąc drzewa. Ale szczytem wszystkiego stało się wybranie ziemi i zostawienie nam wielkiego wykopu do zagosopodarowania. :evil: pattaya - 19-04-2005 21:36 mdzalewscy Na czym ta pszczoła siedzi? Paskudnie mi się to zdjęcie kojarzy. A wracając do tematu,popieram JoShi.Mam wpojony głęboki szacunek do swojej i cudzej własności. arcobaleno - 19-04-2005 23:44 Na naszej łące(czyt. działce):wink: do niedawna pasły się kozy sąsiada :D ale to mi akurat nie przeszkadzało bo kózki śliczniutkie a i trawka jak na pięknie przystrzyżonym trawniczku..Bardziej wkurzające były skróty okolicznych mieszkańców prowadzące przez środek naszej działki jednak niedawno zacząliśmy stawiać ogrodzenie i mimo, ze na razie jestesmy na etapie słupków to i tak widoczne juz granice ostudziły zapał sąsiadów :wink: Wyjatek stanowią tylko dziaciaki, które w naszych okopach(trwają prace równania terenu)bawią się w wojnę :roll: Nie przeszkadza mi to jakos specjalnie tylko zwyczajnie obawiam się, ze jak sobie któreś zrobi krzywdę, to będzie na nas :-? Jezier - 19-04-2005 23:50 Ja ogrodziłem swoją działkę jak ją tylko kupiłem. Wkurzała mnie świadomość, że ktoś włazi na mój teren nawet jeśli to jest tylko kawałek pustego pola a ja jestem zupełnie gdzie indziej. Od tej pory mam spokój. mdzalewscy - 20-04-2005 00:49 mdzalewscy Na czym ta pszczoła siedzi? Paskudnie mi się to zdjęcie kojarzy. Nasz koleżanka forumowa Jolka http://murator.com.pl/forum/profile....profile&u=3702 pod swoją nazwą ma taki rysunek http://kasia.design-fishing.com.pl/z...y01/koty18.gif wydaje mi się iż ja mam na foto powiększony nos tego kota :D choć domysły na pierwszy rzut oka są różne mario_pa - 20-04-2005 00:54 Ja ogrodziłem swoją działkę jak ją tylko kupiłem. Wkurzała mnie świadomość, że ktoś włazi na mój teren nawet jeśli to jest tylko kawałek pustego pola a ja jestem zupełnie gdzie indziej. Od tej pory mam spokój. Ja swojej działki nie mam ogrodzonej. Mam za to na długości 30 m pas trawnika o szerokości 5m, powiedzmy że wypielęgnowany i koszony. Trzeba jednak "zaznaczyć" swoje terytorium, niekoniecznie ogrodzeniem i dbać o swoje interesy. Tak jest wszędzie (praca, sport, życie). A z sąsiadami trzeba żyć dobrze, bo ma się ich niewielu (3-4). Pozdrawiam Jolka - 20-04-2005 09:34 mdzalewscy Na czym ta pszczoła siedzi? Paskudnie mi się to zdjęcie kojarzy. Nasz koleżanka forumowa Jolka http://murator.com.pl/forum/profile....profile&u=3702 pod swoją nazwą ma taki rysunek http://kasia.design-fishing.com.pl/z...y01/koty18.gif wydaje mi się iż ja mam na foto powiększony nos tego kota :D choć domysły na pierwszy rzut oka są różne Pierwszy rzut oka rzeczywiście może zszokować (jakoś tak sie głupio skojarzyło, bałam sie, że tylko mnie, odetchnęłam, że nie jestem zboczona :D ), chociaż znałam to zdjęcie dobrze. Może wykorzystaj trochę większy fragment. :D Wowka - 20-04-2005 09:58 .... Mam prowizorke z innej skrzynki. Wprawdzie kabel z prowizorki przechodzi przez ta skrzynke i zachacza o bezpieczniki nadpradowe ale licznika w tej drugiej jeszcze nie ma i odbioru nie bylo. Hmm... to by wyjaśniało czym sugerował się elektryk gdy nie załączył prądu ( http://www.murator.com.pl/forum/view...hlight=pr%B1du ) JoShi - 20-04-2005 12:41 Hmm... to by wyjaśniało czym sugerował się elektryk gdy nie załączył prądu ( http://www.murator.com.pl/forum/view...hlight=pr%B1du ) Nie. On doskonale znal sytuacje. Sam osobiscie zrobil tak, ze prad ze skrzynki tymczasowej przepuscil przez bezpieczniki w skrzynce docelowej (bo pod ta skrzynka jest wejscie kabla do budynku), ktorych innym razem nie zalaczyl. Wiedzial wiec dokladnie czym grozi niezalaczenie tych bezpiecznikow. Juz go tak nie bron. Tym bardziej, ze tuz po incydencie przyznal sie do bledu i byl baaaaardzo skruszony. Potem dostal zaniku pamieci :evil: . No ale to temat na inna dyskusje. Agnieszka1 - 20-04-2005 12:46 mdzalewscy Na czym ta pszczoła siedzi? Paskudnie mi się to zdjęcie kojarzy. A wracając do tematu,popieram JoShi.Mam wpojony głęboki szacunek do swojej i cudzej własności. paskudnie? :o a z czym? :lol: Jolka - 20-04-2005 12:59 mdzalewscy Na czym ta pszczoła siedzi? Paskudnie mi się to zdjęcie kojarzy. A wracając do tematu,popieram JoShi.Mam wpojony głęboki szacunek do swojej i cudzej własności. paskudnie? :o a z czym? :lol: Czy paskudnie, to trudno powiedzieć, ale głupio. Szczerze? Na pierwszy rzut oka, taki ułamek sekundy, zanim się dopatrzyłam,że to znane mi zdjęcie, :-? vagina z pszczołą :-? . Jeśli Pattaya odniósł takie same wrażenie, to jest już nas dwoje. :wink: pattaya - 20-04-2005 13:01 Dokładnie. Agnieszka1 - 20-04-2005 13:52 Dokładnie. no ja trzecia jestem :lol: :wink: he he a to nosek kici agniesia - 20-04-2005 13:52 o rany, nigdy z niczym poza nosem kota, :lol: no wyobraznie to macie 8) ''skojarzenia to przeklenstwo... jakiekolwiek podobienstwo bylo czysto przypadkowe'' Agnieszka1 - 20-04-2005 13:55 o rany, nigdy z niczym poza nosem kota, :lol: no wyobraznie to macie 8) ''skojarzenia to przeklenstwo... jakiekolwiek podobienstwo bylo czysto przypadkowe'' heh no to prosze cos do skojarzen http://www.madblast.com/funpages/view.cfm?id=8648 :P agniesia - 20-04-2005 13:59 eh, to akurat znalam, masz cos moze jeszcze? :D Agnieszka1 - 20-04-2005 14:06 eh, to akurat znalam, masz cos moze jeszcze? :D a mam :P http://w1.827.telia.com/~u82705365/laski/laski.htm zdjecia super lasek :P :wink: agniesia - 20-04-2005 14:14 I jak zwykle nasze Goralki najladniejsze 8) JoShi - 21-04-2005 10:52 Na pierwszy rzut oka, taki ułamek sekundy, zanim się dopatrzyłam,że to znane mi zdjęcie, :-? vagina z pszczołą :-? . Glodnemu zawsze chleb ma mysli.... mdzalewscy - 21-04-2005 11:27 no to ja mam coś wam dla skojarzeń http://dali.feld.cvut.cz/kecy/upload/obrazky/oko.jpg podaję link, bo uważam że nie wypada wklejać aha, jak ktoś uważa iż ten link mocno go razi, proszę o info na priva usunę Jolka - 21-04-2005 12:03 Na pierwszy rzut oka, taki ułamek sekundy, zanim się dopatrzyłam,że to znane mi zdjęcie, :-? vagina z pszczołą :-? . Glodnemu zawsze chleb ma mysli.... No wiesz, jakbym była głodna, to raczej coś innego bym sobie wyobraziła :D . Ja jestem kochająca zwyczjnie. :D JoShi - 21-04-2005 12:08 No wiesz, jakbym była głodna, to raczej coś innego bym sobie wyobraziła :D . Ja jestem kochająca zwyczjnie. :D Nie rozrozniasz dwoch pojec. Co innego znaczy "jesc mi sie chce" a co innego "jestem glodna/y" Jolka - 21-04-2005 12:14 No i tak to wątek o wchodzeniu obcych na teren prywatny, zszedł na pogaduszki o tzw. d... Maryni. (Chyba nie mamy nikogo na Forum o takim nicku, w razie czego Maryniu nie obrażaj się :) ). JoShi - 21-04-2005 12:25 No i tak to wątek o wchodzeniu obcych na teren prywatny, zszedł na pogaduszki o tzw. d... Maryni. Bo i chyba wszystko zostalo powiedziane. Ach nie moge sie doczekac ogrodzenia. rrmi - 08-05-2005 16:50 nie wszystko , przepraszam sasiadko , ze zawracam glowe , czy mozemy....? nie zapominajmy o tym na codzien , zycie bedzie latwiejsze , a nikt nam nie odmowi , tak sadze. Joshi jak tam ogrodzenie , rosnie? Scarab - 08-05-2005 20:08 no wlasnie, GONIC, GONIC I GONIC. Uczyc dobrego zachowania i gonic. Inaczej beda myslec, ze 'NOWY' jest intruzem i niech siedzi cicho. rrmi - 08-05-2005 20:57 Ztym gonieniem to tak , ale przypominam sobie teraz z wlasnego podworka: podjezdzamy zza zakretu , przyciskam pilot od bramy , brama sie otwiera , a tu nasz sasiad chodzi po naszym podworku. Licze do 10 , uspokajam meza , zatrzymujemy sie wysiadamy . Jeszcze kulturalnie pytam , a czego to tak sasiad szuka u nas na podworku? A na to slysze , a co ?nie moge ?Wtedy nie dzialalo juz liczenie do 10. Maz zamknal brame . Ten stary cap nie wiedzial co ma zrobic i zazyczyl sobie zeby ja otworzyc . na cale osiedle zaczal sie drzec zeby dzwonic po policje . chcialam nawet sama zadzwonic , ale jaki to ma sens . Zaczal nas wyzywac od gowniarzy i inne juz nie do powtarzania w tym miejscu . Uslyszal bardziej nowoczesne , jako , ze od nowoczesnych i gowniarzy. Przeskoczyl ogrodzenie , czyli wyszedl jak i przyszedl. O kurcze jeszcze jak mi sie to przypomni to mnie trafia. A i mial tez golebie. Czy pisac dalej? Pewnie nie . A i snieg nam przerzucal zima. No ale jak dyskutowac z kims kto jest dziesiat nie wiem ile lat starszy , ktorego i polcja do niczego nie zmusi. Taka rzeczywistosc. Ale sie zdenerwowalam. Zycze wszystkim , zeby nie mieli takich sasiadow. Ja tam nerwowa nie jestem , cicho mieszkam , ale jak juz mi ktos nadepnie...ale to pewnie kazdy z nas tak ma Scarab - 09-05-2005 06:01 nic dodac, nic ujac - tak jak mowilem. wielu wydaje się, ze bedac nowym - jest sie nikim. Majka - 09-05-2005 09:51 Pieseczka sobie sprawcie, takiego milusińkiego...............potwora :D Skończą się niezapowiedziane "sasiedzkie" wizyty. Scarab - 09-05-2005 10:15 chyba, ze pies sie przyzwyczai :x Majka - 09-05-2005 10:29 nasz się jakoś nie przyzwyczaja, a gonienie wzdłuż ogrodzenia uważa za świetną zabawę. Przechodzący obok uważają pewnie co innego 8) JoShi - 09-05-2005 12:59 Joshi jak tam ogrodzenie , rosnie? Na razie tworzy sie koncepcja ;) Ale juz przynajmniej co do slupkow wiem co chce ;) Niestety wykonanie dopiero w okolicach wakacji. rrmi - 10-05-2005 00:25 ale ci zazdroszcze Tommco - 13-05-2005 00:25 Myślę, że JoShi miała prawo się zdenerwować. Ja mam sąsiadów, z którymi bez pytania mogę pożyczać rzeczy, które są na wierzchu (taczki td), ale i tak, o ile to możliwe zawsze się pytamy...czy można. No chyba, że mam ich o 9tej rano po imprezie obudzić :) Wtedy wchodzę, biorę, a potem przy oddaniu grzecznie dziękuję :) Ale to nie ze wszystkimi sąsiadami :) Pozdrawiam T. rrmi - 13-05-2005 00:59 dobrze gadasz Tommco , ale tak mozna tylko z madrymi, bo glupi zaraz na glowe wejdzie i zone bedzie chcial przywlasczyc , a co nie daj boze piec od centralnego - 13-05-2005 08:29 Pieseczka sobie sprawcie, takiego milusińkiego...............potwora :D Skończą się niezapowiedziane "sasiedzkie" wizyty. Pieseczek może zostać otruty, niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON, wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada. Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył... Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi... A wracając do tematu, to według mnie mój dom-moją twierdzą i nie wyobrażam sobie spacerujacych bez mojej akceptacji po mojej działce sąsiadów, czy innych ludków, do tego zaglądających do skrzynek, czy innych kątów, tak jak ja nie chodzę po cudzych podwórkach bez wiedzy i zgody właściciela. Ale myslę, mam nadzieję, że problem ten nie będzie mnie dotyczył, do najbliższego sąsiada mam 250 m, nie bedzie mu sie chciało leźć, może... Pozdr. :) Jagna - 13-05-2005 09:14 Pieseczek może zostać otruty, niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON, wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada. Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył... Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi... Straszne... :cry: :cry: :cry: osowa - 13-05-2005 10:49 Pieseczek może zostać otruty, niestety mam za soba takie przeżycia, jedno skonczyło się okrutną śmiercią ukochanej suki ON, wiele wskazywało na robotę "życzliwego" sąsiada. Drugie, miesiąc temu, trutka na szczury, psiak był trzema łapami na tamtym świecie... ale przeżył... Podejrzenia też biegna w stronę sąsiada, między innymi... Straszne... :cry: :cry: :cry: No właśnie... :cry: nasza Kieta – też została otruta przez „życzliwych” trutką na szczury....bo podobno im kury goniła.... a jak miała nie gonić skoro po naszym terenie chodziły :o ? Oj, ludzie, ludzie.... pies odratowany w ostatnim momencie – praktycznie przestał chodzić... mąż musiał go na rękach do samochodu wnosić- a było co, bo to rottwailer... Szczęśliwie przeżyła, ale i ile się nacierpiała... szkoda słów na to, jakimi potworami potrafią być ludzie .... Pieska sprzedaliśmy, mąż kupił go bez mojej zgody - miał pilnować działki , ale ja się go bałam- dzieci zresztą też. To wyjątkowo cicha rasa, Kieta nigdy nie szczekała i to jak dla mnie- było złym znakiem - psy te podobno nigdy nie ostrzegają, tylko od razu atakują naskakując na człowieka od tyłu. Nie wiem, czy to prawda :roll: ...ale pomimo, że znałam ją od szczeniaka - wzbudzała we mnie strach ... i cieszę się, że zmieniła właściciela . Mi wystarczy nasza maskotka shit- tzu. rrmi - 14-05-2005 05:36 Oj Osowa sluchasz popularnych opini, zastanoe sie jak pies czy kot czy cokolwiek zywego i myslacego , ktos kim sie zajmujesz moze Ci zrobic krzywde?Pomysl chwile . Dzieci baly sie psa , bo Ty sie Go balas . To niezdrowe. Nigdy pies czy to taki czy inny , rasowy czy mieszaniec nie prowokowany nie skrzywdzi czlowieka . Kiedy czytam te tytuly , ze pies zagryzl dziecko itd. ...owszem szkoda mi dziecka , ale pies nie zaczepiany nie atakuje . A czasem jest lub byl zwyczajnie przez dlugi czas przez kogos dreczony. Pamietaj , ze czasem wiekszego przyjaciela masz w zwierzeciu niz w czlowieku. Nie zebym nie szanowala ludzi , ale dziw mnie czasem ich zachowanie, bez urazy pozdrawiam - 14-05-2005 07:33 cieszę się, że zmieniła właściciela . Mi wystarczy nasza maskotka shit- tzu. No comment... :-? osowa - 14-05-2005 13:12 Wiesz... jeśli jest coś wbrew tobie- czegoś się boisz , nie czujesz się bezpiecznie – to chyba lepsze rozwiązanie? Nieprawdaż? Dlaczego miałbym być zmuszana do obcowania z psem, który jest prawie większy ode mnie ? Hmm.. ? A jego przybycie było wbrew naszej woli - czyli nastoletniego syna , który czuł przed nim paniczny strach ... oraz córeczki, która widząc psa w samochodzie taty -rzucała mi się na szyję i nawet nie było mowy o wyjściu na dwór? Nie bardzo rozumiem, dlaczego w ten sposób to skwitowałaś – przecież napisałam jasno- pies był zakupiony bez naszej zgody i aprobaty . Mieliśmy już innego pieska w domu . A decyzja męża była nieprzemyślana i podjęta pod wpływem impulsu. Przecież myśmy go nie skrzywdzili. Troszczyliśmy się o niego i dbaliśmy – kochamy wszystkie zwierzęta. Przykro mi ,że tego nie dostrzegłaś P.s. Córcia została dwa lata temu pogryziona przez dalmateńczyka- zupełnie bez powodu, ja trzymałam ją idąc za rączkę- a pies zatakował nas z doskoku – pozostał w nas uraz do dużych psów do dziś, i pewnie nigdy nie przeminie... I jeszcze jedno – uważam, że takie psy mogą mieć tylko ludzie konsekwentni- trzeba też przyłożyć się solidnie do ich tresury.. . Mąż nie miał na to czasu – pies go w ogólnie nie słuchał ... a co by było gdyby kogoś zaatakował? Skoro nie reagował na nakaz powrotu itd... nie sądzę, by mąż mógł sobie poradzić z nim w drastycznej sytuacji. Jeszcze raz podkreślam- małżonek podjął nieodpowiedzialną decyzję ... nie przemyślał konsekwencji , a myśmy nie czuli się przygotowani na przybycie jeszcze jednego członka rodziny o tak poważnej posturze- i to było, w tej sytuacji - jedyne słuszne wyjście nie krzywdzące nikogo . To tyle w tym temacie. Pozdrawiam bardzo serdecznie wesołym merdaniem psiego ogonka. :P - 14-05-2005 15:02 Nie bardzo rozumiem, dlaczego w ten sposób to skwitowałaś – przecież napisałam jasno- pies był zakupiony bez naszej zgody i aprobaty . Mieliśmy już innego pieska w domu . Rozumiem, ze zostałaś postawiona przed faktem dokonanym, ale mozna było zareagowac od razu, postawić sprawe jasno, taki pies NIE MOŻE mieszkać z Wami pod jednym dachem. I w tym samym dniu w którym się pojawił, najpóźniej kilka dni po tym, powinien Wasz dom opuścić. W przeciwnym razie psie serce bardzo krwawi... A decyzja męża była nieprzemyślana i podjęta pod wpływem impulsu. I to jest kwintesencja większości psich cierpień, ludzki impuls: ach jaki ładny!... duży!... słodki!...groźny!... malutki!... puchaty!... (niepotrzebne skreślić), przekłada się na tysiące psich cierpień, i fizycznych i psychicznych, które bardzo trudno złagodzić, zabliźnić, trudno też przywrócić potem psim sercom wiarę w człowieka. Wiem coś na ten temat. Nie będę się więcej rozpisywać, nie ten dział forum, życzę Ci tylko tego, żebyś miała większy wpływ na decyzje męża dotyczące całej Waszej rodziny, i nie tylko... Pozdrawiam. :) P.S. A tak na marginesie, pies to nie maskotka. Tommco - 14-05-2005 15:12 Ja rozumiem Osowę... Po pierwsze widać, że bardzo dobrze go traktowała. Jak został otruty, to ratowała. Pies został sprzedany, a więc nie oddany do schroniska, ani nie wyrzucony z samochodu, czy przywiązany do drzewa. Myślę, że jeśli z dziećmi się go bała, to była to słuszna decyzja. Poza tym, może mi się dostanie, słyszałem, że rotweilery są ostatnio często skrzywione. Przynajmniej nie te rodowodowe. Jakś czas temu była na te psy wielka moda i hodowcy rozmnażali je bez pamięci...nie biorąc poduwagę agresji poszczególnych osobników, czy też koligacji "rodzinnych". Słyszałem, że przez to wiele psów tej rasy jest niezrównoważonych. Pozdrawiam, Tommco PS. Ja bardzo chciałem kiedyś mieć bullteriera - przynajmniej bym się bezpiecznie czuł wychodząc na spacer. rrmi - 14-05-2005 16:49 Osowa , nie mi jest dane Ciebie oceniac . Ja tylko fakty stwierdzam . Jak to sie mowi Twoj cyrk Twoje malpy . Tommco no jasne , ze troche przesadzasz . Pies jest taki jaka jest Jego rodzina . Bullterier ze spokojnego domu bedzie spokojny, tresura mu nie pomoze . Psy wychowuje sie jak dzieci. Takie jest moje zdanie . Moze zacznij na karate chodzic? Bo pies u Ciebie bedzie jak widze takim bultrrierem lezacym na pleckach na kanapie. zalozysz sie? I bedzie tak pomrukiwal we snie . No ale ja jestem psia mama , wiec moze troche przeinaczam , nie wiem. dzieki Verunia za instruktaz, bede pracowac, za chwile Tommco - 14-05-2005 17:27 rrmi Jasne, że bardzo ważne jest to w jakiej rodzinie jest pies i jakiego ma właściciela...jednak jest coś takiego jak niezrównoważenie niektórych osobników...które nie jest spowodowane wychowaniem. Bullteiera mieć już raczej nie będę. Nie chodziło mi nawet o to, żeby był agresywny, ale o to, żeby wyglądał...taki pies budzi respekt...ja póki co mieszkam na Bałutach...i w sumie nigdy mi się nic nie stało...ale o różnyh rzeczach się słyszy. Po przeprowadzce do domu pewnie będę miał standardowo owczarka niemieckiego...jeśli nie, to jakiegoś psa, dla którego mieszkanie w budzie nie jest karą, a nagrodą. Oczywiście nie będzie to wiejski pies łańcuchowy...ale taki podmiejski pies stróżujący. Jeśli to nie będzie owczarek niemiecki, to możeci mi poradzić jakie rasy są do tego dobre.... Kiedyś bardzo też chciałem labladora albo goldena, ale ta rasa nie nadaje się na podwórko... Pozdrawiam Tommco rrmi - 14-05-2005 17:35 Tommco -pomysl o owczarku kaukaskim , on nawet nie lubi byc w domu , labradory i retrivery sa slodkie , ale ja to przede wszystkim jestem przeciwna trzymaniu psow caly czas na podworku , bez wzgledu na to czy one to lubia czy nie . Niezrownowazeni to i ludzie sie zdarzaja , to tak na marginesie. trzymam za Ciebie kciuki w wiadomej spreawie. Odezwij sie jak Ci poszlo Tommco - 14-05-2005 17:52 rrmi Ludzi niezrównoważonych jest nawet więcej niż psów (dlatego myślałem o bullterierze)...ale to nie zmienia faktu...że psów takich też należy się obawiać. Owczarki kaukaskie jakoś średnio mi się podobają. Wiesz, co innego pies podwórkowy azor...a co innego pies rodzinny, który ma legowisko na podwórzu (porządną budę) i może cały czas sobie biegać. Wg. mnie duże psy w mieszkaniach się męczą. Widzę to po psie rasy MIX mojego kuzyna, który spędza 8 miesięcy w bloku na 10 piętrze. Oczywiście ma długie spacery, dbają o niego, jest wesoły...ale szczęśliwy jest dopiero wtedy, kiedy 4 miesiące spędza na działce na Mazurach (oczywiście w towarzystwie ludzi). Wtedy o jest panem, pilnuje, spi na wesalce na tarasie, gdzie ma widok na wszystko. Już ze 2 razy wystraszył złodziei samochodów. Przykrzy mu się tylko rano, kiedy wszyscy jeszcze śpią...wtedy drapie do drzwi, aby ktoś mu szybko otworzył, robi obchód po domu (do każdego pokoju zagląda, liże po twarzy, wita...i ucieka na podwórko...z merdającym ogonem :) Takiego psa potrzebuję :) Pozdrawiam Tommco rrmi - 14-05-2005 18:25 tak czy inaczej to wiem o co Ci chodzi osowa - 14-05-2005 18:40 Matka dziękuję Ci za życzenia . :P P.s. Chyba nie zrozumiałaś mnie - „maskotka” w sensie wyglądu jak i również łagodności charakteru. Pozdrawiam weekendowo :D JoShi - 16-05-2005 12:27 Ja rozumiem Osowę... Ja tez rozumiem. Starala sie, ale nie wyszlo. Pies nie zostal porzucony. Ma nowych wlascicieli, a jesli ossowa i dzieciaki sie go baly to nie sadze, zeby jakakolwiek wiez sie tam zawiazala i zeby on az tak bardzo cierpial z powodu przeprowadzki. Honorata - 19-05-2005 16:12 Ja grodziłam 2 lata temu, ale wlascicielem dzialki jestem od 5 lat, mimo, że wszyscy o tym wiedzieli, sasiad notorycznie przejezdzal przez nia traktorem, bo mu bylo blizej na swoje pole. Niby nic, bo u mnie był tylko ugór, ale zapytać mógł prawda? Wiedzac ze facet ejst wogóle konfliktowy grodzac postawilismy postawic płot przed miedzą, zeby nie pwoeidzial ze mu parę metrów pola zabralismy. Efekt jest taki, ze facet tego nie docenil , z tyłu naszej działki jak wyszlismy z psem na miedzę (broń Boże nie na jego pole!) to nam zrobił awanturę na całą wieś, ze wchodzimy w jego teren. Także jakoś nie skumał po dobroci. JoShi gonić drani i już, skończyly sie juz czasy, ze co nie ogrodzone, to znaczy wspólne, a więc niczyje, niezły beszczel z tego twojego sąsiada. fafik - 22-05-2005 08:09 . A moze to ja jestem jakas dziwna, ze mi sie takie rzeczy nie podobaja. nie jestes dziwna,ja mam takie samo podejscie.z mojej posesji bez pytania i nakazu wynocha. |
|||
Sitedesign by AltusUmbrae. |