Kobieta odeszla, zabrala dziecko, jak zyc dalej.

Menu


Kobieta odeszla, zabrala dziecko, jak zyc dalej.





G2 - 01-06-2005 11:20

Spać nie możecie, czy co?

Rozumiem, że G2 pisze poruszony bardzo emocjonalnie. Ale jedno mi nie pasi. Dlaczego dostosowuje swoje "poglądy" do sytuacji w topicu :roll:

Czyżby cała sprawa była wytworem fantazji?
Nie to nei wytwor wyobrazni. Wrocilem do tylu i poczytalem wszystko i wszystkim jestem wdzieczny za dobre jak i zle slowa. Wsparcia duchowego nie szukam a raczej zrozumeinia. Wiec troszke moje poglady sie zmienialy ale to raczej wytwor mojej rozterki i zagubienia jakiegos. W glowie mi sie zmiania wszystko 10 razy na dzien i sam nie wiem co jest tym co ja chce i tym co powienienem robic.



G2 - 01-06-2005 11:25

G2 - piszesz, że Twoja żona siedziała często przed telewizorem, obojętna na to, co dzieje się z dzieciem, zamartwiająca się, płacząca, nieszczęśliwa, zaniedbująca dom (pomimo, że miała czas, aby się nim zająć). Przecież to są klasyczne objawy depresji!!! Twoja żona najprawdopodobniej potrzebuje pomocy specjalisty. Tym bardziej powinieneś ją jak najszybciej znaleźć. Bo jeśli to faktycznie depresja, która może się pogłębiać, to dziecko nie powinno pozostawać tylko pod jej opieką, bo może nadejść moment, że mimo całej swojej matczynej miłości po prostu nie będzie w stanie się nim dobrze zająć.

Ja nie uważam, że jesteś męskim szowinistą ani że to wszystko twoja wina. Co najwyżej zbyt długo udawałeś, że nie dostrzegasz problemu. Ale teraz, jak już zyskałeś ostrość widzenia pewnych spraw, nie powinieneś pozostawać bierny. Schowaj ambicje i dume do kieszeni i działaj dla dobra dzieciaka.
Tak mi sie tez ciagle wydawalo, wspomnialem pare razy by poszla cos z tym robic bo czasami wybuchala na malego niepotrzebnie bo to taki maly 13 miesieczny brzdac rozrabiaka ktory potrafi zabrac wszystko z serca. Zone kocham bardzo ale sadze ze ta depraesja to nei wytwor sytuacji sadze ze to cos glebszego z dziecinstwa (o ktorym nigdy nei chciala rozmawiac) lub z wieku nastoletniego gdy nie maial przyjaciol bo twierdzila ze jej wszyscy zazdroscili i do dzisiajszego dnia zawsze jej powtarzalem dlaczego jakos tak sie zachowy=uje jakby nienawidzila ludzi wokol siebie mimo ze ich dobrze nawet nie zna. Ja takze borykam sie z wieloma problemami malymi lub wikszymi ale zawsze cos tam zostaje w naszych glowach z dziecinstwa.



M@riusz_Radom - 01-06-2005 11:59
Ech kobiety kobiety...

Wasz poród jest niczym w porównaniu z moim zatwardzeniem :]



Anika - 01-06-2005 12:40
Noooo, zaczęłam wczoraj, skończyłam dzisiaj (Paprotka: tez mi szef jakieś dziwne ultimatum daje :wink: ). I tak od wczoraj tupie mi po głowie jedna myśl (nie upieram się - może kilka):
G2 - Twoja żona wyprowadziła się do innej rodziny, gdzie opiekuje sie dziećmi (może i dom prowadzi, jak to zwykle w takich sytuacjach bywa? :-? ), podczas gdy w Waszym domu (wnioskuję z tego, co piszesz), niechętnie zajmowała się i dzieckiem i domem. Nie uważasz, że coś w tym jest?
Nie uciekła z dzieckiem do mamusi , tylko od pewnego czasu przygotowywała sobie "przyszłość". Zadbała o dach nad głową i środki do życia dla siebie i Waszego synka.
Powiedz uczciwie: byłbyś w stanie zamienić się z żoną rolami? Mam na myśli taki układ: Ty zajmujesz się domem i dzieckiem, Ona zarabia na utrzymanie. Wyobrażasz się w takiej sytuacji? Czy to był Wasz, czy Twój wybór? Powiem Ci szczerze, że ja nie wyobrażam sobie, że zajmuję się tylko domem. Bardzo zazdroszczę paniom, które to potrafią, bo (wg mnie) jest to świetny układ (oczywiście wtedy, kiedy mąż jest w stanie utrzymać całą tę resztę), ale nie wyobrażam sobie np. sytuacji, kiedy proszę o pieniądze, bo musze sobie (za przeproszeniem) majtki kupić (chociaż, dlaczego - za przeproszeniem?? :-? ).
Może, oczekując wdzięczności od swojej połowicy za Twój trud i poświęcenie, zbyt wiele wymagałeś? Poczytaj dowcip, bodajze M@riusza(...), o tym, co żona (nie) robiła.
Znasz takie pojęcie, jak depresja poporodowa? Może w tom d'ielo?

Broń Panie na Wysokościach, nie oceniam. Rzucam tylko hasła do rozważenia.
Ale, mimo tego, że nie jestes złym człowiekiem, nie jesteś głupcem, nie chciałabym być Twoją żoną. Jakaś mi tu przebija zaściankowość, jakies takie cóś... sama nie wiem...
Sam fakt, że nie wiesz do końca, gdzie jest Twoje dziecko (ba! nie robisz praktycznie nic, aby się dowiedzieć) w kontekscie chęci odebrania "jej" tego dziecka, już daje wiele do myślenia. I to odebrania dziecka w wieku 13 miesięcy, przebywającego nieustająco z matką. To już mi się bardzo nie podoba. Przecież, gdyby Twoja żona nie miała serca do Waszego Synka, na pewno zostawiłaby go Tobie.

Nie wiem, co zrobiłabym, będąc na Twoim miejscu. Na pewno zaczęłabym od szczerej rozmowy z żoną i wyjasnienia całej tej sytuacji. Na pewno nie ciągnęłabym nic na siłę, natomiast skupiłabym się na tym, aby moje dziecko jak najmniej odczuło to wszystko.

Trzymam kciuki za dobre (najlepsze dla WSZYSTKICH) rozwiązanie.

Ścickam!



BK - 01-06-2005 12:45
Z drugiej strony, jak się tej dyskusji przyjrzeć, to wydaje się że kobiety zabierające tu głos mają w domu samych aniołów - bez wad, bez "zaściankowości", bez marudzenia :P
G2 - trzymaj się, ja tam obstawiam że będzie OK. Nie z takich problemów ludzie wychodzą.
Czy nikt z Was nigdy się nie pokłócił z mężem/żoną? :o
Ja i owszem więc nie ferowałabym takich wyroków na biednego G2.

Może i ma wady, jak wszyscy.



Majka - 01-06-2005 12:52
Bk, no coś Ty. :o całkiem nie kłócić się to byloby nudno. Czasami są u nas wielkie burze, ciche dni, ale potem wraca do normy.
My sie przyjaźnimy :D



Luc Skywalker - 01-06-2005 13:09
W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.



Majka - 01-06-2005 13:20
a o terapii wstrząsowej nic nie słyszałeś :o
- od pocieszania jest mamusia
- od rozgrzeszania ksiądz w konfesjonale

możesz potrzymać go za rękę, pogłaskać po głowie, zabrać na kielicha, ale to raczej /oprócz podbudowania skołowanego ego/ nic nie wniesie.

sorry, ale wydawało mi się, że ja G2 nie osądzam :roll:



Anika - 01-06-2005 13:26

W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.
Oj, tak uważasz :-? Że jest to rozliczanie się z męskimi szowinistami? Chyba nie. Psycholog nie gładzi Cię po główce i nie opowiada, jaki jesteś dobry, tylko próbuje wskazać na źródło problemu. I nie zapominaj, że tu, w tym przypadku (nie biorę pod uwagę wyskoku żonyg2 - to żenada) znamy tylko jeden punkt widzenia. Jednej strony. Ktoś tu wczesniej powiedział, że do tanga trzeba dwojga.
Zdarza się czasem tak, że robimy rzeczy, które ranią naszych bliskich. Często robimy to nieświadomie. Z chęci pomocy, źle rozumianej. Nie mozna przeżyć życia za kogoś innego. Zgadzam się w zupełności z G2, że rodzina jest najważniejsza. Żeniąc się, wychodząc za mąż, rodząc dzieci, przestajemy być odpowiedzialni tylko za siebie, przestajemy żyć własnym życiem. Ale czy to oznacza, że nasze potrzeby przestaja się zupełnie liczyć? Że zatracamy własną osobowość? Przecież właśnie Ten Ktoś pokochał nas za to, jakimi jesteśmy.
Trzeba dobrze patrzeć, żeby wypatrzeć.
Luc(...) - skąd wiesz, że G2 przeczytawszy nasze wypowiedzi, nie naprawi swojego związku? Może nawet najbardziej (wydawałoby się) głupie hasło, będzie tym najważniejszym?
Myślę, że nikt tu osobiście Go nie atakuje. Sa to różne przypuszczenia, hipotezy. G2 najlepiej powienien wiedzieć, które Go dotyczą. A jeżeli nie wie: musi pogadać z żoną. Musi!



G2 - 01-06-2005 14:14

W dalsym ciagu Panstwu przypominam,ze jest to watek w psychologu.
A nie w dziale porad dla poczatkujacych sedziow-sedzin.
Do psychologa idzie sie po porade-pomoc.I G2 po to przyszedl.A w co to sie przerodzilo.Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal.Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo.
Oj, tak uważasz :-? Że jest to rozliczanie się z męskimi szowinistami? Chyba nie. Psycholog nie gładzi Cię po główce i nie opowiada, jaki jesteś dobry, tylko próbuje wskazać na źródło problemu. I nie zapominaj, że tu, w tym przypadku (nie biorę pod uwagę wyskoku żonyg2 - to żenada) znamy tylko jeden punkt widzenia. Jednej strony. Ktoś tu wczesniej powiedział, że do tanga trzeba dwojga.
Zdarza się czasem tak, że robimy rzeczy, które ranią naszych bliskich. Często robimy to nieświadomie. Z chęci pomocy, źle rozumianej. Nie mozna przeżyć życia za kogoś innego. Zgadzam się w zupełności z G2, że rodzina jest najważniejsza. Żeniąc się, wychodząc za mąż, rodząc dzieci, przestajemy być odpowiedzialni tylko za siebie, przestajemy żyć własnym życiem. Ale czy to oznacza, że nasze potrzeby przestaja się zupełnie liczyć? Że zatracamy własną osobowość? Przecież właśnie Ten Ktoś pokochał nas za to, jakimi jesteśmy.
Trzeba dobrze patrzeć, żeby wypatrzeć.
Luc(...) - skąd wiesz, że G2 przeczytawszy nasze wypowiedzi, nie naprawi swojego związku? Może nawet najbardziej (wydawałoby się) głupie hasło, będzie tym najważniejszym?
Myślę, że nikt tu osobiście Go nie atakuje. Sa to różne przypuszczenia, hipotezy. G2 najlepiej powienien wiedzieć, które Go dotyczą. A jeżeli nie wie: musi pogadać z żoną. Musi! Nie sadze ze naprawa jest mozliwa bo zuwazylem ze po 1 tyg juz wysyla moje ulubione jej zdiecie do fecetow z chatu. To cos znaczy. Jak on a moze cos takeigo robic. Chamka! Planowala to od dawna i zgrywala glupiutka. Ale sie wpakowalem. Kochac kogos takiego...sam sie sobie dziwie!



paprotka - 01-06-2005 14:15
pracuję dziś z przerwą na posiłek regeneracyjny i świętowanie Dnia Dziecka od 3 w nocy - to teraz sobie odpocznę :)

to po kolei :)


ps. Paprotka licze na rewanż ...tylko postaraj sie :D selimciu bławatny, to nie koncert życzeń..., chociaż czekaj - mam dla Cię odpowiedź interdyscyplinarną :o
jeśli czytałeś, to będziesz wiedział, jeśli nie - to sobie poszukaj :P : jakie było pierwsze życzenie, które Geralt - wiedźmin wypowiedział do dżina w opowiadaniu Sapkowskiego "Ostatnie życzenie" ? :wink:


Ale jedno mi nie pasi. Dlaczego dostosowuje swoje "poglądy" do sytuacji w topicu :roll: już porzuciłam nadzieję, że ktoś to zauważy, dzięki Majka, lepiej mi, znaczy nie jestem taka przenikliwa :lol: jak mi sie wydawało, uff


Paprotka, z całym szacunkiem, ale chyba trochę przesadziłaś. patunia, może być bez szacunku - tak przesadziłam. Zaraz wyjaśnię dlaczego.


Żeby się z kimś nie zgadzać, nie trzeba go od razu obrażać! Bo to sprowadza dyskusję do osobistych pyskówek - i po co to komu? ja się nie : nie zgadzam z G2, ja go nie toleruję jako dyskutanta
osobistych pyskówek nie będzie w związku z powyższym :)

bo to jest tak, patunia, jak z nawalonym* szpadel - gościem na imprezie : najpierw nie wiesz, że nawalony i cos tam z nim próbujesz gadać, potem coraz trzeżwiej widzisz, że z rozmowy nici, więc grzecznie mówiesz ja dziękuję koledze, po kilku próbach zasugerowania : weż się chłopie położ, mam apogeum i bez eufemizmów o zmęczeniu walę wprost : jestes pjany !
tak - G2, czka, bełkocze, a to się wzruszy, a to pięścią w stół walnie ( moje!), a to winy wyznaje, a to wyzywa, modli , a to cudzą myśl podchwyci i przyklasnie, by potem zapomniec że przyklasnął - jednym słowem spróbuj tu gadać z pijanym

litośc męską brać bierze - to niech go odholują miłosiernie, jak wytrzeżwieje to może coś mu do główki wpadnie, może nawet będzie wstanie nawiązać jakis dialog ze sobą, a nawet (!) dowiedzieć się co się dzieje z jego dzieckim :-?

[* synonim pustoty intelektualnej i bezbrzeżności]



G2 - 01-06-2005 14:16
czy wogole zycie ma sens juz?



M@riusz_Radom - 01-06-2005 14:18
Jak to "już" ? Chyba "jeszcze" ?



G2 - 01-06-2005 14:21

Jak to "już" ? Chyba "jeszcze" ?
Juz bo tak szybko sie konczy!



Majka - 01-06-2005 14:24
ja zdjęcie wysyła innym facetom :o :o :o , to niech wysle Tobie, może po numerze IP dojdziesz gdzie jest.

Rany, i pomysleć, że stanowimy jedną rodzinę homo sapiens :roll:



paprotka - 01-06-2005 14:27

Gdyby G2 mial niski prog odpornosci na zarzuty,to juz by na sznurze dyndal.Gdyby G2 mial nature ulegla na zmasowana argumentacje,juz by na sznurze dyndal. a fe! taki brzydki szantażyk emocjonalny :-?


Fajnie jest przy pomocy cudzego klopotu rozliczyc sie z egoistycznymi, meskimi, szowinistycznymi swiniami.Ale chyba nie o to G2 chodzilo. o ile sobie dobrze przypominam, żadna z pań nie nazwała G2 "szowinistyczną świnią" ( zaraz sprawdze kto był pierwszy z tym epitetem - Mariusz ??? :-? )

a tak na marginesie - weź Luc, Ty mi powiedz kto to jest ta "szś", bo ja nie znaju :o - może chociaż tyle sie dowiem



M@riusz_Radom - 01-06-2005 14:32
To nie ja :)



M@riusz_Radom - 01-06-2005 14:42
G2 - Ty się nie łam ;) Wiesz jak ostatnio zakwalifikowano kobiety ?

Otóż według najnowszego artykułu w Cosmopolitan, kobiety można osądzić, bądź opisać wedle sposobu ich spania. I tak, kobiety śpiące na boku - uznawane są za praktyczne, śpiące na brzuchu uznawane są za intelektualistki, natomiast śpiące na plecach z nogami zadartymi za głowę są najbardziej uznawane ..

Kobietki - nie zabijajcie mnie ;)



- 01-06-2005 14:44
Paprotka czuje sie zawiedziony :D ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza



patunia - 01-06-2005 14:52
paprotka napisał:
paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?!



- 01-06-2005 14:56
a może Paprotka to tesciowa G2 ? :wink:



paprotka - 01-06-2005 14:56
sprawdziłam : "szowiniści " padli spod klawiatury Baby Budowniczego
gębę "świni" dorobił Luc

tak to wygłąda

w moim odczuciu sąd się odbył tylko w jednej kwestii : G2 jako ojca, który nie szuka swego dziecka, czerwone kartki wystawawiali i panowie, i panie z loży sędziowskiej



rrmi - 01-06-2005 21:17
witam wszystkich w dzien dziecka
Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe



G2 - 01-06-2005 21:38

witam wszystkich w dzien dziecka
Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe

Nie jest to zadna podpucha. Ja tu siedze i umieram z tesknoty za moim synkiem a ty podpuchy wietrzysz. Mowi mi to ze chlopie jeszcze dzieci nie masz i nie znasz tego uczucia gdy twego syna nie ma przy tobie. Powinienem napisac ze za zona tez tesknie co po czesci jest prawda ale narazie to niesmak do niej mnei zzera ze okazala sia tak tepa baba. Moze dobrze nie przemyslala konsekwencji tego co robi, co zreszta jest domena kobiet najpierw robia pozniej mysla. Amoze to faceci? Sam juz nie wiem, wszystkie reguly poszly w las i rozterka wziela gore nademna. Rodzina....czy ktos zna formulke na to slowo co to znacyz dokladnie bo cyba nie znaczy to co ja myslalem ze znaczy.



- 01-06-2005 21:39
Małe sprostowanie - szowinista poleciał w ramach droczenia się ;)
O temacie ogólnym sama nie wiem, co myśleć. Żona z godziny na godzinę robi się coraz gorsza i bardziej literacka - wysyła zdjęcia do netu, jest tajemnicza, nieprzenikniona, ma depresję, halluksy i traumę z dzieciństwa, w ramach nielubienia zajęć domowych podejmuje się pracy opiekunki :roll:, pakuje się pół roku a mąż nic a nic nie spostrzegł...
Nieomal "Obcy" pod własnym dachem
A coś mało piszesz o Małym Brzdącu jak dla mnie...
Daruj G2 jesli się mylę, ale tyle tu podpuch już było ( w tym jedna o higienie, od której mało się serwer w M nie spalił...)
Skołowana BabaB



rrmi - 01-06-2005 21:48
powiem Ci G2 troche inaczej , jestem kobieta , to po pierwsze
mam przekonanie , ze staram sie byc obiektywna (?)
po Twoim 1 poscie , jak widac napisalam , ze ma faceta .tak mi sie skojarzylo , bo gdyby bylo inaczej to staralby sie rozmawiac , no nie wiem ?mowisz , ze malomowna , ok!
po kilku innych postach twierdze dalej , ze ma faceta , tylko , ze teraz ja sie Jej nie dziwie
a moze jestescie lub byliscie dwojgiem ludzi , ktorzy nie maja sobie nic do powiedzenia ?

ja jestem juz prawie 18 lat po slubie ,

czegos takiego bym nie zrobila , rozmawiamy , klocimy sie , ale taki numer ?
zastanow sie dobrze , Ty chyba Wiesz najlepiej jak bylo

i dodam jeszcze , ze gdybym taki numer zrobila , to juz za chwile moj Starszy , by mnie znalazl i..

albo gadal , albo zabil lub usilowal

ale by cos zrobil , a nie siedzial i nie p....yl 3 po 3

no takie mam przekonanie

popatrz w lustro , kogo widzisz?



Luc Skywalker - 01-06-2005 22:01
Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju.
Mnie to nie rusza.
Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy.
Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami.



mdzalewscy - 01-06-2005 22:22

jesli ma faceta to mozesz :

1. strzel jej ostro z banki niech jedzie do faceta z krzywym nosem , a pózniej wraca do nikąd ....oczywiscie Ty sie w tym momencie baw dobrze
Żebym zaraz ja Ci z bańki nie strzelił ;) Kobieta, pomimo wszystkich swoich słabości, nie powinna być bita przez mężczyznę. A już na bank nie z bańki ;) nigdy Żony nie uderzyłem, ale znam parę małżeństw gdzie to pomogło, na zasadzie Ona się "puściła", On jej "wpier..." i jakoś się ułożyło i nadal razem żyją...........

Niektórzy twierdzą iż "wina jest zawsze po środku"

a jacy są faceci ? - za mało walczymy o nasze kobiety z początku owszem jestemy koguty, "Braveheart" a potem podaj kapcie i gazetę.

a efekty tego jak widać, a facet powinien być zawsze za swoją Żoną, nawet przeciwko własnej mamusi.

Priorytet:
1)Żona
2)Żona
3)Żona
4)Dzieci
5)Rodzice
6)Rodzeństwo
7)Teściowa lub zwierzak (jak kto woli)



paprotka - 01-06-2005 22:46

Dzieki Paprotka za tego Lucjana.Do mnie mozna mowic nawet per c...uju. Mnie to nie rusza. no coś sie tak nadął ?? nie jesteś wcale taki malutki :)

krzyżuję swój światlisty miecz przeciwko Twemu, że Luc`owi bliżej do Lucjana niż do Dicka :wink: - ale wola Twoja - mów mi rosiczka - też mnie nie rusza :lol:


Najpierw atak na ciemna-meska strone konfliktu w rodzinie G2 przypuscila Osowa.Ty bylas nastepna.Nie to jest jednak sednem sprawy. a dlaczego Tobie tak zależy żeby sprowadzic wszystko do walki płci ??
pech :wink: sprawił, że Rodzicem o mrocznym wnętrzu jest tutaj podający- sie -za- faceta, ale zaręczm Ci, że gdyby to była kobieta w analogicznej sytuacji, trzymająca sie płota, dostałaby ode mnie taka samą odpowiedź - z innej flanki li tylko zaserwowaną

(zresztą, niebawem powstanie w podobie wątek o ciemnej - damskiej stronie konfliktu - jestem tego pewna, kwestia czasu )


Ciagle mowimy o jego zyciu.Nie o rozprawie z mezczyznami. no i świetnie, że to zauważyłeś :D

skoro o życiu mowa, to zaprawde nie toczy się ono na forum dyskusyjnym
skoro o życie chodzi to nie jest to kreacja na potrzeby wirtualnego świata
skoro jest takie ważne - to podnieś zad, wstań i idź rób z nim porządek , a nie pajacuj ku uciesze gawiedzi

chyba troche przeceniasz, Luc, psychologa :wink:



paprotka - 01-06-2005 22:57

paprotka, ale jak człowieka rzuca żona/mąż i znika z dzieciakiem to huśtawki nastrojów i emocjonalny mętlik jest chyba uzasadniony i zrozumiały?! patunia, nie twierdzę że realnie tak nie jest ( szczegółów nie mogę podać :) bo mnie osobiście nikt nie rzucał i dziecka nie odbierał )

oprócz tego jest całe spektrum działań i miotań zapewne
G2 pokazuje ( mnie) tylko, że jest nawalony*
nie będę pisać jakich - bo niby dlaczego mam podrzucać G2 pomysły na rozwijanie wątku ??



paprotka - 01-06-2005 23:05

Paprotka czuje sie zawiedziony :D ...ide se!...iii jaka tam z Ciebie jędza no selimku - postaraj się - jak znajdziesz odpowiedż na moja zagadkę - zaręczam - będziesz usatysfakcjonowany :lol:



paprotka - 01-06-2005 23:08

Ty sie tu paprotka produkujesz, a.....
powiem krotko , moim zdaniem ten temat to podpucha , bo to niemozliwe
rrimi - optymistka z Ciebie :o
a wiesz, że na drugiej stronie chciałam ogłosić konkurs kto najtrafniej wceluje wiek bohatera ??? :lol: - stawiam bilet do kina 8)



filemon - 02-06-2005 00:27

To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...

Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej. No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle.

Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał.

Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę.

Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego.

Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle.



paprotka - 02-06-2005 01:58
wiesz co, filemon - dawno nie czytałam czegos tak prawdziwego :)

chyba napisałes wszystko co tak naprawdę mieści się w tym temacie - dziekuję, bo to mądre, wyważone słowa.

i ciesze się, ze tacy faceci chodzą po ziemi :D - kilku takich znam - Ty jesteś forumowy :D

to pewnie wielkie szczęscie być taką bonifacową :wink:



G2 - 02-06-2005 03:01

To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...

Prawda. Cos w tym jest ze kobiety rzadko doceniaja (te co odchodza) to co maja ale zadnej jeszcze nie widzialem takiej co odeszla by trafila na cos lepszego. Zazwyczaj trafiaja na prawdziwych sku.....now i zyja. To jest piekne ze rozbijaja rodziny by bys poniewieranymi. Coz moze chca pokazac swa osobowosc ale czym jest kobieta bez mezczyzny, pozostawcie wszystkie decyzje kobietom w domu a zrobi sie balagan nie do zniesienia bardzo szybko. Kobieta gubi sie i miota bez wsparcia ze strony meskiej. No nie wytrzymałem do ostatniej strony przy tym poście. G2 - naprawdę Ci współczuję, bo mi Cię żal. Chciałeś zrobić z kobiety służącą, to odeszła. I dobrze zrobiła - z Twoich postów wynika tylko Twoja wizja Waszej rodziny, o jej potrzebach ani widu ani słychu. To pięknie, że mówisz, że rodzina była u Ciebie na pierwszym miejscu, ale za tymi zakamuflowanymi słowami kryje się po prostu potrzeba "obsłużenia". Wiem o czym mówię, bo sam jestem facetem i dokładnie takie potrzeby we mnie tkwią. Ale mimo, że fajnie jest mieć wszystko wyprane, posprzątane i podane do stołu, to zawsze, jak już przesadzę z "rozkazami" zastanawiam się, czy moim celem jest życie ze służącą w fartuszku kuchennym. Zdecydowanie nie. Ale obiady jemy codziennie domowe, mimo że oboje pracujemy. Powiem Ci i Wam wszystkim niedorzecznym doradcom, dlaczego tak się dzieje. Dlatego, że w związku każdy musi sobie dać coś w zamian. Kobieta żeby mieć radość z gotowania obiadów (a nie jest to czynność tak zajmująca, jak oglądanie meczu) musi mieć radość z męża. Zapomnijmy na chwilę o uczuciach. Nie będzie jej się chciało gotować i sprzątać, nawet w domu z basenem, jak musi się prosić o kasę na podpaski. I tyle.

Co się zaś tyczy tego, co mnie zmusiło do odpowiedzi tak naprawdę - mylicie się wszyscy mówiąc o tym, że kobiety odchodzące zawsze trafiają na gorszych i żyją z nimi nie pragnąc niczego tak bardzo, tylko by ten od którego odeszła zechciał ją przyjąć. Nic bardziej błędnego a wasz bład polega na naszym męskim myśleniu. Tak bowiem jest, to prawda, ale tylko w odniesieniu do nas, facetów. To my odchodzimy do innej, z reguły młodszej, by po pewnym czasie skomląc, wrócić do byłej. Jak odchodzi kobieta, to już nie wróci. Nie masz na co liczyć. Na pewno znalazła kogoś, kto się jej naprawdę spodobał.

Moja obecna żona, z którą wziąłem niedawno ślub (w zeszłym roku), jest ze mną już 7 lat - tyle mieszkamy razem. Jestem ojczymem jej 15 letniego syna, który oczywiście jest moim kochanym, najwspanialszym synem - mimo, że nie biologicznym. Oczywiście mówi mi po imieniu, ale łączy nas więź ojcowsko-synowska. Znam go od piątego roku życia a wychowuję już 7 lat. Jak zaczęliśmy być razem, moja żona jeszcze była żoną innego, a pozew o rozwód pisałem sam. Nikt nie ma mi prawa powiedzieć jednak, że rozbiłem jej małżeństwo, bo ono leżało w gruzach już zanim ją spotkałem. Ja to gruzowisko tylko posprzątałem. Temu, kto tak twierdzi, powiem krótko: idź i rozbij sobie jakieś małżeństwo, zobaczymy czy się uda. Ojciec Maćka, to dopiero skur....yn. Ale na początku było tak pięknie: jak się rozwodzili, to zabierał go ze sobą do wszystkich sąsiadów, pokazywał się na ulicy, itp. Teraz ma go gdzieś i mówi, że to nie jego syn. My faceci, tacy jesteśmy. Ale takie zachowanie to zachowanie prawdziwego chu..a a nie mężczyzny. Od dwóch lat nawet się do niego nie odezwał; bo teraz jest naprawdę trudno, jak dziecko dojrzewa i nagle nie możesz się już z nim bawić, tylko musisz rozwiązywać jego problemy. To bardzo łatwo powiedzieć, że się bardzo kocha dziecko w wieku 1,5 roku. Łatwo powiedzieć, że się kocha 7 latka. Łatwo powiedzieć, że się kocha 9 latka. Ale jak naprawdę kochasz swojego syna, to powiesz to również za 15 lat, kiedy trzeba będzie płacić alimenty i kiedy przyjdzie czas na prawdziwe obowiązki a nie na zabawę.

Próby szukania żony nie mają sensu, a co więcej nie masz prawa jej mówić z kim ma być i gdzie. Syn natomiast to już zupełnie inna sprawa. Nie ma prawa bezkarnie go sobie zabierać bez Twojej zgody. Cóż mogę Ci jako prawnik powiedzieć? Sam pomagam kobietom, które nie moga wyegzekwować alimentów od wykręcających się od płacenia ojców. Z drugiej strony wiem, jak cięzko jest ojcu, który naprawdę kocha swoje dziecko. Po tylu latach i świetnym kontakcie z synem, walczyłbym o niego do końca. Nie wierzę jednak, by sąd przyznał Ci dziecko. Musiałbyś wykazać jej zdradę, niedojrzałość albo coś w tym stylu. Każdy specjalista powie Ci jednak, że dziecko w tym wieku jest w tzw. fazie matki i ojca w zasadzie nie potrzebuje aż do 3 roku życia. Uważam jednak, iż masz pełne prawo do wspólnego wychowywania i decydowania o losach syna, nawet jeśli to matka będzie go wychowywać. Tylko, że z mojego doświadczenia wiem, że zapał ojców kończy się bardzo szybko - najlepszą próbą jest wyobrażenie sobie, że masz nie prawo, ale obowiązek np. raz w tygodniu zabrać syna na weekend. Uwierzcie mi, że większość ojców po pewnym czasie już nie ma na to ochoty, co jest dowodem, że dziecko stanowi tylko w pewnym okresie przedmiot rozgrywek małżeńskich. Zawsze radzę kobietom tak: "w sądzie nie walczcie o to, by ojciec nie mógł widywać się z dzieckiem. Wręcz przeciwnie, poproście sąd, aby zobligował gościa do obowiązkowych, regularnych wizyt". Nawet nie wiecie, jaki strach w oczach mają "prawdziwi" ojcowie. Oczywiście takiego typa bardzo łatwo wcześniej rozgryźć. Radzę również tak (choć większość się boi): "oddaj dziecko ojcu przed sądem. Niech je wychowuje pracując, niech mu gotuje i sprząta, niech z nim odrabia lekcje i niech będzie z nim całą dobę, zmęczony, niewyspany i wściekły na całą sytuację. Ty płać alimenty i przyjeżdżaj raz w tygodniu wypicowana, uśmiechnięta, z torbą słodyczy i bietami do kina. Weź dziecko, rozerwijcie się a potem oddaj go "prawdziwemu" ojcu. Niech Ciebie pamięta jako tę dobrą mamę a jego jako zrzędliwego zgreda. Sam przyjdzie do Ciebie błagać na kolanach o zabranie dziecka". I wiecie co, żadna się nie zgodziła na ten pomysł. Dobrze się panowie zastanówcie, dlaczego.

Powiem krótko: jeśli kochasz żonę (a nie, że mówisz, że ją kochasz, bo boisz się odrzucenia, co jest bardziej prawdopodobne), będziesz chciał, żeby była szczęśliwa. Wina ZAWSZE jest po obu stronach, a z Twoich postów wynika, że tylko ona jest winna (co pewnie oznacza, że Twoja wina może być większa). Jeśli kochasz synka, to nic nie stanie na przeszkodzie, by z nim być. To tyle. W zupelnosci sie z toba zgadzam. Wielka jest w tym moja wina co sie stalo. Obym mogl to jakos naprawic. Dzieki.



BK - 02-06-2005 08:49
G2 - wyślij żonie linka do tej dyskusji.
Mimo wszystko wierzę że wam się uda



Paty - 02-06-2005 10:49
filemon!

Słowa uznania. Samo życie.

Szczęśliwa musi być ta kobitka co z Tobą dzieli życie.

Paty.



G2 - 02-06-2005 10:58

filemon!

Słowa uznania. Samo życie.

Szczęśliwa musi być ta kobitka co z Tobą dzieli życie.

Paty.

Filemon to niezle pranie mozgu dostal, albo mu jaja w zabrala kobita i w torebce nosi .......oczywiscie zartuje. Podziwiam go za wypowiedz tak czysta i jasniej nie mogl przedstawic tego. Az zadzwonilem do zony, odebrala, rozmawialismy ponad godz. chce czasu ale widze ze wielki problem jest to ze ma paru takich cichych doradcow ktorzy na oczy mnie w zyciu nei widzieli a udaja ze mnei znaja na wylot i przypisuja mi rozne choroby psychiatryczne. coz.



BK - 02-06-2005 11:50
G2 - pisz o tym co się będzie działo - to bardzo ciekawe
trzymam za was, jeśli sie przełamałeś i pogadałeś z żoną to na pewno ona to doceni.



M@riusz_Radom - 02-06-2005 12:04
Najpierw musi ją znaleźć ;)

A tak na marginesie to brakuje na forum jeszcze wątku o małych piersiach albo kompleksie małego penisa ;) Bo tak na dobrą sprawę to chyba o wszystkim tu juz napisano ;)



Teska - 02-06-2005 12:19
M@riusz

zawsze mozna zacząć ..... :lol:



M@riusz_Radom - 02-06-2005 12:21
Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;)



osowa - 02-06-2005 12:37
Mariusz jak to nie ma mowy ? :o :o :o :o :o A masz duży biust ??? :o :wink:



Tomek_J - 02-06-2005 12:59
[quote="G2"][quote="filemon"]
To i tak, że nikt nie powiedział facetowi, że zaniedbywał żonę.

Ale to nic czasem taka babka trafi na prawdziwego sk.. który pokaże jej jak może zachowywać się podrzędny typ i sama będzie skomlała aby wrócić...

Prawda. Cos w tym [CIACH]. Kochani, tnijcie cytaty...



smartcat - 02-06-2005 13:19

Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;) Ty sie M@riusz nie bojaj. Nikt Cie nie posądzi o zbyt małe piersi :-)



M@riusz_Radom - 02-06-2005 13:30

Mariusz jak to nie ma mowy ? :o :o :o :o :o A masz duży biust ??? :o :wink: odkąd rzuciłem palenie to kurna jakby ciut wiekszy ;)



M@riusz_Radom - 02-06-2005 13:30

Żeby mnie posądzili ? Nie ma mowy ;) Ty sie M@riusz nie bojaj. Nikt Cie nie posądzi o zbyt małe piersi :-) No faktycznie o to nie ma się co obawiać ;)



G2 - 02-06-2005 21:41
Filemon im bardziej mysle o czym napisalem tym bardziej jestem przekonany ze jestes psychologiem lub cos masz z tym zwiazane. Tak czyst widzisz sytuacjie i reakcjie ludzi o ktorych zadko sie mowi. Chcialbym porozmawiac z toba wiecej jesli jest to mozliwe. Prosze jesli mozesz wyslij mi priv wiadomosc. Pozdrawiam.



kroyena - 03-06-2005 16:04
G2 jeżeli filemon jest psycho to dałeś się wmanewrować, bi ci epitetycznie wyszło, coś jakby paliuchy poniosło po klawiaturze. I to w galopie jak u suchotnika. :lol:
Może filek swoje już przeszedł w życiu, a ty dopiero uczysz się szanować to co miałeś.
Co do jaj to zawsze można mieć a' la corrida.

A i taaak naprawdę to w życiu niestaty G2 nie zawsza liczą się jaja, a raczej twarda dupa. U ciebie dopiero twardnieje i jak rzeczywiście chcesz dalej pociągnąć związek to proponuję samobiczowanie, bo niestety otoczenie życiowe się zmienia, ministry specjalne powołują, a u ciebie to tak bardziej zaściankowo, a tu światowym być trzeba.
Kobitki lubią śiwatowców. 8) :lol:

PS. Co oznacza G2? czy to dla podkreślenia parzystości organu? :roll: :lol:



filemon - 03-06-2005 19:54

Filemon im bardziej mysle o czym napisalem tym bardziej jestem przekonany ze jestes psychologiem lub cos masz z tym zwiazane. Tak czyst widzisz sytuacjie i reakcjie ludzi o ktorych zadko sie mowi. Chcialbym porozmawiac z toba wiecej jesli jest to mozliwe. Prosze jesli mozesz wyslij mi priv wiadomosc. Pozdrawiam. G2: Wysłałem maila, bo z tym sprawdzaniem privów różnie u mnie bywa :)



Teska - 03-06-2005 23:05
M@riusz

to jak to jest z Twoim biustem :oops: :oops: :roll:



selimm - 03-06-2005 23:21
jak z jego biustem to nie wiem , ale gdzies pisał ze ma 2 metry........ :roll: .....człowiek tak jeszcze troche poczyta i sie kompleksow nabawi :D



rrmi - 04-06-2005 02:23
selim !!!!
nie wazna ilosc tylko jakosc
nie bede sie rozpisywac , ale kazdy wie o co chodzi
no moze i jakis tam jeden nie wie



M@riusz_Radom - 04-06-2005 07:29
Obawiam się, że w "takich" sytuacjach to się jednak innego określenia używa. No chyba, że wolałabyś mieć 2 super zdrowe zęby niż całą paszczękę - ale wymagających leczenia.



rrmi - 04-06-2005 17:27
wiem Mariusz co Ci tam po glowie chodzi , ale nie wypada pisac , bo zbanuja :wink:
to jakas plaga teraz

ale z tematu schodzimy, o czym to bylo?
a moze by tak wlasciciel watku cos dodal?

jak tam????????? :lol: :lol:



rrmi - 07-06-2005 00:40
podciagam , bo jestem ciekawa jak sprawy sie maja :roll:



patunia - 07-06-2005 18:01
Właśnie, rrmi, też jestem ciekawa ;)



- 11-07-2005 20:03
Pewnie 'mężulek" zajmuje się już swoją "niedobrą" żoną. Ciekawe czy zajmował się swym synkiem chociaż raz przez cały dzień. A może już emocjonalnie dorósł do przeproszenia swej żony? A może po prostu znowu zabrakło mu darmowej służącej...



G2 - 22-07-2005 12:01

Pewnie 'mężulek" zajmuje się już swoją "niedobrą" żoną. Ciekawe czy zajmował się swym synkiem chociaż raz przez cały dzień. A może już emocjonalnie dorósł do przeproszenia swej żony? A może po prostu znowu zabrakło mu darmowej służącej... Na sluzaca to mnie stac, przeproszenie zony raczej nie! Coraz bardziej dochodze ze chora jest psychicznie i zastanawiam sie jak jej pomoc. Z dzieckiem duzo czasu staram sie spedzac, zabierac go do parkow nad jezioro itd. czas spedzamy cudownie. Mam jest nerwowa i wpada w szal coraz czesciej. Przykre to jest. Brakuje sil i zrozumienia by to zwalczac. Czas pokaze.



rrmi - 22-07-2005 13:06
wiesz co G2 , chyba sie zaplatales w zeznaniach
a jesli nie to ...przestan
najprosciej zone pod psychiatre podciagac , bo z podlogi nie podnosi !!! :o
ty przeczytaj co wypisujesz , bo chyba sam w to nie wierzysz :evil: :evil:
w tym i sasiednim watku oczywiscie :-?



kroyena - 22-07-2005 13:07
G2 no to masz poważny kłopot, nic tylko współczuć. Bo jeżeli żona rzeczywiście chora psychicznie to i Wasze dziecko może być obciążone.

Ale z drugiej strony to kobiety tak mają, że dostają napadów szału je się je ma głęboko, a skoro stać cię na służącą, a na przeproszenie żony nie to co się dziwić, że wpada w szał.
Może powinieneś sobie malutki reset systemu zrobić, a potem wgrać program:
"Jesteśmy rodziną, trzeba nam pomóc."
Na razie jesteś na etapie programu:
"Jestem pokrzywdzonym żywicielem rodziny, a mimo to pomagam wariatce."

Aha i jeszcze jedno, staraj się wdrukowywać klonowi pozytywne emocje, bez naruszania więzi emocjonalnych z matką. Moze to potem źle wpłynąć na jego system operacyjny. Może nawet zechce mieć partnera tej samej płci, w końcu z telewizji ma wdrukowywane, że wśród homo życie jest sielsko-anielskie, a wy mu walicie takie pikne heteroemocje.



- 22-07-2005 22:43
A może w tę chorobę psychiczną wpędziła się dzięki Tobie? Nie znam kobiety, która lubi wysłuchiwać w kółko jaki to z niej leń, mimo , że jest kucharką, praczką, sprzątaczką, niańką. Zsumuj koszta tych wszystkich czynności. Niezła pensyjka z tego wyjdzie, co?



rrmi - 22-07-2005 22:46
masz racje Anka
ja mysle , ze kolega zali sie nad soba , nie myslac o zonie



- 22-07-2005 23:04
Ten typek, to chyba jeszcze nie dorósł do małżeństwa. Te problemy emocjonalne to raczej on ma. A może wysłałby żonę na wczasy a sam posiedział przez dwa tygodnie z dzieckiem i wszystkimi domowymi obowiązkami. Cóż, praca uczy pokory a taka lekcja dobrze mu zrobi.



kroyena - 25-07-2005 11:24
Anka zapomniałaś o służącej.



- 25-07-2005 13:37
Kobitka służącą musi być, panią do towarzystwa, po trochu dziwką... I wiele czynności by wymieniać.



kroyena - 25-07-2005 13:52
Tam od razu wielkie słowa.
To już na czterdziestolatku było. Kobieta musi być po prostu PRACUJĄCA. :wink:



- 25-07-2005 14:07
I mówią, że klonowanie zła rzecz. Przynajmniej x3.



kroyena - 26-07-2005 08:21
3x3.
3x firltrowana
3x destylowana

musi być :roll: 8) .



G2 - 24-10-2005 08:23
Co jak kobieta odchodzila i wracala 3 razy juz. Ostatnm razem obiecala itd a teraz znow to samo i czas by znow odeszla by poczula prawdziwe zycie. Co robic?



ziaba - 24-10-2005 09:25
Zajdź w ciążę i wróć do wątku o lenistwie kobiety i zdaj relację z tego stanu. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:



katarzyna kulpinska - 24-10-2005 14:06
Zeszlo mi dobrze ponad godzine z przeczytaniem calego watku i przyznam sie szczerze, ze jest malo wiarygodny (z calym szacunkiem dla autora). Co to znaczy, ze wracala 3 razy? I co bylo wtedy? Dlaczego tylko jeczysz ze szczegolami a nie piszesz jak probujesz sie z zona porozumiec?
Nawet jak ktos probowalby Ci pomoc, to nie znajdzie punktu zaczepienia, oprocz tego, ze na pierwszych stronach besztales zone domagajac sie prawa wlasnosci, na nastepnych jednak po trochu przyznawales sie do winy - glownie po poscie FILEMONA, potem cisza, w koncu ze jest psychicznie chora, a na koniec, ze trzeci raz ja przyjmujesz z powrotem a tu takie kwiatki... Cos mi tu nie gra... Wez to sam jeszcze raz przeczytaj moze... :-?



G2 - 25-10-2005 10:11
tak to prawda ze rozerwany jestem emocjami i uczuciami. komunikowac probowalem sie ale jakos bez efektu gdy kazda proba konczy sie jej atakiem i wybuchem krzyku. Mowiac spokojnie do niej ona zawsze doszukuje sie aluzji, sarkazmu itd. sadze ze ma bardzo niskie mniemanie o osbie i to wynik tego ale takze wychowanie w gre wchodzi bo zauwazylem ze wszystkie kobiety z jej rodziny sa nastawione tylko na siebie i samobubnie nieprzecietnei, jakze to trzeba je zaowac i im sie nalzezy a sa chorowite ciagle .....czy da sie z tym zyc?



Majka - 25-10-2005 10:13
G2, mam radę. Zgloś się do lekarza. Swojego lekarza 8)



Aggi - 25-10-2005 10:15
G2 - nie da się żyć. Wyjedź w siną dal...
8)



katarzyna kulpinska - 25-10-2005 11:30
Bardzo mi Cie szkoda G2!
W srodowisku tak nieprzychylnych babsztyli nie da sie zyc! Wyjedz, zapomnij o wszystkich niepowodzeniach nieszczesny Ideale! Po co sie meczyc i umartwiac? Moze zmien orientacje seksualna, wtedy Ci te leniwe baby przestana wreszcie dokuczac a i Ty odetchniesz. Powodzenia!



G2 - 26-10-2005 10:10

Bardzo mi Cie szkoda G2!
W srodowisku tak nieprzychylnych babsztyli nie da sie zyc! Wyjedz, zapomnij o wszystkich niepowodzeniach nieszczesny Ideale! Po co sie meczyc i umartwiac? Moze zmien orientacje seksualna, wtedy Ci te leniwe baby przestana wreszcie dokuczac a i Ty odetchniesz. Powodzenia!
na ciebie napewno bym nie polecial, za bardzo meska jestes



Aggi - 26-10-2005 10:35

na ciebie napewno bym nie polecial, za bardzo meska jestes po czym poznałeś ?



katarzyna kulpinska - 26-10-2005 12:20

na ciebie napewno bym nie polecial, za bardzo meska jestes :lol: :lol: :lol: Dobre!
Nie zamierzam absolutnie wyprowadzac cie z bledu Idealny Meski Mezczyzno :lol: :lol: :lol:
Oczywiscie pokornie zgadzam sie z zapewne nieomylnym Twym zdaniem wyrokiem. Tylko tak dalej a tabuny Kobiecych Kobiet beda lezaly u Twych boskich stop.........

.......................

.......................

...bo popelnia rytualne samobojstwo! :lol: :lol: :lol:



_Beti_ - 26-10-2005 17:44
kurcze ja też przeczytałam cały wątek i powiem tak ja także siedzę w domciu ponad rok mamy 9 miesięcznego synka musiałam rzucić pracę ze względu na syna, zajmuje się domem gotuje, sprzątam itd niekiedy się wkurzam że to ja muszę to wszystko robić ale wiem że to mój mąż chodzi do pracy i zarabia pieniądze więc na mnie spadają inne obowiązki nie mówię że mi nie pomaga, bo pomaga oczywiście przede wszystkim przy synku zrobi niekiedy kanapki, jajecznice, umyje autko i robi typowo męskie sprawy w domu i koło domu na których ja się w ogóle nie znam. Akceptuje na razie taką kolej rzeczy i mam nadzieje że jak Robercik troszku podrośnie to wrócę do pracy. Choć nie powiem w domu niekiedy mi duszno i samotno :cry: ale co zrobić rekompensuje to sobie wypadem na uczelni, zakupami i spotkaniami z koleżankami no i czekoladą :) . I myślę że Twoja żonka właśnie się czuła taka zamknięta w czterech ścianach :evil: ale co zrobić mam nadzieje że się jednak dogadacie o kobitkę trzeba dbać po prostu a u was chyba nie było z tym za ciekawie, moim zdaniem musicie rozmawiać rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać, a jeśli naprawdę coś z nią nie tak to jej pomóż a nie narzekaj. Życzę wam powodzenia



G2 - 28-10-2005 03:33
[quote="_Beti_"]kurcze ja też przeczytałam cały wątek i powiem tak ja także siedzę w domciu ponad rok mamy 9 miesięcznego synka musiałam

Widze ze z pierwszej reki doswiadczenia najbardziej wiedza jak to jest. Oczywiscie ze kazdy czasami moze miec dosyc ale gdy mezczyzna robi prace i wszystkie te meskie czynnosci domowe na ile moze itd to ciezko jest patrzec na kogos kto ciagle zle sie czuje, narzeka a kazda proba rozmowy konczy sie podejrzeniami ze za tym co mowie cos musi sie kryc i chce ugodzic w jej osobowosc a tlumaczenie ze nei mialem na mysli nic zlego tylko pytam lub cos komentuje nie zdaja sie na nic i konczy sie na wymianie zdan i ignorowniu z mojej strony bo nie ma sily na ciagle tlumaczenie. Czas pokaze i kazdemu dziekuje za wszystkie komentarze. Dodam ze zadziwiajace to jak ci ktorzy atakowali moja osobe to zazwyczaj kobiety byly?



Dropsiak - 28-10-2005 07:22
Dlaczego zadziwiajace? Że myslą i maja swoje opinie?? Wiem, ze to trudne do pojecia dla takiego macho., według którego kobiece sa bezmózgie /to cyt z g2 :D / a te myslące to męskie, nie?
Ale jak sie baaardzo postarasz to moze cos zrozumiesz, chociaż ja osobiscie watpię :cry:



G2 - 06-02-2006 11:18

Dlaczego zadziwiajace? Że myslą i maja swoje opinie?? Wiem, ze to trudne do pojecia dla takiego macho., według którego kobiece sa bezmózgie /to cyt z g2 :D / a te myslące to męskie, nie?
Ale jak sie baaardzo postarasz to moze cos zrozumiesz, chociaż ja osobiscie watpię :cry: To dobrze ze watpisz bo wiesz (bedac kobieta) ze to jestr niemozliwe...kobiety nie potrafia same myslec i bez facetow sie gubia....ciezko jest sie do tego przyznac ale to fakt....moja ex jest tego przykladem...bede obserwowal jak sobie zycie uklada choc wiem ze i tak nie da sobie rady....



Majka - 06-02-2006 12:42

Dlaczego zadziwiajace? Że myslą i maja swoje opinie?? Wiem, ze to trudne do pojecia dla takiego macho., według którego kobiece sa bezmózgie /to cyt z g2 :D / a te myslące to męskie, nie?
Ale jak sie baaardzo postarasz to moze cos zrozumiesz, chociaż ja osobiscie watpię :cry: To dobrze ze watpisz bo wiesz (bedac kobieta) ze to jestr niemozliwe...kobiety nie potrafia same myslec i bez facetow sie gubia....ciezko jest sie do tego przyznac ale to fakt....moja ex jest tego przykladem...bede obserwowal jak sobie zycie uklada choc wiem ze i tak nie da sobie rady.... :D :D :D :D :D :D



Dropsiak - 06-02-2006 15:42
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Hahahahahaah
Widzę, ze logika nieubłaganie prowadzi do prawdy. :lol: :lol: :lol:
Nie spodziewałam sie po koledze tyle samokrytycyzmu :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
Chyle czoła :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :wink:



71kkk - 06-02-2006 21:42
G2 - tyle pytan a nie ma odpowiedzi? zapierdalalem ale bylem mlody, moja pierwsza zona poszla w dluga, bo kasy bylo malo - to jej odp. nie mamy o czym rozmawiac- powiedziala. No to wzialem ja za twarz zapakowalem do samochodu i odwiozlem do tesciow. oni szok- na drugi dzien przywiozlem jej wszystkie rzeczy i tyle. Ona odeszla do innego goscia.

za to ze dalem jej po buzi pare razy - dwa lata sadu i w koncu wolnosc- rozwod bez orzekania o winie. moja rada- rada ktora dlam mi ojciec, zanim umarl- synu uciekaj. wiec stary- najlepsza rada- dymanie non stop, agencje , wyjazdy, kolezanki zpracy i inne pocieszycielki. po roku ci przejdzie.
teraz mam druga zone, dwie sliczne coreczki i dziekuje ojcu ze tak sie potoczylo. a dzieci- same przyjdą jak dorosną. maja tylko wiedziec ze zyjesz.



Monika B - 07-02-2006 12:01
Qurcze no! Przeczytałam cały watek i... kupy mi sie to nie trzyma!
Może jestem nie kumata, ale dla mnie albo autor nie umie stworzyć spójnej osobowości, albo nią poprostu nie jest!

Sorki G2. Coś Ci ewidentnie dolega, tylko ja nie wiem co - piszę serio. Pewnie Ty wiesz. I Życzę Ci żebyć sobie dał radę, jakikolwiekby nie był stan faktyczny.



Sallyko - 07-02-2006 13:23
Z tych chaotycznych wypowiedzi wynika jedno to G2 ma problemy ze sobą. Problemy z żoną to konsekwencje tych problemów. Poszukaj sobie dobrego psychoanalityka G2 , terapia na pewno pomoże.



paka2 - 08-02-2006 14:20
nie czytałem całego wątku, bo ile osób tyle rad i porad i każdy pewnie ma jakąś rację, no może prócz tego gościa, który dał po łbie babie i poszedł siedzieć. Marnować sobie życie w taki sposób :o .
Ja też mam problemy ze swoją żoną, a może to ona ma problem ze mną. Nigdy nie jest tak, że wina leży po jednej stronie. Najgorsza jest zawiść i to widać w małżeństwie. Mam dwie córeczki i bardzo je kocham, żonę też kocham, chociaż jej tego nie mówię i co najgorsze nie okazuję. Cholera, popiepszony jest ten świat. Niby człowiek chce by wszystko było dobrze i nawet się stara (chociaż czasem emocje biorą górę) a i tak nie wychodzi.
Raz się wyniosłem z domu po usłyszeniu tekstu "wypier... z mojego mieszkania" po niewelkiej kłótni. Duma nie pozwoliła mi zostać. Byłem jakiś spokojny wewnętrznie chociaż miałem ochotę płakać, wiedziałem, że wrócę bo inaczej być nie mogło.Wróciłem następnego dnia do dzieci, ale tak na prawdę do żony też. Tak naprawdę to nie wiem co ona myśli, ostatnio nasze stosunki tak się spiepsz... , że nie wiem co robić. Niby nic wielkiego się nie stało, a problem jest duży[/list]


Strona 3 z 4 • Zostało znalezionych 572 wypowiedzi • 1, 2, 3, 4

Sitedesign by AltusUmbrae.